Nie jesteś zalogowany.
Martwi mnie to, że jakoś ostatnio dużo ludzi nie widzi w nowych produkcjach nic ciekawego.
Mnie martwi raczej to, że ostatnio w wielu nowych produkcjach nie ma nic ciekawego
Większość woli potłumaczyć sobie takiego Sky Girls, niż 2 sezon Moonlight Mile. Czyżby chodziło tu tylko, że przy MM trzeba się więcej napocić? Wątpię...
Niestety przy seriach przeznaczonych dla nieco bardziej starszego widza też właśnie często trzeba się więcej "napocić" przy tłumaczeniu (robiąc napisy do Moonlight Mile chociażby trzeba mieć jakieś pojęcie o nauce i technice). I też niestety nie mają takiej oglądalności jak te Sky Girls, więc się fansubberom nie chce za nie brać. Ktoś pamięta, ile czasu Wizzu wydawali Texa? Ile czasu zajęło sfansubbowanie Zipang? Ile już czasu Flag stoi na szóstym epie? Za drugi sezon MM nikt w ogóle się nie wziął... Bogu dziękować, że GitS ma wyrobioną markę, bo inaczej czekalibyśmy kwartał na każdy epek.
Offline
Zdaje się , że lepiej rozumiem co napisałeś od Ciebie samego. A to kiepski znak.
Ty nic nie rozumiesz i swoim głupim postem to pokazałeś...
Offline
Dżibril napisał:Zdaje się , że lepiej rozumiem co napisałeś od Ciebie samego. A to kiepski znak.
Ty nic nie rozumiesz i swoim głupim postem to pokazałeś...
Rozumiem to , że się wymądrzasz przedstawiając oczywiste fakty jako prawdy objawione , dostępne tylko dla ludzi tak 'inteligentnych' jak Ty.
Nienawidzę czegoś takiego.
Offline
ivelios napisał:Martwi mnie to, że jakoś ostatnio dużo ludzi nie widzi w nowych produkcjach nic ciekawego.
Mnie martwi raczej to, że ostatnio w wielu nowych produkcjach nie ma nic ciekawego
I tu się mylisz, Big Bro! W nowych produkcjach możesz dowiedzieć się/poznać:
- jak robi się sake sposobem tradycyjnym (moyashimon);
- jak wygląda połączenie FLCL z NGE (Gurren-Lagann);
- ile razy zdesperowany nauczyciel może próbować powiesić się na 1 odcinek (Sayonara Zetsubou Sensei)
- czy najlepszy detektyw i najlepszy morderca jest gejem (Death Note)
- czy pewna zazdrosna kobita może X, żeby sprawdzić, czy Y (School Days);
Czyż to nie jest ciekawe?!:D
Ile już czasu Flag stoi na szóstym epie?
Ty się martwisz, że Flag stoi na szóstym epie... A ja się martwię, że Strike Witches nawet nie wystartował.
Ostatnio edytowany przez ivelios (2007-11-22 18:22:40)
I found an island in your arms
Country in your eyes
Arms that chain, Eyes that lie
Break on through to the other side
Offline
(...)Czyż to nie jest ciekawe?!:D
Na tej zasadzie to nawet M jak Moda na sukces jest ciekawa
Freeman napisał:Ile już czasu Flag stoi na szóstym epie?
Ty się martwisz, że Flag stoi na szóstym epie... A ja się martwię, że Strike Witches nawet nie wystartował.
Czyli jednak świat jeszcze nie upadł na samo dno
Ostatnio edytowany przez Freeman (2007-11-22 16:01:37)
Offline
Myśle że często zdarzają sie fanom takie myśli(mi jeszcze nie)ale w końcu każdy dojdzie tego czego naprawde chcę
Offline
ivelios napisał:(...)Czyż to nie jest ciekawe?!:D
Na tej zasadzie to nawet M jak Moda na sukces jest ciekawa
Przesadzasz...
