Fate/stay night: Unlimited Blade Works (TV)
Opening #2: Aimer - Brave Shine
W prawej dłoni trzymam wspomnienia o krańcach nieznanego nikomu świata
Nie przestawałam moknąć
Siła, by bronić to, czego bronić pragnę
Słabość, która sieje zwątpienia
Zaakceptuję je i poszukam jutra
Wyciągam dłoń po przebłysk odwagi
By móc przetrwać pełną ran noc
Ratujesz mnie, wznoszę ostrze wspólnych uczuć
Modlitwy mej nie rozkruszy czas
Jest przebłyskiem odwagi
Obserwowałam cień błękitnej gwiazdy, co zapomniała jak świecić
Nie znikał
Mijaliśmy się na ścieżkach przeznaczenia, ja niczego nieświadoma
Błądziłam nocą
Trud po utracie wszystkiego, co cenne
Łatwość, z jaką można stracić wiarę
Choć nie umiem ich unieść, los toczy się dalej
Rozsypujące się konstelacje walczą nocą ze sobą
Wraz ze spełnieniem obietnicy przynosisz świt
Trzymam się marzenia, które pchało mnie naprzód
Skoro mogę bronić to, czego bronić pragnę
Zaakceptuję wszystko i poszukam jutra
Rozpalę blask świtu!
Wyciągam dłoń po przebłysk odwagi
By móc przetrwać pełną ran noc
Ratujesz mnie, we wspólnych łzach odnalazłam blask
Modlitwy mej nie rozkruszy czas
Jest przebłyskiem odwagi
Heh ten Opening jest jeden z najlepszych w FT
A to drewno miało jakieś dobre w ogóle? Chyba jedyny sensowny to 7 z pierwszego sezonu i 2 z drugiego sezonu.
]]>No dobra, może to kogoś zainteresuje bardziej.
Taa, ja codziennie po uczelni czytam sobie teksty piosenek na forum. To takie fascynujące zajęcie.
Fairy Tail 2
Opening #1: BoA - Masayume Chasing
Rozlane łzy (Nie płacz)
Nie były ani srebrne, ani złote
Przelewały się (Spadały z mych oczu)
Lecz nie zauważał ich nawet Bóg
Goniłam wciąż za marzeniami
Pokonywałam swoje słabości
Goniłam wciąż za ideałem siebie
Niech zapłonie serca ogień!
(Na na na...)
Do przodu pędź, bohaterze!
(Na na na...)
Niech zapłonie serca ogień!
Zamknęłam oczy i wytężyłam słuch, ktoś wołał mnie z oddali
W lesie, gdzie miałam sama być, spojrzałam w górę na błękit nieba
Już tu nie wrócę (Żegnaj)
Do tej trucizny zwanej samotnością
Słodko pachnące kwiaty (Niesione przez wiatr)
Rozkwitną teraz w moim świecie
Pożegnałam siebie, chcąc zmian
Pokonywałam swoje słabości
Uśmiechem spełnię swe marzenia
Niech drogę rozświetli serca płomień!
(Na na na...)
Do przodu pędź, bohaterze!
(Na na na...)
Niech drogę rozświetli serca płomień!
Hej! To takie trudne, nie wiem już, która ja jest prawdziwa
Budzę się, zbieram, powtarzam codziennie to samo i zniknę
Taki koszmar (mara) nie ma prawa trwać (nie ma prawa)
Żeby od niego uciec (muszę iść) należy obudzić się
W porannych promieniach słońca
Przed moimi oczami
Rozciąga się przyszłość
O której marzyłam
Goniłam wciąż za marzeniami
Pokonywałam swoje słabości
Goniłam wciąż za ideałem siebie
Niech zapłonie serca ogień!
(Na na na...)
Do przodu pędź, bohaterze!
(Na na na...)
Niech zapłonie serca ogień!
kradness & Reol - Shindeshimau to wa nasakenai!
Legenda:
Kursywa - Reol (król)
Zwykły tekst - kradness (zwykły człowiek)
Pogrubienie - Reol & kradness
"Królu!"
"Co jest?"
"HELP!"
"Cóż to się dzieje?"
"Bo..."
"Hm?"
"Porwano księżniczkę!"
"Gdzie rycerz?"
"Nie mamy!"
"Hmm, no dobra!"
"Hę?"
"Mianuję cię więc rycerzem!"
Psujesz klimat...!
Dalej, weź tę skrzynkę i trochę grosza, czas wyruszać
Zbierz drużynę i walcz z potworkami...
(...no serio?)
Może by tak zacząć od pobiegania po mieście i popytania ludzi?
Koniecznie musisz pokonać bossa! Koniecznie! To-tal-nie!
Dumny bądź, dumny bądź, dumny bądź, oczywiście!
