Nie jesteś zalogowany.
"Jak cie nikt nie katował to nie cwaniakuj dobra!!!! Łatwo jest k.... oceniać innych z dystansu jak się w domu na ciepłym siedzi."
Jeśli potrafisz to zrobić to to jest możliwe. Ja w tej wypowiedzi Psychopaty zadnego cwaniakowania nie widze. Grunt to umieć sobie w zyciu radzić samemu, nie liczyć na innych tak jak to matematyczne powiedzenie mówi: "Umiesz liczyć? LICZ NA SIEBIE" i umieć rozwiązywać problemy. To wlasnie przez nieumiejętne radzenie sobie z problemami ludzie wybierają samobójstwo i trzeba być odważnym żeby wziąść na barki cały ciężar życia i sie nie poddać. Zabicie sie to nie akt odwagi a wręcz przeciwnie. Jedynie w przypadkach wegetacji dopuszczam myśl zabicia się. tzn sparalizowany od szyi w doł. Kiedy nie można życia nazwać życiem; nie ze wzgledu na innych tak jak to było w tym przypadku [rodzina] a ze wzgledu na inne niezalezne od ludzi czynniki.
W przypadku gdy przyszłośc nie jest definitywnie przekreślona, ale nie tak że tylko się jej nie widzi, odbieranie sobie życia jest ucieczką.
Oczywiście w mojej opini, nikogo nie zmuszam do zgadzania sie ze mną.
Taaa tak się tylko łatwo mówi. Takie głupoty "Umiesz liczyć? LICZ NA SIEBIE" to wciskaj komuś innemu. Wątpię by były na tym forum osoby które przeżyły piekło (mam nadzieje że niema nikogo kto musiał takie coś przeżyć) i choćby z tego powodu wciskanie komuś kitów że samobójstwo jest głupie świadczy o tym że pojęcia się niema o życiu.
Samobójstwo to akt desperacji który większość ludzi popełnia nie widząc wyjścia. Mogę się zgodzić że to głupota jeśli ktoś się zabił bo mu chomik zdechł lub z innego trywialnego powodu. Lecz w sytułacji w której żyje się w patologicznej rodzinie i łomot dostaje się tylko za to że się jest to całkowicie zmienia to sytółacje. Łatwo jest mówić i oceniać innych jak nie jest się na ich miejscu.
Powiem ci przykładem więźniów na wojnie których się torturuje, w pewnym momencie można ich zmusić by zaczeli błagać o śmierć i starali się popełnić samobójstwo. I co też mi powiesz że koleś jest głupi albo tekst "Trzeba być twardym i się niedać, nie wolno się pozwolić złamać" to ja ci gwarantuje że niema ludzi których się nie da złamać jedynie czas jaki na to potrzeba jest inny.
Ktoś kto doznaje cierpienia przez miesiące a może lata i nie widząc z nikąd pomocy lub szans na zmiany. Decyduje się na samobójstwo nazywać głupim jest szczytem idiotyzmu, chamstwa połonczonym z ignorancją, bo cwaniakować co kto powinien zrobić jak się samemu tego nie przeżywa to każdy potrafi.
Ostatnio edytowany przez Feniks_Ognia (2007-05-23 08:09:40)
Offline
(...)i choćby z tego powodu wciskanie komuś kitów że samobójstwo jest głupie świadczy o tym że pojęcia się niema o życiu.(...)
Feniks_Ognia dużo racji w tym co mówiłeś ale z tym zdaniem się nie zgadzam .
Bo uważasz że to mądre jest? To jest najgłupsze i nagorsze rozwiązanie problemu (no może gorsze jest zabicie kogoś innego), tylko że ludzie którzy znajdują się w takich sytuacjach często traktują to jak zadanie sobie ulgi.
Myślisz że mają ulgę? - nie nie mają bo już nie istnieją.
Jak ktoś wierzy w życie po śmierci to sobie może nadzieje robić, lecz może go zdziwko złapać, że po śmierci już nic nie ma .
Ludzie zawsze szukali odpowiedzi na to pytanie, tworzyli sobie religie i inne cuda które im to tłumaczyły.
Heh... a co jeśli odpowiedź jest bardzo prosta że dalej nic nie ma?
Banalne czyż nie?
