Nie jesteś zalogowany.
Strony Poprzednia 1 2 3 Następna
No to się nie dogadamy, bo tamto trochę źle jest zapisane pod względem graficznym, jednak dla mnie jest to zwykła szyfrowana wiadomości, której rozwiazanie moze przynieśc nie lada radosć. Bez walenia głupot, z tego zdania tylko autor moze wynieść sens, ale objaśnie. "Nie zawsze je stosuję"- cytat z mojej wypowiedzi. Nie uzywanie wszedzie sofiksów (sufiksów, wszyscy inaczej to piszą, też się zastanawiałem ) nie oznacza, że z owych sofiksów rezygnuję. To chciałem uświadomić mojemu przedmówcy. Dla porównania: nie zawsze jem lody. Czy to, że nie zawsze jem lody, oznacza, że wcale ich nie jem, mimo, że lubię. Chyba bardziej nie zakręciłem.[wstyd]
[EDIT] Jak to nie pomoże to moge tłumaczyć dalej tamtą wypowiedź.:D
"Dla ludzkich zachowań nie mam nic poza życzliwością i nic poza śmiechem na pocieszenie bliżnich"
John Irving, "Świat według Garpa"
Offline
Ja mam tylko jedno do powiedzenia:
Zdejmij swoje sofiksy to ci wyliżę stopy. ;]
Offline
"Nie zawsze je stosuje, więc nie rezygnuję, tylko nie zawsze stosuję"
moze lepiej:
Stosujes sufiXy lecz nie zawsze............. (ale czasem stosuje co nie oznacza ze ich w ogóle nie stosuje bo stosuje ale nie zawsez )
jednym slowem maslo maslane ale wszyszcy wiedza o co chodzi.
Offline
Ja teraz siedze nawet bez skarpet i po kapieli, wiec jesli to do mnie bylo to skorzystam, tez sofiksy skojarzylem z butami.:)
"Dla ludzkich zachowań nie mam nic poza życzliwością i nic poza śmiechem na pocieszenie bliżnich"
John Irving, "Świat według Garpa"
Offline
Matko Boska!
Toż normalnie politycy nawet przy was wymiękają
Coś jak gadka:
Nie no. Ja nie lubię anime. Znaczy się, nie mam negatywnych uczuć, tylko tego nie "lubię". No chodzi mi o to, że zaprzeczam lubieniu anime przeze mnie, ale nie potwierdzam nie lubienia ich.. ee.. kurde.. no nie "nie lubienia" w sensie negatywnym tylko.. ee.. no.. zaprzeczam, że lubię anime i że go nie lubię.. czyli no coś po środku.. wiesz jest "nie lubić" - "coś po środku" - "lubić"
No to ja nie "nie lubię" i nie "lubię" czyli to pośrodku.
Mniej więcej tak wyglądała autentyczna gadka, jaką kiedyś uraczyła mnie (z wątpliwą przyjemnością, ale za to z dużą dawką impulsów powodujących skurcze mieśni odpowiedzialnych za śmiech) pewna persona.
Nie ma co: "Niechaj język giętki powie co myśli głowa"
czyli tutaj, albo język nie był giętki, albo głowa kierowała się dość skomplikowaną logiką
P.S.
Zawsze jak sobie to przypominam, to się cieszę, że gdy chcę herbatę, to potrafię powiedzieć "mam ochotę na herbatę"
P.S.S.
"Zdejmij swoje sofiksy to ci wyliżę stopy. ;]"
eee.. Winged dla własnego dobra radzę, byś został przy tych sofixach
Offline
Kamikadze - boski piard Kurde, ale się uśmiałem.
Poprawne słowo to Kamikaze - kami - bóg, kaze - wiatr. Większość ludzi nie zna tego znaczenia i raczej wątpie by stąd pochodziło słowo o "wiatrach w naszych wnętrzach" .
Offline
Ja nie wiem o co chodzi .
Jako że już kilka razy się wypowiadałem na ten temat, to postaram się zrobić to krótko.
Suyfixy są złe
Dobra, chodzi o to, że pozostawienie sufixów jest niedoróbką. Wiadomo że nie jest lekko je zlokalizować, bo są one mocno zakorzenione w japońskiej kulturze, a że nasze kultury się różnią, to chyba nikogo nie musza uświadamiać. Dlatego też jest to prawdziwe wyzwanie dla tłumacza. Jednak niestety większość ludzi zwala na barki oglądającego obowiązek rozszyfrowania tych krótkich wyrazów i domyślania się ich znaczenia.
Od razu mi się przypomina sytuacja z tłumaczeniem naruto. Fani się domagali, by były pozostawione "oryginalne" nazwy technik. Po krótkiej dyskusji, okazwyało się że te "oryginalne" to były angielskie nazwy ze skanlacji, które im przypadły do gustu. I za nic w świecie nie chcieli dopuścić do siebie informacji, że nazwy technik miały być zrozumiałe dla czytającego, dlatego też musiały zostać przetłumaczone. Całe szczęście JPF jest uważny na słowa swoich czytelników i przyjął mój pomysł o zrobieniu listy orginalnych nazw na końcu ksiązki. Teraz już jest spokój i maniacy mają swoje nazwy oryginalne, a komiks dalej jest przyjemny w czytaniu.
