#7241 2009-11-22 23:17:16

bodzio
Użytkownik
Skąd: Szczecin
Dołączył: 2006-05-18

Odp: Coś wesołego

I need a hero
Nawet więźniowie umieją tańczyć.


wladza1.png

Offline

#7242 2009-11-22 23:21:40

Zarathustra
Użytkownik
Dołączył: 2008-05-05

Odp: Coś wesołego

Świetna piosenka pod więzienny prysznic.;)

Offline

#7243 2009-11-23 00:51:25

Heliar
Użytkownik
Skąd: P-ń
Dołączył: 2007-08-23

Odp: Coś wesołego

Mnie się to kojarzy z olimpiadą... w pierdlu ? jezor

Offline

#7244 2009-11-23 15:59:00

ODIN
Użytkownik
Skąd: Malbork
Dołączył: 2009-05-13

Odp: Coś wesołego


Moje życzenia są piękne jak marzenia lecz moje marzenia są nie do spełnienia...

Offline

#7245 2009-11-24 19:47:57

Lukasz118
Użytkownik
Dołączył: 2008-12-05

Odp: Coś wesołego

Uwaga! Mocne!!!
One chance in life

Ostatnio edytowany przez Lukasz118 (2009-11-24 20:03:08)

Offline

#7246 2009-11-25 01:08:55

Krzyżu
Użytkownik
Skąd: Tychy
Dołączył: 2007-05-20

Odp: Coś wesołego

Wybaczcie, jeśli było.

Liwko.


lastfmbuttonbykiokuh.png

Offline

#7247 2009-11-25 22:35:26

Heliar
Użytkownik
Skąd: P-ń
Dołączył: 2007-08-23

Offline

#7248 2009-11-26 16:43:48

Maniack
Użytkownik
Skąd: Poznań
Dołączył: 2006-01-09

Odp: Coś wesołego

Wiem, że wcześniej nowe hity Stachurskiego się przewijały na forum, m.in genialne "Dosko" i boskie "Jam jest 444". Dlatego też mam dla wszystkich fanów twórczości Stachurskiego, a w szczególności wielbicieli jego nowego jakże niesamowitego wcielenia kolejny hit!

Proszę Państwa... prezentuję wam Vademecum DJ'a:
http://www.youtube.com/watch?v=E7zZmvQPaMQ

Dla tych wszystkich, którzy nie rozumieją twórczości naszego nowego narodowego wieszcza, Stachurskiego, oto i interpretacje, jego głębokiej twórczości:
Dosko
Jam jest 444
Vademecum DJ'a

Offline

#7249 2009-11-26 19:35:27

DevilMC
Użytkownik
Dołączył: 2008-12-12

Offline

#7250 2009-11-26 21:12:47

Heliar
Użytkownik
Skąd: P-ń
Dołączył: 2007-08-23

Offline

#7251 2009-11-26 22:47:55

Endru
Użytkownik
Skąd: Planeta Ziemia
Dołączył: 2006-11-20

Odp: Coś wesołego

Early Edition / Zdarzyło się Jutro - polski akcent smile_big
Odcinek 5
7,44-7,48 minuta

I jeszcze - foto nr 2

Ostatnio edytowany przez Endru (2009-11-26 22:50:37)

Offline

#7252 2009-11-28 02:17:07

Quithe
Użytkownik
Skąd: Bytom / Warszawa (głównie)
Dołączył: 2005-03-28

Odp: Coś wesołego

Czarni Japończycy w boysbandzie, kopara mi opadła, a potem zacząłem się śmiać xD


myhandhelds.pl - tam robię recki gier na Vitę i Switcha, zamiast tłumaczyć animu :V
Zakupy na Play-Asia $3 taniej z kodem MYPSVITA smile

Offline

#7253 2009-11-28 03:53:15

Hatake
Użytkownik
Skąd: Jastrzębie-Zdrój
Dołączył: 2004-12-15

Odp: Coś wesołego

Mie to brzmi jak Chiński, nie Japoński, ale i tak zwała. smile_big

Offline

#7254 2009-11-28 11:16:04

Luk4S
Użytkownik
Dołączył: 2008-08-10

Odp: Coś wesołego

Quithe napisał:

Czarni Japończycy w boysbandzie, kopara mi opadła, a potem zacząłem się śmiać xD

To chyba rzeczywiście chiński. Zresztą dla większości polaków Chiny-Japonia-2xKorea to jedno. No do czarnych wykonań to im trochę brakuje, ale lepsze to niż polskie "Wiecie co z nim zrobić" czy inne tego typu dna muzyczne wzorowane na innych.