Ostatnio edytowany przez rexo (2007-05-23 08:24:50)
Offline
Rexo no i co z tego ze nic nie ma ? moze to i lepiej bo bym stekal jak bym zobaczyl ze ktos mi wypomina wszystkie grzechy na ziemi ...
moze nie uwazam tego za madre ale nie glupie otoz 3/4 nie ma na tyle odwagi zeby tego zrobic a to czyn odwagi ty bys tego nie zrobil bo uwazasz to za glupie ok ale pomysl co robisz jak ci sie wali zycie dziewczyna cie zucila albo co gorsze (wypluc) zabila sie twoi rodzice zgineli w wypadku a na dodatek tracisz prace czujesz sie samotny i nikt ci nie chce pomoc ... ;]
jak mowilem dla mnie samobojstwo to gest odwagi bo ja nie wiem czy bylbym zdolny do Wbicia sobie nooza w klate xD
Offline
Feniks_Ognia napisał:(...)i choćby z tego powodu wciskanie komuś kitów że samobójstwo jest głupie świadczy o tym że pojęcia się niema o życiu.(...)
Feniks_Ognia dużo racji w tym co mówiłeś ale z tym zdaniem się nie zgadzam .
Bo uważasz że to mądre jest? To jest najgłupsze i nagorsze rozwiązanie problemu (no może gorsze jest zabicie kogoś innego), tylko że ludzie którzy znajdują się w takich sytuacjach często traktują to jak zadanie sobie ulgi.
Myślisz że mają ulgę? - nie nie mają bo już nie istnieją.
Jak ktoś wierzy w życie po śmierci to sobie może nadzieje robić, lecz może go zdziwko złapać, że po śmierci już nic nie ma .
Ludzie zawsze szukali odpowiedzi na to pytanie, tworzyli sobie religie i inne cuda które im to tłumaczyły.
Heh... a co jeśli odpowiedź jest bardzo prosta że dalej nic nie ma?
Banalne czyż nie?
Gdzie napisałem że jest to mądre???
Uważam że to tragedia że ktoś został postawiony w sytułacji w której jedyne wyjście jakie widział to samobójstwo. Nie uważam tego ani za głupie anie za mądre, nie mi oceniać jego czyny.
Nawet jeśli po śmierci nic niema, jakie sens ma życie w piekle w takim razie? I co z tego że niema (ja uważam że jest). Jedyna rzecz jaka według mnie powstrzymać by mogła taką osobę od samobójstwa jest może fakt (jeśli jest katolikiem) że w religii chrześcijańskiej samobójstwo to grzech ciężki (chuj wi czemu?????) i uniemożliwia to pójście do nieba (chyba bo znawcą religii nie jestem ale gdzieś tak słyszałem lub trzeba odkupić winę).
Offline
Taaa tak się tylko łatwo mówi. Takie głupoty "Umiesz liczyć? LICZ NA SIEBIE" to wciskaj komuś innemu. Wątpię by były na tym forum osoby które przeżyły piekło (mam nadzieje że niema nikogo kto musiał takie coś przeżyć) i choćby z tego powodu wciskanie komuś kitów że samobójstwo jest głupie świadczy o tym że pojęcia się niema o życiu.
Samobójstwo to akt desperacji który większość ludzi popełnia nie widząc wyjścia. Mogę się zgodzić że to głupota jeśli ktoś się zabił bo mu chomik zdechł lub z innego trywialnego powodu. Lecz w sytułacji w której żyje się w patologicznej rodzinie i łomot dostaje się tylko za to że się jest to całkowicie zmienia to sytółacje. Łatwo jest mówić i oceniać innych jak nie jest się na ich miejscu.
Ktoś kto doznaje cierpienia przez miesiące a może lata i nie widząc z nikąd pomocy lub szans na zmiany. Decyduje się na samobójstwo nazywać głupim jest szczytem idiotyzmu, chamstwa połonczonym z ignorancją, bo cwaniakować co kto powinien zrobić jak się samemu tego nie przeżywa to każdy potrafi.
