Nie jesteś zalogowany.
nyo niezbyt mily temacik na swieta ale jezeli o wszystkim i o niczym...
(btw nienawidze swiat >.>) nyo wiec tak...pomyslalo mi siem ze moze wy sie wypowiecie na ten temat (ROZMOWA z KOLEZANKA)czym dla was sa samobojcy
i czy pomagaliscie tzn probowaliscie zapobiec "tragedi " XD i jak sie z tym czujecie..
nyo to ja wam powiem ze dziwnie sie czuje dzisiaj (tzn od wczoraj ) dziwne mam uczucie
ze ... no wkazdym razie mam dziwne uczucie XD nyo a dzisiaj kolezanka (jak widzicie tam w linku wyzej ktora znam 1 rok ) powiedziala ze chce sie zabic bo ja chlopak
zucil >.>(jadlem obiad w tym czasie i obsmarowalem monitor ziemniakami ;_; jak to zobaczylem..) ale nie wiem tak jakos smutno mi sie nie zrobilo.. nawet nie poczulem
ani jednej skruchy a ni nic (potwor zemnie ><) wrecz zaczolem sie smiac .. oO"
kiedys uratowalem 2 dziewczyny z samobojstw ( ale wtedy to plakalem ... )
a teraz to nawet lezki nie uronilem pewnie jej nie uratowalem
hmmm bo nie odpisuje albo sobie zemnie lejki zrobila ... nawet jest ta osoba
zajerestrowana na forum wiec jezeli znajdzie ten tekst to mnei zabije
ale zadbalem o prywatnosc tej osoby nyo ale jakie sa wasze doznania
i co o tym myslicie ? ;] i czym dla was sa samobojcy i samobojstwa czy mozna tego uniknac i czy wy mieliscie takie skrajne przypadki ( bo ja mialem 3 razy )?
(btw jezeli ktos sie oburzy ze taki temat ale jest hyde park i owszystkim i o niczym wiec... )
Ostatnio edytowany przez Mavet (2006-04-16 18:46:46)
Offline
Miałem kilka chęci na coś takiego a raz (z powodu kobiety) prawie się udało ale nabój był albo zamoknięty albo pistolet się zaciął w każdym razie mialem fart. A co do samobojst to teraz uwazam ze jest to najprostsza droga jaka czlowiek moze wybrac, niestety niektorzy ludzie boja sie wybrac innej drogi. Prawie rok temu mi i kumplowi udalo sie pomoc znajomej, jej rodzice dowiedzieli sie czegos o niej i postanowili ja wydziedziczyc, nie bylo to dla niej mile, uciekla z domu i kilka dni spedzila u mnie a potem u kumpla. Pilnowalismy jej na zmiane ale kiedy akurat zadnego z nas nie bylo w domu postanowila przedawkowac jakies leki, (nie wiem jakie bo do dzis sie nie przyznala) na szczescie wpadl kumpel zobaczyl ze lezy nieprzytomna to zadzwonil po karetke. Najzabawniejsze jest to ze zaraz po przebudzeniu w szpitalu dostalismy ochrzan (zapomoc), kumpel mial limo a ja podrapany policzek (skutek nieuwagi[shithappens]). Na szczescie teraz jest nam wdzieczna:)
Offline
Widze że Ty przekładasz prędkość nad jakoś pisania.
Samobójstwa są dla mnie (w większości przypadków) tchórzostwem.
Nie czytałem tej rozmowy z koleżanką z paru powodów - to jest dla niej osobiste , nie interesują mnie cudze problemy ( cudze - nie dotyczące mojego najbliższego otoczenia ) , oraz nie potrafiłbym przeczytać tesktu z taką dużą ilością nieprzemyślanych "kocham".
"Choć złamane serce boli dużo dużo bardziej , niż złamana ręka , zrasta sie dużo dużo szybciej".
PS Jakbym ja chciał sie zabić to nie mówił bym o tym nikomu.
Offline
Widze że Ty przekładasz prędkość nad jakoś pisania.
Samobójstwa są dla mnie (w większości przypadków) tchórzostwem.
