Nie jesteś zalogowany.
Strony 1
Zakładanie wątku jedynie celem podzielenia się refleksjami po obejrzeniu pierwszego odcinka anime nie leży w moim zwyczaju. Jednak eMule ciągnie Piano (DVD-rypy) tak wolno, że trudno mi oszacować, kiedy obejrzę pozostałe. Wątek w obecnym kształcie przeznaczony jest głównie dla osób, które mają ten serial w swych zbiorach, ale jeszcze go nie obejrzały i może się skuszą (ewentualnie wiedzą, skąd ściągnąć go szybciej).
Poza tym nie znalazłem wątku poświęconego anime związanym z muzykowaniem, choć wydaje mi się, że ktoś kiedyś na Tym Forum wymieniał tytuły takich bajek, albo prosił, żeby mu coś podobnego polecić. Tak więc refleksje na temat innych m&a o tematyce muzycznej będą tu na miejscu.
Kiedy się dowiedziałem, że Ayako Kawasumi - seiyuu znana chociażby z ról Lafiel, a.k.a. Lamhirh (Seikai no Monshou, a.k.a. Crest of the Stars + kontynuacje) i Megumi (RahXephon) - jest poza tym pianistką, a nawet skomponowała i wykonała opening do serialu Piano: The Melody of a Young Girl's Heart, w którym użyczyła głosu głównej bohaterce, zwróciłem uwagę na ten tytuł. Pewne obawy budził dyzajn, typowy dla shoujo, jak sądzę, choć nie jestem znawcą gatunku. Niektórzy faceci lubują się w takich żeńskich klimatach; ja raczej średnio. Zresztą skrinszoty wybrałem takie, żeby nikomu nie pozostawić złudzeń co do wyglądu postaci w tej bajce.
[URL=http://img85.imageshack.us/my.php?image=piano02dx4.jpg][/URL][URL=http://img209.imageshack.us/my.php?image=piano03yo0.jpg][/URL][URL=http://img85.imageshack.us/my.php?image=piano04nr3.jpg][/URL][URL=http://img85.imageshack.us/my.php?image=piano05um8.jpg][/URL]
W pierwszym odcinku prawie nie ma fabuły, a mimo to nie odniosłem wrażenia, że twórcy leją wodę. Afirmacja powszedniości umiejscawia Piano w okolicach Fuujin Monogatari (Windy Tales), Arii, Renkin San-kyuu Magical? Pokaan, Sunabouzu, a nawet Gintamy. Spośród wymienionych produkcji Piano wyróżnia się tym, że niczym się nie wyróżnia. Nie jest przyprawione szczyptą ekstrawagancji w postaci osobliwych rysunków (jak Windy Tales), ani zaludnione archetypami i podane w sosie fantastyczno-absurdalnym, jak pozostałe bajki. Streszczenie pierwszego odcinka: Nomura Miu, młodociana adeptka fortepianu konstatuje po szkole, że nie zabrała z domu partytury zadanego na dziś utworu, w związku z tym waha się, czy iść na lekcję, narażając się tym samym na dezaprobatę nauczyciela, czy nie iść, w końcu, za namową koleżanki, postanawia stawić czoła preceptorowi, który okazuje się być w złym humorze, po czym, na domiar złego, okazuje się, że zgubiła parasolkę (pomijam opis drogi powrotnej do domu), a w domu okazuje się... Mniejsza z tym, co się okazuje, odcinek się kończy. Przytoczyłem tę historię, aby dać czytelnikowi niejakie pojęcie o intensywności dziania się w tym anime i o jego sensacyjności. Nie zanosi się na zwrot w kierunku melodramatu, ani na wejście bossa levelu, który np. w ostatnim odcinku zjadłby całe miasto. Dodam, że po jakich dwudziestu czterech godzinach wspominam ten odcinek dobrze i jestem pełen dobrej woli, aby obejrzeć następne.
[URL=http://img209.imageshack.us/my.php?image=piano06jn9.jpg][/URL][URL=http://img85.imageshack.us/my.php?image=piano07hf0.jpg][/URL][URL=http://img152.imageshack.us/my.php?image=piano08gk4.jpg][/URL][URL=http://img152.imageshack.us/my.php?image=piano09kp5.jpg][/URL]
Rekapitulując - mimo bardzo konwencjonalnego dyzajnu, bajka wydała mi się dość niszowa (dodam, że nie zauważyłem typowej ilustracyjnej muzyki filmowej, oprócz, ma się rozumieć, grania rozbrzmiewającego w świecie przedstawionym), a przy tym dająca wytchnienie od panoszącego się w anime postmodernizmu i hegemonii przerysowania. Powinni się nią zainteresować wszyscy, którzy nie gardzą prozą życia w rysowanych bajkach japońskich, i którym tzw. akcja nie jest niezbędna do czerpania przyjemności z oglądania filmu.
