Nie jesteś zalogowany.
A ja skorzystam i sie zapytam czy ze strony kuroneko ma ktos do ZNT: II odc 9-12 ma ktos torrenty i moglby poseedowac ? stanelo mi na 80 % i nic :/ torrent z rozszerzeniem .avi odc 9-10, 11, 12 troszke namotalem ale zdenerwowany lekko jestem sry za błędy xD
hmm mam gdzies www i mozesz tam y ftp sciagnac i to w dobrej jakosci
czlowieku nie baw sie takimi zeczami ;] wejdz se tu www.zeronotsukaima.wbijam.pl masz wszystkie epy online ;] nawet na pelny ekran mozesz dac i jest dobrze
"czlowieku nie baw sie" w ogladanie online bo to zal ^^
powiem ci tak jesli chcesz jakosci HD to nawet sciagajac jej nie zyskasz a jesli chodzi o anime online przynajmniej na stronie na ktorej ja ogladam nie jest zle jak kto woli ja tam nie lubie sie bawic w sciaganie i zapychanie sobie dysku 1000 roznych odcinkow anime ;]
znawca :> czemu sciagajac jej nie zyskam ^^
Offline
Moja opinia o serii.
Niektórym spodobał się Harry Potter w wykonaniu aktorskim i go zanimował...
Tak z grubsza określiłbym to anime.
Graficznie nie przedstawia się jakoś rewelacyjnie, momentami nawet denerwują niedoróbki, czy też prosta kreska. Ocena 6/10.
Muzyka zaś jest tym, co przyciąga. Nie, ona wciąga, porywa. Od openingu poprzez odcinek aż do endingu (choć może on jest na nieco niższym poziomie). I tak przez całą serię. Nawet 10/10.
Co do fabuły to rzeczywiście jest to taki HP dla dziewczynek...no, chłopców też.:)
Banalna. Krótka historia z życia Akademii Magii (jakkolwiekby tego nie nazwać).
Mam jednak pewne uwagi co do wykonania i treści.
Otóż zupełnie niepotrzebnie wpleciony jest tam wątek z Czterech Muszkieterów.
Wątpliwy jest również atak przy pomocy statku - nawet dziecko zna wynik.
Poza tym denerwujące jest zachowanie głównej bohaterki (to ma być miłość?, to ja podziękuję...).
A jak dodam zakres obowiązków Saito...nie, ktoś przesadził. Coś się tej osobie pomieszało.
Połączenie hen-tai z har-em.
Jest tu też brak konsekwencji, bo osoba towarzysząca powinna mieć zakres obowiązków taki sam,
w przypadku każdego z uczniów. To kret czy smok też TO robią? Wątpię. Luka u twórcy.
Jednak na tle moich grymaszeń niezbitym faktem jest to, że serial jest fajny. Super się go ogląda.
A cukierkowatości i urokowi tej serii dodaje: Kirche (wspaniałą postać, moja osobista nazwa Wisienka (Ognista Wisienka), choć wiem że to KOŚCIÓŁ) oraz Guiche (śmiechu co niemiara).
Anime dobre na poprawienie sobie humoru, na popołudniowy dżdżysty dzień lub po nieudanej klasówce. Wciąga na tyle, że obejrzenie od razu całej serii to tylko kwestia czasu.
Ps. Wiem, że jest seria 2 Futatsuki no Kishi, ale w zapowiedziach na 2008 rok, prawdopodobny termin od maja wzwyż jest seria 3. Dziwi mnie, że wg informacji jest to prequel ZnoT: FnoK, czyli dokładnie nie wiadomo kiedy się dzieje. Bo jeśli z określeniem jest błąd to znaczy, że S3 jest przed ZnoT, a więc Saito nie będzie? Ale to tylko zapowiedź...
Ostatnio edytowany przez Sir Mavins (2008-02-12 12:31:29)
Offline
Ja mam dwie stronki, na których oglądam animce, bo równiez stwierdziłam, że nie ma sensu ściagać wszystkiego, co popadnie:P Ten przywilej zostawiam dla ulubieńców:D Pierwsza to oczywiście wbijam.pl, a druga (dzie wielkim plusem jest mnogość animców, lecz minusem, że niektóre serie nie są wrzucone w całości, np. Code Geass tylko pierwsze 5 epów[baka]) to baje.pl. I z obu stron korzystam na okrągło[okej]
To ja mam inaczej:D Na Youtubach i innych tego typu rzeczach (jako że pilota jest zawsze trudno dorwać) sprawdzam sobie z czym anime się je, czyli jakiś trailer, czasami nawet pierwszy ep. Jak łe, to może najwyżej popatrzę chwilę na Youtubie, albo w ogóle, jak spoko, to wtedy przy ściąganiu robię rotację:D
Offline
Zero no Tsukaima - FUTATSUKI no KISHI
Kwestią czasu było nakręcenie kolejnych odcinków tegoż serialu.
