Nie jesteś zalogowany.
Nie wiem co burzono a co nie. Zdanie jest tak napisane (bez przecinków, chociaż nie wiem czy w ogóle w angielskim gdzieś się jakieś stawia, jestem samoukiem), że daje ogromną możliwość interpretacji. Jeśli zna się fabułę tego anime, chyba wie się, co zostało wyburzone a co nie. Ja niestety nie wiem.
Niczego nie jest mi szkoda, nic z tego czego jeszcze mi brak!
Starczy, gdy kocham, huczy las i wieje wiatr.
Offline
Jak dla nie najwierniejsz jest wersja Cain'a.
Ja się kieruję tym, aby całość była zrozumiała, a nie wierna.
Np.
- Więc tak się sprawy potoczyły?
Jakie sprawy?
- Nie chodzi o to, że to przedszkole, do którego razem chodzliśmy. Nie mogłam go znieść.
- Nie chodzi o to, więc o co chodzi? Drugie zdanie: ni przypiął, ni przyłatał.
- Chyba nie było rady.
Nie było rady na co? Na znoszenie go?
- Dlaczego?
- Trzeba było wyburzyć kilka budynków, przedszkole też. Nic nie trwa wiecznie.
To co napisał papa.
- Zmieniłeś się. Nigdy byś czegoś takiego nie powiedział.
Jeśli miałoby to brzmieć naturalnie, to powinno być "Kiedyś nigdy"
- To chyba zależy komu.
Naturlaniej: "Zależy chyba komu."
Nie twierdzę, że moja wersja jest idealna, ale warto starać się, aby kolejne kwestie dialogu miały sens przyczynowo-skutkowy, wtedy brzmią naturalniej.
Offline
Zatoichi, inaczej tłumaczysz jak widzisz, inaczej jak masz tylko tekst. Mimo wszystko ja widzę związek przyczynowo skutkowy (luźny bo luźny, ale jednak jest).
Koleś patrzy na zdjęcie i widząc to, co na nim jest stwierdza, że sprawy potoczyły się tak a nie inaczej. Resztę sobie przypnij, przyłataj.
Wiem, że jesteś lepszym tłumaczem ode mnie, jednak ja tam wciąż widzę sens. Nie chcę się jednak kłócić, bo tak jak mówię, nie wiem co się dzieje na ekranie. Przyjąłem, że rozmawiają nt. zdjęcia, bo skąd mam wiedzieć, co się dzieje w ich animowanych głowach. Nie twierdzę jednak, że moja wersja jest poprawna. Przyjąłem po prostu taki a nie inny punkt odniesienia.
EDIT:
Faktycznie z wyburzeniem budynków podszedłem od złej strony, tam musi być inaczej.
EDIT 2:
Co do naturalności...
Nie wiem, Zatoichi, jak Ty, ale ja gdybym rozmawiał, powiedziałbym właśnie, "Nigdy byś czegoś takiego nie powiedział", a nie "Kiedyś nigdy byś..."
Może jest to kwestia poprawności językowej, dopełnienia zdania, czegoś tam, nie wiem... Ja jednak konstruuje zdanie tak, jakbym sam je mówił, a wypowiedziałbym je właśnie tak jak przytoczyłem wcześniej.
Kolejne zdanie, to z "chyba", też bym wypowiedział stosując taki szyk.
Ostatnio edytowany przez Cain (2008-09-26 22:19:01)
Niczego nie jest mi szkoda, nic z tego czego jeszcze mi brak!
Starczy, gdy kocham, huczy las i wieje wiatr.
Offline
No więc tak się przyglądam tej dyskusji i moim zdaniem...
i z mojego punktu widzenia wersja Zatochiego wygląda lepiej i jest naturalniejsza. Po poprawkach wstawiłbym to tak:
CH:A więc aż tak podupadło?
DZ:Nie chodzi o sentyment dla naszego przedszkola. Po prostu nie mogę na to pozwolić.
CH:Chyba nic na to nie poradzimy.
DZ:Dlaczego?
CH:Żeby wybudować tu przedszkole, trzeba było zburzyć inny budynek. Taka jest kolej rzeczy.
DZ:Zmieniłeś się. Nie przypuszczałam, że mógłbyś powiedzieć coś takiego.
CH:Wszystko zależy od tego z kim rozmawiam.
Offline
Wiem, że jesteś lepszym tłumaczem ode mnie, jednak ja tam wciąż widzę sens.
Och, Cain. Za bardzo wziąłeś moją wypowiedź do siebie. Nie było moim celem wywyższanie się, ani tym bardziej dewaluowanie twojego tłumaczenia. Moje uwagi były skierowane do wszystkich,
którzy tłumaczą lub chcą tłumaczyć.
Moja reakcja była związana z tym "wiernym tłumaczeniem". Często spotykam się z tłumaczeniem
tak wiernym (jeśli chodzi o pojedynczą kwestię), że gubiony jest sens i rytm dialogu. Mi też się to zdarza, gdyż mając przed sobą angielski przekład często skracamy nasze tłumaczenie do takiej formy, która nie jest w pełni zrozumiała. Na szczęście po to jest korekta.
