Nie jesteś zalogowany.
Strony 1
Maturzyści to mają już za sobą, ale pozostali jeszcze studenci, przed którymi jeszcze cała sesja. Do rzeczy. Jak Wam idzie z nauką, jakie macie sposoby, by w krótkim czasie przyswoić sobie pewne informacje potrzebne na kolokwium/zerówce/egzaminie. Niestety czas leci i nikt go nie zatrzyma a przede mną sporo nauki. Chciałbym to jak najlepiej wykorzystać szczególnie dlatego, że to już jest mój ostatni semestr nauki (kolejny to już tylko praktyka), a nie chce sobie zbyt dużo warunków zostawiać na wakacje. Proszę podzielcie się swoimi doświadczeniami a nie tylko jak skorzystam, ale także również osoby, które znajdują sie w podobnej sytuacji.
Offline
Mój sposób na naukę, to wyłączyć komputer, telewizor, radio, otworzyć okno (żeby było wlatywało świeże powietrze), zamknąć się w pokoju (żeby nikt nie przeszkadzał), usiąść wygodnie na krześle przy biurku, wyprostować plecy i wczytywać się w treść, myśląc, że się to przyda i na pewno się tego nauczy.
Później, co godzinę robić 5-minutowe przerwy, wychodząc na balkon lub patrząc przez okno na zieleń. Jeżeli uczę się jakiś regułek, wzorów lub wyrazów, to kilka-kilkanaście razy je piszę. A jeżeli zostało mało czasu do egzaminu czy kolokwium, to piję napoje energetyczne (w odpowiednich ilościach).
Offline
Ja niestety w temacie "jak w krótkim czasie przyswoić sobie informacje wymagane do..." ci nie pomogę za bardzo, po prostu na moim kierunku jest to generalnie niemożliwe. Trzeba kuć szmat czasu, przypadki zdania egzaminu na tzw przypał są poniżej granicy błędu statystycznego I jak napisał Taipan: spokój plus odpowiednia automotywacja
Offline
Proponuję coś takiego: 2 tabletki "Plusz Active" rozpuszczone w szklance Pepsi albo Coca Coli (koniecznie firmowa cola ze względu na większą zawartość kofeiny) - dostaniesz takiego kopa że hej jak miałem w szkole średniej banie na semestr z fizy to wtedy to cudo mi pomogło. Kumpel na studiach miał kilka egzamów w plecy to zrobił coś takiego: w 2l. butelce pepsi rozpuścil chyba całe opakowanie plusza, i tylko to pił, czasem coś jadł - 3 dni nie spał i nauczył się na wszystkie egzamy (oczywiście zdał), ja jednak radzę nie przesadzać z ilością, te 3 dni nie spał dlatego że NIE DAŁO SIĘ ZASNĄĆ - mózg cały czas pracował na pełnych obrotach, (mówiąc prościej, miał zajebistą FAZĘ)
Offline
No zależy co miał do nauczenia Niech spróbuje się w 72h nauczyć np zobowiązań, nawet na amfie (btw, pamiętajcie dzieci, to że amfetamina pomaga w nauce to ściema
Offline
z tego co pamiętam to mial geografie, i chyba jakąś filozofie czy coś bo pamiętam że powtarzał jakieś "mądre" zdania w stylu "...byt był niebytem..." [amfetamina pomaga w nauce... a świstak siedzi...bo sreberka były kradzione:)]
Offline
Praktycznie nie da się przyswoić dużej ilości wiedzy w krótkim okresie czasu. Rzadko komu to się udaje. Trzeba znać swoje możliwości i zaplanować sobie adekwatną do ilości materiału ilość czasu wolnego, który zostanie spożytkowany na naukę. I nie na udawanie, że się uczysz. Na prawdziwą naukę. A nauce najlepiej sprzyjają: cisza, spokój i skupienie. Plus, bardzo dobrze robią przerwy co jakiś czas, np. co godzinę. Dzięki tym przerwom, przeczytany materiał "układa" się w głowie i zostaje zapamiętany. Ja dodatkowo stosuję od lat taką "sztuczkę", że wpierw cały materiał przepisuję. Obojętnie czy na komputerze czy pisemnie, na kartce papieru. Wprawdzie zajmuje to chwilę czasu, ale dzięki temu choć część wiedzy mimowolnie "wchodzi" do głowy. A potem z tego się uczę.