Cóż, przyznaję, sezon 1 był udanym "produktem".
FnoK muzycznie nie odbiega od ZnoT, z tym że wydaje się troszkę lepsza. O jakieś 0,5 - 1/10.
Na uwagę jak zwykle zasługuje opening oraz, bodajże 3, utwory podczas samych odcinków - są bardzo charakterystyczne i wpadają łatwo w ucho. Nie będę podawał szczegółów.
No tak, sezonowi 1 dałem 10/10, więc i tu muszę dać tyle samo; 10/10.
Co do grafiki, to i ona ma się lepiej. Kreska jest dokładniejsza. Jest mało, a możne nawet wcale, takiego wstawianego badziewia. Zarówno postacie jak i tła są w miarę poprawne. Ocena 7/10.
Historia, czyli treść.
O ile w S1 mieliśmy głównie "wstęp" (że tak to nazwę), o tyle tu mamy już rozwinięcie.
Akcja rozpoczyna się tam gdzie skończyła się wcześniej, za to praktycznie cały sezon dotyczy już konkretnej sprawy - wojny. A jak wiemy wojna "miała swój czas" w dosłownie ostatnim odcinku (z małym wyjątkiem). Wojna jak to wojna, dużo się na niej dzieje...
Samego jej przebiegu nie będę komentował, bo chcę dać szansę innym na zobaczenie jej.
Za to skupię się na bohaterach.
Uff...Zero-Luise, matko, trzymajcie mnie bo nie zdzierżę. O ile w S1 była totalnie głupia, o tyle tu ciut zmądrzała. Dzięki. Choć przyznam, że jej zachowanie pozostawia wiele do życzenia,
a chwilami wpienia. Śmieszna, ale denerwująca. Widz może się znudzić ciągle tym samym.
No dobra, w jej zachowaniu jest pewien postęp... po czym następuje regres.:)
Saito - podziwiam faceta, ja bym już dawno se poszedł. A on nie. Dziwi mnie jego zachowanie, za mądre to ono nie jest. Choć zaczyna "czuć" cel swej misji...
Aniesse z Milano - całkiem interesująca postać, cieszę się, że taką wprowadzono. Mam nadzieję, że twórcy o niej nie zapomną i dadzą jej jeszcze coś do pokazania.
Siesta - dobrze, że jakoś połączyli ją z tym (pożal się Boże) teatrem. A jej samej dali trochę większy udział w serii. Tak trzymać.
Mamy jeszcze kilka innych postaci, ale na nich się nie będę skupiał.
Szkoda tylko , że obcięli rolę Kirche, ale jest nadzieja...
W S1 tematem głównym była "płaska deska", za to w S2 "problem balonowy".
Ciekawe co wymyślą jeszcze? Akurat te scenki były jednymi z najlepszych w tej serii.
Podsumowując sezon 2 muszę stwierdzić, że jest jest troszkę lepszy od S1, ale przedstawienie jednego tematu - wojny, nudzi. No ostatecznie, zubaża tę serię.
Jednak płynne i "lekkie" przejście pomiędzy seriami wyszło nie tylko S2 na dobre, ale też całej serii 25-odcinkowej. To umiejętne połączenie daje nam możliwość cieszenia się w pełni DUŻĄ serią.
I zapewnia pokaźną dawkę humoru na kilka godzin.
Wiem już dziś, że S3 będzie, bo sukces S1 i S2 jest niewątpliwy.
Wiem również, że materiału jest aż nad to, a nakręcenie kolejnych serii jest tylko kwestią czasu.
Mam nadzieję, że kolejne sezony będą dłuższe, i że będzie ich przynajmniej kilka.
Mam też nadzieję, że twórcom starczy weny, aby "pójść" do przodu i dadzą nam w najbliższej przyszłości multum zabawy.
Ogólna ocena ZnoT i FnoK to 8/10.
Offline
Ja widziałem znt już dawno temu.Coś mi się zdaje,że to anime to będzie jakis wielki tasiemiec.
Offline
Podsumowując sezon 2 muszę stwierdzić, że jest jest troszkę lepszy od S1, ale przedstawienie jednego tematu - wojny, nudzi. No ostatecznie, zubaża tę serię.
