Nie jesteś zalogowany.
Temat jest dziwny, bo tak samo można zadać pytanie czy czytanie bajek jest dziecinne. Moja odpowiedź brzmi nie, nie jest dziecinne wychodzą przecież anime dla starszych i młodszych osób, ja mam 18 lat, i nie wstydzę się tego, że oglądam anime, wręcz przeciwnie zachęcam innych do oglądania.
Offline
Poza tym powyższe kryterium obsysa paukę. Każdy ma swoje własne zdanie o tym, co uważa za dziecinne.
Nie przesadzajmy, niedługo nie będzie można powiedzieć, że zielone jest zielone, bo każdy ma własne zdanie o tym, co uważa za zielone. Naprawdę, stwierdzenie "o gustach się nie dyskutuje" musiał wymyślić jakiś skończony idiota. Anyway, jak ktoś uważa za dziecinne np. Patlabor 2, a jakiegoś Pokemona za hardcore, to jednak można śmiało się z nim nie zgodzić.
Offline
Skoro oglądanie jest dziecinne, to co ma powiedzieć człowiek, który chce o tym pisać dyplom Niby tylko licencjat, ale jednak...
Offline
Offline
ja mama 22 a mój kolega ponad 30 lekko i tez oglada ( a on raczej dziecinny nie jest ) wiec ogladanie nie jest dziecinne nigdy
Ostatnio edytowany przez BeAsTMaStEr (2008-11-16 04:27:48)
Offline
Atabis napisał:Można moim zdaniem łatwo sprawdzić jak bardzo jesteś "zdziecinniały"...
Powiedz jak bardzo infantylne anime Cię bawią lub się nimi zachwycasz? Dla przykładu jeśli ktoś twierdzi, że anime, które ogólnie wiadomo, że jest naiwne, żarty zawarte w nich są naprawdę niskiej półki, fabuła jest zrozumiała nawet dla małych dzieci, uważa je za cud świata (pomimo że widział już wiele tytułów, które mają w sobie jakąś głębie której on nie dostrzegł), to moim zdaniem świadczy to o jego dziecinności... coś jak w tym powiedzeniu 'powiedz mi co jesz, a powiem Ci kim jesteś' tylko w wydaniu animemam 24 lata, pracuje 9h a weekendy spedzam na uczelni (8-18 zwykle) w zwiazku z czym jestem troche zmeczony i wlasnie takie infantylne anime wybieram na dobranoc. czy to znaczy ze jestem dziecinny ?
Nie wiem, nie znam Cię. To że ktoś ma tyle i tyle lat, pracuje/studiuje/obija się nic a nic nie znaczy, równie dobrze może naśladować głupie zachowania z tych infantylnych anime, które będą bawić tylko jego a otoczenie irytować, co jest równoznaczne ze zdziecinnieniem... Ważne żeby wiedzieć, że to tylko fikcja i nawet jak ktoś będzie oglądał "Super Dojrzałe Anime" a będzie np. naśladował dziwne zachowanie z jednego z bohaterów, to moim zdaniem jest on jak najbardziej dziecinny... to się nie tyczy tylko anime, także i filmów... prosty przykład? Star Wars'y...
Ta wiem, że to retoryczne pytanie, ale nie w sposób siedzieć cicho ;p
Offline
Witam!
Ja nie uważam, że oglądanie, czytanie, czy słuchanie czegokolwiek może być wyznacznikiem dorosłości lub dziecinności.
Takim wyznacznikiem będzie prędzej zachowanie danego osobnika.
Bo jeżeli będę oglądać jakąkolwiek "czarodziejkę" dla przyjemności, czy też sprawdzenia, co dziatwa teraz ogląda, to nie znaczy, ze jest dziecinny . Ale, jeżeli po obejrzeniu np. "Deth note" będzie przeszukiwał okolice, mając nadzieję, że owy notes mi wpadnie w ręce...
Myślę, że każdy łapie o co mi biega .
P.S.
Jeżeli ktoś poniżej 18-ki ogląda "świerszczyki" i inne materiały naukowe, to przecież nie zostaje zakwalifikowany automatycznie w grono dorosłych .
Offline
lukio napisał:Atabis napisał:....
Powiedz jak bardzo infantylne anime Cię bawią lub się nimi zachwycasz?
