#1 2006-03-20 17:08:20

Freeman
Użytkownik
Skąd: Pabianice
Dołączył: przed 2004-07-25

Ulubione growe momenty

Jakoś tak pod wpływem tych dyskusji o grach naszło mnie na wspomnienia smile Ciekaw jestem, jakie są wasze ulubione momenty z gier (obojętnie, czy najstraszniejsze, najzabawniejsze, najbardziej zaskakujące itp- po prostu takie, które najbardziej zapadły wam w pamięć). Zacznę od swoich:
1. Half Life (w zasadzie cała gra smile, ale do dziś pamiętam z jakim szokiem patrzyłem, jak tak niecierpliwie wyczekiwany ratunek w postaci żołnierza rozwala naukowca...
Opposing Force - "Forget about Freeman, we're pulling out"...
HL2 - też w zasadzie cała gra smile Samo zobaczenie starych znajomych było niezapomniane smile Żeby tak w którymś dodatku albo HL3 wrócił jeszcze Shepherd...
Blue Shift - Barney obserwujący, jak komandosi niosą nieprzytomnego Gordona...
2. Homeworld - Mothership opuszczający Scaffold przy dźwiękach Adiago for Strings Samuela Barbera (jedna z najpiękniejszych scen w grach komputerowych moim zdaniem) i z tym genialnym głosem narratora...
3. Deus Ex - też całość smile ale odkrycie laboratorium, w którym JC się "narodził", było naprawdę mocne...
4. KOTOR - tu bez oryginalności, scena odkrycia prawdziwej tożsamości naszego herosa...
5. BG2 - atak na katakumby wampirów pod cmentarzem ramię w ramię z paladynami i złodziejami...
6. MoH - też nic odkrywczego, lądowanie na plaży Omaha (i Sniper Town) przechodziłem chyba z tysiąc razy smile
7. Freespace 2 - zniszczenie Colossusa, "the Capella star has gone supernova!"...
8. Max Payne - pierwsze wejście z bullet time'm w tłumek oprychów smile

Jest tego dużo więcej oczywiście. A co u was?

Offline

#2 2006-03-20 17:20:41

Arry
Użytkownik
Skąd: Tarnów
Dołączył: 2005-11-02

Odp: Ulubione growe momenty

1.Gothic jedynka, dwójka i dodatek- wszystko:P
2.Diablo II - Koniec folmika rozpoczynającego Historię
[Cytuj]
Na wschód, zawsze na wschód[/quote]

3.Quake ]|[ Arena (szczególnie moment w którym wysyłasz rakietę w grupkę przeciwników[hehe]
4.Star Wars: Jedi Knight 2: Jedi Outcast oraz Star Wars: Jedi Knight 3: Jedi Academy - Te walki na miecze
Do pwoyższego punktu zaliczyć też można Star Wars: Jedi Knight 3: Movie Battles (dodatek do Jedi Academy)
Tyle;)


90TLh

Offline

#3 2006-03-20 17:37:35

Kisiel
Użytkownik
Skąd: Wrocław
Dołączył: 2005-06-24

Odp: Ulubione growe momenty

Freeman napisał:

2. Homeworld - Mothership opuszczający Scaffold przy dźwiękach Adiago for Strings Samuela Barbera (jedna z najpiękniejszych scen w grach komputerowych moim zdaniem) i z tym genialnym głosem narratora...

Hehe, widzę że nie tylko ja tutaj jestem fanem tego przeboju. hehe - jak pierwszy raz zobaczyłem tę scenę to mnei aż wmurowało (dzięki temu załatwiłem sobie wszystkie sundtracki z HW).
Zresztą podobnie jest z HW:C i HW2 (ale w dwójeczce dodali ciut do grafiki a odjęli od fabuły/grywalności).

