Nie jesteś zalogowany.
Strony Poprzednia 1 2
Kupie nowy filmik, ale bardziej interesuje mnie czy wogóle ukażą się Gits 2 i Virus Buster Serge.
Jest już takie opóźnienie, należy wątpić.
Nie należy
Offline
Kupie nowy filmik, ale bardziej interesuje mnie czy wogóle ukażą się Gits 2 i Virus Buster Serge.
Jest już takie opóźnienie, że należy wątpić.
Ja bym się nie martwił. Monolith miał przeszło dwa lata opóźnienia z filmami od Ghibli, a jednak wszystkie zapowiedziane pozycje wyszły. GitS 2 jest prawie pewny, Millenium Actress jest pewne i chyba tylko VBS stoi pod dużym znakiem zapytania. Po tym jak IDG przejechało się na GitS:SAC ich podejście do serii TV zapewne nieco się zmieniło...
Ostatnio edytowany przez Frozen (2008-01-30 18:56:28)
Offline
...chyba tylko VBS stoi pod dużym znakiem zapytania....
No właśnie, a szkoda. Widząc zwiastun i opening zainteresowałem się, czakam i czekam, ... a doczekać sie nie moge.
Rozumiem, że Freeman doradza cierpliwość, no ale czy to nie przesada?
Wracają do tematu.
Zapowiada sie dramacik:). Ciekawe czy fajny i dlaczego nikt poza Japonią tego nie wydał. Czyżby nikt się nie zainteresował? Nie chce uprawiać tutaj czarnowidztwa, jednak mnie to zastanawia. Nie chce się przekonać że wydałem kase na następce Armmagrdona.[deprecha]
Offline
Ciekawe czy fajny i dlaczego nikt poza Japonią tego nie wydał.
Barefoot Gen (Boso przez Hiroszimę), czyli inny twór K.Nakazawy miał swoją japońską premierę w 1983. Na AniDB ma średnią 8,03 (202 głosy). Oficjalna premiera DVD na amerykańskim rynku miała miejsce w roku 2006. Jakby nie patrzeć 23 lata. Jak widać ten autor tak ma
Offline
Nie ma co przeglądać recki Manga Hiroszima mnie powaliła świetna pozycja a ten film to dla mnie obowiązek
P.S. Rany jak ja tu się dawno nie udzielałem
Ostatnio edytowany przez MuGen (2008-01-30 22:35:27)
Offline
Bomba! Po "Perfect Blue" jeszcze bardziej się przekonałem do IDG - jakby bardziej było można. No co? Coś musiałem napisać poza "zajebiście!"
[Uwaga] Nie odpowiadajcie
BTW. Wiadomo coś o Millenium Actress? A o Virus Buster Serge czy GITS: Innocence?
Offline
BTW. Wiadomo coś o Millenium Actress? A o Virus Buster Serge czy GITS: Innocence?
Pan Maciej Obuchowicz stwierdził, że te tytuły "czekają w kolejce"
Offline
Apropo IDG jakieś 2 dni temu przysłali mi zakupiony pakiet 2ch anime tj. GITS i Akira.
Niby wszystko ładnie, pięknie, ale wydanie Akiry skopali. Dlaczego zapytacie, oryginalną japońską ścieżkę dźwiękową dali tylko w DTS! Mój sprzęt niestety nie obsługuje tego systemu :/ A gdzie DD ja się pytam. Krew mnie zalała... Angielską dali w DD, ale za Chiny. Dla mnie azjatycka animacja vel kinematografia i angielskie audio to barbarzyństwo, porostu nie mogę tego oglądać vel słuchać. Szczęście, że mam też "niepolskie wydanie" :p
Uznałem, że z szacunku do tych klasyków warto "zainwestować", ale bywa :p
Offline
duch_84 napisał:Ciekawe czy fajny i dlaczego nikt poza Japonią tego nie wydał.
