Nie jesteś zalogowany.
No cóż, nie będę się wdawał w merytoryczną polemikę. W końcu tylko jeden epizod widziałem, więc jakaś większa konfrontacja byłaby bezprzedmiotowa. Niemniej jednak, nie odmówię sobie kilku drobnych uwag natury ogólnej...
Ad 1. Nie nazwałbym przerysowania przez kalkę jakiegoś obrazu (np "Nocnego Rontu" Rembrandta) stworzeniem dzieła postmodernistycznego.
Ad 2. Jak widzę, w potoku argumentów merytorycznych znalazł się jeden emocjonalny... Nimo to jednak, postaram się dać odpowiedź merytoryczną. Pisząc "muzyka bez polotu" nie miałem na myśli gatunku muzycznego (którego, jakoby, miałbym nie poważać). Chodziło mi raczej o to, że środek artystycznego wyrazu, jakim jest muzyka filmowa, został wykorzystany bez wyobraźni i mało subtelnie. Najwyraźniej autorzy, nadając filmowi tytuł, czuli się w obowiązku od razu "za#ebać" widza tytułowym beebopem.
Ad 3. Cóż... Bez specjalnego wysiłku możnaby wymienić co najmniej kilka klasycznych dzieł czarnego kryminału, z których obficie "czerpano inspiracje" (żeby nie powiedzieć zerżnięto fabułę). Być może dla kogoś odgrzewane kartofle wciąż mają powiew świeżości, mnie jednak to danie się nieco przejadło. Jak poucza nas książka "Tysiąc potraw z ziemniaka", "wczorajsze" kartofle można podać na wiele, znacznie smaczniejszych sposobów.
Ad 4. Zapewne by się obrazili. Tylko co z tego? Uniwersum może i jest tradycyjne, ale jego implementacja kulawa.
ad. 1 całkowicie chybiony argument - trafny jedynie w przypadku gdyby 1 ep bebopa był 'zerżnięty' z jakiegokolwiek dzieła. Jeśli znasz anime/film/książkę/spektakl o takiej samej/identycznej lini fabularnej możesz się ze mną podzielić jego tytułem.
ad. 2 Było emocjonalnie. Miało być emocjonalnie. "został wykorzystany bez wyobraźni i mało subtelnie" - chyba się nie znam - czy mógłbyś mi wytłumaczyć co znaczy ta fraza? O podobnym zajebywaniu pewnie być powiedział w Amadeuszu Formana czy jak wolisz w każdym innym tytule wykorzystującym aluzje do muzyki w tytule i później w samej jego treści.
ad.3 Pierwszy z brzegu przychodzi mi na myśl Pulp Fiction jako sztandarowe dzieło postmodernistycznego kina. Doradzam zapoznanie się z tym pojęciem - żyjesz w erze postmodernizmu i warto wiedzieć co zacz. Zresztą tak jak napisałem wiele(jeśli nie wszystkie) produkcje animacji japońskiej to forma kiczu i są jak najbardziej wtórne. Czy to źle? dla mnie jak najbardziej nie. A czerpanie wzorców w bebopie jest miejscami nawet interesujące - odcinek z 'obcym' na pokładzie.
ad.4 przez pierwsze pięć minut zastanawiałem się czy może jednak jestem niedouczony z zakresu kinematografii. W następnej minucie sięgnąłem po słownik języka polskiego, a w następnej po internetowa jego wersję http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=implementacja. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z argumentem - po prostu upominam się o niewykorzystywanie słów które nie pasują w danym kontekście. Podejrzewam że miało tu być wykorzystanie/realizacja. Jeśli tak to tym bardziej nie rozumiem tego argumentu. Co jest niewłaściwego wg ciebie w świecie przedstawionym po pierwszym epizodzie?
Ostatnio edytowany przez Danuel (2006-11-28 16:06:04)
Offline
Co jest niewłaściwego wg ciebie w świecie przedstawionym po pierwszym epizodzie?
Nie podoba mi się (ciekawe czy komuś uda się to obalić)
To nieprawda że nie ma ze mnie porzytku... zawsze moge służyć jako zły przykład
Offline
Tylko w jeden sposób - napisać, że mu się podoba
Offline
a ty Shodaime naucz sie spoglądać na informacje "o mnie". zewzględu że kilka osub ma problemy ze swoimi muzgami będe wprowadzał podpis żeby nawet takie tępaki jak Shodaime miały okazje poznać przyczyne braku ortografji.