FluxBB bbcode test

Offline

#7255 2009-11-28 11:55:23

Tenshi1991
Użytkownik
Skąd: Poznań
Dołączył: 2007-05-19

Odp: Coś wesołego

To jest koreański smile

Offline

#7256 2009-11-28 17:07:45

Hatake
Użytkownik
Skąd: Jastrzębie-Zdrój
Dołączył: 2004-12-15

Odp: Coś wesołego

Też nad tym myślałem, ale nie ma tam znaczków koreańskich w piśmie, więc to mnie sprowadziło do chińskiego.

EDIT: A nie, faktycznie jest ich tam parę.

Ostatnio edytowany przez Hatake (2009-11-28 17:08:36)

Offline

#7257 2009-11-28 20:32:42

Luk4S
Użytkownik
Dołączył: 2008-08-10

Odp: Coś wesołego

http://www.youtube.com/watch?v=f-QubJ6KgfE

Tu macie 100% japoński rap. I to jest rap, a nie jakiś syf ^^ Znowu, aż na kilometr (albo mile) wali Ameryką :p


PS: OZROSAURUS nawet fajne ma te kawałki :p

1. All My People
2. Area Area
3. 追い越し可
4. I See U

PS: Aby tego słuchać trzeba mieć głośniki z dobrym basem :p

Ostatnio edytowany przez Luk4S (2009-11-28 20:36:52)