Barefoot Gen (Boso przez Hiroszimę), czyli inny twór K.Nakazawy miał swoją japońską premierę w 1983. Na AniDB ma średnią 8,03 (202 głosy). Oficjalna premiera DVD na amerykańskim rynku miała miejsce w roku 2006. Jakby nie patrzeć 23 lata. Jak widać ten autor tak ma
Nie widziałem Barefoot Gen, będzie trzeba samemu zobaczyć i ocenić to całe Kuro.
Ostatnio edytowany przez duch_84 (2008-01-31 18:24:10)
Offline
Właśnie skończyłem oglądać "Kuro" od IDG.
Pierwsze wrażenia - cóż anime wybitnie dostosowane też dla młodszego widza, z grupą docelową widzów japońską. I zważywszy na to, że film ten kierowany był też dla młodszej publiki, to i drastycznych scen postarano się unikać. Chociaż osobiście muszę przyznać, że statyczne plansze pojawiające się w scenie tuż po eksplozji, doskonale wypełniają wyznaczona ich rolę "unaocznienia" tragedii. W moim wypadku jest to jednak ciut za mało, by umieścić te anime panteonie "naj".
W mojej ocenie anime zasługuje na 7/10.
Pewnie "ale" mam do okładki.
a) Do sloganu "Mistrzowska animacja z Japonii" - cóż moim zdaniem animacja tu jest co dobra, ale do "mistrzostwa" sporo brakuje.
b) Informacja Kraj/Rok produkcji: Japonia/1985 - przeszukałem neta, ale wszędzie data wejścia filmu do kin opiewa na 1990 (według http://www.world-art.ru/animation/animation.php?id=5449 26.07.1990). Błąd, czy też inni się mylą :?
Ostatnio edytowany przez slymsc (2008-02-01 23:44:40)
Nie bądź zbyt hardy, życie krótko trwa,
A los twój marny, co przeznaczył, to ci da.
Nie bądź zbyt hardy...
Offline
Niestety jestem zmuszony od jakiegoś czasu oglądać filmy na laptopie, więc o jakości wypowiadać się nie ma co, zważywszy też na to, iż jest to stary materiał filmowy, więc fajerwerków nikt nie powinien się spodziewać - nawet po jakości DVD.
Nie to jest ważne. Ważne jest to, co sam film pokazuje. "Kuro" przedstawia kawałek kultury i historii Japonii, a wiadomo, że prócz anime większość z nas interesuje się samym krajem, jego kulturą, historią, dlatego też gorąco go wszystkim polecam. Warto to obejrzeć.
Patrząc na to z perspektywy fana anime, stwierdzam, że film ten jest przeuroczy.
Offline
Na wstępie chciałbym również przyłączyć się do gratulacji dla Freemana i życzyć może nie tyle jemu co sobie , by na tym jednym anime nie poprzestał.