Tak więc wracając do naszego problemu. Jeśli zostawione są sufixy, to dla wielu ludzi część sytuacji może być niezrozumiana. Wiem że te sufixy są klimatyczne, jednak pomyślcie o ile bardziej klimatycznie było by oglądać z japońskimi napisami? Albo jak to by było pójść sobie do kina i ogladać film amerykański z tłumaczeniem co łatwiejszych fragmentów, a te trudniejsze zostawione w oryginale. Czy nie uznalibyście tego za bubel i beznadziejne tłumaczenie? Po prostu, jeśli anime jest tłumaczone na polski, to powinno być tak samo zrozumiałe dla polaka, jak to samo anime dla japończyka. Dlatego też czasami są konieczne notatki wyjaśniające niektóre motywy.
Mam tylko nadzieje, że ludzie w końcu to sobie uświadomią i przestaną gloryfikować hybrydy polsko japońskie.
Offline
Borewicza nie oglądałeś, czy co?:D
Offline
Teraz to mnie uświadomiłeś, to z tą małolatą było, hehe nie skojarzyłem:D Zresztą ojciec do agenta 07 to mi szacunek zawsze próbował wbić.:)
"Dla ludzkich zachowań nie mam nic poza życzliwością i nic poza śmiechem na pocieszenie bliżnich"
John Irving, "Świat według Garpa"
Offline
Moim zdaniem nie do końca masz rację.
Czasami przekład japońskich sufixów na polski jest neimożliwy. Co wtedy? Zostawić po prostu samo imię? Ok, jest poprawnie, ale niekompletnie. Dlatego zdecydowanie najoptymalniejszym wyjściem jest robienie wersji z sufixami jak i wersji bez tychże. Ten kto wie co dane sufixy oznaczają wybierze sobie zapewnie wersję z przyrostkami, a ten kto nie wie (lub po prostu nie lubi) weźmie sobie wersję bez.
Offline
Ale komu by się chciało robić takie 2wersje? ( no chyba że powstanie SPECz grupa która będzie brała każdy sub i tworzyła wersje z sufiksami i bez ). Zapewne niektórzy suberzy się tego podejmą (trza by ankiete strzelić) ale na pewno nie wszyscy.
Offline
Czy ja wiem czy to tak dużo roboty?
Robisz wersję z sufiksami.
Potem robisz wyszukiwanie danego rodzaju sufiksu i spolszczasz.
Niektóre można po prostu wyczyścić, inne trzeba spolszczyć doając jakiś zwrot.
P.S.
Jak to komu?
Nam się chciało
Offline
Nie wiedziałem gdzie dać ten link http://www.accessup.org/anime/e_b.html jest to strona całkiem dobrej wyszukiwarki anime.(moim zdaniem)
Offline
a ze nie wszystko mozna tlumaczyc na polski najlepiej wyszlo w tlumaczeniu trylogi Tolkiena, niewiem czy za pieniadze bym podial sie przeczytac ta najnowsza wersje ktora jest tak beznadzieja ze az sie slabo robi
ara ara...
Offline
Suchy, chciało wam się, bo robiliście hardsuba. Jakby powstawał tylko softsub na potrzeby animesub, to by wam już tak bardzo się nie chciało.
A wracając do tematu. Problem w tym, że japońskie społeczeństwo jest dość mocno schierarchizowane, co jak wiadomo, ma swoje korzenie w ich kulturze i obyczajości. Uchybienie wszelkim formom grzeczności jest ciężkim grzechem (nie daj Boże powiedzieć do kogoś -san, kiedy powinien być przyrostek -sama). Tam nawet żona do męża mówi "panie mężu". Kurczę, facet już się bardziej nadymać nie może, jak mu nawet własna kobieta "panuje".
A zastanawialiście się nad odwróceniem sytuacji? Może dać Japończykowi coś zlokalizować z naszego podwórka? Niby nasza współczesna kultura zachodnia jest uboga w formy grzecznościowe pan/pani, ale dawniej bywało trochę inaczej, zwłaszcza jeśli chodziło o arystokrację.
Na przykład jeszcze do II wojny światowej istniały takie formy grzecznościowe jak "wielmożny pan", "jaśnie pan", a wcześniej "wasza miłość" (używane głównie przez służbę). Do tej pory są jeszcze w użyciu "szanowny pan", "wielce szanowny pan", ale częściej można je spotkać w listach lub pismach oficjalnych, niż w codziennym życiu.
Popatrzcie, trzy wymienione na początku, już archaiczne polskie formy grzecznościowe, a Japończyk pewnie skwitował by je jakimś -dono (pomijam określenie goshoujin-sama, też używane przez służbę, trochę w innym kontekście).
W Polsce szambelan zapowiedziałby przybycie gościa, "Przybył wielmożny pan Xiński". A lokalizacja japońska? "Przybył Xiński-sama", albo -dono, jeżeli już mówimy o dawnych czasach (niestety niuanse japońskich grzecznościowych form nie są mi zbyt dobrze zanane, chyba najbezpieczniejsze wydaje mi się -san). I co? No i "to już by nie było to samo".