FluxBB bbcode test

Offline

#7258 2009-11-28 23:10:35

MasterPLASTER
Użytkownik
Dołączył: 2007-07-26

Odp: Coś wesołego

Dowcipu tu żadnego dawno nie było. Trza to naprawić:
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Małżeństwo, nowy dom... piękna łazienka z wieloma lustrami.
On poszedł zapraszać gości na parapetówkę, a ona naga zaczęła tańczyć w łazience patrząc na swoje piękne ciało. Zrobiła szpagat i się przyssała!
Mąż wraca, patrzy, łapie pod pachy, próbuje podnieść.... nic!
Dzwoni po majstra. Ten przyjechał, patrzy i mówi:
- Panie, trzeba kuć!
- Co Pan, k***a? Gres z Włoch za 4 tys. euro!
- Jest inna metoda, ale może się nie spodobać...
- Panie, wszystko ale nie gres...
Master ślini palce, łapie ją za sutki i zaczyna delikatnie kręcić...
- Co Pan, k***a odp***lasz? - pyta mąż
- Panie... podnieci się, puści soki, przesuniemy do kuchni i oderwie się z gumoleum.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
W jaskini wiszą 3 nietoperze: duży, średni i mały. Duży wylatuje z jaskini i po chwili wraca z mordą całą we krwi i mówi:
- Pamiętacie to miasteczko za górami?
- Taa, pamiętamy - odpowiadają nietoperze.
- To możecie o nim zapomnieć.
Średni nietoperz głodnieje i wylatuje z jaskini po chwili wracając z mordą całą we krwi i mowi:
- Pamiętacie tę wioskę za lasem?
- Taa - odpowiadają nietoperze.
- To możecie o niej zapomnieć
Mały nietoperek wylatuje i wraca z mordą we krwi i mówi:
- Pamietacie te drzewo przed jaskinią ?
- Taa, pamietamy - odpowiadają nietoperze
- A ja k***a zapomniałem.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Siedzi facet w samolocie i wymiotuje do torebki. Widzący to pasażerowie wesoło komentują sytuacje:
- Jeszcze, jeszcze!!!
Facetowi już przelewa się z woreczka, widzi to stewardesa i idzie po następny... Gdy wraca, widzi ze facet ma pusta torebkę, a wszyscy pasażerowie wymiotują.
- Przelewało się, to upiłem
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Na bezludnej wyspie ląduje 50 panów i 1 pani. Po miesiącu pani mówi:
- Panowie dość tych świństw! I wiesza się na drzewie.
Po następnym miesiącu jeden z panów mówi:
- Panowie dość tych świństw, zakopujemy kobietę!
Po następnym miesiącu jeden z panów mówi:
- Panowie dość świństw, odkopujemy kobietę!
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację.
Podszedł do gościa z rybami i mówi:
- Oj, jaka piękna, duża ryba!
Sprzedawca na to:
- Pięknego skur*iela złapałem, co?
Ksiądz się obruszył:
- Panie, ja wszystko rozumiem - piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety wstyd!
Sprzedawca wyjaśnia:
- Ale proszę księdza - sku*wiel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg.
- Aaa no to w porządku. Poproszę tego skur*iela. Przygotuję go na kolację z biskupem.
Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej.
Zakonnica:
- O jaka piękna duża ryba.
A ksiądz na to:
- Ładnego skur*iela kupiłem, co?
Zakonnica:
- Ale co ksiądz - takie słownictwo?
A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa skur*iel - tak jak inne, płoć czy szczupak.
- Aaaa. to rozumiem.
Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała skur*iela na kolację z biskupem.
Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piękna duża ryba - mówi kucharka.
Siostra na to:
- Piękny skur*iel, prawda?
- Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka.
A siostra, że ta ryba się nazywa skur*iel - tak jak inne się nazywają, karp czy lin.
Siostra kazała przygotować skur*iela na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie - rybę.
Ksiądz biskup:
- Jaka piękna, duża ryba!
Na to proboszcz:
To ja tego skur*iela znalazłem i kupiłem.
Odzywa się zakonnica:
- A ja tego skur*iela skrobałam.
Na to włącza się kucharka:
- A ja tego skur*iela usmażyłam i przyrządziłam.
Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
