Nie jesteś zalogowany.
Mam szyję jak żyrafa i też żyję.
Offline
Mistrz Sztuki słucha dosłownie wszystkiego z wyjątkiem (prześmiewczo)HOP-HIPU, country, gorolskiej muzyki, disko z pola i współczesnej, polskiej muzyki ogólnie
Za dużo by pisać czego słucham, ale najbardziej lubię OST(soundtracki)
Lubię spokojną muzykę
Ostatnio słucham GUNDAM WING OST COMPLETE
ostatnio Szał na pktcie piosenek Relena Peacecraft - Eternal Secret i Chang
Wufei - Koncking On Tommorow's Door
i FictionJunction YUUKA - Silly Go Aroundi Monoral - kiri
no i z Aria The NATURAL - Euforia - piękne!!!
Trochę teraz spamujemy, co nie? zaraz hmm, żeby coś na temat było...
Taka kiełbacha z baru nocnego z masą musztardy, pomidorkiem i ogórasem w łapie i buła...
jak z tatą w sprawie służbowej sobie jeździłem.
Ostatnio edytowany przez MistrzSztuki (2006-08-07 03:02:26)
Offline
Skoro się zespamowało - ciulowo, że eMule znajduje "Darkest Days" Stabbing Westward jeno w jakiejś paczce 50 z czymś MB, bo to długie było, o ile pamiętam.
Znów "Over" i "Fireships" Petera Hammilla po 200 MB z czymś. Ciekawe, czemu takie wielkie.
Ostatnio edytowany przez Obiwanshinobi (2006-08-07 06:13:27)
Offline
Zeus napisał:A tak wogole skoro piszesz, ze jestes Ĺlazakiem, czy to nie to samo co Polak?
Domyślam się, że szanowny kolega tak uważa się za Polaka, jak Ty za Rosjanina.
Ĺwięte słowa. Ĺlonzok nigdy nie był polakiem. EOT.
Wegetarianizm jest ZĹY (Bundz )
Offline
Święte słowa. Ślonzok nigdy nie był polakiem. EOT.
Nacjonalizm śląski ani mnie ziębi, ani grzeje i nie myślę wszczynać tu dyskusji o statusie ontologicznym narodu śląskiego. Pragnę jedynie zwrócić uwagę na pewien taki dogmatyzm zacytowanego powyżej stwierdzenia. Czyżbyś odsądzał od śląskości, czy tam od ślązactwa - jak zwał, tak zwał - Twoich ziomków uważających się jednak za Polaków? Bo chyba i tacy bywają.
Np. czym się dla osób postronnych różnią Serbowie od Chorwatów? Język srebsko-chorwacki jest w zasadzie jeden, ale po serbsku pisze się cyrylicą, a po chorwacku - alfabetem łacińskim. Serbowie przeważnie wyznają prawosławie, natomiast Chorwaci - katolicyzm. Oprócz tych niuansów etnograficznych daje się zauważyć z zewnątrz, że Serbowie mają nieco gorszy PR, ale to chyba z punktu widzenia kogoś czerpiącego informacje o świecie z CNN.
Tymczasem zdaje się, że kto jest, dajmy na to, z matki Chorwatki i ojca Serba, ten we własnym kraju ma po urodzeniu na dzień dobry prze?ebane i chyba najrozsądniejsze, co może zrobić, to ów kraj opuścić.
Nie powiem, żeby w Polsce brakowało mi takich rzeczy i tego rodzaju dogmatyzm wydaje mi się społecznie szkodliwy. Nie byłem "wszędzie" i nie widziałem "wszystkiego", ale tak, jak w byłej Jugosławii, to chyba jeszcze u nas nie ma - ludzie, taż przecież za parę lat napłyną nam tu imigranci, przedstawiciele zupełnie innych kultur i wtedy będzie za późno na asymilację (tak, jak jest we Francji - po ptakach). Trzeba się dostosowywać ZANIM do tego dojdzie, dopóki Polska jest, na dobrą sprawę, skansenem etnicznym i "większość mniejszości" nie wyróżnia się przynajmniej wyglądem.
