Nie jesteś zalogowany.
No właśnie, więc po co sam z tym wyskoczyłeś? Jemu, wyraźnie chodziło o same napisy, słowem w tym poście nie wspomniał o hardkach. O hardsubach pewno pisał wcześniej i nie, odcinek plus softsub to jeszcze nie hardsub.
Poważnie? No coś takiego? A ktoś mówił inaczej, że wyjeżdżasz z tą formułką?
P.S. Generalnie zauważyłem, że dla Ciebie adaptacja utworu jest jego kopiowaniem.
Adaptacja utworu, tak samo zresztą jak jego tłumaczenie, jest przedmiotem praw autorskich. I nie, kopiowanie to trochę co innego i nigdzie nie użyłem właśnie tego słowa. Mówiłem jedynie, że traktowanie dialogów jako części, z którą możesz sobie robić co chcesz, jest bezsensem. To taki sam element utworu pierwotnego jak obraz czy dźwięk. Przetłumaczenie go to mniej więcej tak, jakbyś wydał sam obraz skodowany z filtrem sepii. Nie, chyba to jednak nie najszczęśliwsze porównanie, ale chodzi mi o to, że bazujesz na czyjejś pracy jako podstawie, a on nie dał ci na to pozwolenia.
Wyraźnie w wypowiedzi pisałem, że mówię o napisach, a wstawianie video bądź audio jest w świetle logiki wykorzystywaniem czyjegoś utworu bez jego wiedzy. Same napisy zaś nie.
Chodziło mi o to, że nie napisałeś nigdzie wprost, że takie coś ma tu miejsce. Na tym forum ludzie wstawiają swoje "hardy" (@sebainter, pokontempluj nad tym, dlaczego jest tu cudzysłów), po czym płaczą, że ich okradają z napisów. Karma zadziałała.
edit: Dobra, przeczytałem jeszcze raz jedną z Twoich uwag. Poszedłem za bardzo w offtop o dziełach muzycznych. Pozostawiam sobie do przemyślenia sprawę z kwestią autora dialogów i tego, że tłumacz w zasadzie ją przekłada. To rzeczywiście nie jest takie proste. Choć w zasadzie przedstawienie czegoś w innym języku nie jest kopiowaniem żywcem. Tak jak wykonanie tego samego utworu muzycznego przez różnych muzyków ma zupełnie inny wydźwięk i stanowi własność wykonawców, na której wręcz zarabiają (a to już jest bliższe terminowi "kopiowanie", jednak równocześnie często okazuje się jak bardzo dalekie...). Dzięki, będę miał coś do podumania w tak zwanym międzyczasie w najbliższych dniach.
To faktycznie ciekawe rozważanie. Ja nie chcę tu też robić z tłumaczy złodziei, bo to działanie na granicy prawa, które naprawdę ciężko zdefiniować, ale nie podoba mi się, że osoba, która sama balansuje na krawędzi i być może czasem ją nawet przekracza, ma tak wielkie pretensje do osoby, która robi coś podobnego z jej pracą.
Zmieniając temat. Bardzo mnie ciekawi ile z osób uznających się za przynajmniej stałych (nawet jeśli niespecjalnie regularnych) użytkowników ansi była lub jest jakoś związana ze stroną online i ilu z nich zaczynało oglądać na takich serwisach. Jak wielu z nich poświęca swój czas na anime, bo kiedyś włączyło odcinek na znienawidzonym onlinie. Pewnie w starszym pokoleniu odsetek jest niewielki (no cóż, w końcu online nie jest takie stare), ale czy to samo tyczy się nicków, jakie pojawiły się tu ostatnio? Czy naprawdę pozbycie się online byłoby takie dobre dla ogółu oglądających?
Ostatnio edytowany przez Kuzuryuu (2013-08-13 02:17:27)
Offline
Znowu biadolicie o tym prawie. Ludzie, ogar...
A teraz idźcie się czepiać prawa tych wszystkich recenzentów, osób-tworzących-teksty-na-podstawie-opowiadań/wstaw-tu-byle-jaki-gatunek oraz innych osób tworzących opracowania. Bazują na tym samym, co tłumacze - na innym dziele. Idźcie się jeszcze czepiać nawet ludzi tworzących AMV, bo wykorzystany został przez trzy sekundy i dwieście piętnaście milisekund urywek z danego animu, które jest licencjonowane w Polsce.