Dyslektyk
Jest tyle programikow do sprawdzania bledow, nawet sama mozilla pokazuje, ze popelniles jakis blad. To, ze piszesz w taki a nie inny sposob jest spowodowany tylko i wylacznie twoim lenistwem (chodzi mi tutaj o pisanie na forum, gg etc.)
Zeby nie offtopowac.
Obejrzalem ostatnio cala serie Trigun. No i mozna powiedziec, ze mi sie nie podobalo. Nie bylo takie zle, ale tez nie bylo dobre, taki przecietniak.
Ostatnio edytowany przez Psychopata (2006-11-28 17:12:55)
Offline
ad. 1 całkowicie chybiony argument - trafny jedynie w przypadku gdyby 1 ep bebopa był 'zerżnięty' z jakiegokolwiek dzieła. Jeśli znasz anime/film/książkę/spektakl o takiej samej/identycznej lini fabularnej możesz się ze mną podzielić jego tytułem.
ad. 2 Było emocjonalnie. Miało być emocjonalnie. "został wykorzystany bez wyobraźni i mało subtelnie" - chyba się nie znam - czy mógłbyś mi wytłumaczyć co znaczy ta fraza? O podobnym zajebywaniu pewnie być powiedział w Amadeuszu Formana czy jak wolisz w każdym innym tytule wykorzystującym aluzje do muzyki w tytule i później w samej jego treści.
ad.3 Pierwszy z brzegu przychodzi mi na myśl Pulp Fiction jako sztandarowe dzieło postmodernistycznego kina. Doradzam zapoznanie się z tym pojęciem - żyjesz w erze postmodernizmu i warto wiedzieć co zacz. Zresztą tak jak napisałem wiele(jeśli nie wszystkie) produkcje animacji japońskiej to forma kiczu i są jak ()najbardziej wtórne. Czy to źle? dla mnie jak najbardziej nie. A czerpanie wzorców w bebopie jest miejscami nawet interesujące - odcinek z 'obcym' na pokładzie.
ad.4 przez pierwsze pięć minut zastanawiałem się czy może jednak jestem niedouczony z zakresu kinematografii. W następnej minucie sięgnąłem po słownik języka polskiego, a w następnej po internetowa jego wersję http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=implementacja. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z argumentem - po prostu upominam się o niewykorzystywanie słów które nie pasują w danym kontekście. Podejrzewam że miało tu być wykorzystanie/realizacja. Jeśli tak to tym bardziej nie rozumiem tego argumentu. Co jest niewłaściwego wg ciebie w świecie przedstawionym po pierwszym epizodzie?
ad 1. Wystarczy sięgnąć do Raymonda Chandlera, albo amerykańskich łesternów klasy C z lat 50-tych i 60-tych.
ad 2. Cóż... Ja jednak widzę pewną różnicę, pomiędzy "Amadeuszem" Milosa Formana a rzeczonym "Kowbojem".
ad 3. Postmodernizm (w dobrym wydaniu oczywiście) nie polega na małpowaniu, tylko na "kontynuacjach, nawiązaniach i kontekstach interpretacyjnych" (że posłużę się znaną frazą z wypisów szkolnych). Takie były filmy "Reservoir Dogs" np i "Pulp Fiction". Niestety, Kowboj tym piętnem nie jest naznaczony.
ad 4. Trzeba było sięgnąć po słownik wyrazów obcych. Implementacja (czyli między innymi: wdrożenie, realizacja, wprowadzenie w życie, przystosowanie) to oczywiście makaronizm, kalający poprawną polszczyznę, ale nie powinien razić kogoś, kto przedstawia się jako apostoł postmodernizmu. Użycie tego słowa w odniesieniu do wdrożenia/przystosowania pewnego standardowego uniwersum na potrzeby filmu wydaje mi się całkiem na miejscu. Nawet jeśli bralibyśmy pod uwagę jedynie przytoczoną przez Ciebie definicję słownikową, jest to przenośnia, równie uprawniona, jak używanie zwrotu "przerżnąć kogoś" w odniesieniu do stosunku płciowego. A przecież słowo "przerżnąć" oznacza... http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=przer%BFn%B1%E6
A co jest niewłaściwego... Świat przedstawiony trzyma się kupy, tylko dzięki rozpaczliwym i aż nadto widocznym zabiegom autora scenariusza.
