Nie jesteś zalogowany.
Gdyby ta babka faktycznie poszła do więzienia, to raczej wakacji by tam nie miała. Podobnie jak pedofile.
Pedofile to mają teraz osobne cele, a na spacerniaki chodzą z klawiszami, więc nie mają źle.
Offline
Słyszałem już, że bandziory mogą mieć w celach laptopy i konsole, ale o tym pierwsze słyszę. W każdym razie masakra. Pierdla ludzie powinni się bać i unikać jak ognia. Niedługo wszyscy będą mieli cele jak Siara z Kilera, a ja będę nadal przy*ierdalał na ich utrzymanie. Fail.
Ostatnio edytowany przez Yoshimori (2012-02-04 20:18:34)
Offline
Na stos z nimi. nie wieżę w resocjalizację.
Za takie gwałcenie języka polskiego również i ciebie by eksterminowali.
-=PIERWSZA TROLLOWA MIĘDZYNARODÓWKA=-
dobre, lepsze, radzieckie!
Offline
Co do kary to jeśli już to powinni przywrócić karę śmierci. Przynajmniej oszczędności by były w Państwie a nie z naszych podatków musimy utrzymywać jakichś popaprańców. Jeśli wierzyć danym to:
1. Polska ma najwięcej odsiadujących w Europie.
2. mamy prawie 100 zakładów karnych
3. Dane z 2009 r mówiły o około 90k więźniów (z wyrokami) a już jest 2012. Pewnie już ponad 100 będzie. A dochodzą jeszcze tacy jak matka Madzi. Takich ludzi czekających jest kilkadziesiąt tysięcy.Na stos z nimi. nie wieżę w resocjalizację.
PS: mam na myśli osoby, które mają skłonności do przemocy - również na tle rodzinnym. Pobicia, zabójstwa, próby zabójstw itp.
PS2 to tylko moje zdanie.
Rząd USA wyliczył, że utrzymanie więźnia do końca jego życia jest tańsze niż, przeprowadzenie wielu procesów po to aby go skazać na kare śmierci. Kara śmierci była tańsza gdy proces był jeden, a śmierć zadawało się od ręki. Ostatnie stany się już z tego wycofują.
Offline
Co do kary to jeśli już to powinni przywrócić karę śmierci.
Dobra, jasne. Zabijaj wszystkich jak leci. Tylko powiedz mi misiaczku, co zrobisz, jak to ciebie posadzą na krześle, bo niby mają pewne dowody, a ty faktycznie będziesz niewinny?
Łatwo jest szarfować życiem innych, ale kto mi da gwarancję, że w imię sprawiedliwości nie będą ginąc niewinni? Żaden sąd mi tego nie zagwarantuje, żaden system, żadne kodeksy, żadne prawo. Wolę już płacić i trzymać takiego człowieka w miejscu odosobnienia, a potem mieć tę szansę, niż definitywnie wszystko zakończyć.
Kwestie ekonomiczne, finansowe? Super argument - czemu nie zajebiemy wszystkich staruszków? Po co nam opieka paliatywna, geriatria itd, przecież kupa kasy i czasu na to idzie. (Dla nie umiejących czytać - nie, nie nawołuję do eksterminacji, to był sarkazm.)
Na stos z nimi. nie wieżę w resocjalizację.
RZ, karwasz twoja masz!
Wieża to może być, ale w zamku.
Yoshimori napisał:Gdyby ta babka faktycznie poszła do więzienia, to raczej wakacji by tam nie miała. Podobnie jak pedofile.
Pedofile to mają teraz osobne cele, a na spacerniaki chodzą z klawiszami, więc nie mają źle.
Wiesz, oni mają jednak inne preferencje seksualne. Ale żeby tak z facetem sam na sam na spacer - toż to dla nich szczyt perwersji.
Ostatnio edytowany przez slymsc (2012-02-04 20:23:54)
Nie bądź zbyt hardy, życie krótko trwa,
A los twój marny, co przeznaczył, to ci da.