Zaraz, wróć. Tłumacze wam wystarczą?
Ps. A jak wracam pamięcią wstecz, to od prawa został założony specjalny temat, by tam wymieniać sobie wszystkie te kodeksy i regułki srułki.
Ostatnio edytowany przez CoUsT (2013-08-13 02:28:18)
Offline
Chodziło mi o to, że nie napisałeś nigdzie wprost, że takie coś ma tu miejsce. Na tym forum ludzie wstawiają swoje "hardy" (@sebainter, pokontempluj nad tym, dlaczego jest tu cudzysłów), po czym płaczą, że ich okradają z napisów. Karma zadziałała.
Co do hardów na forum to masz rację. Ja się skupiałem w wypowiedzi na istocie robienia samych napisów.
ale nie podoba mi się, że osoba, która sama balansuje na krawędzi i być może czasem ją nawet przekracza, ma tak wielkie pretensje do osoby, która robi coś podobnego z jej pracą.
Zgadza się, dość obiektywne spojrzenie. Ja jednak widzę dwie różnice.
1. Dzieje się to na naszym "podwórku". Onlajny dobrze wiedzą o bardzo wielkim sprzeciwie, sam temat jest dość głośny, mają to gdzieś i wykazują się wysokim poziomem chamstwa. Fansubberzy mimo legalnych wątpliwości nie wykazują się czymś takim (dobra, wiem, poza paroma znamienitymi wyjątkami z HS na czele)
2. Kasa, kasa, trzepu, trzepu, "my jesteśmy najlepsi", "inni kradną, u nas dobrze", "to my wam dostarczamy najszybciej i w najlepszej jakości"
P.S. Mimo pewnej rozbieżności w spojrzeniu na tę kwestię dyskusja z Tobą jest znacznie milsza i normalniejsza niż przekrzykiwanie się wzajemne z Ariakisem (a reprezentujecie mniej więcej podobny pogląd) i chętnie słucham, co masz do powiedzenia. Niektórzy naprawdę powinni się nauczyć, jak się zachowywać w tak zwanej "dyskusji".
Idźcie się jeszcze czepiać nawet ludzi tworzących AMV, bo wykorzystany został przez trzy sekundy i dwieście piętnaście milisekund urywek z danego animu, które jest licencjonowane w Polsce.
Nom, święta prawda. Pamiętam dyskusję z pewnym grafikiem, który twierdził, że AMV to tanie wykorzystywanie czyjejś pracy, tępe kopiowanie czyjegoś utworu i w ogóle nie ma znamion własnej twórczości. Tacy ludzie mają naprawdę wąskie myślenie widzące wszystko przez pryzmat "moja praca jest najlepsza, reszta to nie praca". Najwyraźniej myli podłożenie piosenki do fragmentu anime z prawdziwym, dobrym AMV. Albo nie widział żadnego AMV z prawdziwego zdarzenia...
Ps. A jak wracam pamięcią wstecz, to od prawa został założony specjalny temat, by tam wymieniać sobie wszystkie te kodeksy i regułki srułki.
Też właśnie o tym myślałem, że za bardzo schodzę na prawo w nie tym temacie...
Ostatnio edytowany przez Hyrule (2013-08-13 02:39:37)
Offline
Ja wam mówię - przestańcie tłumaczyć.
Jeśli ktoś chce podejmować jakieś realne kroki, to niech przestanie tłumaczyć.
No nie. Przez słowo "przestać tłumaczyć", macie na myśli grupkę aktywnych stękaczy. Jak przestać tłumaczyć, to WSZYSCY musieliby przestać tłumaczyć, a w grupie gdzie nie ma solidarności to niemożliwe.
Zniknie parę tłumaczy, pojawi się te 100 osób które chciało być "tumaczę siudena" i zapełni braki, tak jak to ma właśnie miejsce w te wakacje. Dla oglądacza onlajn to żadna różnica, dla pobieracza już tak. Gdyby wszyscy przestali tłumaczyć, czyli żaden sub nie wychodziłby na ten sezon "cuz tym się żyje", to byłby chwilowy stop, po jakimś czasie pojawiliby się "tumacze" i w tym momencie byłoby to odczuwalne. Brak wielu subów na obecny sezon, jak cholerny spadek poziomu napisów, że chyba taki onlajnowiec by to odczuł.