Offline
Wszystko fajnie tylko że tłumaczenie to tłumaczenie, a radosna twórczość to radosna twórczość. Najczęściej jak nie rozumiemy to wymyślamy. Jak już dużo się powymyśla to potem opek jest nie o tym czym ma być tylko o pupie Maryni.
Ja polonistą nie jestem, polski to nawet nie mój pierwszy język. Wiem za to że nie wszystko da się przetłumaczyć "płynnie". Więc jak ktoś mówi że zrobił płynnie zamiast wiernie to tak naprawdę nie przetłumaczył tylko zaimprowizował.
Przecież przerobienie
Depends on the person, I guess.
na
Zatoichi napisał
Nieraz jestem zmuszony.
to całkowita zmiana sensu.
I żadna sytuacja na ekranie tego nie zmieni.
Offline
Więc jak ktoś mówi że zrobił płynnie zamiast wiernie to tak naprawdę nie przetłumaczył tylko zaimprowizował.
Dość poważnie (mówiąc ogólnie, nie o przytoczonym przypadku) rozmijasz się z rzeczywistością tłumaczenia filmów
Offline
Polecę offtopem, ale:
Wszystko fajnie tylko że tłumaczenie to tłumaczenie, a radosna twórczość to radosna twórczość. Najczęściej jak nie rozumiemy to wymyślamy. Jak już dużo się powymyśla to potem opek jest nie o tym czym ma być tylko o pupie Maryni.
Czyżbyś nawiązywał do mnie i mojego tłumaczenia Gintamy? Może nieładnie tak prosto z mostu przy wszystkich, ale nie jesteś czasem gościem o nicku Mochu? Pamiętam, że kiedyś obiecywał, że w wakacje zacznie tłumaczyć Gintamę, ale, może dlatego, że dulu obiecał mu wypiskę, nigdy się za tłumaczenie nie wziął. Natomiast gdy nadeszły wakacje, tłumaczyć zacząłeś Ty, w dodatku masz bardzo podobne do tego pana poglądy na tłumaczenie (typu lepiej nie-po-polsku niż nie-po-angielsku). Wybacz, jeśli się mylę.
Offline
Nie znam Pana o którym mowa.
Tu akurat nie chodziło o twoje tłumaczenia tylko o podany przykład.
Jeśli chodzi o tłumaczenie, zaczęłem jak zobaczyłem kit jaki niektórzy wciskają.
Były to napisy które widziałem u dziewczyny( odcinki Gintamy przed tym jak zacząłem tłumaczyć, nie pamiętam nr ) Miały pozamieniane nazwy postaci i istniejących rzeczy na takie które są w polce np
Czerwony Jump- to istniejąca gazeta, na "Tina"
To dla mnie nie było śmieszne i myślę że twórcy serialu by się wkurzyli. Tym bardziej że w Gintamie jest wątek Ochrony kultury Japońskiej przed obcymi.
Dalej była nazwa jakiegoś zespołu czy kolesia, nie pamiętam czy zrobiono z tego "Ich troje" czy "Wisniewskiego" To akurat jak się nazywała fikcyjna postać mnie nie obchodzi.
Co się stało dalej przez takie "wolne" tłumaczenie?
Po około 15 epkach pojawił się główny piosenkarz tej grupy jako postać nie epizodyczna tylko drugoplanowa i to z dużą ilością dialogu.( Jakbym nie znał angielskiego pomyślałbym Ich troje jest takie popularne w Japonii że zrobili o wiśniewskim epizod Gintamy)
Nie wiem czy to były twoje tłumaczenia.
To przez takie rzeczy utwierdziłem się w przekonaniu że tłumaczenie powinno być wierne. ( Jakby to wyglądało jakby źle prezydentowi usa przetłumaczyli irak na iran i by zaatakował nie ten kraj co trzeba)
Offline
Nie wiem czy to były twoje tłumaczenia.
W większości moje, chociaż Tiny nie pamiętam. Był za to Fakt, Wyborcza, Bravo.
Co się stało dalej przez takie "wolne" tłumaczenie?
Po około 15 epkach pojawił się główny piosenkarz tej grupy jako postać nie epizodyczna tylko drugoplanowa i to z dużą ilością dialogu.
Pytanie, co z tego wynika? Widz nie domyśli się przez to, kto był mordercą? Nie, bo to nie kryminał, tylko komedia.
To przez takie rzeczy utwierdziłem się w przekonaniu że tłumaczenie powinno być wierne. ( Jakby to wyglądało jakby źle prezydentowi usa przetłumaczyli irak na iran i by zaatakował nie ten kraj co trzeba)
Do ataku przez byle pomyłkę by nie doszło, ale dopóki by się nie skapowali, byłoby... śmiesznie?
Nie znam Pana o którym mowa.
OK, to tylko powiem, że poglądy macie identyczne.
P.S. Proponuję, żebyś wziął na warsztat Shreka, bo polscy tłumacze go zgwałcili (z Twojego punktu widzenia).