Nie bądź zbyt hardy...
Offline
Ja rozumiem, że każdy może inaczej zareagować w takiej sytuacji, rozumiem również, że nie jest to sytuacja normalna, ale do ciężkiej cholery, ta baba zawinęła swoje żywe dziecko i zakopała (przysypała). No wybaczcie, ale ja nie rozumiem, jak można się nad nią litować.
I tak się rodzi plotka... O tym właśnie mówię. Żywe? Skąd masz takie info? Sekcja będzie w poniedziałek, a jakoś sobie nie przypominam, żeby ktoś wspominał, że dziecko żyło, gdy je zakopywała...
Po trzecie, matką nie jestem, ale wystarczy poczytać opinie innych matek, dla których ta sytuacja jest nie do pojęcia.
Dopóki Ci się coś takiego nie przytrafi, nie będziesz wiedzieć, jak zareagujesz. Naprawdę jesteś stwierdzić z całą pewnością, co byś zrobiła?
Po drugie morderstwo to morderstwo i od tego nie ma "ale".
Czy morderstwo, jeszcze nie wiemy. Na razie stawia się jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci, a jeśli nie widzisz różnicy, to gratuluję...
Więc z łaski swej przestańcie się użalać nad morderczynią, bo to, że niby nie dorosła do macierzyństwa, jest gównianym usprawiedliwieniem.
Zgodzę się, że to nie jest usprawiedliwienie, ale czy morderczynią? Nie wiem, czy zauważyliście, ale z każdą minutą coraz bardziej się wszyscy nakręcają, chociaż postępowanie w tej sprawie nadal TRWA i jeszcze sporo rzeczy może wyjść na wierzch. Już się okazało, że zakopała żywe dziecko, że zamordowała... A ja się pytam, skąd to wiecie? Intuicja czy jasnowidzenie? Łatwo jest człowieka zaszczuć, oczernić, osądzić, gdy się nie wie, co i jak, ale kto z Was potem przeprosi, gdy się okaże, że jednak był to zwyczajny wypadek, a ona po prostu zareagowała w inny sposób niż większość ludzi, bo była w szoku? Nie twierdzę, że tak właśnie jest, ale nie mogę tego na razie wykluczyć, więc nie oczerniam i Wam proponuję to samo. Prawdę mówiąc zaczynam czuć tu analogię do metod stosowanych w ACTA. Najpierw osądźmy po swojemu (jak by się dało, to pewnie byście ją i zlinczowali od razu, a co - przecież się należy morderczyni zakopującej żywe dzieci!), a potem sąd może prostować, jeśli musi. Jeśli faktycznie jest zwyrodniałą i wyrachowaną morderczynią, to ją osądzą właściwie i opinia publiczna zdąży wydać na nią wyrok - na razie nie ucieknie.
Wg mnie to głupoty chrzanisz, nover. Człowiek człowiekowi nierówny. Może do matki mi daleko, ale dwoje rodzeństwa odchowałem, jak mój młodszy brat (wtedy miał jakiś rok) walnął głową o kant ściany i polała się krew, nie myślałem o tym, żeby go zakopać. Po prostu ta baba jest pieprznięta, tyle.
Wnioskuję, że przeżył - to pierwsza różnica. Druga jest taka, że nie wiesz, jak mocną miała psychikę (przy założeniu, że nie miała wcześniej żadnych zaburzeń. Przecież dziewczynka miała raptem sześć miesięcy, czyli tak naprawdę u matki mogła jeszcze utrzymywać się psychoza poporodowa nawet - może sobie poczytajcie, co się wtedy z kobietami dzieje, bo nie wszystko jest tylko czarne albo białe, w mediach już usłyszałam, że była leczona psychiatrycznie, ale oczywiście, jak to w mediach, informacja ograniczyła się tylko do tego, więc nawet nie wiemy, na co się leczyła - tego zresztą podać nie mogą, więc możemy tylko domniemywać).