- Kur*a, widzę, że tu sami swoi!
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Żona wrzeszczy na męża:
- Znowu jesteś pijany!!! Nie rozumiem, jak można pić każdego dnia?
Mąż niezadowolony odpowiada:
- Tyle razy Ci mówiłem! Nie gadaj o czymś, czego nie rozumiesz!!!
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
W tartaku pracował murzyn. Pewnego pechowego dnia, zapatrzył się, nie zdążył w porę odsunąć dłoni i stracił palec. Niestety, w całym zamieszaniu gdzieś odcięta część została zgubiona. Pędzi więc przybity do szpitala, łapie chirurga i mówi:
- Panie ratuj, przyszyj mi jakiś palec.
Lekarz na to:
- OK ale mam tylko białe.
Murzyn mówi, że mu wszystko jedno, może też być biały. Operacja kończy się sukcesem i pacjent zadowolony wraca do domu autobusem. Stoi i trzyma się "uszkodzoną" ręką rurki i widzi, że cały czas na dłoń patrzy mu się dziadek siedzący obok. W pewnym momencie ich spojrzenia się spotykają i dziadek zmieszany żeby rozładować napięcie rzuca:
- O, widzę, że pan kominiarz od dziewczyny wraca.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Dzwonię do swojej kobiety:
- Kochanie, policja skarbowa zamknęła mi biznes...
Wracam do domu, a po niej ani śladu, wszystkie swoje rzeczy zabrała. No i dobrze, po co mi baba bez poczucia humoru?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Dentysta do pacjenta podczas “prac głębinowych”:
- O przepraszam, zdaje się, że naruszyłem panu nerw.
- Nie szkodzi, nawet nie bardzo bolało – uspokaja pacjent – tylko niepotrzebnie pan z tego powodu wyłączył światło...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
W pierwszej klasie pani wita nowych uczniów i zauważa że trzech jest identycznych.
- Czy wy jesteście trojaczkami?
- Tak - odpowiadają dzieci.
- A jak się nazywacie?
- Krzysio - mówi piskliwym głosem pierwsze dziecko.
- Zdzisio - mówi piskliwym głosem drugie dziecko.
- Władysław - mówi grubym basem trzecie dziecko.
Pani pyta
- A dlaczego wy dwaj macie takie cienkie głosy, a tytaki gruby?
- Bo mama miała tylko dwie piersi, więc ja musiałem pić browar.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Wchodzi młody student do żeńskiego akademika:
- A ty do kogo młody człowieku - pyta portierka.
- A kogo by mi pani poleciła?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Wraca mąż z pracy do domu, otwiera mu żonka (typ blondynki), podaje kapcie, obiad, potem piwko i gazetka, włącza telewizor z ulubionym kanałem sportowym i nic nie mówiąc wychodzi do kuchni (do swoich kobiecych, domowych obowiązków).
- I tak jest co dzień od ślubu.
Jednak tego dnia żona przerywa swoje czynności, wpada do pokoju i pyta:
- Kochanie powiedz mi co to jest "konsternacja".
Mąż leniwie składając gazetę z lekkim wkurzeniem, że mu się przerywa, odpowiada:
- Widzisz kochanie, gdybyś wróciła wcześniej do domu po pracy, a ja tu z inną kobietą..., to u ciebie właśnie wtedy wystąpiła by konsternacja.
- Ahaaa.... i wróciła do swoich czynności.
Jednak po dziesięciu minutach wpada ponownie i pyta:
- To znaczy, że gdybyś Ty wrócił wcześniej do domu, a ja tu z innym mężczyzną...?
- Nie, nie, nie kochanie! Ty nie myl *****twa z konsternacją!!
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Rano, w pracy, przy kawie rozmawiają dwie koleżanki:
-jak tam Twój wczorajszy sex?
-beznadzieja... mąż przyszedł do domu, w 3 minuty zjadł obiad, potem 4 minuty bzykania i po dwóch minutach spał... A u Ciebie?
-no u mnie rewelacja mąż przyszedł do domu, zabrał mnie na przepyszną romantyczną kolację, potem przez godzinę wracaliśmy do domu spacerkiem przez miasto, potem świece i godzina zajebistej gry wstępnej,potem godzina zajebistego sexu, a na koniec wyobraź sobie, że godzinę rozmawialiśmy. Bajka po prostu !!
W tym samym czasie rozmawia ze sobą dwóch kolegów...