Ostatnio edytowany przez kishida (2013-08-13 13:52:58)
Offline
Wrzucać napisy albo nie wrzucać – oto jest pytanie.
Offline
edit: W zasadzie dzisiaj w autobusie przemyślałem sobie Twoje naczelne hasło - "Jak sami kradniecie, to nie płaczcie, że ktoś kradnie wam". I oto do jakich wniosków doszedłem.
Quithe mnie zbanuje... no jak Cthulhu kocham.
Albo i nie zbanuje.
Na tę kwestię odpowiedział ktoś inny.
Zresztą wałkowałem ją w obu tematach o 'legalności' i 'onlajnach'.
Byłoby to w pełni uzasadnione, gdyby ANSI oferowało odcinki, czyli czyjąś własność bez jego zgody.
Oferuje.
Ścieżka dialogowa też podlega ochronie i też jest czyjąś własnością.
Gdyby nie była to problem rozwiązywałby się samoistnie.
SD nie jest utworem - tłumaczenie SD nie jest utworem - ergo można dowolnie nim rozporządzać bez zgody autora.
Z drugiej strony wolę osobiście stać na stanowisku, że anime traktujemy jako całość, tłumaczenia jako pełnoprawny utwór, wszystko ma swoich właścicieli i odpowiednią ochronę.
Logicznym i sprawiedliwym więc jest traktowanie zarówno autorów anime, jak i tłumaczy czy uploaderów, czy oglądaczy takich lub srakich wedle tych samych kryteriów. Jak ktoś będzie miał bardzo duże halo to pójdzie po swojego prawnika.
Dlatego mam generalnie gdzieś piracenie anime i generalnie mam gdzieś piracenie napisów, podobnie jak gdzieś mam dalsze piracenie uploadów. Tutaj nikt naprawdę nie jest czysty, więc po co mam stosować jakieś specjalne zasady wobec jednej grupy?
Potrafisz na to odpowiedzieć?
Ostatnio edytowany przez Ariakis (2013-08-13 17:29:41)
Whenever you find yourself on the side of the majority, it is time to pause and reflect.
Offline
Miałem Ci nie odpowiadać, ale po drugim quote napisałeś jak normalny człowiek, więc czemu nie.
Kwestię ścieżki dialogowej muszę przemyśleć, bo tu serio napotkałem wątpliwości. Już pisałem o tym...
Potrafisz na to odpowiedzieć?
A co? Jestem niepełnosprawny, czy coś?
Oferuje.
Już pisałem, że nie mówiłem o linkach do hardów itp. Mój błąd, że zbyt ogólnie powiedziałem i pominąłem przy tym pewną kwestię.
SD nie jest utworem - tłumaczenie SD nie jest utworem - ergo można dowolnie nim rozporządzać bez zgody autora.
Czyli mogę otworzyć stronę, na której publikuję oficjalne tłumaczenia filmów i legalnie na tym zarabiać?
Ścieżka dialogowa też podlega ochronie i też jest czyjąś własnością.
Nie jest utworem i można nią dowolnie rozporządzać, ale podlega ochronie? Wytłumacz mi to, proszę, bo może ja po prostu tego nie ogarniam.
Logicznym i sprawiedliwym więc jest traktowanie zarówno autorów anime, jak i tłumaczy czy uploaderów, czy oglądaczy takich lub srakich wedle tych samych kryteriów. Jak ktoś będzie miał bardzo duże halo to pójdzie po swojego prawnika.
Hm... a co takiego robią oglądacze poza... oglądaniem? Już nawet tych uploaderów się nie czepiam, bo rzeczywiście do czegoś się przyczyniają i coś robią.
No i z czym oglądacz ma pójść do prawnika? Że ktoś ogląda to co on i mu się to nie podoba? I z czym w zasadzie taki tłumacz ma pójść do prawnika, skoro to wszystko jest jedną wielką prawną wątpliwością?