Nie wiem, jak to zrobić, ale chyba najwłaściwszym wzorem są USA (im też nie wychodzi to idealnie, ale nie robi się z tego myzianie pytką po szyi takie, jak w Holandii, gdzie władze niby gotowe są przychylić mniejszościm narodowym i religijnym nieba, ale do asymilacji w praktyce nie dochodzi).
Tylko, że prawie na pewno skończy się na moich pobożnych życzeniach. Czy TERAZ, kiedy jest OSTATNIA właściwa po temu chwila, podnosi się w tzw. "publicznej debacie" kwestię, powiedzmy tych muzułmanów, których JESZCZE u nas nie ma? Ni chu?a. Żaden polityk nie obieca wyborcom, że zrobi coś w sprawie, która z tego "rezerwatu Polaków", w którym żyjemy nie jest widoczna. TV pokazuje, co się dzieje w takiej Francji i co? I jajco. Obiecuje się po staremu: więcej kiełbasy i pieniędzy.
Natomiast kiedy już będzie za późno, znajdą się populiści (pewnie doczeka tego jeszcze current-gen cwaniaczków pokazujących właśnie swoje mordy w telewizji) obiecujący "rozwiązanie kwestii", zesłanie "na Madagaskar" i tak dalej.
DO MODERATORA: może warto wydzielić osobny wątek, bo moim zdaniem kwestia zasługuje na omówienie, ale z tematem wegetarianizmu wiąże się nader luźno.
Ostatnio edytowany przez Obiwanshinobi (2006-08-07 13:46:59)
Offline
statusie ontologicznym (http://encyklopedia.pwn.pl/53351_1.html)
A ja powiem jedno wszystkim miłośnikom czystej krwi sarmackiej. W praktyce naród w jakiejkolwiek postaci nie był tworem jednolitym. Można powiedzieć że najbliżej temu było w połowie ubiegłego wieku kiedy to kochani bracia ze wschodu podzielili Polskę niczym paczkę landrynek wybierając te zielone/białe/czerwone (kolory przypadkowe ) i rozsuwając je po mapie. Jednak wtedy jak i dzisiaj, mimo iż większość nie Polaków nie odczuwa odrębności narodowej ma w żyłach "nie sarmacką" krew. Można oczywiście zastanowić się czym jest polską i czym naród/narodowość - no ale to temat na baaardzzoo długi artykuł
Offline
Do wegetarianizmu trzeba mieć jaja.
Z innej strony to poprostu być na wyższych wibracjach niż padlina.
Offline
statusie ontologicznym (http://encyklopedia.pwn.pl/53351_1.html)
A ja powiem jedno wszystkim miłośnikom czystej krwi sarmackiej.
Przez "dyskusję o statusie ontologicznym narodu śląskiego" miałem na myśli rozważanie kwestii istnienia tegoż narodu (zagadnienia, czy coś takiego istnieje, czy nie, w jakim sensie jest "realnym bytem") itp. egzystencjalne rozważania.
Czy tu jest jakiś "miłośnik czystej krwi sarmackiej"? Do kogo konkretnie piszesz? Określenie "sarmacki" nie jest, o ile wiem, terminem etnologicznym. Przypisywanie szlachcie polskiej (jednej ze społecznych klas, a nie temu, co dziś nazywamy narodem) pochodzenia od jakowychś Sarmatów było taką fantazją klas uprzywilejowanych na długo przed narodzinami współcześnie rozumianej etnologii i antropologii.