Może zacznę od tego, co musi spełnić anime by było ciekawe? Musi być "coś" godnego zainteresowania, oryginalnego i pobudzającego wyobraźnię. Myślę, że te tytuły, które wymieniłem, spełniły ten warunek. Strike Witches też spełnia(łoby) te warunki, bo sam chciałbym założyć te metalowe skarpety i sruuuu (pobudzanie wyobraźni i na pewno oryginalność). A taka Moda na sukces - nie ma już oryginalności (może kiedyś miała).
Czyli jednak świat jeszcze nie upadł na samo dno
Świat już upadł na samo dno... Tylko lolitki są w stanie nas uratować![los]
Zamierzałem to obejrzeć, więc mam nadzieję, że to nie jest to, o czym wszyscy mówią, jako o szokującym zakończeniu. Jeśli tak, to dziękuję.
Ta scena... Must see. Wygląd mojego kuzynka po tej scenie był... był bezcenny.
Dziękuję za takie pobudzanie wyobraźni.
Skoro nie chcesz polatać... Żałuj!
Ostatnio edytowany przez ivelios (2007-11-22 18:07:18)
I found an island in your arms
Country in your eyes
Arms that chain, Eyes that lie
Break on through to the other side
Offline
Freeman napisał:ivelios napisał:(...)Czyż to nie jest ciekawe?!:D
Na tej zasadzie to nawet M jak Moda na sukces jest ciekawa
Przesadzasz...
Może zacznę od tego, co musi spełnić anime by było ciekawe? Musi być "coś" godnego zainteresowania, oryginalnego i pobudzającego wyobraźnię. Myślę, że te tytuły, które wymieniłem, spełniły ten warunek.
Pewnie tak, zapomniałeś tylko dodać, że dla ciebie.
Offline
A po co ja mam sobie robić przerwę? Czy wtedy mało ciekawe anime staną się ciekawsze? Ja nie chcę nic w siebie wmuszać, chcę czegoś ciekawego.
EDIT :
Strike Witches też spełnia(łoby) te warunki, bo sam chciałbym założyć te metalowe skarpety i sruuuu (pobudzanie wyobraźni i na pewno oryginalność).
Dziękuję za takie pobudzanie wyobraźni.
Ostatnio edytowany przez Freeman (2007-11-22 18:23:07)
Offline
Refleksje tego typu często nas nachodzą, ale tym akurat nie należy się martwić. Jeśli oglądanie anime nie sprawia Wam przyjemności - nie oglądajcie. Dobrym sposobem jest po prostu unikanie marnych produkcji... przebieranie w ambitnych tytułach. Wtedy odpowiedź na pytanie "Czy warto...?" na pewno będzie twierdząca - WARTO (tylko te, które przypadają nam do gustu... może jest takich mało, ale zawsze znajdzie się kilka pereł.
Offline
lb333 napisał:Zamierzałem to obejrzeć, więc mam nadzieję, że to nie jest to, o czym wszyscy mówią, jako o szokującym zakończeniu. Jeśli tak, to dziękuję.
Ta scena... Must see. Wygląd mojego kuzynka po tej scenie był... był bezcenny.
Aha, ale już nie muszę tego oglądać, bo dzięki Tobie znam zakończenie...
lb333 napisał:Dziękuję za takie pobudzanie wyobraźni.
Skoro nie chcesz polatać... Żałuj!
Może chcę polatać, ale niekoniecznie strzelać jak F-16. Po prostu nie bardzo mi takie sceny działają na wyobraźnię.
Offline
A ja zawsze znajdę coś ciekawego w nowych produkcjach i mam co oglądać. Nie mówię tutaj o oglądaniu tak jak to się robiło jakiś czas temu (wchłanianie serii w jeden, czy dwa dni).
Offline
Czy to dziwne coś opisane przez iveliosa to jest faktyczne zakończenie tego anime?
Ostatnio edytowany przez Freeman (2007-11-22 18:17:27)
Offline
Czy to dziwne coś opisane przez iveliosa to jest faktyczne zakończenie tego anime?