- Black and White - gdy każę mojemu chowanicowi przenieść kilku chłopów z miejsca na miejsce a on ich zjada baka
- Blood 2 - misja 1, chapter bodajże 2 - nogi wystające z pokrwawionej i działającej pralki. szalony Jak to pierwszy raz zobaczyłem to padłem z wrażenia.
- Independence War 2 - niesamowity space-sim z odjazdowym intro po którm obejrzeniu mowisz: "Czemu taki krótki???" jezor


10721827ve.gif

Offline

#4 2006-03-20 19:57:13

Fantazyn
Użytkownik
Skąd: Warszawa
Dołączył: 2006-02-17

Odp: Ulubione growe momenty

Planescape Torment: Powoli jak dowiadujemy się o swojej tożsamości. Sposób w jaki tłumaczone jest to, że tak szybko zdobywamy doświadczenie (nigdy mi nie przeszkadzało, że bohater jest kilkanaście razy - miminum - lepszy od dopiero co stworzonej postaci, a i to, że tak szybko się uczy, nie wspominając już, że tak jak w np. Fallout mamy opanowane Energy Weapons powyżej 100%, gdy jeszcze żadnej z takich broni na oczy nie widzieliśmy). Największe wrażenie jednak robiła na mnie konfrontacja z poprzednimi wcieleniami (jak dobrze, to chyba z pragmatycznym były jakieś problemy) i świadomość, że możemy poświęcić własne życie dla korzyści innego "ja". Połączenie kurtyzany i kapłanki też było według mnie świetnym pomysłem, a i ta zazdrosna (a jakże, oczywiście o głównego bohatera - najlepiej się to objawiało podczas rozmów właśnie z miejskimi kurtyzanami) złodziejka też była ciekawa. Końcowy filmik też dawał sporą dawkę przemyśleń. Ta gra dostarczyła mi mnóstwa wrażeń, to nie był kolejny "baldursoid". Ta gra bawiła się naszymi emocjami (nie tylko tymi przyjemnymi). Oczywiście zależy jak kto podchodził do tej gry, jak ją traktował. Granie na czas to strata czasu (czyli chyba przeciwnie niż niektórzy myślą) - RPG'i to nie gry sportowe. Ta gra powodowała niezłą dawkę przemyśleń, powodów do rozważań. Jeszcze ciekawym momentem było odmówienie jednej z postaci towarzyszenia naszej drużyny (ograniczenie do 6 miejsc - jak w innych baldursoidach), wiem, w innych grasz też tak jest, ale w tej grze nie było to takie często jak np. w Baldur's Gate, gdzie liczyły się tylko statystyki postaci (a gdzie strasznie bolało m.in. ich ograniczenie poziomowe). ... może po prostu za bardzo się przywiązałem... Ale po prostu w Planescap'ie więcej czasu spędza się, ze swoimi członkami drużyny. Kolejnym wyśmienitym pomysłem była możliwość ... hm...by żle tego nie określić ... zabawa własną (znalezioną ...) ręką - ci co grali wiedzą, że główny bohater mógł mieć 3 (tak, słownie: trzy) ręce.
  Inną grą która zawierała pamiętliwe momenty był Fallout (o dziwo nie wymienił go nikt wcześniej). Tu skromnie pisząc tu chyba każdy quest był niezapomnianym momentem. Zaś pomysłowość twórców gry (a może zwykła chęć sprawdzenie/porównania zwykłych korzyści alternatywnych rozwiązań) powodowała, że gracz (niekoniecznie człowiek?) zaliczał (piękne słowo - wiem, szczególnie paniom prawdopodobnie spodobał się ten zwrot) misje na różne sposoby. Zresztą to gra (chyba jedna z niewielu), która dawała realne możliwości wyboru charakteru postaci i to nie przez opcję tworzenia postaci i dostosowywanie jej do tego opisu, lecz właśnie to my kreowaliśmy jej charakter przez nasze postępowanie. Człowiek nareszcie mógł dać upust własnym żądzom, mógł zabijać kobiety lub bezbronnych ludzi (szowinistyczny żart) a nawet dzieci. A same efekty samej śmierci postaci robiły wrażenie (oczywiście w opcjach nalężało poustawiać trochę, by gra była bardziej "realna") - najlepszy moment to chyba wyrwanie kawałka ciała brzucha z kawałkiem miednicy przez odstrzał z Shotgun'a. Nawet krytyczne zabicie szczura robiło wrażenie. Wspomnę jeszcze, że można było nawet wybrać miejsce docelowe naszego strzału, np. oczy, genitalia, kończyny... , co też miało znaczenie na funkcjonowanie wroga - nie tylko to na liczbę HP'ków. Przypomnę także, że zabijanie dzieci w szczególnie okrutny sposób powodowało nadanie nam nazwy Childkillera i problemy w niektórych lokacjach. Olbrzymie wrażenie (z czego człowiek nie zdawał sobie chyba sprawy podczas samej rozgrywki) robił jakże prawdziwy świat, gdzie ludzie są skorumpowani, mają niekoniecznie poprawne etycznie motywy do działania w życiu, a światem nie rządzą świętoszkowaci paladyni. Kolejnym ciekawym przeżyciem była gra kobietą (no cóż życie pań zdaje się być interesujące nie tylko w grze), możliwość sprzedania własnego ciała (moralnym wrażeniem było bardziej to jak to, że główna bohaterka nie ma żadnych oporów przed tym - wiem, to gracz decyduje o jej postępowaniu - tak przedmiotowym podejściem) i załatwienie jeszcze kilku rzeczy własnym wdziękiem. Ta gra była tak rozbudowana m.in. sama kradzież (co to za losowe przedmioty podczas kradzieży w Baldursach...), gdzie powodzenie lub jego brak zależało m.in. od wagi. Teraz gry zamiast jeszcze bardziej rozbudowywać jeszcze bardziej ograniczają.
Jako ostatnią grę zostawiłem sobie staruteńką grę "Dizzy" (przygodówkę nie zręcznościówkę) na konsolę Pegasus (chociaż tyłułowy bohater - jajko - był w wielu grach i na wielu konsolach). Gra była na tyle złożona (pamiętać należy, że konsola była 8 bitowa, więc cudów wtedy nie należało oczekiwać, a ówczesne gry oferowały tylko rozrywkę polegającą na powtarzającej się czynności i jedynie usprawnianiu jej), że gra motywowała/ zachęcała do dłużej zabawy. I w końcu ... po dwóch latach..udało się - wygrałem. To było coś...
Teraz gry już nie robią takiego wrażenia. Może dlatego, że człowiek się uodpornił, może znudził, a może ma już dość. W każdym razie nie odczuwa już tego samego co wcześniej podczas grania. Graniem zabija jedynie czas (jeżeli w ogóle jeszcze gra), szuka innych wrażeń, dlatego większość z nas w poszukiwaniu nowych doznać oglądamy anime i choć trochę staramy poznać się kulturę wiśnio-lubnych ludzików. A wam, którzy powodujecię, że ta strona "żyję" mówię domo arigato gozaimasu.