Nie czytałem tej rozmowy z koleżanką z paru powodów - to jest dla niej osobiste , nie interesują mnie cudze problemy ( cudze - nie dotyczące mojego najbliższego otoczenia ) , oraz nie potrafiłbym przeczytać tesktu z taką dużą ilością nieprzemyślanych "kocham".
"Choć złamane serce boli dużo dużo bardziej , niż złamana ręka , zrasta sie dużo dużo szybciej".
PS Jakbym ja chciał sie zabić to nie mówił bym o tym nikomu.
ee mowilem ze jadlem wtedy obiad i dziwnie mi sie pisalo kiedy mialem klawiature pod talerzem przynajmniej talerz mi przeszkadzal ^^ ...
nyo moze i masz racje wkazdym razie co do tego zlamanego serca to sie nie zrasta tak szybko uwierz mi ;] nyooo fakt ja sadze ze zrobila pokaz ale ze mialem od dawna zalozyc
taki temat too porpostu sie zapytalem co o tym sadzicie ... btw do teraz nie mam od niej wiadomosci XD geeez lolz ciekawe ;P
Ostatnio edytowany przez Mavet (2006-04-16 19:10:34)
Offline
[cytuj]
Mavet: (17:56)
podaj adres
ja zadzwonie
*****************: (17:56)
ledwo co pisze... a ty mi kazesz schodzic na dol po schodach??
[/quote]
Eeee...
Wiesz ja to myślę, że cię wkręcała.
A co do samobójstw to raczej głupota, usprawiedliwiałbym je tylko w jakiś szczególnych przypadkach. Porzucenie przez chłopaka/dziewczynę do nich nie należy.
Offline
nyooo tez tak mysle ... XD a wracajac jeszcze zapomnialem dodac "Nie czytałem tej rozmowy z koleżanką z paru powodów - to jest dla niej osobiste " ty nawet jej nie znasz i nie poznasz bo nie ma tam nicka napisanego ;]
"A co do samobójstw to raczej głupota, usprawiedliwiałbym je tylko w jakiś szczególnych przypadkach. Porzucenie przez chłopaka/dziewczynę do nich nie należy." why ? a to w takim razie jakie szczegolne sa ?
Offline
[cytuj]
Mavet: (17:56)
podaj adres
ja zadzwonie
*****************: (17:56)
ledwo co pisze... a ty mi kazesz schodzic na dol po schodach??
Eeee...
Wiesz ja to myślę, że cię wkręcała.
A co do samobójstw to raczej głupota, usprawiedliwiałbym je tylko w jakiś szczególnych przypadkach. Porzucenie przez chłopaka/dziewczynę do nich nie należy.
Ja tam nie lubie kogoś nazywać głupim, pomimo że może robi błędy.
Bo ty napewno nie chciałbyś, aby do ciebie za każdym razem kiedy popełniaż błąd mówili głupi.
Do tych co by chcieli popełnić to samobójstwo, powiedziałbym że -
<<to nie rozwiązuje problemów>>.
Ostatnio edytowany przez constans73 (2006-04-16 19:20:57)
Offline
Zawsze w życiu mamy jakiś wybór, po prostu czasem jeden jest jedynie bardziej ch[cenzura]owy niż drugi, niepodejmowanie żadnych wyborów to też jakiś wybór. W ostateczności więc zawsze sami podejmujemy decyzje, tak samo jest z decyzją o samobójstwie. To nasz prywatny wybór.
Wspominam o tym ponieważ ludzie mogą go potępiać lub nie, ale sami nie mamy prawa twierdzić że zabijamy sie bo nie widzimy innego wyjśćia, po prostu albo nie chce nam się szukać, albo uznaliśmy że właśnie to jest dla nas najlepsze.
Moje podejście do samobójstw, nie popieram, ale to wasza prywatna sprawa. Gdyby ktoś z moich znajomych popełnił samobójstwo (było kilka prób), owszem byłbym smutny ,ale co wiecej mam zrobić? Tarzać się w rozpaczy, poczuć się winny? Nic z tych rzeczy, każdy decyduje o własnym życiu, to że ktoś wybrał nagrobek zamiast spróbowac czegoś innego to jego sprawa.