To tylko mały fragment zakończenia.
Edit moderatora:
Tak czy owak, czyszczę.
Sam już zmieniłem - chyba wystarczająco?
Aha, ale już nie muszę tego oglądać, bo dzięki Tobie znam zakończenie...
Nie martw się. To, że wiesz, co się tam będzie działo - to nic nie znaczy. To i tak musisz zobaczyć. A to tylko fragment tego "wzruszającego" zakończenia.
Anyway, coraz bardziej dochodzę do wniosku, że gdyby paru ludzi z forum nauczyło się japońskiego, byłyby tylko polskie suby do Flaga czy Moonlight Mile II... Szkoda, że tylko takie produkcje są uważane za ciekawe, ale nie przekonam "starych wyjadaczy" do nowych (trochę innych) produkcji, wielka szkoda...
EDIT:
Ja trochę nie kapuję Twojego rozumowania. Ciekawe jest to, co jest ciekawe. Rok produkcji nie ma nic do rzeczy. ^^
Chodzi mi o to, że wielu wśród nowych produkcji nie widzi nic ciekawego, tylko i wyłącznie dlatego, że jest nowe i nie ma nic wspólnego z cyberpunkiem. Ja też szanuje stare produkcje (i ubolewam, że nikt nie przetłumaczył jeszcze na polskie np. Gunbustera 1), ale to nie znaczy, że nowe nie są warte oglądnięcia i że coraz mniej jest na czym zawiesić oko.
Ostatnio edytowany przez ivelios (2007-11-22 18:59:28)
I found an island in your arms
Country in your eyes
Arms that chain, Eyes that lie
Break on through to the other side
Offline
Szkoda, że tylko takie produkcje są uważane za ciekawe, ale nie przekonam "starych wyjadaczy" do nowych (trochę innych) produkcji, wielka szkoda...
Ja trochę nie kapuję Twojego rozumowania. Ciekawe jest to, co jest ciekawe. Rok produkcji nie ma nic do rzeczy. ^^
Offline
Ja ściągam różne anime na bieżąco w celu właśnie sprawdzenia, co to.
A ja nie, bo czniam sezon bieżący, sezon miniony i sezon nadchodzący. Nowość anime nie jest mi do niczego potrzebna, mogę oglądać stare.
Niestety ostatnio trzy epki to z reguły max (właśnie z powodu pokemonów i nosów zadartych ponadprzeciętnie).
Zrażanie się do bajek z powodu dyzajnu (tych nosów itd.), to fiksacja, ot co. Evangelion, mimo sporego ciężaru ogólnego miał dyzajn przeniesiony żywcem z wcześniejszej bajki Gainaxu pt. Nadia, takiej więcej przygodowej.
Cokolwiek powiesz, to anime dla doroślejszego widza jest na wymarciu (a wśród filmów pełnometrażowych to już w ogóle stypa), a ja nie mam ochoty ani czasu oglądać czegoś, co mi się zwyczajnie nie podoba (i ewentualnie wmawiać sobie, że jednak jest fajne), czy dla zasady.
Nie wiem co to jest "anime dla doroślejszego widza". Brak mi wiary w podział na bajki dla dorosłych i dla dzieci, nie przekonuje mnie on. Nie wiem, co tu do rzeczy miałyby mieć pokemony. Np. mnie dzieciństwie bardziej niż pokemony (czy jakiś ówczesny ich odpowiednik) zajmowały, ogólnie rzecz biorąc, przygody spoconych wojów z mieczami i kosmonautów, a także (książkowych) Muminków, z czego Muminki chyba najlepiej zniosły próbę czasu (zaś Tove Jansson to jedna z niewielu piszących kobiet, których literackiego skilla podziwiam). Optymalny hero to był dla mnie Conan z Cimerii, nie tylko waleczny wojownik, ale i człowiek bywały w świecie, poliglota z edukacją, o zdrowym systemie wartości (takim zapamiętałem go z opowiadań Howarda, apokryfów nie uznaję). Przypuszczam, że w tamtych czasach Naruto działałby mi na nerwy swoim wszystkim (choć pewnie czytał/oglądałbym w miarę możności, bo japońskie bajki nie leżały wtedy na ulicy).