Hyrule napisał:edit: W zasadzie dzisiaj w autobusie przemyślałem sobie Twoje naczelne hasło - "Jak sami kradniecie, to nie płaczcie, że ktoś kradnie wam". I oto do jakich wniosków doszedłem.
Quithe mnie zbanuje... no jak Cthulhu kocham.
Albo i nie zbanuje.
Na tę kwestię odpowiedział ktoś inny.
Zresztą wałkowałem ją w obu tematach o 'legalności' i 'onlajnach'.
A co masz do tego, że coś sobie przemyślałem i piszę o swoich wnioskach?
Tutaj nikt naprawdę nie jest czysty
Bardzo mądre stwierdzenie. Ja bym powiedział jednak, że niektórzy kapnęli sobie sokiem na koszulę, a niektórzy tarzają się w gnoju.
Prosiłbym też, abyś ustosunkował się w końcu do którejś już z kolei przytoczonej uwagi o tym, że piszesz sprzeczne rzeczy w swoich postach. Mam wrażenie, że celowo ignorujesz mniej wygodne dla siebie rzeczy.
Ostatnio edytowany przez Hyrule (2013-08-13 18:46:09)
Offline
Tutaj nikt naprawdę nie jest czysty, więc po co mam stosować jakieś specjalne zasady wobec jednej grupy?
Potrafisz na to odpowiedzieć?
Nie wobec jednej grupy. Ty to w ogóle źle rozumujesz i nie wiem, dlaczego ubzdurałeś sobie jakieś grupy.
Zasada jest prosta - od fanów dla fanów, nikt ma na tym nie zarabiać. Tu została ta cienka granica przekroczona. O ile w przypadku standardowej gadaniny o braku zysków masz do czynienia tak naprawdę ze zwykłą symulacją (odsyłam do akcji "strata Kazika"), o tyle tu już mówimy o jakimś zarobku. Czyli ujmując to najprościej jak się da - jak nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, o co chodzi. I nie, nie każdy chce do tego przykładać palec w jakimkolwiek stopniu.
Ty dulowaty userze!
Offline
A co? Jestem niepełnosprawny, czy coś?
Po prostu chciałbym wiedzieć dlaczego powinienem traktować tłumaczy lepiej niż wydawców.
Albo uploaderów gorzej niż tłumaczy.
Do tej pory nikt nie potrafił udzielić satysfakcjonującej odpowiedzi.
Czyli mogę otworzyć stronę, na której publikuję oficjalne tłumaczenia filmów i legalnie na tym zarabiać?
Stawiam, że nie. Generalnie przy filmie grzebie dużo osób. Przyjmuje się w prawie, że prawa majątkowe z pewnych względów przysługują całościowo producentowi. Czyli posiada on prawa zarówno do całości dajmy na to filmu, jak i poszczególnych części składowych. Czyli musiałbyś mieć zgodę na publikację i musiałbyś odpalać za to jakieś tantiemy.
Nie jest utworem i można nią dowolnie rozporządzać, ale podlega ochronie? Wytłumacz mi to proszę, bo może ja po prostu tego nie ogarniam.
My bad. Powinienem dać to po dwukropku jako przykład.
>>Gdyby nie była to problem rozwiązywałby się samoistnie:
SD nie jest utworem -> tłumaczenie SD nie jest utworem - ergo można dowolnie nim rozporządzać bez zgody autora.<<
Osobiście uważam, że jako czyjeś dzieło podlega ochronie jak każdy inny utwór. Tak samo amatorskie tłumaczenia tejże ściezki są utworami podlegającym ochronie.
Gdyby jednak przyjąć inny punkt widzenia, to tłumaczenie czegoś co nie jest utworem, również nie powinno być utworem (w myśl definicji prawnych).
Hm... a co takiego robią oglądacze poza... oglądaniem? Już nawet tych uploaderów się nie czepiam, bo rzeczywiście do czegoś się przyczyniają i coś robią.
Oglądają. Czasem ściągają i udostępniają. I potem oglądają.
Ale zasadniczo nie ma wielkiej różnicy między oglądaczem z dysku, a oglądaczem online. Stygmatyzowanie ich tylko dlatego, że oglądają online, czy wyzywanie od gimbusów, gdy prezentuje się poziom niewiele wyższy jest trochę... idiotyczne. A tutaj z niejednych butów wychodzi gimnazjalna słoma.