Nie potrzebnie tylko ta prokuratora się wpi...la. Zwykłe urzędasy (zresztą sam Rutkowski o tym wspominał). A on może robić rzeczy o których nasze organy ścigania mogą pomarzyć w toku postępowania. Mamy debilne prawo i tyle. Dobrze że są tacy ludzie.
Taa, masz rację - po co w ogóle sądy - samosądy lepsze Metody Rutkowskiego są kontrowersyjne. Skuteczne zazwyczaj, ale z etyką i prawem wspólnego wiele nie mają. Sam już licencji nie posiada, bo dostał wyrok - jeśli mnie pamięć nie myli, to za jakieś przekręty finansowe (do których notabene się nie przyznaje, i co Wy na to? Złodziej czy nie, jak już tak się bawimy w osądy), wcześniej też pewnie by go konsekwencje prawne nie ominęły, gdyby nie immunitet, bo na terenie Czech wtargnął na teren prywatny i zatrzymał człowieka (owszem poszukiwanego, no ale jednak... ), a wszystko bez jakiegokolwiek nakazu. Wiadomo, że czasem logicznie byłoby działać wbrew prawu, ale może mi powiecie, jak zweryfikować, kiedy? Jak się uda złapać właściwego, to już wszystko ok, sprawy nie było? Jak to dobrze nie mieć takich dylematów i po prostu sobie wytykać palcem - ten dobry, ten zły...
Ostatnio edytowany przez kalayit (2012-02-04 20:28:36)
Offline
coellus napisał:Po trzecie, matką nie jestem, ale wystarczy poczytać opinie innych matek, dla których ta sytuacja jest nie do pojęcia.
Dopóki Ci się coś takiego nie przytrafi, nie będziesz wiedzieć, jak zareagujesz. Naprawdę jesteś stwierdzić z całą pewnością, co byś zrobiła?
Tak, jestem w stanie stwierdzić z całą pewnością, bo niestety wiem, co to znaczy stracić członka rodziny. I już pisałam wcześniej, że pierwszą reakcją jest niedowierzanie, że naprawdę nie żyje. Pewnie też kiedyś do tego dojdziesz, czego oczywiście ci nie życzę.
coellus napisał:Po drugie morderstwo to morderstwo i od tego nie ma "ale".
Czy morderstwo, jeszcze nie wiemy. Na razie stawia się jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci, a jeśli nie widzisz różnicy, to gratuluję...
Litości, to jest jej wersja, że to był wypadek, a wcześniej okłamała męża, teściów i pół Polski, a jeszcze wcześniej z premedytacją zakopała zwłoki (bo sorry, ale jeśli nawet ciuchy i kocyk się zgadzały ze zdjęciem, to to jest działanie z premedytacją) albo żywe dziecko - to się jeszcze okaże. O tym, że jakoś dziwnym trafem przed każdą konferencją prasową miała staranny makijaż, to już nie wspomnę, baba normalnie później funkcjonowała, z tym, że okłamywała wszystkich wokół. Dla mnie to nie jest wiarygodny świadek. Dodam, że nie chciała się zeznawać przy wariografie, ba, nawet próbowała go oszukać.
Więc nie róbcie se jaj.
coellus napisał:Więc z łaski swej przestańcie się użalać nad morderczynią, bo to, że niby nie dorosła do macierzyństwa, jest gównianym usprawiedliwieniem.