Offline

#5 2006-03-20 20:28:06

strusic
Użytkownik
Skąd: Sosnowiec
Dołączył: 2005-03-24

Odp: Ulubione growe momenty

Final Fantasy VIII - 3CD gdy Squall rozmawia z Rionoą i w tle leci "Eyes on Me" jezor


strusic.pngmalsig2.png

Offline

#6 2006-03-20 20:41:46

bommbel
Użytkownik
Dołączył: 2004-09-28

Odp: Ulubione growe momenty

hmn ...
Interstate 76 smile wczulem sie w klimat smile
Deus Ex ... tez klimatyczny trafial w sedno smile
no i cala seria Monkey Island smile_big tego sie nie da opisac kto nie gral ten nie wie co traci jezor

Offline

#7 2006-03-20 20:44:24

Krid
Użytkownik
Skąd: Szczerców
Dołączył: 2005-12-08

Odp: Ulubione growe momenty

Wiele było takich momentów, ale w tej chwili najlepiej pamiętam intro do Warhammer 40k.
Edit:
Nigdy też nie zapomnę twarzy Eliota(pomocnik Deidrany) po zdobyciu kilku miast i wyrzutni rakiet(JA2).

Ostatnio edytowany przez Krid (2006-03-20 21:48:36)


Krid.jpg

Offline

#8 2006-03-20 21:07:41

strusic
Użytkownik
Skąd: Sosnowiec
Dołączył: 2005-03-24

Odp: Ulubione growe momenty

[cytuj]w tej chwili najlepiej pamiętam intro do Warhammer 40k.[/quote] Mi teraz w głowie cały czas lata oppening do FFXII smile_big


strusic.pngmalsig2.png

Offline

#9 2006-03-20 21:37:15

B4RT3K
Użytkownik
Skąd: Warszawa
Dołączył: 2005-08-17

Odp: Ulubione growe momenty

To ja powiem tyle: Super Mario World wow  Podłączało się "super nintendo" pod telewizor i się śmigało. Jak dorwałem Yoshi'ego i miałem pelerynkę to nie było na mnie bata:P Mogłem tak cały dzień siedzieć ( przy okazji przechodząc grę z 10 razy hehe ) Ah to były czasy:D