No i z czym oglądacz ma pójść do prawnika? Że ktoś ogląda to co on i mu się to nie podoba? I z czym w zasadzie taki tłumacz ma pójść do prawnika skoro to wszystko jest jedną wielką prawną wątpliwością?
Parę razy w temacie podnoszona była kwestia praw autorskich. Tłumacz ma pewne prawa wynikające z ustawy i ma pewną ochronę - wynika to bezpośrednio z faktu, że tłumaczenie jako opracowanie utworu też jest przedmiotem prawa autorskiego. Tutaj nie było nigdy wątpliwości, że stworzenie tłumaczenia jest legalne.
Jeśli uważam, że moje prawa nie są przestrzegane lub ktoś działa na moją niekorzyść to idę do prawnika.
To jest uniwersalna odpowiedź na teksty 'Ratunku, kradną moje napisy, uznają za swoje, itd."
A co masz do tego, że coś sobie przemyślałem i piszę o swoich wnioskach?
Nie potrafię zliczyć ile razy linkowałem, tłumaczyłem i starałem się obalać mity krążące wśród użytkowników tego forum czy odpowiadać na pewne tezy. Niejednokrotnie powtarzane po wielokroć. Osoby, które potrafiły dyskutować używając argumentów mógłbym za to zliczyć na palcach jednej ręki.
Twoje przemyślenia są więc z mojego punktu siedzenia:
a) poniekąd spóźnione,
b) odpowiedział na nie ktoś inny, więc nie muszę wałkować po raz n-ty tej samej ustawy i tych samych artykułów.
Na marginesie: stąd też niekiedy wkurw, bo tłumaczenie czegoś po raz n-ty, w sytuacji gdy zmarnowało się wcześniej masę czasu sprawia, że człowiek zadaje sobie pytanie: 'czy oni naprawdę są tak odporni czy robią to złośliwie?'
Prosiłbym też, abyś ustosunkował się w końcu do którejś już z kolei przytoczonej uwagi o tym, że piszesz sprzeczne rzeczy w swoich postach. Mam wrażenie, że celowo ignorujesz mniej wygodne dla siebie rzeczy.
Rozpatruję problem z więcej niż jednej perspektywy lub po prostu patrzę na szerszy obraz, wychodząc z pojmowania świata tłumacze-uploaderzy.
Mogę więc niejednoznacznie rozdzielać te perspektywy podając przykłady, choć wydaje mi się, że mimo długich (jak na internetowe warunki), postów i ssącej nierzadko interpunkcji, piszę w sposób zrozumiały dla przeciętnego czytelnika.
Stąd choćby wypominany przez Ciebie fragment dotyczący ścieżki dialogowej. Tam mamy operator 'albo'.
e:
Zasada jest prosta - od fanów dla fanów, nikt ma na tym nie zarabiać. Tu została ta cienka granica przekroczona. O ile w przypadku standardowej gadaniny o braku zysków masz do czynienia tak naprawdę ze zwykłą symulacją (odsyłam do akcji "strata Kazika"), o tyle tu już mówimy o jakimś zarobku. Czyli ujmując to najprościej jak się da - jak nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, o co chodzi. I nie, nie każdy chce do tego przykładać palec w jakimkolwiek stopniu.
Możesz oglądać online bez uiszczania opłat? Możesz.
Jesteś zmuszona do oglądania reklam? Chyba nie.
Możesz zablokować reklamy i wciąż mieć dostęp do anime? Raczej tak.
Tłumacz cokolwiek traci? Nie.
Nikt nie zarabia bezpośrednio na sprzedawaniu anime czy napisów. Anime jest dostępne dla fanów dużo bardziej niż w sytuacji, gdy próbuje się reglamentować dostęp do napisów czy rozprowadzać je 'dla wybranych'.
Nie każdy może chcieć tak zarabiać, ale też nikt nie broni. Zresztą niejedna strona czy publiczny tracker też bawią się w reklamy i nikt nie płacze.
Nie chcesz przykładać palca - nie oglądasz online i nie klikasz w reklamy.