Zgodzę się, że to nie jest usprawiedliwienie, ale czy morderczynią? Nie wiem, czy zauważyliście, ale z każdą minutą coraz bardziej się wszyscy nakręcają, chociaż postępowanie w tej sprawie nadal TRWA i jeszcze sporo rzeczy może wyjść na wierzch. Już się okazało, że zakopała żywe dziecko, że zamordowała... A ja się pytam, skąd to wiecie? Intuicja czy jasnowidzenie? Łatwo jest człowieka zaszczuć, oczernić, osądzić, gdy się nie wie, co i jak, ale kto z Was potem przeprosi, gdy się okaże, że jednak był to zwyczajny wypadek, a ona po prostu zareagowała w inny sposób niż większość ludzi, bo była w szoku? Nie twierdzę, że tak właśnie jest, ale nie mogę tego na razie wykluczyć, więc nie oczerniam i Wam proponuję to samo. Prawdę mówiąc zaczynam czuć tu analogię do metod stosowanych w ACTA. Najpierw osądźmy po swojemu (jak by się dało, to pewnie byście ją i zlinczowali od razu, a co - przecież się należy morderczyni zakopującej żywe dzieci!), a potem sąd może prostować, jeśli musi. Jeśli faktycznie jest zwyrodniałą i wyrachowaną morderczynią, to ją osądzą właściwie i opinia publiczna zdąży wydać na nią wyrok - na razie nie ucieknie.
Problem z morderczyniami tego typu jest taki, że nawet jeśli im udowodnisz, że to nie był wypadek, to od razu się zleci stado broniących (analogicznie zresztą do stada atakujących, nie przeczę), ktoś tam krzyknie, że nikt nie wie, co się tam działo w jej głowie, druga osoba, że biedna matka, trzecia, że była niepoczytalna i że nie można jej osądzać jak normalnego mordercę. To jest dla mnie niezrozumiałe. Morderstwo to morderstwo, koniec, kropka.
Ty dulowaty userze!
Offline
dulu napisał:Ja rozumiem, że każdy może inaczej zareagować w takiej sytuacji, rozumiem również, że nie jest to sytuacja normalna, ale do ciężkiej cholery, ta baba zawinęła swoje żywe dziecko i zakopała (przysypała). No wybaczcie, ale ja nie rozumiem, jak można się nad nią litować.
I tak się rodzi plotka... O tym właśnie mówię. Żywe? Skąd masz takie info? Sekcja będzie w poniedziałek, a jakoś sobie nie przypominam, żeby ktoś wspominał, że dziecko żyło, gdy je zakopywała...
Prawda, może niepotrzebnie (za wcześnie) przetoczyłem to, co powiedział lekarz na tvp, skoro jeszcze nie przeprowadzono sekcji. Zobaczymy.
dulu napisał:Wg mnie to głupoty chrzanisz, nover. Człowiek człowiekowi nierówny. Może do matki mi daleko, ale dwoje rodzeństwa odchowałem, jak mój młodszy brat (wtedy miał jakiś rok) walnął głową o kant ściany i polała się krew, nie myślałem o tym, żeby go zakopać. Po prostu ta baba jest pieprznięta, tyle.
Wnioskuję, że przeżył - to pierwsza różnica. Druga jest taka, że nie wiesz, jak mocną miała psychikę (przy założeniu, że nie miała wcześniej żadnych zaburzeń. Przecież dziewczynka miała raptem sześć miesięcy, czyli tak naprawdę u matki mogła jeszcze utrzymywać się psychoza poporodowa nawet - może sobie poczytajcie, co się wtedy z kobietami dzieje, bo nie wszystko jest tylko czarne albo białe, w mediach już usłyszałam, że była leczona psychiatrycznie, ale oczywiście, jak to w mediach, informacja ograniczyła się tylko do tego, więc nawet nie wiemy, na co się leczyła - tego zresztą podać nie mogą, więc możemy tylko domniemywać).
Depresja poporodowa, tak, ciężka sprawa, matula przez to przechodziło, kolorowo nie jest, ale trzeba być jebniętym, żeby zabić/zakopać (wpisz, co chcesz) swoje dziecko.
Offline
Wolę już płacić i trzymać takiego człowieka w miejscu odosobnienia, a potem mieć tę szansę, niż definitywnie wszystko zakończyć.
Nie lepiej wysłać go do pracy żeby sam na siebie zarabiał? Ja bym darmozjadów utrzymywać nie chciał.