Feniks, a są takie osoby są... Np. ja:) Już zresztą wcześniej o tym wspominałem. Jak widzicie żyję, bo albo miałem za mało odwagi, albo po prostu udało wygrać mi się z samym sobą^^, co nie zmienia faktu, że 4 jako takie próby miałem. Ktoś chce słuchać dalej? OK, wczoraj była ta czwarta, jednak osoby z zewnątrz mi pomogły...
W tej chwili nie mam już tak źle jak kiedyś, prawie wszystko się ustatkowało, a ja nie mogę się do tego przyzwyczaić, ale może w końcu się uda. No mam poryte, wiem o tym.
Co do samobójstwa, no widzicie na moim przykładzie. Fakt, niby tchórzostwo, bo uciekam od problemów, żeby mieć święty spokój, ale uwierzcie, że będąc w takiej sytuacji jak np. ja, przynajmniej połowa z was zmieniła by zdanie, jestem tego pewien. W takich sytuacjach człowiek nie myśli już o tym, że trzeba się trzymać, walczyć, po prostu przechodzi ci po głowie myśl "Niech to się już skończy..." i ledwo co dajesz radę słuchać się osób z zewnątrz. I w ogóle dziw, że sobie na spokojnie i otwarcie o tym piszę - ja, sam o sobie.
Gorzej z depresją, gdzie człwiek zewnętrznie wygląda na zadowolonego z życia a w umyśle walczy sam z sobą, gdzie, jeśli nie ma pomocy w końcu nie daje rady i od dłuższego czasu dokładnie planuje swoje samobójstwo.
Z doświadczenia mogę powiedzieć: niby się chce, ale człowiek jednak się boi, gdy jest bardzo blisko tego zajścia. Ta dziewczynka zabiła się, bo widocznie miała dość takiego życia, matka pijaczka, siostra pijaczka, to można umrzeć, i tak nie zrobi się im krzywdy, skoro piją... Ja akurat swoją matkę kocham, mimo tego, co działo się jeszcze do niedawien dawna i wtedy nie chcę, żeby cierpiała jak umre... Nie wiem jak to jeszcze powiedzieć.
Co do zewnętrznej pomocy, to fakt, wczorajszego dnia faktycznie ją otrzymałem, ale dziw, że nie zabiłem się wcześniej, skoro jej nie miałem W OGÓLE, z jednej strony sobie sam za to dziękuję, ale jednak z drugiej żal... Nie, dobra, koniec...
I nie, żebym stawał w czyjejś obronie, wymądrzał się, lub ściemniał, że tak miałem, a nie miałem. Napisałem to co się u mnie działo, czysta prawda, żadnych ściem i mówiłem to z czystego doświadczenia. (Widocznie tak samo jak Feniks - mam rację?)
PS: Moje ulubione zdanko: Każdy jest najlepszym psychologiem samego siebie, a jeśli potrafisz przekazać innym to, co czujesz, to jeszcze lepiej."
Jakby kto pytał: nie wierzący jestem.
Ostatnio edytowany przez Hatake (2007-05-23 10:18:36)
Offline
(...)Nawet jeśli po śmierci nic niema, jakie sens ma życie w piekle w takim razie? I co z tego że niema (ja uważam że jest).
A jaki jest sens nie zycia ;P?
Ja take uwazam ze zawsze jest sens!
O religi nie dyskutujmy bo sie zabardzo rozpisze;P i nas wywala z forum .
Offline
(post nieaktualny)
Ostatnio edytowany przez Yaku (2007-05-24 00:53:13)
Offline
"Tak więc pytanie dla ciebie rexo:
Każdy kiedyś umrze a jeśli nic nie ma po śmierci to jaki jest sens życia? Nie ma."
A co jest sensem zycia? Dom, rodzina, milosc??? Jaki sens w zyciu ma marderca,i inne wyzutki, ktorzy(jesli niebo istnieje)i tak do niego nie trafia. Czy smierc nas uwalnia od czegos, czy jak trafimy do nieba (zalozmy) to czy nasz e wspomnienia pozostaja? Czy pamietamy nasze cielesne zycie?? Nie wiem , ale jak saie dowiem to i tak nie bede maial wam jak o tym powiedziec:P Tyle ode mnie na temat smierci moglbym sie jeszcze rozpisywac ale do szkolki czas:P
Ostatnio edytowany przez Michaello (2007-05-23 14:59:39)
Offline
Temat w ogóle bez sensu. Co z tego, że wspomniała coś o anime, równie dobrze mogłaby wspomnieć o Jaruzelskim albo Discovery. Nie zmienia to faktu, że winę za to poniosła matka, a nie anime i chyba nikt nie jest tak głupi (nawet gazeta Fakt) żeby to podważyć. Ot, tyle...