Ostatnio edytowany przez wumi_szoda (2006-11-28 21:23:52)
Offline
Muzyka bez polotu. pewnie wolałbyś hiphop z polotem albo inne łupucupu, łubudubu bumcykcyk. Szczerze muzke z bebopa stawiam w czele OSTów z anime. No ale do niektórych rodzajów muzycznych trza dorosnąć.
Z nadmiernego ekscytowania się odmiennością czyichś upodobań trza wyrosnąć.
Offline
mi sie nie podobało:
1. Hell Girl- nuda, nuda i jeszcze raz nudaaaaaaaa
2. Grenadier- anime o wielkich cyckach głównej bohaterki i ta muzyka w tle podczas walki...
3. Pokemony, Digimony i tym podobne- chyba wiadomo dlaczego
jak narazie to tyle
Offline
"Appleseed"
Zawiodłem się megasrodze. Tak bezsensownie szpetnych postaci dawno nie widziałem, a fabuła to dno den.
Offline
"Appleseed"
Zawiodłem się megasrodze. Tak bezsensownie szpetnych postaci dawno nie widziałem, a fabuła to dno den.
Dufam, że chodzi o kinówkę z 2004 roku, faktycznie biedną. Wcześniejsza ekranizacja mangi też ponoć jest słaba.
Offline
Hmmm..dodam cos co poki co zniszczylo ma chce c na anime ale potem podbudowałem to zniechecenie innym, lepszym anime...Jesli ktos nie ogladał Uta-Kata to nie robcie tego, jest tak żałosne, ze poprostu brak słow aby określić brak sensu i wartosci, jakimi kierowali sie autorzy tego badziewia. Bylo to pierwsze anime, ktore przewijałem, aby zakonczyc katusze jakim było niszczone me serce i umysł.
Offline
Hmmm..dodam cos co poki co zniszczylo ma chce c na anime ale potem podbudowałem to zniechecenie innym, lepszym anime...Jesli ktos nie ogladał Uta-Kata to nie robcie tego, jest tak żałosne, ze poprostu brak słow aby określić brak sensu i wartosci, jakimi kierowali sie autorzy tego badziewia. Bylo to pierwsze anime, ktore przewijałem, aby zakonczyc katusze jakim było niszczone me serce i umysł.
Intrygujący opis. Może się skuszę, o ile rzecz NIE okaże się adresowana do zwyroli.
Ostatnio edytowany przez Obiwanshinobi (2007-01-06 03:58:12)
Offline
No to i ja się dołączę:
1. Najbardziej nie lubię wszelkiej maści pokemonów, dragon balli, czarodziejek z księżyca i innych anime skierowanych dla dzieci (pewnie dlatego, że za stary jestem) za płyciznę fabularną i postacie głębokie jak kałuża w czasie suszy.
2. Dużej części anime typu komedia szkolna (czyli tych, które są tak przesłodzone, że na wymioty się zbiera). Tytułów nie mogę wymienić ponieważ szybko wyrzuciłem z głowy.
3. Najica Dengeki Sakusen za całokształt twórczości (kreska, fabuła, humor, za przesadę w ecchi w połączeniu z kreską[blee])
P.S. Co do urażonej dumy dyslektyka to powiem mu tyle: Dysleksja jest chorobą i trzeba z nią walczyć i wyleczyć (przynajmniej częściowo) a nie pisać, że ma się dysleksję tak jak by to wszystko tłumaczyło.
Sam jestem posiadaczem tej przypadłości i jak robie odręczne notatki to robie dużo błędów, ale na forum gdzie mam szansę przeczytać moją wypowiedź kilka razy i użyć narzędzi sprawdzających mam nadzieje, że nie popełniam ich za dużo
Edit:
Bym zapomniał nie lubię długich serii mających ponad 26 odcinków z tego względu, że autorzy zaczynają najczęściej wymyślać jakieś głupoty i fabularnie zaczyna to przypominać "Modę na sukces"[fuj] nie tyczy się to wszystkich serii i np. Blood+ nie było takie złe ale zaczęły się pojawiać elementy tasiemca i triki sztucznie przedłużające koniec serii przez co u mnie stracił dość dużo.