"I spend my time by looking out the window
Ignoring everything that the teacher is saying"
Offline
Offline
Cóż morderców, gwałcicieli itp. Nie możesz wysłać na prace przymusowe, wiesz jaka ochrona musiałaby tam być, aby żaden z nich nie uciekł, a prace społeczne dla złodziei, oszustów itd. już funkcjonują ale i tak są mało efektywne. Polskie więzienia są zapchane narkomanami, pseudo dilerami, złodziejami, oszustami. Gdyby ich wysłać do domów, znów by zaczęli łamać prawo, wysyłanie ich na prace społeczne jest puki co mało efektywne. Kara śmierci przy obecnych prawach obywatelskich i ryzyku oskarżenia niewinnego jest też nieopłacalna. Więc nie ma złotego środka poza skończeniem z łamaniem prawa. A wszystko zaczyna się od małych naruszeń np. przechodzenie na czerwonym świetle.
Offline
kalayit napisał:coellus napisał:Po trzecie, matką nie jestem, ale wystarczy poczytać opinie innych matek, dla których ta sytuacja jest nie do pojęcia.
Dopóki Ci się coś takiego nie przytrafi, nie będziesz wiedzieć, jak zareagujesz. Naprawdę jesteś stwierdzić z całą pewnością, co byś zrobiła?
Tak, jestem w stanie stwierdzić z całą pewnością, bo niestety wiem, co to znaczy stracić członka rodziny. I już pisałam wcześniej, że pierwszą reakcją jest niedowierzanie, że naprawdę nie żyje. Pewnie też kiedyś do tego dojdziesz, czego oczywiście ci nie życzę.
Ja również. Chyba mało kogo to nigdy nie spotkało. Nie wnikam, w jaki sposób kto kogo stracił, ale naprawdę różne się ma relacje z osobami, które się straciło, różnie się takie rzeczy znosi i nie da się mierzyć wszystkich jedną miarą. Ale tak jak wspomniałam na początku - istnieją jeszcze inne możliwości biegu wydarzeń, trudno mi mówić o tym, jak prawdopodobne, bo dostępu do śledztwa nie mam. Dlatego wstrzymam się z osądem tej dziewczyny, bo to i tak do sprawy niczego nie wniesie.
kalayit napisał:coellus napisał:Po drugie morderstwo to morderstwo i od tego nie ma "ale".
Czy morderstwo, jeszcze nie wiemy. Na razie stawia się jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci, a jeśli nie widzisz różnicy, to gratuluję...
Litości, to jest jej wersja, że to był wypadek, a wcześniej okłamała męża, teściów i pół Polski, a jeszcze wcześniej z premedytacją zakopała zwłoki (bo sorry, ale jeśli nawet ciuchy i kocyk się zgadzały ze zdjęciem, to to jest działanie z premedytacją) albo żywe dziecko - to się jeszcze okaże. O tym, że jakoś dziwnym trafem przed każdą konferencją prasową miała staranny makijaż, to już nie wspomnę, baba normalnie później funkcjonowała, z tym, że okłamywała wszystkich wokół. Dla mnie to nie jest wiarygodny świadek. Dodam, że nie chciała się zeznawać przy wariografie, ba, nawet próbowała go oszukać.
Więc nie róbcie se jaj.
Owszem jej, ale na razie nie ma oficjalnej. A co do artykułu - nawet niezastąpiony Rutkowski widzi różne możliwości, wspomina chociażby o możliwości wspólnictwa, czyli nawet nie wiemy, czy to na pewno jej wina, czy ktoś jej nie zaszczuł, zmanipulował etc. To tak a propos małej wiarygodności matki. To jest temat rzeka i wersji można mnożyć... Tylko pamiętajmy, że wypowiadając się w jakimś stopniu publicznie, pomagamy jeszcze w nakręceniu tej nienawiści i być może w tworzeniu różnych pomówień...
kalayit napisał:coellus napisał:Więc z łaski swej przestańcie się użalać nad morderczynią, bo to, że niby nie dorosła do macierzyństwa, jest gównianym usprawiedliwieniem.