Oglądaczom online to zwisa - ich prawo. Jak chcą to mogą dać komuś zarobić na odwiedzinach.
Ostatnio edytowany przez Ariakis (2013-08-13 19:17:22)
Whenever you find yourself on the side of the majority, it is time to pause and reflect.
Offline
coellus napisał:Zasada jest prosta - od fanów dla fanów, nikt ma na tym nie zarabiać. Tu została ta cienka granica przekroczona. O ile w przypadku standardowej gadaniny o braku zysków masz do czynienia tak naprawdę ze zwykłą symulacją (odsyłam do akcji "strata Kazika"), o tyle tu już mówimy o jakimś zarobku. Czyli ujmując to najprościej jak się da - jak nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, o co chodzi. I nie, nie każdy chce do tego przykładać palec w jakimkolwiek stopniu.
Możesz oglądać online bez uiszczania opłat? Możesz.
Jesteś zmuszona do oglądania reklam? Chyba nie.
Możesz zablokować reklamy i wciąż mieć dostęp do anime? Raczej tak.
Tłumacz cokolwiek traci? Nie.Nikt nie zarabia bezpośrednio na sprzedawaniu anime czy napisów. Anime jest dostępne dla fanów dużo bardziej niż w sytuacji, gdy próbuje się reglamentować dostęp do napisów czy rozprowadzać je 'dla wybranych'.
Nie każdy może chcieć tak zarabiać, ale też nikt nie broni. Zresztą niejedna strona czy publiczny tracker też bawią się w reklamy i nikt nie płacze.
Nie chcesz przykładać palca - nie oglądasz online i nie klikasz w reklamy.
Oglądaczom online to zwisa - ich prawo. Jak chcą to mogą dać komuś zarobić na odwiedzinach.
Nie rżnij głupa i nie stawiaj mnie w pozycji wyłącznie widza onlajnów. Tłumacz nie musi przykładać do tego palca w taki sposób, że nie musi się zgadzać na wykorzystanie jego przekładu do ich zarabiania. Widzę, że trzeba ci wszystko wyłuskać, bo albo udajesz idiotę, albo nim jesteś naprawdę.
Ty dulowaty userze!
Offline
Tłumacze zrobili co mogli. Dalej to już tylko pozostaje przyłączenie się do strajku bodzia
Nie wygracie z tą hydrą o wielu głowach. Zakładając, że moglibyście się dogadać z Shindenem (co wg mnie w pewnych, w praktyce nie do spełnienia, okolicznościach byłoby realne) to i tak miejsce Shindena zajmie ktoś inny. Kreskóweczki albo inne onlajny.
Rozumiem ból tłumaczy, ale z drugiej strony rozumiem też zachowanie ich śmiertelnego wroga, który respektuje podpierdalanie napisów, bo inaczej jego portal straciłby użytkowników. Takie to są buty. Gówniana sprawa i tyle.
Jeżeli nie macie po swojej stronie prawa, a chyba nie macie, to pozostaje tylko lipa i płakać Albo strajk bodzia :F
Nie oglądam onlajn!
Bo choć jedno nad nami niebo, każdy co innego widzi w nim.
I z tylu chmur ponad głową czarną Ty, a ja różową wybrałbym. ♫♪
Offline
Offline
@up "This temat"? To mi przypomina:
Nie oglądam onlajn!
Bo choć jedno nad nami niebo, każdy co innego widzi w nim.
I z tylu chmur ponad głową czarną Ty, a ja różową wybrałbym. ♫♪
Offline
@up, up no fajnie
Strajk generalny - prawie niemożliwa opcja, ponieważ brak tu solidarności i pewnych struktur, w ogóle trzeba chcieć.
Off strony - Właściciel na to się nie zgadza.
Dogadanie się z onlajnami - Jeszcze bardziej niemożliwe. Jak ktoś daje się ruchać, to kto by zrezygnował z ruchania?
Partyzantka - tak jak wcześniej Bodzio i Besamir z hardsubami itp. No ale znów to musi być jakaś grupa, a nie 1,2 osoby.
Stękanie w tym temacie - W niczym nie pomoże, lecz opcja najczęściej wybierana.