Offline
Stosowałem też taką sztuczkę w liceum, ale teraz... Przepisywać średnio 150 stron wykładów, połowę grubej księgi i pół kodeksu... I to tylko na jeden egzamin. Nie kalkuluje mi się
Offline
Mój sposób na naukę? Ćwiczenie od małego (początki przedszkola) czytania i zapamiętywania tekstu. Zanim doszedłem do studiów, to byłem uzależniony od tekstu. Po prostu jak mam okazję to czytam wszystko co mi wpadnie w ręcę. Tak więc gdy przychodzi czas egzaminów, wystarczy olać resztę tekstów i poczytać sobię książki. Dzięki nabytej zdolności, czytanie odbywa się bardzo szybko i wystarczy tylko raz przeczytać by zapamiętać całość tekstu. Niestety ten tekst zapamiętany nie jest idealną kopią tego który był faktycznie, więc wszelkie regułki ulegają pewnym deformacją. Ale jeśli wiem że będą wymagane dosłowne regółki (kiedyś miałem takiego wykładowce który co do przecinka wymagał regółek z mikroekonomi ) to po prostu je przepisuje na kompie i drukuje w wersji mini. A i w zależności od ilości materiału to odpowiednio wcześnie muszę zacząć się uczyć (przelicznik 100 stron na dzień). Jeśli to jest dajmy 50 stron wykładów, to mogę tego samego dnia co egzamin a i tak jakaś czwóreczka wpadnie (i wkurzam ludzi, którzy na tą 4 kuli się 2 tygodnie). Tak więc jak książka ma 700 stron, to trzeba już tydzień przed zabrać się do nauki.
A i jeszcze jedno. W tym czasie jak się uczę, to koncentruje się tak na naucę że nie zauważam otaczającego mnie świata. Gdy poczuje że przestaje zapamiętywać, to oznacza że muszę zrobić przerwę. Jeśli poczuję się senny to idę spać (na maks 1 godzinkę). Czasami potrafię tak 48 godzin wkuwać, bo wcześniej mi się nie chciało, bądź nie miałem czasu. Ale umiejętność spania w dzień jak również krótkiego spania i by po przebudzeniu osiągnąć pełną świadomość wymaga również wprawy. W innym wypadku to jest dość szkodliwe (zabiera cenny czas). A i jeszcze jedno. Najlepiej mi się uczy na leżąco, gdy wokół porozkładam sobie wszystkie materiały i dzięki temu szybko mogę znaleźć jakieś powiązania, bądź gdy treść się odności do czegoś. Ale nie wiem czy taką metodę mogę komuś polecić, ze względu na dość egzotyczną specyfikę tego procesu, który został dopasowany do indywidualnych preferencji.
Offline
Yang wybacz, ale pozwolę sobie absolutnie nie uwierzyć, że można w ciągu dnia nauczyć się 100 stron (zakładam, że A4, standardowo) pisanych ręcznie wykładów (nauczyć, nie przeczytać), zwłaszcza takich, które trzeba zapamiętać dokładnie (czyli nie z filozofii czy innej socjologii). No can do, man.
Offline
Zazwyczaj b.szybko chwytam o co chodzi w tym co czytam (jeśli się na tym koncentruje). Większy problem jest z motywacją. To jest moja pięta achillesowa. Nie potrafię się zmobilizować - usiąść i uczyć. Gdyby nie to, to kto wie, może i na stypkę bym wyciągał. Heh.. ale staram się jakoś to pokonać.. cięko idzie.. (
P.S.
A co do sposobów to:
1) Zawsze sobie przeczytam wszystkie informacje jakie mam i wyciągam z nich esencje, czyli zapisuje wszystko co najważniejsze na n kartkach tak by nie było tam zbędnego tekstu i bym nie musiał kartkować notatek/xerówek. Już podczas tego coś mi wchodzi do głowy. Ofkoz wsio wypisane estetycznie i poukładane.
2) Następnie czytam to co sobie przygotowałem z 2-3 razy i staram się za każdym razem, coraz bardziej myślec o tym co czytam i znaleźć logikę, a nie na pamięć wkuwać.
3) Staram sobie w myślach po kolei wszystko powtórzyć i zauważyć zależności/działania (to przy wyprowadzeniach wzorów) czy też pewne przypadkowe zbieżności (np to, że pierwsze litery słów z jakiejś listy układają się w wyraz: kartony).
4) drzemka ok 1 - 1,5 h
5) po pobudce jeszcze raz czytam i raz powtarzam w myślach
6) potem już powtarzam tylko raz w myślach przed samym pójściem spać
U mnie to działa.. b. dużo moge się nauczyć w b. krótki czas w ten sposób... ofkoz nie przeginajmy pały.. jak materiał jest za obszerny to dziele go na np 4 części i każdego dnia ucze się w taki sposób każdej części.