Zgodzę się, że to nie jest usprawiedliwienie, ale czy morderczynią? Nie wiem, czy zauważyliście, ale z każdą minutą coraz bardziej się wszyscy nakręcają, chociaż postępowanie w tej sprawie nadal TRWA i jeszcze sporo rzeczy może wyjść na wierzch. Już się okazało, że zakopała żywe dziecko, że zamordowała... A ja się pytam, skąd to wiecie? Intuicja czy jasnowidzenie? Łatwo jest człowieka zaszczuć, oczernić, osądzić, gdy się nie wie, co i jak, ale kto z Was potem przeprosi, gdy się okaże, że jednak był to zwyczajny wypadek, a ona po prostu zareagowała w inny sposób niż większość ludzi, bo była w szoku? Nie twierdzę, że tak właśnie jest, ale nie mogę tego na razie wykluczyć, więc nie oczerniam i Wam proponuję to samo. Prawdę mówiąc zaczynam czuć tu analogię do metod stosowanych w ACTA. Najpierw osądźmy po swojemu (jak by się dało, to pewnie byście ją i zlinczowali od razu, a co - przecież się należy morderczyni zakopującej żywe dzieci!), a potem sąd może prostować, jeśli musi. Jeśli faktycznie jest zwyrodniałą i wyrachowaną morderczynią, to ją osądzą właściwie i opinia publiczna zdąży wydać na nią wyrok - na razie nie ucieknie.
Problem z morderczyniami tego typu jest taki, że nawet jeśli im udowodnisz, że to nie był wypadek, to od razu się zleci stado broniących (analogicznie zresztą do stada atakujących, nie przeczę), ktoś tam krzyknie, że nikt nie wie, co się tam działo w jej głowie, druga osoba, że biedna matka, trzecia, że była niepoczytalna i że nie można jej osądzać jak normalnego mordercę. To jest dla mnie niezrozumiałe. Morderstwo to morderstwo, koniec, kropka.
Tym, co się dzieje w jej głowie zajmą się specjaliści - może uda się im to rozszyfrować. Oświadczenie wydane przez takie osoby będzie dla większości wystarczające, krzyczeć będą osoby o skrajnie liberalnych poglądach, cóż wolno im. Ale informacja biegłych psychiatrów będzie wiążąca i najprawdopodobniej da podstawy do wydania wyroku. A gadanie "bo mi się wydaje" nie prowadzi do niczego dobrego.
kalayit napisał:dulu napisał:Wg mnie to głupoty chrzanisz, nover. Człowiek człowiekowi nierówny. Może do matki mi daleko, ale dwoje rodzeństwa odchowałem, jak mój młodszy brat (wtedy miał jakiś rok) walnął głową o kant ściany i polała się krew, nie myślałem o tym, żeby go zakopać. Po prostu ta baba jest pieprznięta, tyle.
Wnioskuję, że przeżył - to pierwsza różnica. Druga jest taka, że nie wiesz, jak mocną miała psychikę (przy założeniu, że nie miała wcześniej żadnych zaburzeń. Przecież dziewczynka miała raptem sześć miesięcy, czyli tak naprawdę u matki mogła jeszcze utrzymywać się psychoza poporodowa nawet - może sobie poczytajcie, co się wtedy z kobietami dzieje, bo nie wszystko jest tylko czarne albo białe, w mediach już usłyszałam, że była leczona psychiatrycznie, ale oczywiście, jak to w mediach, informacja ograniczyła się tylko do tego, więc nawet nie wiemy, na co się leczyła - tego zresztą podać nie mogą, więc możemy tylko domniemywać).
Depresja poporodowa, tak, ciężka sprawa, matula przez to przechodziło, kolorowo nie jest, ale trzeba być jebniętym, żeby zabić/zakopać (wpisz, co chcesz) swoje dziecko.