Formy grzecznościowe takie jak "Jego Świętobliowość/Świątobliwość" do papieża, czy "Jego Eminecja" do kardynała, pewnie nie znajdują swych odpowiedników w japońskiej kulturze i też w jakiś sposób są przez nich lokalizowane.
Hmm... Ciekawe jakby Japończykom wyszła lokalizacja takiej Trylogii H.Sienkiewicza? Pewnie Azja do Baśki mówiłby Wołodyjowska-dono (oczywiście samo nazwisko "Wołodyjowska" w zapisie romanji byłoby już troszeczkę zmienione ).
A co by zrobili z takim księciem Wiśniowieckim? Byłby jakimś daymio? Ciekawe jaki byłby dla niego sufiks? Też -dono?
Albo hetmani, co z nimi? Robiliby za generałów, czy jak? A na koniec najlepsze, nasza kochana szlachta, co sobie sama panami była. Chyba samuraje, no nie? Pół biedy Kmicic, ale Zagłoba samurajem?!!! Nie mogę . Szczyt absudru.
Offline
buahahaha... oja.. nie mogę.. uh..
Ten tekst był zbyt mocny jak dla mnie.
Wołodyjowska-dono no ROTLF normalnie
No, ale coś w tym jest.. a nawet dużo "tego czegoś"
P.S.
Choć jeśli by szukać odpowiednika szlachty w Japonii, to samuraje byliby najodpowiedniejsi.
Offline
Cieszę się, że cię to rozbawiło . Pośrednim celem tego zabiegu było wywołanie takiej reakcji oraz uwidocznienie jak głupio brzmią i są nam obce te przyrostki.
Doszłam do wniosku, że używania sufiksów przy tłumaczeniu to wyłącznie nasze wygodnictwo i przyzwyczajenie się do tych -sanów, -chanów, -kunów, które nie rażą nas przy Mamoru, nii, czy Honoce, a stają się absurdalne przy naszych Kowalskich, Aśkach, czy Danielach.
A tak swoją drogą to faktycznie dobrze by było zebrać te sufixy, nie mówię zaraz, że wszystkie, czy też tylko te najpopularniejsze, i zrobić jakiś materiał pomocniczy z tego. Bo wszyscy chyba wiedzą, że -san to pan/pani, ale już nie każdy wie czym warunkowane jest użycie -san, a innym razem -sama, czy -dono.
Offline
Ja odnoszę wrażenie, że ludzie najbardziej mylą/nie znają okoliczności zastosowania -san, -kun, -chan
Offline
Przytocze fragment z moich zbiorów e-bokoów i innych *txt
"Tak jak w naszym jezyku funkcjonuja wyrazy "pan", "pani" itd, tak Japonczycy maja slowa, ktorymi ozdabiaja imiona wlasne. No, w kazdym razie przyczepia sie je na koncach imion. Nazywaja sie "sufiksy", a sufiks standardowy to ...-san, ktory odpowiada mniej wiecej naszemu "pan", "pani" ( co ciekawe nie interesuje Japonczyka czy osoba, do ktorej sie zwraca jest kobieta czy mezczyzna ). Male dzieci okresla sie sufiksem ...-chan. Kiedy dwoje ludzi dorasta razem, przechodzi sufiks -chan do doroslego zycia. Mlodzi mezczyzni ( kobiety rzadko ) nazywane sa ...-kun. Bardzo grzeczna i wyrazajaca szacunek koncowka jest ...-sama. Nauczyciele, profesorowie i specjalisci nazywani sa ...-sensei. Czy sufiks dodamy po imieniu czy tez po nazwisku zalezy od stopnia poufalosci ( oprocz "-chan" - ten sufiks dodaje sie zawsze po imieniu )."
Tylko bez przesady z tym tłumaczeniem wszystkiego na polski, bo niedługo zacznie sie kłutnia "Czy tłumaczyć imiona japońskie?"
np: Ryouko - przywolywacz(ka) demonów (imie jest z reguły żenskie ale w praktyce róznie to bywa )
Offline
Imion nigdy się nie tłumaczy. Jeszcze czego, żeby mnie nazywali Łaska (Anna, Hanna (hebr.) hannah - łaska). Fuj :/ .
Większość imion, które nam ponadawali rodzicie wywodzi się z różnych języków (głównie grecki, łaciński, hebrajski) i w tychże językach mają jakieś znaczenie. Naszych rodzimych (prawie wszyskie są dwuczłonowe), pochodzących ze staropolskiego niewiele już się zachowało i jest w użyciu. W większości nawet ich znaczenie już nam się zatarło, bo zmienił się język polski (Bogdan - dany przez boga, Dobiesław - cieszący się sławą, Kazimiera - niszcząca pokój, itp.).
Może znajdziesz swoje imię np. tu: http://www.adminer.pl/imiennik/index.php?
Japończycy mają to do siebie, że używają w zasadzie wyłącznie imion rodzimych, pochodzących ze słów z ich języka i mających przez to również pospolite znaczenie.
Offline
Strony Poprzednia 1 2 3 Następna