W rzeczy samej, jesteś absolutnie najlepszy!
Łatwo tak królowi mówić
Rany, ktoś tu patrzy z góry
Doświadczenie, doświadczenie, doświadczenie, zbieraj je!
Winnyś znaleźć silniejszą drużynę!
Tak w sumie zwykły ze mnie człowiek
A płatny urlop... DELETE, DELETE!
Czekać będę z niecierpliwością, aż pokonasz ostatniego bossa!
By przywrócić pokój na świecie
By bronić pokoju tego kraju
Obejmę dowodzenie na tyłach
I będę ci dawać punkty doświadczenia
Dla ciebie, dla tego świata
Walczymy pełni patriotyzmu
Wybili mi kumpli, sam prawie zginąłem
Jednak mam za niski level... orz
Twoją drużynę spotkała zagłada. Och, Boże! Amen.
"Och! Jak umrzesz, to będziesz noob!
Należy ci się jeszcze jedna szansa!"
"Królu!"
"O co chodzi?"
"Dość! Już nie mogę!"
"Hę?! Marudząc, będziesz jeszcze większy noob!"
Oczywiście ekonomia i wojsko świetnie rozwinięte
Utalentowanych ludzi bez liku
(To się ustawiliśmy)
Chronicznym problemem jest nasz ekscentryczny władca
Ładnie ujmując niewinny, brutalnie... i-dio-tka
Autentycznie ▼
Cała ludzkość ▼
Jest rasą walczącą ▼
To raczej oczywiste ▼
OK?
Praca zespołowa ▼
Elastyczność ▼
Są niby potrzebne ▼
Czy ten świat to porąbana gra?!
Do wbicia kolejnego levelu
Zostało ci jeszcze 1000 expa
Musisz się bardziej przyłożyć
Nie załamuj się, OK?
Telissa, Bolosso, Zanshi, Paront
Czarodzieje nam tu cudo-dzieją
Uśmiecham się pewnie z postępów
Zaczepiam cię ciągle, trzymając berło
Holit, Holit, Holit, ciągle to samo
Kapłani wiecznie tego używają, to wieczni idioci?
Zanudzacie mnie, króla, na śmierć
Za kogo wy się macie? Czy to już bunt?
Ja się na rycerza nie nadaję. Król powinien nim zostać!
By przywrócić pokój na świecie
By bronić pokoju tego kraju
Rzucam się na front
Już widzę ten wzrost poparcia! (Ej! lol)
Dla interesów i kasy
Walczy ten nasz król
Wybili mu straż, sam prawie zginął
Jak umrzesz, to będziesz noob!
By przywrócić pokój na świecie
By bronić twojego uśmiechu
Zebrałam info o królu demonów
Ryzykując przy tym życiem
Dziś więc zamykamy się w zamku
Czekając na prawdziwego rycerza
Wcale nikogo nie wykorzystujemy
Po prostu nie mamy z nimi szans : ;
Niszczmy, niszczmy swoim ciepłem
Jakby topiąc wszystko
Lećmy, lećmy przez hologramy
Do świata smutków
Tu kontrolują nas
Tu kontrolują nas
Co możesz zobaczyć na tym świecie?
Dziwne, zakłócenia w zdrowym rozsądku
I jeszcze ludzie nazywają to "miłością"
I produkując tę "miłość", kochają się nawzajem
Bo ponoć nikt nie jest do niej niezdolny
Historia się powtarza, instalują mi te dane
Szare niebo warczy, rozbrzmiewają grzmoty
Łączmy, łączmy ten kod
Ze światem wojny
Opanujmy go, opanujmy jak pasożyt
Aż po krew w żyłach
I co możesz zobaczyć?
I co możesz zobaczyć?
To światło, co przeszywa niebo
Szaleństwo, taki bezcelowy wysiłek
I jeszcze ludzie nazywają to "życiem"
I chroniąc tego "życia", okradają się nawzajem
Bo ponoć nikt nie rozpacza, nie wylewa łez
Tak wierzą
Na niebie po deszczu został ślad nadziei
Na wykwitłych kałużach został ślad pulsu
Zbudź się
Zbudź się
Zardzewiałe tryby zaczynają się kręcić
Połączmy je...