W taki sposób nauczyłem się całej fizyki na maturę w 1 dzien i dostałem 6 (serio). Na studiach ilośc materiału jest już większa, więc zazwyczaj trzeba się uczyć z 3-4 dni min. Tylko ta motywacja.. ehh.. (
Offline
na początek trzeba ustalić z czym namy do czynienia
jeśli chodzi o sprawy związane z historią to trzeba troche poczytać i zakuć daty
jeśli chodzi o powiedzmy logike to trzeba to poprostu zrozumieć (na to nie ma innej siły)
Offline
Freeman - mówiłęm o 100 stronach podręcznika. I mówiłęm o zapamiętaniu treści a nie słów. Jakoś tak nigdy nie mogłem zapamiętać wszelakich regółek słowo w słowo, bo wystarczało mi że wiedziałem co znaczą. Jednak jeśli chodzi o ręcznie zapisane wykłady to wiem że w ciągu 3 godzin, zaraz przed egzaminem, to przeczytałem jakieś 40 stron i napisałem na 4 (co na tle reszty roku było bardzo dobrym wynikiem). A pewnie jak bym jeszcze chodził na te wykłady, to może i na 5 by się dało . I właśnie wtedy naprawde zdenerwowałem pare osób, które wiedziały kiedy zacząłem się uczyć i na co zdałem (w końcu to od koleżanki pożyczyłem te notatki). Jedank chciał bym zauważyć że to jest przypadek ekstremalny, gdzie potrafiłem się zmobilizować do maksymalnego wysiłku umysłowego, dzięki któremu mogłem zdobywać olbrzymią wiedzę w krótkim czasie, jednakże również na krótki czas. Jednakże takie zdolności mają swoje minusy. Od małego nigdy nie chciało mi się uczyć, bo zawsze w ostatniej chwili wszystko zdążyłem wchłonąć (ilu z was na klasówki w ogólniaku zaczynało uczyć się na przerwach na korytarzu?). Na dodatek całkowicie nie jestem w stanie zapamiętywać imion i nazwisk. Jeśli ktoś mi się przedstawi i w ten sam wieczór nie będę się do niego zwracał po imieniu po kilka razy, to następnego dnia na pewno nie będę pamiętał jego imienia. A sami przyznacie że pytanie się co chwilę kogoś o jego imię może być bardzo niekożystnie odebranę przez tą osobę. Tak więc, nic w przyrodzie nie ginie. Łatwiej mi przychodzi nauka, ale mam problemy z innymi dziedzinami (ortografia, kaligrafia, charmonia ruchu, muzykalność, malarstwo). Po prostu doszło do pewnego rodzaju specjalizacji .
Offline
Aaa, bo tam zaraz napisałeś o wykładach, i myślałem, że o nie chodzi. Czyli ok, zgadza się z tym co napisałem
Ja na klasówki w ogólniaku generalnie w ogóle się nie uczyłem
Nie wiem, co studiujesz, Yang (no właśnie, co, tak z ciekawości się zapytam , ale z tym systemem, który opisujesz, u mnie na prawie przepadłbyś na pierwszej sesji Nie chodzi o to, że jest zły, ale o to, że w żaden sposób nie nauczysz się 50 stron wykładów z prawa karnego (czyli i tak małej ich cząstki w dzień egzaminu, a jak egzamin na dodatek będzie ustny (jak większość , to już nie ma szans na cokolwiek
Offline
Tak właściwie to preferuje egzaminy ustnę, bo zawsze można doprowadzić do pewnej konwersacji, jak również spróbować podpytać profesora, o co mu tak właściwie chodzi. No i dużo lepiej mi się gada niż piszę. Zresztą na ustnych to nigdy mi do końca nie dadzą powiedzieć, bo za bardzo się zaczynam rozwodzić i bym mógł zbyt długo im gadać.
A że prawo, to faktycznie niewiele dało by się tam zdziałać. Po pierwsze - nic na logikę, bo jest z nią sprzeczne . Po drugie - samo kucie bo trzeba wszystko dokłądnie zapamiętać. Ale i tak nawet bym nie próbował iść na ten kierunek, bo najzwyczajniej w świecie on mnie nie interesuje. Zresztą biorąc pod uwagę obecny stan prawa, jak również jego organy wykonawcze (prokuratura, policja) to ja się nadal dziwie, że niektórzy uważają że żyjemy w państwie prawa .
A mój kierunek? Informatyka w zarządzaniu przedsiębiorstwem. Jednak informatyki jest jak na lekarstwo, za to o wiele więcej zarządzania. No i jest mój ulubiony przedmiot, czyli ekonometria (w tej katedrze uzyskałem wykształcenie wyższe). A w tym to praktycznie trzeba wszystko zrozumieć i nauczyć się pare wzorów. A to wszystko można opanować dość szbyko. Szczególnie że wszystko się zazębia i z siebie wynika.
Offline
Yang ale kto powiedział, że studiowanie prawa wymaga wierzenia w to, że żyjemy w państwie prawa Prawo się studiuje, żeby wiedzieć, jak je obejść
Offline
Dzięki za uwagi, z większości szczególnie wykorzystałem porady @taipana i pitera666. Nie ma to jak w miłym przeciągu z podwyższonym poziomem kofeiny w totalnej ciszy (oprócz cichutkiego brzęczenia komputerka) na spokojnie sobie czytać i zakreślać najważniejsze informacje. Całe szczęście też studiuje informatykę (w telekomunikacji) gdzie nie ma wiele teorii, przynajmniej takiej, którą trzeba zakuwać. Przedmioty informatyczne, szczególnie te bardziej praktyczne za wyjątkiem programowania przyswajam na bieżąco na ćwiczeniach, rzadko na wykładach bo na nie nie chodzę, ale np. takie prawo telekomunikacyjne lub podstawy eksploatacji i zarządzania w telekomunikacji to już czysta teoria i prawo :/ bez zakucia ani rusz. PZD dla wszystkich ja czytam I pamiętajcie Red Bull doda wam skrzydeł
Offline
Mój sposób to nie uczyć sie;) Szkoła jest od tego a w domu to sie odpoczywa.
Offline
Strony 1