-jak tam Twój wczorajszy sex?
-nie, no-zajebiście ! Przychodzę do domu, obiad na stole; zjadłem, wybzykałem, zasnąłem !
A u Ciebie?
-k**wa, u mnie beznadzieja... Przychodzę-nie ma prądu, bo zapomniałem zapłacić za rachunek, zabrałem więc gdzieś starą na kolację, żarcie beznadziejne, było k**wa tak drogo, że nie starczyło mi na taksówkę powrotną i musiałem zapierdalać do domu na piechotę. Przychodzimy, k**wa przecież nie ma prądu,więc znowu te cholerne świece !! Byłem tak wkurzony, że najpierw przez godzinę nie mógł mi stanąć, a potem k**wa przez godzinę nie mogłem się spuścić. Na to wszystko tak się wk**wiłem, że przez godzinę jeszcze usnąć nie mogłem.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Szkoła, nauczycielka pyta klase:
- Jesli pięć ptaków siedzi na płocie i zestrzelimy jednego z nich, to
ile zostanie?
Do odpowiedzi rwie się Jasiu:
- Żaden, pani profesor, na dźwięk strzału wszystkie odlecą.
- Poprawna odpowiedź to cztery, Jasiu, ale podoba mi się twój tok
rozumowania...
- To teraz ja zadam pani pytanie - mówi Jasiu.
- Na ławce siedzą trzy kobiety. Każda z nich je loda. Pierwsza
delikatnie oblizuje gałke, druga ssie go całymi ustami tworząc z loda
stożek, a trzecia odgyza jednym ruchem pół loda. Która z nich jest
mężatką?
Pani chwile się zastanawia i pewnym głosem odpowiada:
- Wydaje mi się, że ta, która ssie loda całymi ustami tworząc stożek.
- Poprawna odpowiedź brzmi: ta, która ma obrączke na palcu, ale podoba
mi się pani tok rozumowania...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Podczas wizyty w Anglii Lech Kaczyński został zaproszony na herbatę do Królowej.
Kiedy rozmawiali zapytał ją, jaka jest mocna strona jej władzy?
Królowa odpowiedziała, iż otacza się inteligentnymi ludźmi.
- Po czym rozpoznajesz, że są inteligentni? - spytał Kaczyński.
- Cóż, po prostu zadaje im odpowiednie pytania - odpowiedziała Królowa - pozwól
mi zademonstrować.
W tym momencie Królowa bierze słuchawkę i dzwoni do Tony'ego Blaira:
- Panie ministrze, proszę opowiedzieć na następujące pytanie: Pańska matka ma
dziecko i pański ojciec ma dziecko, ale nie jest ono Pańskim bratem ani siostrą
- kto to jest?
- Oczywiście to ja nim jestem.
- Doskonale - odpowiada Królowa - dziękuje bardzo i dobranoc.
Odkłada słuchawkę i mówi:
- Czy teraz już Pan rozumie, Panie Prezydencie?
- Tak. Jestem niezmiernie wdzięczny. Nie mogę się doczekać by zastosować ten sposób!
Po powrocie do Warszawy Kaczyński decyduje poddać testowi premiera - Kazimierza
Marcinkiewicza .
Wzywa go do Pałacu Prezydenckiego i pyta:
- Kaziu, chciałbym Ci zadać jedno pytanie, ok. ?
- Ależ oczywiście, nie krepuj się, jestem gotów...
- Posłuchaj, twoja matka ma dziecko i twój ojciec ma dziecko, ale nie jest ono twoim bratem ani siostrą - kto to jest?
Marcinkiewicz chrząka, kaszle i w końcu odpowiada:
- Czy mógłbym się zastanowić i wrócić z odpowiedzią?
Kaczyński zgadza się i Marcinkiewicz wychodzi.
Natychmiast zwołuje zebranie klubu parlamentarnego PiS, wspólnie męczą się nad zagadką przez kilkanaście godzin, ale nikt nie wpada na rozwiązanie.
W końcu, w akcie desperacji, Marcinkiewicz dzwoni do Jana Rokity i przedstawia
mu problem:
- Niech pan posłucha, jak to może być: pańska matka ma dziecko i pański ojciec
ma dziecko, ale nie jest ono Pańskim bratem ani siostrą - kto to jest?
(Łebski z niego facet myśli Marcinkiewicz, studiował, na pewno znajdzie
odpowiedź...)
Rokita odpowiada bez zastanowienia:
- To ja, oczywiście.
Uradowany Marcinkiewicz wraca biegiem do Pałacu Prezydenckiego, odnajduje
Kaczyńskiego i krzyczy:
- Mam, mam! Wiem, kto to jest! To Jan Rokita!
Na co Kaczyński robiąc zdegustowaną minę:
- Żle, idioto! To Tony Blair !
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Z ostatniej chwili:
Sprawdzone źródła donoszą, że na Ojca Tadeusza Rydzyka przeprowadzono wczoraj w nocy zamach bombowy. Nieznani sprawcy podłożyli mu do łóżka (seks)bombę. Na szczęście cała sprawa wyszła na jaw, a dzięki bezprzykładnemu poświęceniu 4 wikariuszy bombę udało się na czas zneutralizować.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
- Oto jest kobieta, która cierpi za wiarę!
- A w co ona wierzy?
- Że mając rozmiar 40 wciśnie się w 36.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Ojciec z synem handluja kartoflami po osiedlach.
Zajeżdżają na podwórko i wołają " Kartofelki! Kartofelki! "
Z drugiego pietra babeczka sie wychyla, ze chce.
- Ile?
- Cztery worki.
- Synu idź - mówi ojciec.
Na gorze babka pyta: Dobra. Ile place?
- 200 zl.
- Hmm, nie mam tyle, ale pan jest dorosły, mi tez niczego nie
brakuje, moze seks?
- Hmmm, wie pani, musiałbym sie skonsultować z tata.
- Ale, no wie pan, przecież pan jest dorosły, po co takie
pytania?
- Jednak wolałbym zapytać.
- Ale dlaczego?
- W zeszłym roku prze*ebalismy 8 ton
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
W koreańskiej restauracji:
- Panie Wu. To danie jest rewelacyjne! No pychotka po prostu!! Co się na nie składa?
- Czipsy.
- Naprawdę?! Ale przecież ja tu widzę mięso!
- Nio przeciż mówicz. Czi psy.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Chłopak odprowadza swoją dziewczynę do domu po imprezie. Kiedy dochodzą do klatki, facet czuje się na wygranej pozycji, podpiera się dłonią o ścianę i mówi do dziewczyny:
- Kochanie, a gdybyś mi tak zrobiła laseczkę...
- Tutaj?! Jesteś nienormalny.
- Noooo, tak szybciutko, nic się nie stanie...
- Nie! A jak wyjdzie ktoś z rodziny wyrzucić śmieci, albo jakiś sąsiad i mnie rozpozna...
- Ale to tylko "laska", nic więcej... kobieto...
- Nie, a jak ktoś będzie wychodził...
- No dawaj nie bądź taka...
- Powiedziałam Ci że nie i koniec!
- No weź, tu się schylisz i nikt Cię nie zobaczy, głupia.
- Nie!
W tym momencie pojawia się siostra dziewczyny w koszuli nocnej, rozczochrana i mówi:
- Tata mówi że już wyrzuciliśmy śmieci i masz mu zrobić tą laskę do cholery, a jak nie to ja mu zrobię. A jak nie, to tata mówi, że zejdzie i mu zrobi, tylko niech zdejmie rękę z tego domofonu bo jest ***a 3 rano!
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Na kolejne igrzyska w starożytnym Rzymie, postanowiono przygotować jakiś
nowy, zajebisty numer. Najlepsza wsrod propozycji okazala sie walka murzyna
z lwem, przy założeniu, ze lew, po krotkiej walce, rozszarpuje murzyna ku
uciesze zgromadzonej publiczności....
Wybrano wiec odpowiedniego lwa i odpowiedniego murzyna, ale tuz przed
walka organizatorzy zaczęli zastanawiać się, patrząc na murzyna, czy aby
taki wielki umięśniony murzyn, nie zabije lwa....
Po krótkiej naradzie postanowiono zakopac go do pasa w ziemi, w celu
obniżenia szans na wygrana.
Lecz kiedy popatrzono, na do polowy wkopanego w ziemie murzyna, wydal im
sie jeszcze większy, wiec wkopano go w ziemie po szyje.....
I tak rozpoczęła się walka. Tłum szalał z radości.
Z klatki wypuszczono wielkiego wygłodzonego lwa, który kiedy tylko zobaczył
głowę murzyna ruszył do ataku.
Przerażony murzyn w ostatniej chwili przechylił głowę, lew potknął się,
walna o bandę areny i legł nieprzytomny.
A wtedy rozwścieczony lud zaczął krzyczeć:
WALCZ UCZCIWIE CZARNUCHU!!!!!!
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Przychodzi baba do lekarza z pługiem w plecach a lekarz do niej:
- Orzesz ku*wa!
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Są dwa okopy: niemiecki i polski.
I tak walczą ze sobą, strzelają do siebie, ale jak na razie żadna ze stron
nikogo nie trafia. Az wreszcie jeden z Polaków powiedział:
- Te, jakie jest najpopularniejsze imię niemieckie?
- Hmmmm... Może Hans?
- O! Dobre! Krzykniemy Hans, i może jakiś jeleń się wychyli to go
zastrzelimy.