Offline

#10 2006-03-20 21:56:16

johny_lennon
Użytkownik
Skąd: Bielsko
Dołączył: 2006-01-09

Odp: Ulubione growe momenty

a moj z ff VII jak umiera Aries za kazdym razem jak to widze to rycze jak male dziecko smile

Ostatnio edytowany przez johny_lennon (2006-03-20 21:56:37)

Offline

#11 2006-03-20 22:07:56

Freeman
Użytkownik
Skąd: Pabianice
Dołączył: przed 2004-07-25

Odp: Ulubione growe momenty

Prosiłbym tylko o wpisywanie nie swoich ulubionych gier i dlaczego, ale ulubionych momentów.

Offline

#12 2006-03-20 22:08:48

Obiwanshinobi
Użytkownik
Dołączył: 2005-11-05

Odp: Ulubione growe momenty

Fantazyn napisał:

ci co grali wiedzą, że główny bohater mógł

Chłopie, aleś nawypisywał spoilerów (nieładnie). Trudno, rzecz jasna, w takim wątku tego uniknąć. Skończyłem Planescape: Torment raz, ale wiem, że wielu rzeczy tam nie odkryłem. Jak kiedyś zagram ponownie, miło byłoby się zdziwić.
W Thief 2 - The Metal Age grałem po ciemku, z włączonym EAXem i dobrymi słuchawkami. W posiadłości szeryfa trafiłem w jedno miejsce, z którego spie?rzałbym w podskokach (ze strachu), gdyby nie konieczność zachowania ciszy. Wrażenie okazało się za silne, takich emocji nie spodziewałem się po grze komputerowej. Tym, co mnie przestraszyło NIE był jakiś potwór, ani czereśniacki boss. Trudno to opisać. Wszystkim, którzy wspominali Deus Ex wypada polecić Thief 2 - tylko w tej grze spotkałem porównywalnie złożone poziomy. Ale właśnie polecam EAX, słuchawki (chyba, że ktoś ma dobry zestaw głośników, ale słuchawki wychodzą taniej i chyba jednak straszniej), w menu wszystko na maksa i ciemny pokój. W porównaniu z Thiefem, Splinter Cell to skromne demo jakiejś nieistniejącej, dużo lepszej gry.
Metal Slug z automatów - po latach, na emulatorze okazał się jeszcze ładniejszy/efektowniejszy niż go zapamiętałem. Pewnie o mało której z późniejszych gier powiem coś takiego w mrocznej przyszłości (może o Disciples II).
Max Payne - właściwie cały. Trudno mieć mu za złe mizerną długość, bo nie miał słabych momentów.
Metal Gear Solid 3: Snake Eater - melancholijny początek, symboliczna scena narodzin Snake'a (spadochronowy skok halo) analogiczna do sceny opuszczenia SDV w pierwszym MGS, martyrologia żołnierza, spotkanie z The Boss na moście (nie miałem okazji dotąd ukończyć MGS3, więc o decydującej konfrontacji się nie wypowiadam).
Planescape: Torment - sytuacja, w której okazało się, że trzeba... Ale to byłby spoiler. Zejście do zalanych wodą dungeonów i łuzganina przy niezapomnianej muzyce. Liczne wzruszenia, których po grze komputerowej się nie spodziewałem.
Fallout - po wielu godzinach grania zdarzała się niewidziana wcześniej, efektowna scena śmierci.
Intro do WH40K - Dawn of War.
Pewnie coś sobie jeszcze przypomnę.

Offline

#13 2006-03-20 22:56:08

kiewas
Użytkownik
Skąd: Legnica
Dołączył: 2005-04-12

Odp: Ulubione growe momenty

Final Fantasy VII - śmierć Aeris oczywiście, a także moment w którym rozwala się weapony bez używania summona Knights of Round jezor

Offline

#14 2006-03-20 22:59:23

Zell ff8
Użytkownik
Skąd: Legnica/Walsall
Dołączył: 2006-03-05

Odp: Ulubione growe momenty

No mnie sie zdaje:P Ze z mojej ukochanej gry CHRONO CROSS te filmiki mnie tam zabijają[yahoo]

Offline

#15 2006-03-20 23:13:22

R4Zi3L
Użytkownik
Skąd: Kielce
Dołączył: przed 2004-07-25

Odp: Ulubione growe momenty

Neverhood - tabliczka informuje ze skok w dziure konczy sie smiercia a ja... skacze :)oraz koniecznossc przjsia ok. 20 ekranĂłw (ok. 8 sek. na kazdy) by wziasc 1 przedmiot i... wrocic smile
seria MGS - starcie Snake'a z Ocelotem
SH1 i SH2 - początki az do spotakania z pierwszym przeciwnikiem...