Ostatnio edytowany przez NameLess One (2007-01-06 14:33:29)
Offline
Mi nie podobała się "Yumeria" jak na razie było to najgorsze anime jakie oglądałam. Kompletnie nie spodobała mi się fabuła i głupkowatość serii. Jedyne co było w miare ładne to kreska
Offline
Że taki temat w ogóle jest - po co on komu? Każdy ma swój gust.
Pisanie komuś, że to jest do bani, a to jeszcze bardziej jest j*****te.
Pewnie też z rok temu gdzieś się tu wpisałem... ale uważam ten temat za debilny.
EDIT: Niestety, wpisałem się tu xD <zgon>
Najgorsze ANIME, jakie widziałem:
Fatal Fury(obie części) - beznadziejna fabuła
Armageddon(nie wiem po co to wymieniam, lepiej o tym zapomnieć)
Genocyber(Zzzzzzzzz) - nuuuuuuuuuuuuuuda! zasnąłem przy tym
Nienawidzę tych wszystkich B'DAMANÓW, Pokemonów, Yu-gi-yoh'ów, Duel MastersówAle Digimony lubiłem - 1 i 2 serię
dalej:
hmm... nie wiem... może coś mi się przypomni
ale teraz uważam, że ten temat nie ma sensu - nie powinniśmy zniechęcać innych do jakiegokolwiek anime.
Czemu w ogóle protestuję przeciw temu tematowi - ano dlatego, że rzucił mi się np. w oczy tytuł Dragon Ball w pierwszym poście... chociażby.
Chociaż jakieś argumenty mogłeś podać...
Ostatnio edytowany przez MistrzSztuki (2007-02-18 13:40:30)
Offline
princess princess - 1 odcinek ogladalem caly dzien przerywajac co 5min. Beznadzieja. Nie dla mnie panowie w damskich ciuchach.
Offline
Cat Shit One dostałem w prezencie od waneko i nie podobało mi sie
Offline
Do listy najgorszych pora dodać :
- Tsubasa Chronicles
- Solty Rei
- Bakuretsu Tenshi
- he is my master ( może wróce i spróbuje obejrzeć jeszcze raz ale na razie bezndzieja )
- Erementar gerad
- tales of Phantasa
- Binbou Shimai
- Ai yori Aoshi
- Ah my Goddeas II
- trinity blood
- Karin
Wszystkie te anime próbowałem obejrzeć , ale z zażenowania wyłączałem ( oprócz tales , które bylo krótkie więc udało mi się przełknąć , ale i tak było kiepskie ).
Jeszcze odradzam Ajimu Kaigan Monogatari - jak dla mnie nic ciekawego .
Offline
Air...obejrzałem i myślalem że umre z nudów...
Offline
Air...obejrzałem i myślalem że umre z nudów...
Hehe, ja myślę tak samo,niezła NUDA:-D, chyba jest jakiś movie ale na niego nie mam już siły:P
Offline
Moja lista nie jest taka dluga. W sumie to tylko do jednego anime tak naprawde moge (musze) sie przypierdolic, a mianowicie:
- Furi Kiri.
Po raz pierwszy w zyciu zalowalem, ze nie jestem niewidomy (!!) - taka kreska!
Postacie i wykonanie... nawet niegodne pozalowania; te karykatury kojarza mi sie z Salvadorem Dali, tylko ze totalnie zjeb^ne (bez zadnej obrazy dla Dali). Fabula? - no comment.
To jest najgorsze, najbardziej spieprzone anime, jakie kiedykolwiek widzialem.
Strata miejsca na dysku, czasu (zycia), relanium i nawet mocy kompa, by ten syf wywalic.
...
Wiem, ze sa ludki, ktore to anime lubia - prosba do nich: niech ktos mi wyjasni (zaargumentuje), co jest dobrego w tym goownie. Naprawde chcialbym wiedziec, co wy w tym dobrego widzicie.
Moze byc PM, zeby spamu nie bylo.
EDIT
Air...obejrzałem i myślalem że umre z nudów...
Naprawde? No co za niefart...
Ostatnio edytowany przez marcin2 (2007-04-29 23:26:32)
Offline