... coś jak w tym powiedzeniu 'powiedz mi co jesz, a powiem Ci kim jesteś' tylko w wydaniu animemam 24 lata, pracuje 9h a weekendy spedzam na uczelni (8-18 zwykle) w zwiazku z czym jestem troche zmeczony i wlasnie takie infantylne anime wybieram na dobranoc. czy to znaczy ze jestem dziecinny ?
Nie wiem, nie znam Cię. To że ktoś ma tyle i tyle lat, pracuje/studiuje/obija się nic a nic nie znaczy, równie dobrze może naśladować głupie zachowania z tych infantylnych anime, które będą bawić tylko jego a otoczenie irytować, co jest równoznaczne ze zdziecinnieniem... Ważne żeby wiedzieć, że to tylko fikcja i nawet jak ktoś będzie oglądał "Super Dojrzałe Anime" a będzie np. naśladował dziwne zachowanie z jednego z bohaterów, to moim zdaniem jest on jak najbardziej dziecinny... to się nie tyczy tylko anime, także i filmów... prosty przykład? Star Wars'y...
Ta wiem, że to retoryczne pytanie, ale nie w sposób siedzieć cicho ;p
slabo wyciagasz wnioski
1) gatunek ogladanego anime nie ma nic wspolnego z "dziecinnosia" danego czowieka.
2) ogladanie i nasladowanie to bardzo odrebne tematy.
Offline
Jedno jest pewne.
Dobrze jest mieć jakieś hobby.
Źle jeśli celem życia jest to hobby i nie ma się innych zainteresowań, nic w życiu nie robi i do niczego nie dąży.
Do malkontentów mam pytanko:" a czym wy się interesujecie"?, "jak spędzacie wolny czas"?.
Anime to pikuś, ja znam takich co krytykują innych za Star Wars, Władcę Pierścieni, Matrixa, czy Harrego Pottera. Ale na pytanie ww słyszę:"hmmm","Eeee...". I zmiana tematu.
Właśnie, oni widocznie nie mają zainteresowań.
Ja akurat nie ma w dupie swoich znajomych, ale po usłyszeniu krytyki z ich strony, przechodzę do dyskusji. I tu pojawia się problem, bo ja na ich tematy coś tam wiem, ale oni na temat anime już nic. Zero!!! A nie jestem jakąś alfą i omegą.
Co do zrywania psyche, to tak jak z uzależnieniem od netu.
Są na to testy - wypełnijcie je i zobaczcie wyniki.
I jeszcze dla tych co krytykują.
-Lubisz jakiś film, serial?
-A gdyby on był animowany, oglądała/łbyś go?
-Tak, nie wiem, twój Klan, MjM, Hero, Smallville jako animowanki.
Założę się, że odpowiedź będzie na NIE. A to by oznaczało, że tak naprawdę oglądają dla zabicia czasu a nie się tym interesują. I to świadczy o tej osobie.
Ps. Tu chciałbym dodać, że anime jest wręcz doskonałe po ciężkim dniu/tygodniu pracy-zajęć.
Zwłaszcza takie o nieskomplikowanej fabule.
Ostatnio edytowany przez Sir Mavins (2008-11-16 09:01:15)
Offline
Ulubione powiedzenie mojego szefa to "Nie słuchaj tego co mówią tylko patrz co robią!". W moim otoczeniu nie ma dużo fanów anime, ale ja się nie przejmuje ich zdaniem bo widzę, że ich zachowanie robi z nich osoby ułomne w dosłownym znaczeniu tego słowa, więc jak kiedyś usłyszycie od kogoś, że oglądanie anime jest dziecinne to przypatrzcie się im dokładniej, a znajdziecie w nich więcej dziecinności niż w fanach anime.
Offline
Jeśli oglądasz cały czas bajki to owszem jest to zdziecinnienie. Natomiast anime to co innego gdyż większość jest dla nastolatków, a część również dla dorosłych więc wtedy w żadnym wypadku nie można tego tak nazwać. Można nawet powiedzieć że wiele anime, dla nastolatków są również odpowiednie dla dorosłych.
Offline
Nie przesadzajmy, niedługo nie będzie można powiedzieć, że zielone jest zielone, bo każdy ma własne zdanie o tym, co uważa za zielone. Naprawdę, stwierdzenie "o gustach się nie dyskutuje" musiał wymyślić jakiś skończony idiota. Anyway, jak ktoś uważa za dziecinne np. Patlabor 2, a jakiegoś Pokemona za hardcore, to jednak można śmiało się z nim nie zgodzić.