Nie będzie żadnego "Bum", a Wy się na zapas podniecacie...
Offline
A co jest sensem zycia?
Miałem się tu już nie odzywać, gdyż widzę, że zeszliście na trochę głębsze tematy, ale akurat powiem ci Michaello czym dla mnie jest sens życia. Jestem osobą wierzącą, więc pominę sprawy związane z wiarą (nie do każdego takie argumenty przemawiają, a ja nie mam zamiaru nikogo na siłę przekonywać). Dla mnie sensem życia jest takie jego przejście, bym w chwili śmierci mógł być z siebie dumnym, nie żałować żadnej chwili, sprawić, by coś po mnie pozostało oraz by ludzie nie zapomnieli mnie przez dłuższy czas. Jak powiedział kiedyś poeta: "Człowiek jest nieśmiertelny dopóki, dopóty myśl o nim żyje". Czego sobie i wam życzę
"Skazany na zajebistość"
Offline
(post nieaktualny)
Ostatnio edytowany przez Yaku (2007-05-24 00:53:29)
Offline
~Michaello ładnie napisałeś "szkułka"
Offline
Zlinczujcie mnie ale w moich oczach to jest tchórzostwo
Hatake nawet jeśli pragniesz śmierci i tak nie jesteś na nią gotowy skoro się boisz wiec i tak poza samymi chęciami nic się nie stanie. Tuż przed końcowym czynem nie będziesz w stanie nic zrobić.
Tak jak ten głos, który mówi mi za każdym razem "Jeszcze nie teraz...":P
Poza tym jeśli to co piszesz jest prawdą (co jest całkiem możliwe bo jeszcze parę lat temu próg w którym spora część populacji podejmowała się prób samobójczych mieścił się między 15-20lat) to mi wydaje się nielogiczny i nierealny (być może kwestia osobowości). Jak można by na co dzień się uśmiechać jeśli w środku byś umarł/cierpiał? Kolejny raz wystawiam się na ostry lincz ale: nie należysz do części osób wymagających od otoczenia zainteresowania własną osobą? Nie musisz odpowiadać ^^"
Potraktuję cię definicją naukową^^: Depresja
Samobójstwo
Co do tego wymagania: może i tak, sam nie wiem... zawsze prawie byłem sam...^^
A ten próg wiekowy: moja pierwsza próba miała miejsce, jak miałem 9 lat...^^
Osoby popełniajace samobójstwo niejednokrotnie duużo przed tym czynem szukają .. może też lepszego życia w innych światach wiec zagłębiają się w tego z anime, rpg, fantasy, itp Czasami czują się jak wyrzutki społeczeństwa.
Czyżbym widział siebie?
Ostatnio edytowany przez Hatake (2007-05-23 11:09:02)
Offline
Michaello napisał:A co jest sensem zycia?
Miałem się tu już nie odzywać, gdyż widzę, że zeszliście na trochę głębsze tematy, ale akurat powiem ci Michaello czym dla mnie jest sens życia. Jestem osobą wierzącą, więc pominę sprawy związane z wiarą (nie do każdego takie argumenty przemawiają, a ja nie mam zamiaru nikogo na siłę przekonywać). Dla mnie sensem życia jest takie jego przejście, bym w chwili śmierci mógł być z siebie dumnym, nie żałować żadnej chwili, sprawić, by coś po mnie pozostało oraz by ludzie nie zapomnieli mnie przez dłuższy czas. Jak powiedział kiedyś poeta: "Człowiek jest nieśmiertelny dopóki, dopóty myśl o nim żyje". Czego sobie i wam życzę
To jakby troche przerobione słowa Horacego... "Non omnis moriar" (nie wiem, czy dobrze napisałem To było w pierwszej klasie liceum i nie pamiętam dokładnie jak to szło
Offline
@Hatake - nie wiem, czy żartujesz, czy nie, bo nie czytałem całego wątku, ale jeśli naprawdę masz jakiś "problem", to lepiej szukaj pomocy, zamiast go tu maskować uśmieszkami.