Zgadzam się, że jest to patologiczna sytuacja, tylko jeszcze nie wiemy, czym spowodowana . Tu bym jednak poczekała na opinię biegłych. W gruncie rzeczy po nagraniach Rutkowskiego już nie widziałam tej kobiety w mediach - nawet nie wiem, jak się potem zachowywała, więc trudno mi cokolwiek powiedzieć. Za to na taśmie z zeznaniem było widać mocne emocje - być może było to zagrane, ale na pierwszy rzut oka nie wyglądało. Czyli jakieś wyrzuty może dziewczyna mieć. Teraz pozostanie pytanie, czy to kwestia tego, że sobie wmówiła swoją winę, czy winna jest (w czymś poza zakopaniem i upuszczeniem dziecka).
Swoją drogą znajoma mojej matki kiedyś stanęła przed nieco podobnym problemem. Jej mąż nosił wnuczka na barana trzymając go za ręce. W którymś momencie chłopiec jakoś mu się wyślizgnął i upadł głową na asfalt. Przez jakiś czas był w stanie krytycznym. Co prawda dziecko przeżyło, ale czy nazwalibyście dziadka mordercą, gdyby chłopiec z tego nie wyszedł? Wiem, że zostaje jeszcze kwesta zakopania, ale teoretycznie reakcja mogłaby być taka sama przecież - mogli spanikować. Tak naprawdę nie wiemy, czy matka po zakopaniu ciała nie oprzytomniała. Może potem już nie wiedziała, jak z tego wybrnąć? Ale to jest kolejna spekulacja. Chodzi mi po prostu o to, że to wszystko nie powinno być tak oczywiste dla kogoś, kto ma wgląd jedynie w okrojone informacje z mediów.
Ostatnio edytowany przez kalayit (2012-02-04 21:35:12)
Offline
Nikt tak naprawdę nie wie jakby się zachował w takiej sytuacji dopóki w niej się nie znajdzie. A takie suche zapewnianie, to że tak powiem, zwykłe pieprzenie.
A z tym żywym dzieckiem, to ktoś tutaj nieźle przegiął...
Offline
Cóż morderców, gwałcicieli itp. Nie możesz wysłać na prace przymusowe, wiesz jaka ochrona musiałaby tam być, aby żaden z nich nie uciekł,
Wystarczy, że za próbę ucieczki groziłaby kulka. Jak nie ucieknie to dobrze, jak spróbuje jeszcze lepiej.
a prace społeczne dla złodziei, oszustów itd. już funkcjonują ale i tak są mało efektywne.
Pracujesz - dostajesz jedzenie, nie pracujesz - nie dostajesz jedzenia.
Polskie więzienia są zapchane narkomanami, pseudo dilerami,
Legalizacja narkotyków? Ludzie którzy ćpają krzywdy mi nie czynią. Nie mówię o czynach popełnionych pod ich wpływem.
"I spend my time by looking out the window
Ignoring everything that the teacher is saying"
Offline
Sidorf, z takimi pomysłami to nie na obecne polskie "realia". Trudno mi kogoś w Polsce wskazać, kto by dziś z głodu umierał. Więc ludziom taki pomysł do głowy nie przyjdzie
Offline
ksenoform napisał:Cóż morderców, gwałcicieli itp. Nie możesz wysłać na prace przymusowe, wiesz jaka ochrona musiałaby tam być, aby żaden z nich nie uciekł,
Wystarczy, że za próbę ucieczki groziłaby kulka. Jak nie ucieknie to dobrze, jak spróbuje jeszcze lepiej.
I mielibyśmy masę spraw sądowych o nieuzasadnione użycie broni.
ksenoform napisał:a prace społeczne dla złodziei, oszustów itd. już funkcjonują ale i tak są mało efektywne.
Pracujesz - dostajesz jedzenie, nie pracujesz - nie dostajesz jedzenia.