Jak to ludzie mawiają - a co Einstein nawet udowodnił naukowo - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla jednych będzie to zielony, dla innych szmaragdowy, a jeszcze ktoś Ci przyjdzie i powie, że to zieleń oliwkowa. "Stwierdzenie "o gustach się nie dyskutuje"", IMO, musiał wymyślić naprawdę łebski koleś, bo nie zapominajmy, że gusta to nie tylko preferencje w oglądaniu japońskich bajek, ale też to, co jesz, co nosisz... itd itp, a sądzę, że co poniektóre z nich w znacznej mierze zależą od środowiska i sposobu w jaki Cię wychowano. Dlatego, IMO, nie ma sensu kłócić się np. o wyższości ogórka konserwowego nad kiszonym, bo z gustami jest jak z dupą - każdy ma swoją. Co do tych Pokemonów, to ja mimo wszystko uważam, że to hardcore, bo obejrzenie prawie (Pi*drzwi) pięciuset odcinków, to nie jest spacer po plaży przy ładnej pogodzie... i teraz czekam, aż się nie zgodzisz... wiem, wiem łapie za słówka, ale... .
Jak dla mnie anime są jak pornosy - oglądam to, co lubię i co mi się podoba i jakoś nie widzę potrzeby, żeby się ludziom tym chwalić, a tym bardziej, żeby dyskutować na ten temat. No chyba, że trafię na znawcę tematu, takiego jak ja, to wtedy mogę ewentualnie się z nim posiłować na argumenty .
Offline
Ja myślę, że swojej "dziecinności" nie należy się wstydzić. W końcu ludzie, którzy mają w sobie coś z dziecka zadają często dość proste, naiwne pytania, dzięki czemu dokonywały się wielkie odkrycia. A im bardziej jesteśmy dziecinni, tym z większą pasją odkrywamy/poznajemy świat, przez co jesteśmy też bardziej szczęśliwi. Chociaż nigdy nie należy popadać w skrajności...:)
Więc nie ma potrzeby się wstydzić, gdy ktoś tam stwierdzi, że czytanie komiksów czy oglądanie anime jest dziecinne.
I found an island in your arms
Country in your eyes
Arms that chain, Eyes that lie
Break on through to the other side
Offline
Popieram zdanie panów powyżej;] Dodam od siebie, że trzeba pielęgnować dzieciaka w sobie, bo inaczej skończy się jako zgorzkniały zgred Gdy się ma naście lat, ogląda się anime, bo się lubi. Gdy się ma lat -dziesiąt, ogląda się, bo się lubi i jest ono jedną z odskoczni od dorosłego życia. Nie rozumiem tego pędu obecnych nastolatków do dorosłości (lolity na siłę epatujące swoją "kobiecością", chociaż nie mają pojęcia, co to naprawdę znaczy, być kobietą; chłopcy z podstawówki "zaliczający" dziewczyny itp. zjawiska). Zamiast korzystać z dobrodziejstw dzieciństwa chcą być dorośli, jakby to był nie wiadomo jaki przywilej. Za ~iveliosem: "ludzie, którzy mają w sobie coś z dziecka" tworzą wspaniałe rzeczy, Miyazaki tego przykładem. Cała masa dorosłych tworzy animce, które cieszą całą masę ludzi w różnym wieku. Łączy ich to, że nie zatłukli w sobie dzieciaka. Tak przynajmniej sądzę. Oglądam anime i nadal nie mam zamiaru dorastać
To nie znaczy jednak, że nie jestem odpowiedzialna, poważna itd, gdy tego życie wymaga. Anime ma się nijak do dojrzałości. Niedojrzałość i infantylność to cechy osobnicze, obecne bez względu na to, co się ogląda czy czyta. Tak więc, jeśli ktoś mówi, że to jest dziecinne, pokaż mu język wzorem Einsteina
Ostatnio edytowany przez hikikomori (2008-11-16 13:35:55)
Offline
Atabis napisał:lukio napisał:mam 24 lata, pracuje 9h a weekendy spedzam na uczelni (8-18 zwykle) w zwiazku z czym jestem troche zmeczony i wlasnie takie infantylne anime wybieram na dobranoc. czy to znaczy ze jestem dziecinny ?
Nie wiem, nie znam Cię. To że ktoś ma tyle i tyle lat, pracuje/studiuje/obija się nic a nic nie znaczy, równie dobrze może naśladować głupie zachowania z tych infantylnych anime, które będą bawić tylko jego a otoczenie irytować, co jest równoznaczne ze zdziecinnieniem... Ważne żeby wiedzieć, że to tylko fikcja i nawet jak ktoś będzie oglądał "Super Dojrzałe Anime" a będzie np. naśladował dziwne zachowanie z jednego z bohaterów, to moim zdaniem jest on jak najbardziej dziecinny... to się nie tyczy tylko anime, także i filmów... prosty przykład? Star Wars'y...