Emm, wojna jest jednym z dwóch głównych motywów w ZnT (drugi to romans Ruizu i Saito)... ZnT bez wojny to tak jak Star Wars bez Vadera (bądź Palpatine`a-Imperatora). Nie wiem jak twórcy mogliby w ogóle pomyśleć o usunięciu tego wątku...
Offline
RiXeD, ja rozumiem, że ty jesteś Japoniec, alfa i omega, ale tu jest Europa i to, co się tam nazywa "Ruizu" tutaj jest odbierane jako Louise...
Co do wojny... cóż ogladając Futatsuki no Kishi, miałem niekiedy wrażenie, ze to nie jest ecchi-komediowo-romantyczne, ale dramat XD
To, że w nowelce jest wojna, nie oznacza, że musi na 100% procent pasować...
Co do Vadera, mi on wcale nie pasował w SW, taki niezdecydowany ciul po przejściach, który do samego końca nie był tym, za kogo chciał uchodzić (W negatywnym tego stwierdzenia znaczeniu).
Offline
RiXeD, ja rozumiem, że ty jesteś Japoniec, alfa i omega, ale tu jest Europa i to, co się tam nazywa "Ruizu" tutaj jest odbierane jako Louise...
Po co ten sarkazm? Czytałem streszczenia nowelek przed obejrzeniem anime, a w nich używane było imię Ruizu, więc się przyzwyczaiłem. Raaaany, straszne, używam innej wersji imienia bohaterki, no tragedia...
To, że w nowelce jest wojna, nie oznacza, że musi na 100% procent pasować...
Co do Vadera, mi on wcale nie pasował w SW, taki niezdecydowany ciul po przejściach, który do samego końca nie był tym, za kogo chciał uchodzić (W negatywnym tego stwierdzenia znaczeniu).
Nie wiem jak wyobrażasz sobie SW bez Vadera, ale... SW bez Vadera? No rozumiem, można go nie lubić, ale to jak Matrix bez Matrixa, albo 300 Spartan bez Spartan.
Gdyby nie wojna, WSZYSTKIE odcinki pokazywałyby to samo - jak bardzo Saito podpada Ruizu. To właśnie wojna popchnęła fabułę naprzód, sprawiła, że postacie zaczęły "dorastać", że coś się działo. Gdyby nie wojna, anime zaczęłoby stać w miejscu (co jest równoznaczne z cofaniem w rozwoju). Jeśli chcesz tępej haremówki, to nie tędy droga. To jest Zero No Tsukaima - historia zwyczajnego (choć nie do końca) chłopaka, wciągniętego w wojnę w magicznym świecie, oraz nieudolnej czarodziejki, która się w nim zakochuje i razem walczą za to, co uważają za słuszne. To tak jakby z Shakugan No Shana wyjąć Towarzyszy i Królów Guze. Przecież wtedy przestałoby się cokolwiek dziać!
Offline
Mam pytanie do Przemek3 czy masz zamiar robić suby polskie do 3 serji ZnT bo do 2 mi sie naprawdę podobały
A i słyszałem ploty że 3 seria ma być już ostatnią czy to prawda[deprecha]??? Szkoda było by pożegnać Louise i Saito tak szybko
Ostatnio edytowany przez lukasz9925 (2008-02-15 02:27:23)
Offline
Arry napisał:RiXeD, ja rozumiem, że ty jesteś Japoniec, alfa i omega, ale tu jest Europa i to, co się tam nazywa "Ruizu" tutaj jest odbierane jako Louise...
Po co ten sarkazm? Czytałem streszczenia nowelek przed obejrzeniem anime, a w nich używane było imię Ruizu, więc się przyzwyczaiłem. Raaaany, straszne, używam innej wersji imienia bohaterki, no tragedia...
Nie, nie jest to tragedia, po prostu, język polski i tak już przestaje byś powoli polski, po co go jeszcze bardziej go psuć?
Jeżeli chcesz wypowiadać imie głównej bohaterki po Japońsku, który nie jest przystosowany do wypowiadania takich imion, to leć po prostu po Japońsku od początku do końca, a nie rób beznadziejnej hybrydy...
Arry napisał:To, że w nowelce jest wojna, nie oznacza, że musi na 100% procent pasować...
Co do Vadera, mi on wcale nie pasował w SW, taki niezdecydowany ciul po przejściach, który do samego końca nie był tym, za kogo chciał uchodzić (W negatywnym tego stwierdzenia znaczeniu).Nie wiem jak wyobrażasz sobie SW bez Vadera, ale... SW bez Vadera? No rozumiem, można go nie lubić, ale to jak Matrix bez Matrixa, albo 300 Spartan bez Spartan.