A co do motywu typu: "zabije się bo mnie nie kocha"... cóz trąca to historyjkami zywcem z Bravo Girl i jak dla mnie jest płytkie jak talerz, co osiagniesz, że cię nagle pokocha jak mu/jej powiesz, że się zabijesz? Że będzie miał/miała wyrzuty sumienia? A co ci po wyrzutach sumienia jak już będziesz martwy/martwa. Dla mnie głupota.
Podkreślam że to moje zdanie, może ktos miałby powód aby się zabić którego ja w stanie nie jestem dosztrec (albo nie biorę pod uwagę), nikogo też nie potępiam.
Ostatnio edytowany przez opcy (2006-04-16 19:23:33)
To nieprawda że nie ma ze mnie porzytku... zawsze moge służyć jako zły przykład
Offline
Offline
Ja nie mam dnia żebym nie myslał o samobójstwie. Nawet kiedyś już miałem wszystko przygotowane żeby sie powiesić. Przy życiu trzyma mnie chyba tylko ciekawość jak rozwinie sie technika (wiem, dziwne). Wiem, że jakby popełnił samobójstwo to nawet nikt by po mnie nie zapłakał (nie wliczam w to rodziców, bo oni z urzędu); wszyscy znajomi się odemnie odwrócili. Do tego wypadki ostatnich dwóch miesięcy na maksa mnie zdołowały. Na ironie zakrawa fakt, że ja pomagam dużo osobom w osobistych sprawach a mnie nikt nie umie pomóc. Ostatnio moim głosem stał sie internet, bo w moim otoczeniu nikt mnie już nie rozumie. :/
Offline
Do tych co by chcieli popełnić to samobójstwo, powiedziałbym że -
<<to nie rozwiązuje problemów>>.
Chcę zaznaczyć że przy okazji też nie produkuje żadnych problemów, nie wywołuje niczego, nie przynosi też ukojenia, czy tym podobnych rzeczy, poprostu się znika. Nawet pamieć o zmarłych jest dla żywych, by czuli że wypełniają wobec zmarłych jakiś obowiązek oraz dla nas samych aby łatwiej nam było znieść myśl że kiedyś umżemy. Po śmierci nie ma nic.
Ostatnio edytowany przez opcy (2006-04-16 19:34:15)
To nieprawda że nie ma ze mnie porzytku... zawsze moge służyć jako zły przykład
Offline
Ja nie mam dnia żebym nie myslał o samobójstwie. Nawet kiedyś już miałem wszystko przygotowane żeby sie powiesić. Przy życiu trzyma mnie chyba tylko ciekawość jak rozwinie sie technika (wiem, dziwne). Wiem, że jakby popełnił samobójstwo to nawet nikt by po mnie nie zapłakał (nie wliczam w to rodziców, bo oni z urzędu); wszyscy znajomi się odemnie odwrócili. Do tego wypadki ostatnich dwóch miesięcy na maksa mnie zdołowały. Na ironie zakrawa fakt, że ja pomagam dużo osobom w osobistych sprawach a mnie nikt nie umie pomóc. Ostatnio moim głosem stał sie internet, bo w moim otoczeniu nikt mnie już nie rozumie. :/
to dobrze ze sam nie jestem ;P bo mnie tzryma przy zyciu dziewczyna ^^ .. ktora kocham nad zycie.. ^^ a moje otoczenie ? geez od pewnego zdarzenia malo kto mnie rozumie a nawet unikaja ^^ a czy ja pomagam osobom ? hmmm Tylko najblizszym >.>
dla innych raczej jestem wrednym Chamem bez litosci XD
"Szczególne przypadki... Myslałem o sytuacjach w której śmierc jednej osoby może uratować życia kilku innych.