Chciałem jutro (Ooo właściwie to już jest jutro!) skrobnąć dłużą recenzję, ale widzę, że już pierwsze jaskółki zaczęły nawiązywać do tejże pozycji. No cóż może króciutko. Sięgnąłem po to anime nie z powodu wojennej fabuły (Hiroszima i te sprawy), lecz na wzgląd występujących w tym anime postaci. Główny bohater KURO (kotek, a może kociczka?) i dzieci (dziewczynka drugoklasistka, a brat szczęściarz, bo jeszcze do szkoły nie musiał chodzić). Czyż to nie wspaniały materiał na dramatyczną fabułę. Wyratowane kocie przez dziewczynkę Nabuko z krwiożerczych dziobów wygłodniałych kruków to zachęca. Później już tylko lepiej wraz z braciszkiem o imieniu Makoto (u nas to pewnie ciekawiej brzmi niż w Japonii - pomyślcie kto ma kota? Przynajmniej nie da się zapomnieć tego imienia przez Polaków)próbują ukryć przed rodzicami to biedne kocię. Oczywiście w uproszczeniu, bo trochę to trwało i miało inny przebieg, ale nie jestem tutaj, by zdradzać całą fabułę. Ostatecznie jak to bywa w życiu, to kocisko (kociaczek - koneko)jakoś przylgnęło do rodziny. (U mnie w domu też tak było. Przenocujemy tylko na jedną noc tego dachowca, a jutro ma go już nie być. Zgadnijcie co się stało jutro? Co prawda już go nie ma od bardzo dawna, to już nigdy w naszym domu nie zabrakło kota, a właściwie teraz to mamy kocicę) I było przyczynkiem do dalszych wypadków. Dość powiedzieć, że będzie w końcowych scenach odgrywał główną rolę. Co wrażliwsi(-wsze) mogą nawet uronić łzy. Właściwie też ciężko stwierdzić, że to Kuro był głównym bohaterem tegoż anime. Można odnieść wrażenie, że fabuła skupia się bardziej na dziewczynce Nabuko, która to dbała o to biedne kocisko. Karmiąc i opiekując się nim. Co prawda później... ale nie zdradzę. Co do zawieruchy wojennej o jakiej była mowa w opisie do tego anime. To właściwie sceny tam występujące nie miały takiej dramaturgi jak np. w "Grobowcu Świetlików". Oczywiście scena, w której amerykański pilot strzela do uciekającej dziewczynki może budzić pewną konsternację. Bo właściwie, cóż to ma oznaczać? Strzelano do dzieci z rozmysłem? Czy raczej chodziło o to, że kula nie wybiera? Kilkakrotnie podkreślano w dzialogach dystans tychże dzieci do wojny. Chociaż wskazywano, że istniały jednostki, które w pełni świadomie popierały militarną działalność kraju. Choćby wspominając pewnego sześcioklasistę. Oczywiście należał do tych, którzy byli na tyle bogaci, że nie odczuwali głodu, a nawet było ich stać, by wykarmić własnego psa, którym nota bene nieomieszkał ów starszak poszczuć Kuro. Właściwie przez połowę tego filmu, tak filmu bo trwał on bitą mocną godzinę, działań wojennych praktycznie nie zauwarzyłem. I bardzo się z tego cieszę. Wzmianki o tym, że wojna trwa i wymaga się posłuszeństwa wobec cesarza, jak najbardziej miały miejsce. Co nie przeszkadało budować dramatyzmu dalszej części filmu. I trzeba przyznać, że przed samych wybuchem bomby atomowej, wszystko wskazywało na nieunikniony tragizm. Ojciec z synem udają się do miasta, córka do szkoły, jedynie mama z kotkiem pozostają w domu... Pytanie brzmi kto nie przeżyje? I jakie będą dalsze losy bohaterów, bo przecież pozostało całkiem sporo czasu do zakończenia filmu... Ale o tym dowiecie się oglądając ten film. Na zakończenie podkreślę, że piosenka przed napisami końcowymi i akcja rozgrywająca się w tle, naprawdę mogła poruszyć. I tutaj każdy kto twierdzi, że nie ma sensu tłumaczyć tekstów piosenek, odnajdzie ów sens. Tekst tejże piosenki znacznie wzmaga poczucie żalu...
Co do kreski, jak na rok 1985 (czy jak kto woli 1990) to była całkiem znośna. Zresztą to widać już na okładce. Jeżeli chodzi o stronę muzyczną, to z pewnością brak openingu i endu jest słabą stroną tego anime. Oczywiście jako takie są, ale to tylko melodyjne ścieżki bez tekstu. Ending właściwie jest muzyczką ze wspomnianej powyżej pioseneczki, uroczej i poruszającej pioseneczki. A propos zdrobnień, jest ich całkiem mnogo w tym anime, co oznacza, że dzieciarnia z wami będzie mogła swobodnie oglądać tę pozycję. Tak, tak tatuśkowie i mamuśki, dzieci też chcą mieć coś od życia. Były zdrobnienia, ale też i zgrubienia (i to nas od Niemców odróżnia, oni tego nie mają w swym języku. W czymś lepsi jesteśmy ) mi się zwłaszcza obiło "dziewuszysko" odnośnie skarconej Nabuka. I jak można ładnie to powiedzieć, a nie jak niektórzy fansuberzy zaraz robią wcinki w stylu na k... i ch..., by wyrazić impulsywną wymowę zdarzenia? Hm? I za to wielki pokłon w stronę Freeman'a.