Ostatnio edytowany przez Obiwanshinobi (2008-01-23 00:01:55)
Offline
Oj, dużo tego, jak zresztą zawsze.:)
Wiem, że tu nie chodzi o zwykłe wyliczanie, bo takich tematów jest, co nie miara, podaje Nodame Cantabile, dla mnie seria naprawdę godna uwagi, więcej, zauważyłem, że lubujesz się w starszych pozycjach, więc Gauche the Cellist, to tyle z wyliczania.
Ostatnio ja sam zacząłem oglądać serie, gdzie występuje wątek(albo jest to najważniejszą tam rzeczą) muzyczny, o ile nie muzyka sama w sobie, a coś z klasyki. Przynajmniej, jak fabuła jest godna pożałowania(zdarza się), to muzyki można posłuchać.:D
Inne źródło, nie wiem, jak ciągnie ten muł, ja znalazłem torrenta, który ściąga powyżej 50-ki i nadal się rozkręca, ciach i chyba OST.:)
Offline
Ohoho... ~Obi ile masz lat? Bo o ile jestem prawie absolwentem filologii, o tyle Twoja krótka recenzja jest dla mnie literaturą ciężką:) (Raczej staram się nie wznosić na takie wyżyny intelektualnej analizy;p)
Z bajek "okołomyzycznych" jak to nazwałeś kojarze dwie produkcje: Gravitation (o ile uważam to anime za intelektualne dno, o tyle kiedy pierwszy raz zobaczyłem scenę występu scenicznego bohatera (a było to już kilka lat temu), to miałem ciarki:))
No i Kaikan Phrase. Kolejne anime przy którym co niektóre dziewczyny się ślinią, i znowu potężny ładunek emocjonalny, wyczuwalny na samym początku serii. Spontaniczny występ luźno dobranej grupy ludzi budzi ciekawe emocje, aż mi się zamarzyło wyjść na scenę;) (chociaż realizm leży i kwiczy - komu chociaż raz w życiu dali do ręki instrument szarpany zwany gitarą zauważy, że coś tam nie gra tak, jak powinno...) A to Piano oglądnę na pewno, bo fajna tematyka.
(BTW. swoją drogą skojarzył mi się taki film "La Lecon le Piano" - "Fortepian". To się ogląda dla samej muzyki Michaela Nymana.)
Offline
A mi się przypomniało Interstella 5555 z muzyką zespołu Daft Punk
Ciekawy przykład anime, do którego nie potrzeba słów by je zrozumieć.
Offline
a mnie się podobało anime o tytule Beck - Mongolian Chop Squad naprawde warte obejrzenia.
Offline
Mi się najbardziej podobało ... "NANA" Co prawda, na pierwszym miejscu stoją tutaj stosunki międzyludzkie, ale ten muzyczny również jest zaakcentowany Kocham to anime i polecam każdemu Acha, tutaj spotkamy muzykę z gatunku rock Warto zwrócić uwagę na kreskę.
A oprócz tego, oglądałam też "La Corda d'Oro" ... również mi się podobało, aczkolwiek nie tak bardzo jak w.w. tytuł ...w każdym razie temat muzyczny jest jak najbardziej widoczny Główna bohaterka gra na skrzypcach (szczególnie podobało mi się wykonanie "Ave Maria" Schuberta w duecie) Oprócz tego napotkamy m.in. fortepian, flet poprzeczny, trąbkę...
No i w sumie z serii "okołomuzycznych" to by było na tyle...więcej chyba nie oglądałam, albo nie utkwiło mi jakos szczególnie w pamięci Przyjemnego oglądania
Offline
O baletnicy "kaczuszce" i w każdym epku nowy motyw z muzyki klasycznej. Anime z humorem i bardzo urocze "Princess Tutu". A swoją drogą to jestem pełny podziwu, że ktoś jeszcze ściąga eMulkiem i to ANIME?! Spróbuj torrentów, przynajmniej będziesz miał pewność, że hardek będzie w języku jakim chcesz, a nie tak jak ja kiedyś zassystałem z chinola i fransola
Ostatnio edytowany przez fillip75 (2008-01-22 20:16:25)
Offline
Beck było o muzyce, no i niedawno trafiło w moje łapska cos, co zowie sie "Piano no Mori". No a Piano sobie kiedys sciagne, z ciekawosci. Zreszta... wystarczy pogooglowac i ma sie torrenty. Swoja droga, jakiej grupy sciagasz, bo calkiem ladny ten reel.