Istnienia, co dzierżą "miłość"
I jeszcze ludzie nazywają to "człowieczeństwem"
I broniąc tego "człowieczeństwa", zabijają się nawzajem
Bo ponoć nikt nie rozpacza, nie wylewa łez
Dziwne, zakłócenia w zdrowym rozsądku
I jeszcze ludzie nazywają to "wiarą"
I wierząc w tego "boga", ratują się
Bo ponoć nikt nie rozpacza, nie zdziera głosu
Tak wierzą
To była wyjątkowo ciężka piosenka, ja się chyba bardziej nadaję do prostych pioseneczek jak te poprzednie xD
]]>Wiedziałam, że nie powinno tak być
A jednak nikt nie słyszał mnie
Z całych sił biegłam tylko, nie mogąc sobie wybaczyć
Zawsze wszystko było dla mnie jasne
Lecz nastały noce, gdy ściska mnie z żalu
Ile by nie tworzyć wymówek
Prawda pozostaje boleśnie niezmienna
Wszystko zależało ode mnie
Ale kiedy to zrozumiałam, było już za późno
Krzyczałam tylko w głębi serca, udając nieświadomą
Że nie ma to najmniejszego sensu
I dziś znów zasypiam sama w morzu łez
Wiedziałam, że nie powinno tak być
A jednak ciebie już przy mnie nie ma
Jak by to bolesne nie było, nie da się cofnąć czasu
Znów poczynają płynąć łzy odcinające mnie od świata
Z całych sił krzyczałam tylko, chcąc, by ktoś usłyszał mnie
Lecz nie ma to najmniejszego sensu
Więc dziś w końcu odejdę w cień
A to teoretycznie da się zaśpiewać, zachęcam do próbowania. Znaczy ja to sobie podśpiewuję, ale nie sądzę, by ktoś chciał tego słuchać.
Wcale nie powinno tak być - wiedziałam przecież
A jednak nadal nikt nie słyszy mnie
Z całych sił swych tylko biegłam wciąż tak, nie mogąc wybaczyć sobie samej
Zawsze wszystko było dla mnie jasne
Lecz nastały noce, gdy ściska mnie z żalu tak
Można wymówki tworzyć, lecz to nic nie da
Co by nie robić, prawda zostaje boleśnie niezmienna
Wszystko zależało ode mnie
Zauważyłam to, jednak już było na to za późno
Krzyczałam wciąż, tylko krzyczałam wciąż, udając, że nie rozumiem wcale
Nic nie miało najmniejszego sensu
Dziś raz jeszcze zasypiam sama w tym łez morzu
Wcale nie powinno tak być - wiedziałam przecież
A jednak ciebie przy mnie już nie ma
Choćby to miało okropnie ranić mnie, cofnąć czasu niestety nie da się
I znów poczęły płynąć gorzkie łzy, odcinając mnie od świata tego
Z całych sił swych tylko krzyczałam wciąż, chcąc by ktoś usłyszał w końcu krzyk ten
Skoro nie ma najmniejszego sensu
Dziś nastał dzień, gdy powinnam się w cień usunąć
Yuiko - wandering around without mind
W drżącym powietrzu słyszę wołanie
W głębi oczu widzę bolesną pustkę
Moje wycieńczone stopy łapią więzy ziemi
Z begłośnym krzykiem pragnę do przodu iść
"Już się nie odwrócę", walczę do utraty sił
Gdzie powinnam iść, by odnaleźć cel
Na nieznanych ścieżkach szukam znaku
Który poprowadzi me zagubione serce
Wierzyłam, że mogę latać po przestworzach nieba
Lecz straciłam to dnia obietnicy
Moja dłoń rozmywa się na tle nocnego nieba
I tylko słowa wzlatują do gwiazd
To niebo nie miało prawa trwać
Straciłam możliwość wypalenia go we wspomnieniach
Śniłam wciąż o ścieżce
Która zapoczątkowała labirynt
Drżące powietrze wykorzystam dla siebie
Nie widzę świata z marzeń
Wyciągam dłoń ku jego światłu, lecz ból sprawia
Że moje krzyki już nigdzie nie dotrą
Nadejdzie
Koniec mój
Odkąd zauważyłam to
Me istnienie
Krzyczy
Gdyby mych nóg nic nie pętało
Wybiegłabym z tego pokoju na zewnątrz
Gdyby ręce moje były wolne
Chciałabym dotknąć drugiego człowieka
Jeśli istnieje w ogóle Bóg
Jakże bezsilnym musi być
Czepiam się więc
Cienkiej nici mego pulsu
Cierpię tak, cierpię tak
A jednak nadal pragnę żyć
Nie potrzebuję spoczywać w spokoju
Nadejdzie
Koniec mój
W dniu, gdy zauważyłam to
Narodziłam się
Cierpię tak, cierpię tak
A jednak nadal pragnę żyć
Nie potrzebuję spoczywać w spokoju
Wciąż mam złudne nadzieje
Lecz czas już się od nich odciąć
Przy dźwięku maszyny trzymającej me życie
Rodzę się, budzę
A gdy znów zasnę
Co czekać mnie będzie na nieznanej drodze?
Wciąż mam złudne nadzieje
Nie przestaję marzyć i śnić
Kończy się już zbyt długa noc
Więc czekam ze wstrzymanym oddechem
Czekałam na krwistoczerwony ranek
Czekałam na krwistoczerwony...