Offline

#16 2006-03-20 23:20:43

Freeman
Użytkownik
Skąd: Pabianice
Dołączył: przed 2004-07-25

Odp: Ulubione growe momenty

O byłbym zapomniał- AvP(i analogiczna sytuacja w AvP2): długi wstęp w kampanii colonial marines, i pierwsze pojawienie się aliena. Sygnał na motion detectorze, chaotyczny ogień ciągły, dźwięk pulse rifle i wsteczny...
Tak, niezapomniane Thiefy...

Ostatnio edytowany przez Freeman (2006-03-20 23:21:59)

Offline

#17 2006-03-20 23:33:25

mbell
Użytkownik
Skąd: Warszawa
Dołączył: przed 2004-07-25

Odp: Ulubione growe momenty

Rozumiem że jestem starszy wiekiem ale pamiętam jeszcze :
Diablo 1
- Pierwsze wejscie do podziemi, muzyka i narastająca groza , efekt światła pochodni i coś co przemyka na skrju widocznosci. Kochani to było coś, takiej gry nikt wtedy jeszcze nie widział. Grafika średnia ale te przedmioty w plecaku - cudo.

FFVII
- Smierć Aeris, o tak.
Cała gra dała mi takiego kopa, że ta fascynacja jak widać do dzisiaj mi nie przeszła.

no i Fallout
- to uczucie kiedy wreszcie masz w garści kochnego Pancora lub Dessert Eagle.

Pozdrawiam.

Ostatnio edytowany przez mbell (2006-03-20 23:36:46)


gg - już działa
Google+     m.bellon.atas@gmail.com
Aktualnie oglądane :
* Usagi Drop * Ao no Exorcist * Tiger & Bunny

Offline

#18 2006-03-20 23:36:00

RiXeD
Użytkownik
Dołączył: 2005-10-24

Odp: Ulubione growe momenty

Freeman napisał:

7. Freespace 2 - zniszczenie Colossusa, "the Capella star has gone supernova!"...

Taaak... Freespace w ogóle okropnie wciągał w swój świat...

Jak dla mnie to jeszcze outro- jak te 80 Sathanasów otwiera kanał podprzestrzenny i ww. Capellę właśnie detonują... Najlepsza scena jak widać walczącego Deimosa z Molochem na tle zbliżającej się fali uderzeniowej... Po prostu poezja...

Poza tym jak PIERWSZY raz widziałem summona GF`a w FFVIII... A warto wspomnieć że użyłem go na byle muszce... A to był Quazeloth (or somf)... Możecie sobie wyobrazić jak oglądałem kilkunastosekundową sekwencję piorunów na jednego random moba (pszczółkę przerośniętą jakąś)...

A, i jeszcze ^^. Sudeki- przed ostatnim pojedynkiem jak Talos\Heigu rzuca głowę królowej pod nogi Ailish... A TEN PIEPRZONY TAL NAWET SIĘ Z NIĄ POPRAWNIE NIE POŻEGNAŁ!!!! >_<

Offline

#19 2006-03-20 23:40:52

Zeus
Użytkownik
Skąd: Augustów..Obecnie Warszawa WAT
Dołączył: 2005-07-29

Odp: Ulubione growe momenty

Half 1 po przejsciu gry wybiera sie wspolprace albo nie, ja sie jej nie wybierze to wyrzucani jestesmy na planete z setkami obcych...sweet

Labirynt w max payn 1.....

Final Fantasy VII...ost walka i summon supernova...slodnie[okej]

Ostatnio edytowany przez Zeus (2006-03-20 23:43:41)

Offline

#20 2006-03-20 23:47:31

RiXeD
Użytkownik
Dołączył: 2005-10-24

Odp: Ulubione growe momenty

Zeus napisał:

Labirynt w max payn 1.....

Pamiętam, grałem w to u kumpla i potem (bo małym szczylem wtedy byłem jeszcze) bałem się wrócić samemu po ciemku do domu... xD

Offline

Stopka forum

© Animesub.info 2024