W temacie smętnych bajek o cyberpolicjantach, czy innych symulatorów rzeczywistości o pilotach śmigłowców, monterach, dźwigowych, pływakach, grotołazach i chirurgach może nie było ostatnio wielkiego ruchu, ale ja kombinuję następująco: po cholerę mi "coś takiego jak Patlabor", skoro Patlabor już jest? Lubię, owszem, wiele filmów, które znam, do wielu wracam, ale po filmach, których jeszcze nie znam, spodziewam się niespodziewanego. W ostatnich miesiącach najlepiej zrobiły mi serie: Gintama i Renkin San-kyuu Magical? Pokaan - przecież nie dlatego, że akurat szukałem: komedii, parodii, małych cycków, SF,fantasy, pokemonów, samurajów, zadartych nosów, ninja, przybyszów z kosmosu, oraz magical girlsów i te bajki jak raz dały mi to wszystko, tylko dlatego, że dzięki nim świat (w mojej percepcji) jest odrobinę lepszy. Nie nazwałbym ich "anime dla doroślejszego widza", bo to w gruncie rzeczy nic dla mnie nie znaczy, ale na pewno mogą przypaść do gustu widzowi, że tak się wyrażę, wyrobionemu. Ten nurt afabularny, czy też kontestujący fabułę, z jego charakterystyczną quasi-anegdotą i niby-suspensem, wydaje mi się zjawiskiem w anime stosunkowo świeżym. Widziałem wcześniej coś podobnego np. w filmach Jarmuscha, a do japońskich kreskówek taka afirmacja powszedniości, studium banału - jak zwał, tak zwał - również wnosi sporo humanizmu. Pewne tego jaskółki przemknęły po niebach Sunabouzu i Suzumiyi, jakoś tam wspomniane bajki pogłębiając. Tchnęły w nie pewną dozę życia. Fakt, że są to serie nie całkiem poważne, to chyba znak czasu. Wciąż panujący w popkulturze tzw. postmodernizm utrudnia opowiadanie całkiem serio, ale już tragedie Szekspira nie były w 100% poważne.
Ostatnio edytowany przez Obiwanshinobi (2007-11-24 20:59:43)
Offline
A ja nie, bo czniam sezon bieżący, sezon miniony i sezon nadchodzący. Nowość anime nie jest mi do niczego potrzebna, mogę oglądać stare.
No toż przecież o tym właśnie pisałem. Oglądanie starych pozycji również nie stanowi dla mnie żadnego problemu (mówiąc szczerze, to oglądam więcej starych, niż nowych, ale z drugiej strony ileż razy można oglądać to samo), problem jest tylko w tym, że ze starszych pozycji obejrzałem już większość (bo na pewno nie wiem o czymś fajnym, ale jednak przerobiłem tego dość dużo) tego co chciałem, a wśród nowości kiepsko z następcami...
Freeman napisał:Niestety ostatnio trzy epki to z reguły max (właśnie z powodu pokemonów i nosów zadartych ponadprzeciętnie).
Zrażanie się do bajek z powodu dyzajnu (tych nosów itd.), to fiksacja, ot co.
Eee, ale to był jakby skrót myślowy, nie chodziło konkretnie o te nosy... Z drugiej zaś strony nie bardzo wiem, czemu miałbym oglądać coś, co mi się zwyczajnie nie podoba.
Brak mi wiary w podział na bajki dla dorosłych i dla dzieci, nie przekonuje mnie on.
Mnie przekonuje. To nie znaczy, że pozycja dla dorosłych nie spodoba się dziecku, ani że pozycja dla dzieci nie spodoba się dorosłemu. Pozycja "dla dorosłych" nie oznacza też golizny i przemocy. Są jednak filmy adresowane do dzieci, i są filmy adresowane dla dorosłych, bądź "starszych dzieci" (pojawiają się też i takie, które sprytnie łączą oba te nurty, ale to rzadkość) i mówiąc szczerze nie widzę w tym przypadku jakiegoś większego pola do dyskusji.