Zagadnienia "czystości krwi" nie poruszyłem. Stosunkowo dobrze mi w kulturze, w której nawet jeśli psychopata leje żonę i dzieci, nie jest to społecznie akceptowane (owszem - często się zdarza i przeważnie spotyka się z obojętnością otoczenia, ale powszechne "pilnowanie własnego nosa" jest podyktowane czym innym, niż tzw. "wzory kultury"). Otóż czeka nas (jako naród, cokolwiek by to nie znaczyło) bliskie spotkanie z kulturami zupełnie odmiennymi i z 99,(9)% prawdopodobieństwa skończy się to tak, jak w innych krajach Europy.
Ostatnio edytowany przez Obiwanshinobi (2006-08-07 13:33:44)
Offline
A ja tam to wegetarian nic nie mam, choć sam nim nie jestem. Mam wielu bliskich przyjaciół (w tym szwagra), którzy są wegetarianami oraz kilku weganów, praktykujących od kilku lat i wcale nie mają problemów ze zdrowiem. Jadłospis jest w miarę bogaty, a mikroelementy, które nie biorą udziału w posiłku są uzupełniane tabletkami. Wegetatiani jednak powinien bardzo dobrze zapoznać się ze swoją dietą, gdyż zaniedbania spowodowane niedoborem żelaza, magnezu, wapnia itp. są niestety przykre w skutkach.
Offline
Czlowiem jest zwierzeciem miesozernym, pelny wegetarianizm jest dla niego nienaturalny
Offline
Wg. mnie jest po prostu niezdrowy, bo same roślinki nie zapwenią ci wszystkich wartości odżywczych.
Ale wiecie co? Tak w nawiasie, to batoniki sojowe są pycha(takie w czekoladzie).MMMMM
Ale taki jeden kosztuje 2,50 zł - coś koło tego
Offline
Czlowiem jest zwierzeciem miesozernym, pelny wegetarianizm jest dla niego nienaturalny
dokładnie, a poza tym do gorzoły porządno zagrycha musi być !!
hehe, dla mnie dzień bez mięsa to dzień stracony, nie lubiędań owocowych, czysto warzywnych. Nawet surówki do obiadu nie jem bo nie jestem krowa zeby wpierniczać zielenine. Owszem ogórki pomidory i inne takie zjadam, ale nie bawi mnie życie bez mięsa
Niczego nie jest mi szkoda, nic z tego czego jeszcze mi brak!
Starczy, gdy kocham, huczy las i wieje wiatr.
Offline
...bo z warzyw to najbardziej lubię mięso,
a mój ulubiony placek to schabowy...
Offline
Człowiek z grupą krwi 0 jest zwierzęciem mięsożernym.
Ja akurat mam grupę krwi A więc z tego co czytałem powinnem jeść prawie same warzywa i owoce a z mięs tylko mięsa białe(kuraczak).
I faktycznie tak jest bo tylko to mi smakuje.
Nie smakuje mi inne mięso zbytnio.
Offline
Nie czytałem całego wątku - z braku czasu (ale zauważyłem prośbę Obiego, spełnię ją (lub Gracol) jak znajdę chwilkę
A co do tematu, chciałem tylko dopisać iż wegetarianizm to IMHO głupota, a przynajmniej w takiej formie, w jakiej go znam (broń boże żadnego mięsa itp., a jak je znajdę (mięso) w bigosie to wydłubać )
Imperare sibi maximum est imperium
Offline
ja za bardzo lubie mieso zeby przejsc na wegetarianizm ale moj brat jest wegetarianiniem. Ciezko jest odzywiac sie dobrze, bedac wegetarianiniem.
Offline
Tak samo, calutkiego wątku nie przeczytałem (każdego postu). Tylko tak pobieżnie, no ale pozwolę się wypowiedzieć, może i powtórzyć :<
Ja mam takie zdanie, że jeżeli ktoś odczuwa potrzebę lub chciałby spróbować dla samego spróbowania wegetarianizmu to niech spróbuję. Jeżeli wegetarianizm z 0 mięsa mu pasuje, to niech robi co chce. Jeżeli nie przypasuje, to niech "szczypte" mięsa je i powoli do rozsądnej ilości zwiększy i tyle...