I co jak nie pracują to mają umrzeć śmiercią głodową??
Zmusić nikogo nie możesz, a po paru zgonach zaraz by rozpoczęły się procesy i znowu byśmy stracili kasę.
ksenoform napisał:Polskie więzienia są zapchane narkomanami, pseudo dilerami,
Legalizacja narkotyków? Ludzie którzy ćpają krzywdy mi nie czynią. Nie mówię o czynach popełnionych pod ich wpływem.
Więcej i tak przestępstw jest popełnianych pod wpływem alkoholu albo twardych narkotyków. Sam nie jestem przeciwny legalizacji, a i tak polska gospodarka by na tym skorzystała.
Ostatnio edytowany przez ksenoform (2012-02-04 23:01:43)
Offline
I mielibyśmy masę spraw sądowych o nieuzasadnione użycie broni.
Strażnicy mieliby prawo użyć broni w przypadku próby ucieczki.
I co jak nie pracują to mają umrzeć śmiercią głodową??
Ich wybór.
Więcej i tak przestępstw jest popełnianych pod wpływem alkoholu albo twardych narkotyków. Sam nie jestem przeciwny legalizacji, a i tak polska gospodarka by na tym skorzystała.
Wszystko powinno być legalne. To od człowieka zależy czy będzie się niszczył. Każdy ma swój mózg i powinien być odpowiedzialny za swoje decyzje.
"I spend my time by looking out the window
Ignoring everything that the teacher is saying"
Offline
ksenoform napisał:I mielibyśmy masę spraw sądowych o nieuzasadnione użycie broni.
Strażnicy mieliby prawo użyć broni w przypadku próby ucieczki.
I co myślisz, że spraw by nie było, zawsze musi być sprawa sądowa gdy człowiek zginie, a nawet jakby nie prokuratura, to rodziny albo organizacje chroniące prawa człowieka.
ksenoform napisał:I co jak nie pracują to mają umrzeć śmiercią głodową??
Ich wybór.
Uwięziony człowiek niema możliwości zarabiania na siebie w inny sposób.
ksenoform napisał:Więcej i tak przestępstw jest popełnianych pod wpływem alkoholu albo twardych narkotyków. Sam nie jestem przeciwny legalizacji, a i tak polska gospodarka by na tym skorzystała.
Wszystko powinno być legalne. To od człowieka zależy czy będzie się niszczył. Każdy ma swój mózg i powinien być odpowiedzialny za swoje decyzje.
Do czasu aż nie skrzywdzi ciebie albo twojej rodziny. Bo zaćpał się i użył strzykawki z hiv.
Offline
No tak, zima wygoniła hołotę i lewaków z ich norek na fora...
-=PIERWSZA TROLLOWA MIĘDZYNARODÓWKA=-
dobre, lepsze, radzieckie!
Offline
ksenoform napisał:I mielibyśmy masę spraw sądowych o nieuzasadnione użycie broni.
Strażnicy mieliby prawo użyć broni w przypadku próby ucieczki.
Kolega się za dużo filmów naoglądał. Strażnicy dzień i noc się modlą, żeby nie musieli wyciągnąć broni, bo każde użycie to masa papierów do wypełnienia i w 90% proces wytoczony przez jakąś fundację praw człowieka (znajomy wychowawca w ramach normalnej roboty, bez żadnego strzelania, ma nawet po kilka wizyt w sądzie miesięcznie).
Jak przez krótki czas robiłem we więzieniu, to połowę obsady stanowili rowerzyści (zabrali prawko za alkohol, a potem złapali na trzeźwo i zamknęli) i alimenciarze (których nie stać na alimenty), a druga połowa to bydlęta. Pierwsi nie powinni się tam znaleźć, drudzy nie powinni stamtąd wyjść. Do żadnej roboty ani nigdy...
Ale nie sądzicie, że nieco odbiega się tu od tematu?
Offline