PS> I nie nazywaj anime bajkami, bo to baaaaaardzo drazni. Bajki to masz na polce, z regoly w twardej oprawie. Amen.
Offline
W sumie RahXephon pasuje do tematu, choć tytułowy instrument jest nieco dziwny.
Ohoho... ~Obi ile masz lat? Bo o ile jestem prawie absolwentem filologii, o tyle Twoja krótka recenzja jest dla mnie literaturą ciężką:) (Raczej staram się nie wznosić na takie wyżyny intelektualnej analizy;p)
A co ja się będę demistyfikował... Dla sportu powznosić się można.
No i Kaikan Phrase. Kolejne anime przy którym co niektóre dziewczyny się ślinią, i znowu potężny ładunek emocjonalny, wyczuwalny na samym początku serii. Spontaniczny występ luźno dobranej grupy ludzi budzi ciekawe emocje, aż mi się zamarzyło wyjść na scenę;) (chociaż realizm leży i kwiczy - komu chociaż raz w życiu dali do ręki instrument szarpany zwany gitarą zauważy, że coś tam nie gra tak, jak powinno...)
Pank rok. To mi przypomina legendy o powstaniu Siouxie & The Banshees, czy innych The Sex Pistols. Swoją drogą raz, usłyszawszy w radio Ludzi Wschodu Siekiery, chwyciłem gitarę i spontanicznie zagrałem ten riff (choć nie umiem grać na gitarze, a kawałek jest... minimalistyczny, chwila miała w sobie coś magicznego).
(BTW. swoją drogą skojarzył mi się taki film "La Lecon le Piano" - "Fortepian". To się ogląda dla samej muzyki Michaela Nymana.)
Nie bardzo rozróżniam poszczególne OST-y Nymana (z wyjątkiem tematu z K.,z.,j,.ż.&j.k., który zresztą powstał wcześniej, na inną okazję) i nie kojarzyłem Fortepianu z tym kompozytorem, ale oglądałem to raczej dawno.
A swoją drogą to jestem pełny podziwu, że ktoś jeszcze ściąga eMulkiem i to ANIME?! Spróbuj torrentów, przynajmniej będziesz miał pewność, że hardek będzie w języku jakim chcesz, a nie tak jak ja kiedyś zassystałem z chinola i fransola
Nie wiem na jakich podstawach ta pewność miałaby się zasadzać. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby link z AniDB okazał się fake'iem.
Zreszta... wystarczy pogooglowac i ma sie torrenty. Swoja droga, jakiej grupy sciagasz, bo calkiem ladny ten reel.
Szukać Googlem innych źródeł z reguły mi się nie chce, na ogół mi się nie spieszy i jeśli bajka ściąga się z Bogiem, choćby i wolno, to nie grymaszę. Obrazki są z DVD-rypu Lunara (hardsub, niestety).
PS> I nie nazywaj anime bajkami, bo to baaaaaardzo drazni. Bajki to masz na polce, z regoly w twardej oprawie. Amen.
No proszę, jednak kogoś drażni. Widać notoryczna prowokacja wydała w końcu owoc krwawy.
Ostatnio edytowany przez Obiwanshinobi (2008-01-23 00:03:14)
Offline
Prowokacja czy nie ale mnie wystarczylo slowo bajka bym nie czytal tej recenzji Obiego. "Bajkami" nazwalbym takie produkcje jak saly czarodziejka (czy jak to tam brzmialo) i inne baje z polonii 1/tele5 czyli cos co mnie juz nie interesuje
edit: oczywiście moj błąd opis a nie rezenzja
Ostatnio edytowany przez DiamondBack (2008-01-22 23:57:17)
Jestem osobą nietolerancyjną. I prosiłbym to uszanować.
http://letty.pl/
Offline
Inne źródło, nie wiem, jak ciągnie ten muł, ja znalazłem torrenta, który ściąga powyżej 50-ki i nadal się rozkręca, ciach i chyba OST.:)
Snx.
Prowokacja czy nie ale mnie wystarczylo slowo bajka bym nie czytal tej recenzji Obiego. "Bajkami" nazwalbym takie produkcje jak saly czarodziejka (czy jak to tam brzmialo) i inne baje z polonii 1/tele5 czyli cos co mnie juz nie interesuje
Ja w kwestii formalnej: recenzją bym tego nie nazwał. W recenzji zawarłbym więcej konkretów i raczej nie recenzowałbym bajki po jednym obejrzanym odcinku.
Offline
Bajki, to utwory wierszowane, zawierające morał na końcu. To, ze sie na animacje (roznego rodzaju i roznej narodowosci) potocznie nazywa bajkami... coz... przyjelo sie i tyle. No ale anime bajka bym nie nazwal... nawet jesli przeznaczona jest dla bachorów w wieku 3 lat - anime to anime.