W wypadku gdy ktoś nie czuję potrzeby albowiem z przeczyn żeby ładniej wyglądać, że wyczytał, że to zdrowe i na siłe jakby będzie wegetarianinem to ja takiej osobie "pozdrowienia" śle i życzenia o szybki powrót do zdrowia :C
Mam nadzieję, że w przypadku twojej osoby (założyciela wątku) nie był to jakiś przymus, namawianie koleżanki czy coś, tylko własna decyzja i przemyślana! Bo na siłe hartowanie się, żeby zostać wegetarianinem to debilizm doszczętny :C Robić coś przeciwko samemu sobie :/
Ja nie zostaję wegetarianinem, bo i tak wszystko co jem ma swoje + i -, ponoć herbata niezdrowa, to kawa zdrowsza, ale według innych tak nie jest, a tutaj coś takiego się dowiem o tym, a to jest takie same jak to... Po prostu nie jem jednej grupy jedzenia non-toper tylko jakaś chociaż minimalna równowaga jakaś tam. Nie zagłębiam się w to i nie żałuję póki co, dbam jako tako może niedługo coś poczytam, żeby się co nieco dowiedzieć.
Offline
Wegetarianizm uważany jest za niezdrowy, bo co niektórzy mają tak zamulony żołądek i są tak uzależnieniu od padliny. Że takie zaprzestanie to jak siedzieć na odwyku, detoksie.
Społeczeństwo jest tak daleko na tym chaju że mogą tylko uwierzyć że to jest zdrowe, bo zaspakaja ich żądze porzerania.
Tak więc naukowcy nie są odpowiednim źródłem informacji, bo sami są pożeraczami padliny. HEHE
Bo gdyby zaczeli mówić że wegetarianizm jest niezdrowy, to by zaprzeczali swojej wewnętrznej naturze padlinożercy. Bo jak wiadomo w innych nałogach, nałogowcy zaprzeczją że dane uzależnienie jest dla nich złe. HEHE
Ostatnio edytowany przez constans73 (2006-08-07 15:42:39)
Offline
~Jasmine: Już cię lubię.
Dzięki
Co do wykluczenia ryb z jadłospisu, to wydawało mi się, że to w weganizmie, ale ręki sobie uciąć nie dam. A tuńczyka uwielbiam (za innymi rybkami nie przepadam).
Ja to na dżemie mogę przeżyć, mięsko mi aż tak do szczęścia nie jest potrzebne (i może właśnie dlatego wyglądam jak wyglądam, czyli 14 kg niedowagi ).
Wegetarianizmu w żadnym wypadku nie uważam za głupotę. Rezygnacja z tłustych mięs i fastfoodów na pewno każdemu wyszłaby na zdrowie. Szanuję wszelkie życie i wcale nie jestem dumna z tego, że zdarza mi się zjadać jakieś biedne, niewinne zwerzątka.
Urodziłam się na Śląsku, mieszkam na Śląsku i jakoś uważam się za Polkę I śmieję się z ludzi mówiących: kaj idziesz, idyma do doma, jo była na dysce itp.
Ostatnio edytowany przez Jasmine (2006-08-07 16:20:26)
Offline
Co do wykluczenia ryb z jadłospisu, to wydawało mi się, że to w weganizmie, ale ręki sobie uciąć nie dam.(...)Urodziłam się na śląsku, mieszkam na śląsku i jakoś uważam się za Polkę
I śmieję się z ludzi mówiących: kaj idziesz, idyma do doma, jo była na dysce itp.
Pisz może Śląsk z dużej litery, bo to z Ciebie będą się śmiali, że jesteś bez szkoły.
Wydaje mi się, że jarosze nie jadają mięsa i drobiu, ale ryby - owszem, wegetarianie nie jadają zwierzęcych zwłok, a weganie nie jadają ani zwierzęcych zwłok, ani nabiału.
Offline