Ostatnio edytowany przez Freeman (2007-11-22 19:17:09)
Offline
Są jednak filmy adresowane do dzieci, i są filmy adresowane dla dorosłych, bądź "starszych dzieci" (pojawiają się też i takie, które sprytnie łączą oba te nurty, ale to rzadkość) i mówiąc szczerze nie widzę w tym przypadku jakiegoś większego pola do dyskusji.
Filmy telewizyjne są adresowane do wszystkich, którzy obejrzą przy okazji ich emitowania choćby kawałek reklamy. Filmy kinowe są adresowane do rodzin, bo dzieci same do kina nie chodzą. To żaden podział na filmy dla dorosłych i dla dzieci. Są filmy adresowane do szerszych i do węższych grup widzów, ale to też nie jest podział na starszych i młodszych.
Offline
Freeman napisał:Są jednak filmy adresowane do dzieci, i są filmy adresowane dla dorosłych, bądź "starszych dzieci" (pojawiają się też i takie, które sprytnie łączą oba te nurty, ale to rzadkość) i mówiąc szczerze nie widzę w tym przypadku jakiegoś większego pola do dyskusji.
Filmy telewizyjne są adresowane do wszystkich, którzy obejrzą przy okazji ich emitowania choćby kawałek reklamy. Filmy kinowe są adresowane do rodzin, bo dzieci same do kina nie chodzą. To żaden podział na filmy dla dorosłych i dla dzieci. Są filmy adresowane do szerszych i do węższych grup widzów, ale to też nie jest podział na starszych i młodszych.
Czyli, dajmy na to (żeby nie wychodzić z kręgu anime), film "Perfect Blue" nie jest skierowany do dorosłych widzów, ale i do młodszych (byleby mieli pod ręką rodziców). "Innocence" również jest tak zrobiony, że najlepiej bawią się na nim dziewczynki w wieku od 8 do 12 lat. Kinowy film (już live action) "8mm" jest adresowany do rodzin, bo dzieci same do kina iść nie mogą. Kinowy film "Syriana" jest bardzo dobry na niedzielne popołudnie dla ojca i jego czwartoklasistów. I tak można w nieskończoność. Oczywiście dziewczynce w wieku lat 8 może się Innocence podobać, ale reżyser, tworząc ten film, nie mówił producentom "słuchajcie, naszym targetem są ośmioletnie dziewczynki". A twórcy Pokemona nie mówili "kierujemy nasz produkt do ludzi po 30, z ustatkowanym życiem zawodowym i osobistym".
Oczywiście można podejść do tego od twojej strony (tej z "reklamami"), i powiedzieć, że filmy pornograficzne też nie są kierowane do dorosłych, tylko do chłopaków w wieku 12-16 lat, ale to się po prostu nie broni.
Offline
Oczywiście można podejść do tego od twojej strony (tej z "reklamami"), i powiedzieć, że filmy pornograficzne też nie są kierowane do dorosłych, tylko do chłopaków w wieku 12-16 lat, ale to się po prostu nie broni.
Ciecie recie. Tzw. adult content sam wyłączyłeś z Twojej (domniemanej, bo przecież nie wyartykułowanej) definicji filmu "dla dorosłych".
Pozycja "dla dorosłych" nie oznacza też golizny i przemocy.
Stwierdzenie, że dany film może się spodobać, albo i nie spodobać dziecku, albo i nie dziecku jest truizmem, a nawet tautologią. Skoro dany film, adresowany wg. Ciebie do widza dorosłego może się mu spodobać, albo i nie spodobać, oraz może się spodobać, albo też nie spodobać dziecku, do którego rzekomo adresowany nie jest, to co czyni go filmem "dla dorosłych"? Bo nie wiem.
Offline