Offline
Irak i Iran to nie kwestia złego przetłumaczenia tylko głupoty. Próbujesz coś przytoczyć, a nie wiesz od której strony się za to zabrać. Jeśli preferujesz wierne tłumaczenia zainteresuj się translatorem, on każdy wyraz przetłumaczy wiernie, ale całość będie kupą. No cóż, tłumaczenie jednak będzie idealne, bo wierne.
Przytoczę tu omawiany przykład:
-So you've become a person who can say even that.
-Depends on the person, I guess.
Wersja wierna:
- Więc stałeś się osobą, która może powiedzieć nawet to.
- Zależy od osoby, tak mi się wydaje/chyba.
Wersja "radosna twórczość by Cain"
- Zmieniłeś się. Nigdy byś czegoś takiego nie powiedział.
- To chyba zależy komu.
Wersja "radosna twórczość by Zatoichi"
DZ:Zmieniłeś się. Nie przypuszczałam, że powiesz coś takiego.
CH:Nieraz jestem zmuszony.
Myślę, że większość kolegów tłumaczy i kolegów kosumentów zgodzi się, że obydwie wersje "radosna twórczość" znacznie lepiej się czyta, a znaczą praktycznie to samo. Do tego, gdybym wersję wierną przyjął za finalną, wystąpiłoby powtórzenie, sztywność zdania, brak dostosowania czasu wyświetlania do długości kwestii i ogólnie dialog, który w praktyce na 99% nie zaistniałby między dwoma osobami.
PS.
Zatoichi, szacunek, w pełni się z tobą zgadzam, że trzeba utrzymywać rytm i naturalność dialogu.
Niczego nie jest mi szkoda, nic z tego czego jeszcze mi brak!
Starczy, gdy kocham, huczy las i wieje wiatr.
Offline
I znów ta stara śpiewka o wierności tłumaczenia. Tak więc, papa, nie tykaj subów suzaku, a także moich, bo żyłka pierdząca ci wyskoczy i wylewu dostaniesz
Pojechać sobie można, gdy jest ku temu nadarzająca się okazja. Przykładem Madzienkowska i jej Zetsubou Sensei. Fajnie operowała swobodnym językiem, który nie zawsze dokładnie oddawał japoński oryginał, ale sens był zachowany.
Trzeba jeszcze nadmienić, że aby móc trzymać się wierności przekładu, trzeba tłumaczyć bezpośrednio z japońskiego. W angielskich hardkach często nie trzymają się wiernie oryginałowi. Dają różne zamienniki itd. Np. przy "konichiwa" (czy jak to się pisze) pada "hello".
Na koniec zapodam mój ulubiony przykład na takie okazje. Afro Samurai, któryś tam epek: "Brother Six, thic kind of shit I'm not gonne tolerate", moja wersja: "Bracie Sześć, niech cię jasny chuj wyjebie w krzaku dzikiej róży". Gdy oglądasz epek, tekst idealnie się wpasowuje w sytuację. I co ty na to?
myhandhelds.pl - tam robię recki gier na Vitę i Switcha, zamiast tłumaczyć animu :V
Zakupy na Play-Asia $3 taniej z kodem MYPSVITA
Offline
Wersja "radosna twórczość by Cain"
- Zmieniłeś się. Nigdy byś czegoś takiego nie powiedział. - To chyba zależy komu.
Z całym szacunkiem, ale ta wersja już dość mocno zmienia sens wypowiedzi
Offline
Wie ktoś może co to za stopień wojskowy - Lt. Col.?
Osobno to będzie porucznik i pułkownik, ale te stopnie były razem przy nazwisku.
Offline
Lieutenant Colonel - podpułkownik
Niczego nie jest mi szkoda, nic z tego czego jeszcze mi brak!
Starczy, gdy kocham, huczy las i wieje wiatr.
Offline
Lieutanant Colonel - podpułkownik. Z tym, że nie zwracamy się do kogoś mówiąc "Podpułkowniku", więc najlepiej zostawić samego "Pułkownika".
Offline
Ale w tym wypadku, jeśli ktoś opowiada o nim w 3os, to ten tytuł może chyba zostać przy nazwisku.
Dzięki za pomoc
Offline
Witam jak przetłumaczyć:
1. It draws in my masculine heart!
2. It draws it in (Jak, coś w kontekscie się powtarza It draws it in! It draws it in! It draws it in! )
Liczę na waszom pomoc.
Thx za pomoc
Ostatnio edytowany przez KieR (2008-10-06 17:56:36)
Offline
Witam jak przetłumaczyć:
1. It draws in my masculine heart!
2. It draws it in (Jak, coś w kontekscie się powtarza It draws it in! It draws it in! It draws it in! )Liczę na waszom pomoc.
To pochłania moją męskość (moje męskie serce).
To pochałania ją! Pochałania! To ją/je pochłania!
Ostatnio edytowany przez bojer (2008-10-06 17:21:01)
Offline
Miałby ktoś może pomysł jak to przetłumaczyć?
Bezel Royal Guard Youth Battalion
Offline