~constans73 A czy to nie głupota tracić zycie przez kogos kto nas oszukał i porzucił?"
eee to praktycznie mozna powiedziec ze kazde samobojstwo ratuje inne zycia
bo po 1 taki czlowiek co psychicznie nie moze wyrtrzymac nie wiadomo co zrobi z otoczeniem ;] Constans ma troche racji .. fakt glupio troche ale jezeli ta osobe
kochasz/kochales...
"Chcę zaznaczyć że przy okazji też nie produkuje żadnych problemów, nie wywołuje niczego, nie przynosi też ukojenia, czy tym podobnych rzeczy, poprostu się znika. Nawet pamieć o zmarłych jest dla żywych, by czuli że wypełniają wobec zmarłych jakiś obowiązek oraz dla nas samych aby łatwiej nam było znieść myśl że kiedyś umżemy. Po śmierci nie ma nic." hmmm dla wierzacych jest pieklo albo niebo lolz ...
nyo wkazdym razie jezeli ktos wierzy w reinkarnacje to sie z reinkarnuje ^^ ...
a jezeli ktos wierzy w pustke ... nyo coz ja szczerze powiem wolal bym czasami pustke od bolu ktorzy zadaja mi najblizszi ;]
Ostatnio edytowany przez Mavet (2006-04-16 19:35:14)
Offline
Szczególne przypadki... Myslałem o sytuacjach w której śmierc jednej osoby może uratować życia kilku innych.
~constans73 A czy to nie głupota tracić zycie przez kogos kto nas oszukał i porzucił?
To jest z mego punktu widzenia błąd. ale wież każdy popełnia błedy.
Myśle że kiedy ty nazywasz ich głópimi tracisz, i nic nie zyskujesz.
Można im pomóc, przez wyjaśnienie bezsensowności tego postępowania. Mając nadzieje że się zastanowią, i zobaczą że ta droga nigdzie nie wiedzie.
Jasne miłośc boli, bo jakże trudno znaleźć miłość odwzajemniona i na całe zycie.
Ale oczekując wzalemnośc trudno nie przewidziec takiego efektu.
Ostatnio edytowany przez constans73 (2006-04-16 19:37:17)
Offline
Ja tu poprę te stwierdzenie że samobójstwo to akt tchórzostwa, ucieczka od problemów.
Ja żyje według pewnej myśli, przekonania ,dla mnie niema problemu a raczej ich nie widzę bo po co się martwic jak i tak będzie gorzej.....Ja z złych chwil sytuacji wyciągam wnioski, i żyje dalej bo co? Rzuciła cię dziewczyna/facet? Jutro możesz stracić życie lub cos innego więc po co się zamartwiać? Nie warto się pocieszać mogło być gorzej bo i tak ,w końcu będzie.
A constans73 chyba nie umiesz śmiać się sam z siebie ,ja tam jakoś się nie wkurzam jak nazwie mnie się głupim, kto wie może jestem?
A jak by co za dużo kobiet, anime, i w ogóle jeszcze całej kamasutry nie przerobiłem .Więc ma co mnie przy życiu trzymać.[okej]
Ale się rozpisałem.
Ostatnio edytowany przez Zgrzyt (2006-04-16 19:41:52)
Offline
To jest z mego punktu widzenia błąd. ale wież każdy popełnia błedy.
Myśle że kiedy ty nazywasz ich głópimi tracisz, i nic nie zyskujesz.
Można im pomóc, przez wyjaśnienie bezsensowności tego postępowania. Mając nadzieje że się zastanowią, i zobaczą że ta droga nigdzie nie wiedzie.
Jasne miłośc boli, bo jakże trudno znaleźć miłość odwzajemniona i na całe zycie.
Ale oczekując wzalemnośc trudno nie przewidziec takiego efektu.
Może i trace, ale dla mnie samobójstwo jako ucieczka od problemów to wyraz bezsilności, słabości i niemocy. Świat jest taki piękny a życie lolowe, że naprawdę warto żyć. Dlatego nie rozumiem ludzi, którzy chcą się zabić.
Moją niechęć wobec samobójców pogłebiła dziewczyna kolegi, która co jakiś czas "informuje" go, że jak ją zostawi to się zabije.