Offline
Bajki, to utwory wierszowane, zawierające morał na końcu. To, ze sie na animacje (roznego rodzaju i roznej narodowosci) potocznie nazywa bajkami... coz... przyjelo sie i tyle. No ale anime bajka bym nie nazwal... nawet jesli przeznaczona jest dla bachorów w wieku 3 lat - anime to anime.
Ja natomiast bym nazwał, choćby po to, żeby się z niektórymi podroczyć. Nie traktuję ogółu japońskiej animacji z takim nabożeństwem, jakie się czasem jeszcze w Narodzie spotyka. Uważam, że wyleczenie z pewnego takiego sekciarstwa dobrze zrobi tzw. fandomowi.
Offline
Bajki, to utwory wierszowane, zawierające morał na końcu.
Back to the roots... Przypominają mi sie stare dobre czasy kawajca, kiedy to rozżaleni rówieśnicy moi pisali wtedy, "jak oni mogli nazwać anime bajką"... Miło poczuć coś swojskiego, nawet jeśli taki puryzm nie ma już sensu w tej formie... Tłumaczyć to oczywiście można, ale nie ludziom na ANSI...
(...) A swoją drogą to jestem pełny podziwu, że ktoś jeszcze ściąga eMulkiem i to ANIME?! Spróbuj torrentów, przynajmniej będziesz miał pewność, że hardek będzie w języku jakim chcesz, a nie tak jak ja kiedyś zassystałem z chinola i fransola
Wara mi od łosiołka!:D Co z tego że nie mam pewności co ściągam. Lubie niespodzianki:) A chodzi mi to to całkiem dobrze na neo512 z Cfosem. A tak wogóle to co komu do tego co ja sobie ściągam, i wjaki sposób?;)
Uważam, że wyleczenie z pewnego takiego sekciarstwa dobrze zrobi tzw. fandomowi.
True... Chociaż obecny fandom nijak się już ma do tego co było kiedyś... Najpiękniejsze były czasy ogólnej biedy, kiedy każdy cieszył się jak dziecko kopią kopii skopiowanej z czarno-białego zniszczonego źródła VHS, a dzisiaj młodzi płaczą że taki youtube i rmvb to
A osta Nymana z "Fortepianu" polecam i podpisuje sie pod tym rękami i nogami. Kilka lat temu zupełnie przypadkiem wpadło mi kilka pliczków mp3 z tą muzyką, i strasznie chciałem zobaczyć ten stary już bądź co bądź film. (o dostępie do neta nie było mowy jeszcze, ani w naszym cudownym jasielskim akademiku , ani w moim lesie...)
Pamiętam, ze wydałem wtedy 5zł, (które miałem przeznaczyć wieczorem na nasze studenckie wińsko;)) żeby odkupić tą kasetę VHS z wypożyczalni;) Eh, poświęcenie dla idei wyższej:P
Offline
Serię obejrzałem. Finis coronat opus. Uprzedzam, że softsub (H264, dual audio Eng Jap) LIME jest odrobinę niechlujny. Widoczne miejscami ślady kompresji (hardsub Lunara, mimo niższej rozdziałki, wygląda schludniej), niedopracowany (zwł. w pierwszych odcinkach) timing subtytli, toporny przekład. Jednak o ile nie ma się alternatywy, warto obejrzeć tę wersję.
Niewiele mam do dodania. Ilustracyjna muzyka jednak występuje, choć w śladowych ilościach. Grafika, jak na OAV-kę, nie powala starannością wykonania (oglądam właśnie Golden Boya i to jest w pytę narysowana rzecz), ale nie trzeba na nią przymykać oka. Tzn. nie jest to bajka do oglądania "przez palce". Niewątpliwym atutem Piano jest scenariusz, z początkiem, środkiem i końcem. Coś w tej bajce, wbrew pozorom, się dzieje. Wiem że Piano ma mocną, choć stosunkowo nieliczną konkurencję w nurcie "antysensacyjnym". Tym niemniej polecam gorąco. Rzecz fabularnie spójna, bez przegięcia pały w jakimkolwiek kierunku, bez deusów... Scenariuszowo strzela po cycach niejedno anime rzekomo ambitne. Dyzajnem postaci radzę się nie zrażać.
Oczywiście Piano konserwuje fallokratyczny światopogląd i propaguje osobowy wzorzec kury domowej, "kelnerki na bankiecie życia, przy którym ucztuje samiec", ale to chyba nie zaskoczy nikogo, kto nieco głębiej zabrnął w świat japońskich bajek.
Offline
Strony 1