Ja się zgadzam z tymi, którzy uważają samobójstwo za ucieczkę i tchórzostwo (trochę w uproszczeniu). Ale przede wszystkim moim zdaniem osoba zdrowa na umyśle samobójstwa nie popełni nigdy. Pomijam naprawdę skrajne przypadki, jak tortury (chociaż w ich wyniku też zapewne przestaje się myśleć "normalnie"). Nie wydaje mi się, żeby to okoliczności same w sobie sprawiały, że ktoś próbuje odebrać sobie życie (wyrzucili mnie z pracy, rzuciła mnie dziewczyna, czy nawet moja matka pije), bo w takim przypadku mielibyśmy tysiące samobójstw dziennie. Te okoliczności w połączeniu z jakąś wrodzoną lub nabytą "słabością" umysłu popychają dopiero ludzi do takich czynów.
@Hatake - jaka pierwsza próba? Samobójcza?! I jeszcze było ich więcej?
Ostatnio edytowany przez Freeman (2007-05-23 11:18:08)
Offline
(...)Te okoliczności w połączeniu z jakąś wrodzoną lub nabytą "słabością" umysłu popychają dopiero ludzi do takich czynów.
jeżeli chodzi i słabość psychiki i umysłu to prawda; imo to właśnie to ma największy wpływ na to, czy popełnić czy nie;
przykład? proszę.
w zeszłym roku mojego kumpla rzuciła dziewczyna. załamał się chłopak. a że słabą ma psychikę, łatwo się zakochuje i popada w depresje. akurat siedzieliśmy u drugiego kumpla w mieszkaniu na 5 pietrze. siedzimy i się zastanawiamy, gdzie podział się ten pierwszy. patrzymy a on przez barierkę balkonową wisi i się zastanawia. zrozumieliśmy, że coś jest nie tak. no to cichaczem podeszliśmy z tyłu. przyuważył nas i się puścił. w ostatniej chwili krzyknął: narazie! ale, że debil miał szczęćie rzuciliśmy się i złapaliśmy go za koszulę. powisiał trochę, zanim go wciągnęliśmy. oczywiście po pysku dostał konkretnie. później się tłumczył, że chciał skoczyć, bo nie mógł żyć bez tej dziewczyny. tylko, że później na kolanach przepraszał, jak się zastanowił co zrobił.
ot, jak to wszytsko wpływa moi mili
KDE4 ssie
Offline
(post nieaktualny)
Ostatnio edytowany przez Yaku (2007-05-24 00:51:16)
Offline
Hatake, gdybym miał tyle projektów na głowie co ty, to bym się powiesił xD Bez dwóch zdań...
Ostatnio edytowany przez Karasu (2007-05-23 11:49:31)
Offline
Poczytałem trochę wątek i jestem przerażony. Ludzie! Hatake powiedział, że nie dalej jak wczoraj próbował odebrać sobie życie, a tu totalny brak reakcji! Co jest z wami?! Ja nie wiem, jak wygląda jego sytuacja, może nawet to wszystko bezczelnie zmyślać albo wyolbrzymiać skok z krawężnika do próby samobójczej, ale równie dobrze przecież może pisać prawdę!
Z drugiej strony, Hatake, jeśli naprawdę masz problemy, to przestań o nich pisać jak o jakimś żarcie (na co dostajesz odpowiedź, cytuję, "Hehehe^^", czy "Hatake, gdybym miał tyle projektów na głowie co ty, to bym się powiesił xD Bez dwóch zdań...").
Hatake, jeśli robisz sobie jaja, to masz chore poczucie humoru. Jeśli nie robisz sobie jaj, to masz poważny problem, zwłaszcza pisząc o nim w ten sposób i naprawdę proszę, żebyś szukał jakiejś pomocy.
A kto ci pomoże?
Sztuczni przyjaciele za kasę zwani psychologami?
Idiotyzm. A kto ci pomoże, jak złamiesz sobie nogę? Sztuczni przyjaciele za kasę zwani chirurgami? Czy może Alucard?
Offline
(post nieaktualny)
Ostatnio edytowany przez Yaku (2007-05-24 00:51:35)
Offline