Nie jesteś zalogowany.
Także bardzo irytowało mnie to, że zwłaszcza w filmach historycznych zachowania ówczesnych bohaterów zostały sprowadzone do psychiki współczesnego mieszkańca Ameryki. Aż mdli.
Czuję, że mówisz o najnowszej "Marii Antoninie" Coppoli. Ludzie! Takiego kiczu dawno nie oglądałem! Żałuję tych dwóch godzin (zamiast siedzieć i uczyć się do egzaminu). Tak się składa, że wcześniej przeczytałem biografię i od niemal roku, odkąd przeczytałem w zapowiedziach o produkcji onego filmu, ostrzyłem sobie pazurki na projekcję. A tu taka kicha, do tego błędy historyczne.
Kto szuka naprawdę wzruszającego ujęcia tego tematu polecam anime (a jakże!) Róża Wersalu (Rose of Versailles; znane też gdzieniegdzie jako Lady Oscar). Fantastycznie opisane nastroje, myśli, poruszające do głębi rozterki bohaterów. Wszystko tam jest przemyślane, nie ma miejsca na zbędne frazesy i oklepane tricki. A przede wszystkim jest bardziej ludzkie od tego plastiku zaprezentowanego w amerykańskim filmie.
Offline