Offline
@up, up no fajnie
http://i.minus.com/iZOW2oHqnMvr.pngStrajk generalny - prawie niemożliwa opcja, ponieważ brak tu solidarności i pewnych struktur, w ogóle trzeba chcieć.
Off strony - Właściciel na to się nie zgadza.
Dogadanie się z onlajnami - Jeszcze bardziej niemożliwe. Jak ktoś daje się ruchać, to kto by zrezygnował z ruchania?
Partyzantka - tak jak wcześniej Bodzio i Besamir z hardsubami itp. No ale znów to musi być jakaś grupa, a nie 1,2 osoby.
Stękanie w tym temacie - W niczym nie pomoże, lecz opcja najczęściej wybierana.
Jest jeszcze jedna opcja - "nie udostępniać napisów i chwalić się gdzie tylko się da, że masz takowe", nie ma to jak ból d*py gimbazy, a i może kilku z nich wreszcie zrozumie, że shinden nie tylko napisów nie robi, a do tego je kradnie.
Proszę wszystkich użytkowników o przesyłanie mi nieudostępnionych synchronizacji.
O mnie.
Lista synchronizacji.
Link do folderu na pw.
Offline
kishida, nie wiem, czy u ciebie wszystko z głową w porządku, ale marudzisz na ten brak solidarności, jakby to ciebie dotyczyło.
O ile się orientuję, nic nie tłumaczysz, a domagasz się strajków od wszystkich. Skończ sobie powiększać e-penisa i zabierz się do roboty, bo marudzisz na marudne marudzenie w marudnym temacie, a sam marudzisz.
Tak, już się wszyscy zabieramy za robienie hardków, bo ci się zachciało w dyrygenta bawić.
Hasłami możesz na lewo i prawo rzucać, ale i tak robisz, szczekając w dodatku, że inni większe
wyhodowali.
Mości panowie! na cześć onych przyszłych pokoleń! Niechże im Bóg błogosławi i pozwoli ustrzec tej spuścizny, którą im odrestaurowaną naszym trudem, naszym potem i naszą krwią, zostawujem. Niech, gdy ciężkie czasy nadejdą, wspomną na nas i nie desperują nigdy, bacząc na to, że nie masz takowych terminów, z których by się viribus unitis przy Boskich auxiliach podnieść nie można.
Offline
kishida, nie wiem, czy u ciebie wszystko z głową w porządku, ale marudzisz na ten brak solidarności, jakby to ciebie dotyczyło.
Przecież w tym temacie najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy z tworzeniem napisów nie mają nic wspólnego. Tylko oni wiedzą, jak rozwiązać ten palący problem, ale głupi tłumacze w ogóle nie chcą ich słuchać. Zamiast tego zajmują się fansubami, no już zupełnie im się w dupach poprzewracało.
Offline
L0NG3r, u mnie wszystko ok, lecz widać, że u ciebie coś nie halo
Gdzie ja napisałem, że wymagam jakiś strajków? Ja tylko opisałem obecną sytuację. Ogólnie To ludzie marudzą w tym topicu, właśnie jak ty teraz
Złe onlajny, ale jedynie co mogę, to stękać w tym topicu. Albo chcecie coś z tym zrobić, albo pogódzcie się z ową sytuacją, proste.
Czy muszę być tłumaczem, żebym był zainteresowany co się dzieje z napisami z których korzystam? Nie. Mój e-penis ma taki sam rozmiar. Ty jedynie wylałeś właśnie swoje głupie gorzkie żale.
Hej! Znajomych wyedukowałem, zrobiłem głupi obrazek który opisuje mechanizm podwalania napisów przez onlajny. Trafił nawet w spore grono, w wiele forum, stron, aż się sam zdziwiłem.
Tak więc biedny szaraczek oglądacz coś jednak zrobił w przeciwieństwie do wielkiego tłumacza LONG3Ra, ponieważ nie kojarzę, żebyś zrobił coś pożytecznego oprócz stękania na stęki
Puotek, twój argument jest inwalidą.
Ostatnio edytowany przez kishida (2013-08-14 17:40:16)
Offline
Ty mi nie będziesz mówił, co ja mam robić.
Offline
Mnie tylko zastanawia, czemu tu się wszyscy wyzywają, zamiast normalnie gadać...
Offline