Edit: ~Zgrzyt Głupi jest ten, który uważa się za mądrego (Stare przysłowie, w podstawówce zasłyszane)
Ostatnio edytowany przez Krid (2006-04-16 19:54:32)
Offline
Ja tu poprę te stwierdzenie że samobójstwo to akt tchórzostwa, ucieczka od problemów.
Ja żyje według pewnej myśli, przekonania ,dla mnie niema problemu a raczej ich nie widzę bo po co się martwic jak i tak będzie gorzej.....Ja z złych chwil sytuacji wyciągam wnioski, i żyje dalej bo co? Rzuciła cię dziewczyna/facet? Jutro możesz stracić życie lub cos innego więc po co się zamartwiać? Nie warto się pocieszać mogło być gorzej bo i tak ,w końcu będzie.
A constans73 chyba nie umiesz śmiać się sam z siebie ,ja tam jakoś się nie wkurzam jak nazwie mnie się głupim, kto wie może jestem?
A jak by co za dużo kobiet, anime, i w ogóle jeszcze całej kamasutry nie porobiłem .Więc ma co mnie przy życiu trzymać.[okej]Ale się rozpisałem.
Nie wieże absolutnie że cię to nie boli. Kiedy ktoś sobie ciebie skometuje że jesteś .............
To dla mnie jasne, jak to że świeci słońce.
Nie chce sobie wyobrażać takiego stanu w którym sie podejmuje taką decyzje.
I stanowczo odradzam innym.
Żyć warto, choćby by znaleźć te szczęście które się szuka.
Offline
[cytuj=Mavet]." hmmm dla wierzacych jest pieklo albo niebo lolz ...
nyo wkazdym razie jezeli ktos wierzy w reinkarnacje to sie z reinkarnuje ^^ ...
[/quote]
Tak czy inaczej jest nic, nic co mógłbys pojąc lub doświadczyć, mozna wierzyć że coś jest po smierci(ja wierzę). Twoja osoba, jako ty istnieje od narodzin do śmierci, potem znika.
Ale mnie na metafizyke wzięło to pewnie po tym obiedzie świątecznym (przeżarłem się)
To nieprawda że nie ma ze mnie porzytku... zawsze moge służyć jako zły przykład
Offline
"Tak czy inaczej jest nic, nic co mógłbys pojąc lub doświadczyć, mozna wierzyć że coś jest po smierci(ja wierzę). Twoja osoba, jako ty istnieje od narodzin do śmierci, potem znika.
Ale mnie na metafizyke wzięło to pewnie po tym obiedzie świątecznym (przeżarłem się)"
ja po kotlecie zaczynam swirowac nyoo nic ... ja wierze w BOGA (TAK PRZYZNALEM SIE XD mozecie mnie powiesic ) ale jakos nie mam oporow przed samobojstwem (swoje zycie moglbym powiedziec ze je mam w ... wiecie czym XD )
Offline
ehh.. nie sadzilam ze zostanie tu poruszony ten temat ale.. skoro wy jestescie szczerzy, to ja tez bede.
Kolezanka o ktorej wspomnialam w temacie "Sny (ogólnie)", trafila do psychiatryka poniewaz pare razy probowala popelnic samobojstwo, i jej rodzice tak zadecydowali. Ja tez tam powinnam trafic ale niechce chocby nie wiem co. Rowniez uwazam ze samobojstwo jest zla droga, ale kiedy naprawde nie wiesz jak masz sie zmierzyc ze swoim (w moim przypadku nie lekkim) problemem, to nie myslisz o niczym innym, jak o zniknieciu. Moge sie wypowiedziec bo wiem cos o tym.
Offline
Samobójstwo wymaga zarówno odwagi jak i niechęci do życia, strachu przed nim itp.
Bo tylko głupiec sądzi że samobójstwo jest łatwe.
Może zginąć jest łatwo ale zdecydować sie na to już o wiele trudniej.
PS.
Lecz samobójstwo z powodu jakiejś nieszczęśliwej miłosci itp jest jak dla mnie głupotą.
Ostatnio edytowany przez tom_21 (2006-04-16 20:08:49)
Offline