No i wołają:
- Hans!
- Ja!? - Szwab się wychylił... JEB! Dostał kulkę.
- Hans!
- Ja!? - JEB! Następny...
- Hans!
- Ja!? - JEB!

I tak ich powybijali, zostało tylko kilku...
Siedzą te szwaby i myślą:
- Moze my tez tak zrobimy?
- Ja! Jakie jest popularne imie polskie?
- Może Zdzichu?
- Ja gut!
I ryczą:
- Zdzichu!
- (cisza)
- Zdzichu!
- (cisza)
- Zdzichu!
- Zdzicha nie ma jest na wakacjach... To ty Hans?
- Ja!
- JEB
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Dwóch homoseksualistów jechało samochodem. Nagle uderzył w nich jakiś facet. Wychodzi on do nich i mówi:
-Panowie nie dzwońcie po policje to dam wam 100zł
-Heniek dzwoń po policje
-200zł!
-Heniek dzwoń!
-500zł, ostatnie moje słowo
-Heniek dzwoń na policje!
-To ch*j wam w dupę!
-Heniek nie dzwoń, facet chce sie dogadać...

Może styknie. oczkod

Offline

#7259 2009-11-28 23:49:21

Yoshimori
Użytkownik
Skąd: Katowice
Dołączył: 2008-08-02

Odp: Coś wesołego

Hahaha świetne smile_big. Pozwólcie, że ja także podzielę się jednym ^^.


Pierwszego dnia szkoły, przed rozpoczęciem lekcji, nauczycielka przedstawia nowego ucznia amerykańskiej klasie:
- To jest Sakiro Suzuki z Japonii.
Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mówi:
- Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historią. Kto mi powie, czyje to są słowa: "Dajcie mi wolność albo śmierć"?
W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:
- Patrick Henry, 1775 W Filadelfii.
- Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedział: "Państwo to ludzie, ludzie nie powinni więc ginąć"?
Znowu wstaje Suzuki:
- Abraham Lincoln, 1863 w Waszyngtonie.
Nauczycielka spogląda na uczniów z wyrzutem i mówi:
- Wstydźcie się. Suzuki jest Japończykiem i zna amerykańską historię lepiej od Was!
W klasie zapadła cisza i nagle słychać czyjś głośny szept:
- Pocałuj mnie w dupę pieprzony japończyku
- Kto to powiedział? - krzyknęła nauczycielka na co Suzuki podniósł rękę i bez czekania wyrecytował:
- Generał McArthur, 1942 w Guadalcanal, oraz Lee Iacocca, 1982 na walnym
zgromadzeniu w Chryslerze.
W klasie zrobiło się jeszcze ciszej i tylko dało się usłyszeć cichy szept:
- Rzygać mi się chce...
- Kto to był? - wrzasnęła nauczycielka, na co Suzuki szybko odpowiedział:
- George Bush senior do japońskiego premiera Tanaki w 1991 podczas obiadu.
Jeden z naprawdę już wkurzonych uczniów wstał i powiedział kwaśno:
- Obciągnij mi druta!
Na to nauczycielka zrezygnowanym tonem
- To już koniec. Kto tym razem?
- Bill Clinton do Moniki Levinsky w 1997 roku w Gabinecie Owalnym w Białym Domu - odparł Suzuki bez drgnienia oka.
Na to inny uczeń wstał i krzyknął:
- Suzuki to kupa gówna!
Na co Suzuki:
- Valentino Rossi w Rio na Grand-Prix Brazylii w 2002 roku.
Klasa już całkowicie popada w histerię, nauczycielka mdleje, gdy otwierają
się drzwi i wchodzi dyrektor:
- Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem.
Na co odpowiada Suzuki:
- Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budżetowej w Warszawie w 2003 roku.


Yoshimori.png

Offline

#7260 2009-11-30 00:54:49

Yngoth
Użytkownik
Skąd: Toha Heavy Industries
Dołączył: 2007-07-12

Odp: Coś wesołego

Zawsze powtarzałem, że to piwo jest najlepsze... A reklamy robią po prostu genialne smile_big

Dlaczego powstał ludzki gatunek jezor

A ta, to raczej tylko dla dorosłych oczkod

Ostatnio edytowany przez Yngoth (2009-11-30 00:57:00)

Offline

Stopka forum

© Animesub.info 2024