Ta wiem, że to retoryczne pytanie, ale nie w sposób siedzieć cicho ;p
slabo wyciagasz wnioski
1) gatunek ogladanego anime nie ma nic wspolnego z "dziecinnosia" danego czowieka.
2) ogladanie i nasladowanie to bardzo odrebne tematy.
1. Gusta mój drogi. Każdy będzie uważał co innego za dziecinne, większość będzie np mówiła o pokemonach, ale znajdą się Ci którym się ten serial podoba... Tutaj chodzi o to co uważasz za skarb a co za "gówno", oglądasz pokemony, ok w porządku, ale uważasz że jest to najlepsza rzecz jaką dano Ci było obejrzeć? Dopiero wówczas można coś powiedzieć czy ma się dziecinne upodobania... Ja osobiście też lubię niektóre ecchi i shōnen'y, ale nie uważam ich za coś wybitnego(większość, zdarzają się perełki ^^)... nigdy nie obejrzałem dwa razy serii czy nawet odcinka...
2. Naśladowanie było tylko jednym z przykładów. Miałem jedynie na myśli jaki wpływ (często niewielki, ale jednak) ma to co oglądasz, jeśli coś "przenosimy" z tamtego świata w nasze życie, utożsamiamy się nie tylko podczas seansu z bohaterem, dla mnie to to nie jest rodzaj dojrzałości. Nie wiem jak Ty widzisz efekt zdziecinnienia, ale wg mnie to jest jedno z jego symptomów. Oczywiście pomijamy sprawy konwentów i cosplayi, aby dyskusja się za bardzo nie rozrosła niepotrzebnie tworząc zbytni OT .
Samo oglądanie nigdy nie będzie cię czyniło bardziej dziecinnym, ba mogę się pokusić o powiedzenie, że niektóre pomogły nam dorosnąć, zmuszając nas do przemyśleń, ułatwiły np podjęcie jakiejś decyzji, czy nawet poprzez nabranie pewności siebie... ale oczywiście nie jest to regułą, wszystko zależy od osoby. Telewizja też wychowuje na swój sposób
To jak otoczenie na ciebie patrzy to ostatnia rzecz, którą bym się przejmował... bo to nic innego jak ocenianie po okładce. 'Patrzysz na jeden obrazek i myślisz, że wiesz jaki jestem?!' - coś w ten deseń.
Rozwijaj bardziej swoje wypowiedzi, bo kiepski jestem z analizy i interpretacji, kilku rzuconych haseł ;P
Offline
MasterPLASTER, ty po prostu pie******* głupoty. Właśnie stwierdzenie "o gustach się nie dyskutuje" jest niczym innym jak idiotycznym powiedzonkiem które się przyjeło. Nie próbuj wmawiać, że zielony ma inny kolor, bo zielony ***** zawsze zielonym będzie i nawet jeśli ktoś powie, że jest inny.
Jestem osobą nietolerancyjną. I prosiłbym to uszanować.
http://letty.pl/
Offline
Jak to ludzie mawiają - a co Einstein nawet udowodnił naukowo - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla jednych będzie to zielony, dla innych szmaragdowy, a jeszcze ktoś Ci przyjdzie i powie, że to zieleń oliwkowa. "Stwierdzenie "o gustach się nie dyskutuje"", IMO, musiał wymyślić naprawdę łebski koleś, bo nie zapominajmy, że gusta to nie tylko preferencje w oglądaniu japońskich bajek, ale też to, co jesz, co nosisz...
Jak dla mnie to jest jedno z najbardziej pełnych hipokryzji stwierdzeń, jakie znam, bo i tak wszyscy bez przerwy o gustach dyskutują (inaczej trudno byłoby rozmawiać o czymkolwiek), a zasłaniają się nim zawsze wtedy, gdy brak im argumentów. Nie wspominając już o pasjonujących dyskusjach na temat gustów innych osób, przy dyskusji nieobecnych.
Podobnie ma się sprawa z padającym bez przerwy stwierdzeniem "w ogóle nie przejmuj się tym, co mówią/myślą inni". Jest to to jedna z klasycznych złotych porad "Pani domu", która z prawdziwym życiem ma bardzo mało wspólnego (choć oczywiście sama idea jest jak najbardziej cool).