Czy spodobało mi się to anime? Bez dwóch zdań. Z pewnością nie będę się nią delektował jak pierwszym prawdziwym obejrzanym anime "W krainie bogów". Pięć razy z rzędu i to tego samego dnia . Ale z pewnością jutro sobie obejrzę parę scen, tym bardziej, że DVD ma taką możliwość... hę... a z pewnością ponownie posłucham finałowej sceny okraszonej przepiękną piosenką.
Co do niezdecydowanych. Jeżeli lubisz zwierzątka w anime, a zwłaszcza NEKO. Lubisz tkliwe historie, przeplatane chwilami radości. Chcesz poznać wojnę z pozycji dziecka, to nie masz nad czym się zastanawiać. Bierz dienki i udaj się do porządnych sklepów. I nie mam tutaj na myśli tego z "...idiotów...". Ja nie żałuję wcale wydanej kwoty, bo czy 20 PLN ma w dzisiejszych czasach aż taką wartość? Oczywiście można za 10 PLN kupić płytkę, wypalić, kupić opakowanie DVD i wydrukować okładkę. Ale czy warto? I czy to jest możliwe? Otóż, tym wszystkim, którzy liczą na torrenty powiem jedno... Brak!!! I to jest cudowne, że wydano w Polsce anime, którego nie da się ściągnąć Jeżeli mógłbym mieć prośbę o kolejne pozycje, to prosiłbym o "Brat Zen" (tym bardziej, że jest to anime o Polaku) oraz o ile to możliwe "Mei i kotobus". Tak ślicznie na koniec prosiem
I na koniec idę spać, bo już księżyć świeci... dzieci lubią misie... misie lubią dzieci... Oyasuminasai. To w ramach przypomnienia naszego eksportowego towara. Może za Bolka i Lolka dostaniemy znów jakieś ładne anime
Aha! Ktoś prosił o kawałek tego filmu. Otóż ja w internecie napotkałem na ten link. Jest to link do samiusieńkiego początku. Jak to jedynie KURO przeżywa atak kruków. Oto ten link Jest to kilkadziesiąt sekund. Ale zawsze. A tak jeszcze przy okazji, przyjrzyjcie się tej kwocie na samym dolej wyświetlonej stronki. Tam to się cenią
PS. Szkoda, że nie było opcji dubbing, a jedynie lektor, ciut troszeczkę opóźńionego w stosunku do wypowiadanych i wyświetlanych napisów. Ale po 10 minucie dało się o tym zapomnieć Zawsze można nie włączać lektora, bo przecież to wg. coponiektórych to czysta profanacja oglądać anime nie w czystej wersji oryginalnej
Ostatnio edytowany przez fillip75 (2008-02-02 03:27:07)
Offline
No to ile już osób zakupiło dzieło Freeman'a? A naprawdę warto pokazać, że anime wydania opłaca się wydawać w Polsce.
Offline
Mi się udało. Ostatni numer ukryty między innymi gazetami
Offline
W moim mieście Kino Domowe ma zawsze spory poślizg, więc nawet jeszcze nie zacząłem tego szukać. Może od poniedziałku zacznę
Offline
Racja. Już po sesji więc można wybrać się spokojnie do kiosku
Dzięki Freeman & IDG.
Ostatnio edytowany przez Beavis (2008-02-02 16:02:56)
Offline
Strony Poprzednia 1 2