Nigdy nie sądziłam, że trafię na piosenkę, która jest jednocześnie radosna i smutna.
Byłam tchórzem, co nie umiał się uśmiechać
Na swoim sercu nie mogłam polegać
By iść przez życie, ukrywałam nawet to
Ile kosztuje mnie każdy oddech
Wyrzuciłam z wiatrem klucz do swego serca
I zaczęłam się wspinać po niego do nieba
Widziałam, jak kołysze się moja przydługa grzywka
Zimne powietrze głaskało mnie po policzkach
Wspinałam się krok po kroku na małych stópkach
Nie zatrzymując się na tych długich schodach
Wszystko, by pożegnać się
Z samotnością, której nie zakłóca nic
Pozbędę się wszystkich wspomnień z życia
Tam nie będę ich już potrzebować
Otwieram powoli stojące przede mną wrota
Ponieważ czeka mnie nowe niebo
Rzeczywistość zleciała tak szybko
Że nie dane mi było jej zobaczyć
Mogę już puścić te dłonie
Nie czuję strachu, idę dalej
Odnalazłam "niebo"...
Powracam do wolności
Pozbywam się smutków
Niezliczone fragmenty stapiają się z błękitem
Rozlewają w czerwieni i znikają powoli
Nawet z płaczem, że boję się życia
Mogę się już pożegnać
Ten cichy odgłos pełen bólu i zmagań
Nareszcie mógł się delikatnie zakończyć
Owarimonogatari OP - decent black
Chcę tego, chcę tamtego, to prawa chciwości
Tego nie mogę, tamtego też nie, co za sprzeczności
Idealnie wpasowuję się w ten moment
Idealnie pasuje tu ten moment kłamstwa
Dalej, otwórzmy wrota i rozpocznijmy przygodę
Hej, znajdźmy odpowiedź do poprawnej przyszłości
Odwracając wzrok, przesadziłam z destrukcją
Zakrywając uszy, zamiotłam błędy pod dywan
Chciałabym już nigdy się nie mylić
Zniszczony świat wybrakowanych wspomnień
Powiem tylko, że jeśli złamano mi wtedy skrzydła
To kiedyś na pewno byłam zdolna latać
Chcę poczuć twe delikatne westchnięcie
Zatrzymuję swe splątane stopy (w sercu)
Wyryję w sobie te uczucia (tak zimno)
Nawet pośród światła znaleźć można samotność
Nie wiesz, że jeśli rozbrzmi utracony wtedy głos
Dotrą do ciebie moje uczucia, modlę się o to do nieba
Powiem tylko, że choćbym miała wszystko stracić, odzyskam to
Ponieważ mam coś, czego chcę raz kolejny bronić
Odnajdę kiedyś przyszłość, której pragnąłeś
Nie szukaj sam, nadal chcę ci przy tym towarzyszyć
Jak mi się ten fragment o skrzydłach podoba...
Robię sobie chwilę przerwy i wracam zaraz z prośbą Nesbro.
]]>A niech będzie, może jak zrobię coś dobrego, to mi się humor poprawi. Proszę:
Pokaż spoiler TłumaczenieUważając to za zbędny kłopot
Pocałowałeś mnie
Nieustanny deszcz
Był tak spokojny
Zamknęliśmy parasol
I przemokliśmy razemChciałam, by otulił mnie twój ciepły głos
Kochasz mnie?
Jednak nastąpiła chwila wahaniaWykrzyczane uczucia na pewno
Stopiły się z deszczem
Uderzającym o rynny
W jak piękną pieśń bym ich nie ujęła
Nie dosięgną cięDeszcz przestał padać
Znów odszedłeś, odwróciłeś się
Nic nie powiedziałeś
I ja też milczałamCiepłe promienie słońca
Przypominają o bólu
I zatrzymują w miejscu
Póki nie wyschną przemoczone włosyTo od tego, co pewne
Uciekałam, potykając się
Lecz dzięki upadkom widziałam niebo
Nawet zimnemu deszczu
Pozwalałam się zmoczyć
Wiedząc, że nie dosięgnę cięWykrzyczane uczucia na pewno
Stopiły się z deszczem
Uderzającym o rynny
W jak piękną pieśń bym ich nie ujęła
Nie dosięgną cięW dni, gdy tańczy zieleń
W dni, gdy płonie czerwień
Ciebie już przy mnie
Nie ma
Jednak jestem pewna
Że moje serce wyrywa się
Właśnie do ciebieCo tam jeszcze chciałeś? Bo nie chce mi się PW przegrzebywać.
Dawno to było, nie pamiętam, a sam PW nie sprawdzę z wiadomych przyczyn. Nie ważne...
]]>