Offline
Podobnie ma się sprawa z padającym bez przerwy stwierdzeniem "w ogóle nie przejmuj się tym, co mówią/myślą inni". Jest to to jedna z klasycznych złotych porad "Pani domu", która z prawdziwym życiem ma bardzo mało wspólnego (choć oczywiście sama idea jest jak najbardziej cool).
Gdybym ja się przejmował w gimnazjum i podstawówce tym, co mówią/myślą inni, to pewnie teraz bym nawet z domu nie wychodził - ok, trochę się zastanowić nad tym co inni mówią można, ale żyjemy w takim społeczeństwie, że jak tylko pokażesz choć trochę słabości w swoich przekonaniach, to sporo ludzi (zwłaszcza w szkole podstawowej/gimnazjum/niektórych szkołach średnich) z miejsca będzie próbowało cię na siłę "uprzeciętnić".
Ostatnio edytowany przez zergadis0 (2008-11-16 16:05:10)
Offline
Freeman napisał:Podobnie ma się sprawa z padającym bez przerwy stwierdzeniem "w ogóle nie przejmuj się tym, co mówią/myślą inni". Jest to to jedna z klasycznych złotych porad "Pani domu", która z prawdziwym życiem ma bardzo mało wspólnego (choć oczywiście sama idea jest jak najbardziej cool).
Gdybym ja się przejmował w gimnazjum i podstawówce tym, co mówią/myślą inni, to pewnie teraz bym nawet z domu nie wychodził - ok, trochę się zastanowić nad tym co inni mówią można, ale żyjemy w takim społeczeństwie, że jak tylko pokażesz choć trochę słabości w swoich przekonaniach, to sporo ludzi (zwłaszcza w szkole podstawowej/gimnazjum/niektórych szkołach średnich) z miejsca będzie próbowało cię na siłę "uprzeciętnić".
Ja przeciwko tej zasadzie nic nie mam, sam staram się tak żyć, ale ona po prostu w 100% się nie sprawdza i tyle. Dlatego nie polecam jej jako uniwersalnego panaceum na wszystkie problemy, a przynajmniej nie bez dodania słowa "spróbuj". Poza tym ona sama niesie w sobie poważne zagrożenia, bo jak ktoś w wieku 15 lat przestanie się oglądać na zdanie innych, to może kiepsko skończyć. Dobrze napisałeś, żyjemy w społeczeństwie i nie liczy się tylko to, co ja chcę.
Offline
Właśnie stwierdzenie "o gustach się nie dyskutuje" jest niczym innym jak idiotycznym powiedzonkiem które się przyjeło. Nie próbuj wmawiać, że zielony ma inny kolor, bo zielony ***** zawsze zielonym będzie i nawet jeśli ktoś powie, że jest inny.
Skoro tak to pojawia się inny problem- jak stwierdzić kto ma gust zjebany a kto poprawny? Na kolorze to łatwo pokazać, w przypadku anime czy filmów już trudniej. Całkowicie obiektywna ocena jest chyba niemożliwa.
Podobnie ma się sprawa z padającym bez przerwy stwierdzeniem "w ogóle nie przejmuj się tym, co mówią/myślą inni". Jest to to jedna z klasycznych złotych porad "Pani domu", która z prawdziwym życiem ma bardzo mało wspólnego (choć oczywiście sama idea jest jak najbardziej cool).
Jak ze wszystkim w życiu potrzebny jest złoty środek- nie można się przejmować opinią innych ale też nie można tego całkowicie ignorować. Ja niestety przejmowałem się albo za bardzo albo wcale więc wiem co mówię
Jak dla mnie to na ocenę zainteresowania mangą może mieć wpływ to czy mamy jeszcze jakieś inne hobby. Inaczej to wygląda kiedy ktoś posiada jakąś wiedzę z wielu dziedzin i zajmuje się różnymi rzeczami niż kiedy poza mangą nie widzi się nic innego i siedzi się przed kompem oglądając godzinami wszytko co japońskie. W moim przypadku manga jest jedną z wielu dziedzin które mnie interesują i znajomi czy rodzina jeśli się wypowiadają na ten temat to bardziej z podziwem niż irytacją (o ile nie zaczną mi wypominać manii Pokemonów i Dragon Balla z przed lat )
Ostatnio edytowany przez Dyrcie (2008-11-16 16:42:22)
Offline