Gdyby nie wojna, WSZYSTKIE odcinki pokazywałyby to samo - jak bardzo Saito podpada Ruizu. To właśnie wojna popchnęła fabułę naprzód, sprawiła, że postacie zaczęły "dorastać", że coś się działo. Gdyby nie wojna, anime zaczęłoby stać w miejscu (co jest równoznaczne z cofaniem w rozwoju). Jeśli chcesz tępej haremówki, to nie tędy droga. To jest Zero No Tsukaima - historia zwyczajnego (choć nie do końca) chłopaka, wciągniętego w wojnę w magicznym świecie, oraz nieudolnej czarodziejki, która się w nim zakochuje i razem walczą za to, co uważają za słuszne. To tak jakby z Shakugan No Shana wyjąć Towarzyszy i Królów Guze. Przecież wtedy przestałoby się cokolwiek dziać!
Taa, ale w SnS już w pierwszym odcinku jesteśmy nastawiani na wojnę, a tu wszystko zapowiada nam melancholijną komedię ecchi. Ponadto, nie wiem jakie ty masz wrażenie, ale ja (i sądzę że inne osoby też) widzę, że anime (czy nowelka, jeśli jest taka sama jak anime) jest po prostu kopia Harrego Pottera, tyle, że zmieniono główną obsadę oraz kilka rzeczy...
Offline
1. A mnie się podoba, że jest ktoś kto dba o to, aby w anime były prawdziwe imiona. I do tego jeszcze dobrzy pisane.
Po co te zmiany? Najbardziej to denerwuje mnie "r"i "l".
Z drugiej jednak strony występuje różnorodność imion. Jest tyle serii, że w końcu imiona i nazwiska, przezwiska, ba - tytuły się powtarzają. Zmiany czasem są potrzebne
2. Co do cz.3 to nie sądzę, żeby była ostatnia. A niby dlaczego? Materiału jest chyba dość. Z tym że oczywiście widzowi mogą kolejne produkcje nie przypaść do gustu, a to już inna sprawa. Wtedy twórcy nie będą realizować czegoś, czego nikt od ich nie kupi.
Offline
Uff to dobrze mogli by zrobić parę serii ale też żeby nie przesadzili
to za fajne anime żeby nie przypadło do gustu widzowi
Offline
Nie, nie jest to tragedia, po prostu, język polski i tak już przestaje byś powoli polski, po co go jeszcze bardziej go psuć?
Jeżeli chcesz wypowiadać imie głównej bohaterki po Japońsku, który nie jest przystosowany do wypowiadania takich imion, to leć po prostu po Japońsku od początku do końca, a nie rób beznadziejnej hybrydy...
Polski też nie jest przystosowany do wypowiadania imion w stylu "Louise de la Valiele" [Lołujize dela waljele?], a w nowelce pisze przecież wyraźnie (romanji, żeby ludzie nie wydziwiali): "Ruizu do ra varieru"...
Taa, ale w SnS już w pierwszym odcinku jesteśmy nastawiani na wojnę, a tu wszystko zapowiada nam melancholijną komedię ecchi. Ponadto, nie wiem jakie ty masz wrażenie, ale ja (i sądzę że inne osoby też) widzę, że anime (czy nowelka, jeśli jest taka sama jak anime) jest po prostu kopia Harrego Pottera, tyle, że zmieniono główną obsadę oraz kilka rzeczy...
HAHAHAHAHA!
Nieeeeee no tu żeś dowalił! HP z ZNT ma tyle wspólnego co SW z ST (istnienie magicznego świata a duże statki kosmiczne). "Kopia Harry`ego Pottera", ja nie mogę!
Facepalm.jpg dla ciebie!
1. A mnie się podoba, że jest ktoś kto dba o to, aby w anime były prawdziwe imiona. I do tego jeszcze dobrzy pisane.
Po co te zmiany? Najbardziej to denerwuje mnie "r"i "l".
Jedyna znana mi manga, gdzie przy nie-japońskim nazwisku było dokładnie zaznaczone jak je czytać i jak powinno być wypowiadane to Death Note ("Light", co jest durne, bo co to w ogóle za imię?). Takto wszędzie indziej widać raczej na przykład "Sumisu" zamiast "Smith". Oczywiście nie w romanji.
Ostatnio edytowany przez RiXeD (2008-02-15 19:17:17)
Offline
Wygląda na to, ze RiXeD schował sie za tarczą nieprzenikalności i nie dopuszcza do siebie jakiegokolwiek złego słowa o "swoim ulubionym anime, które jest najlepsze wy[cenzura] i ogólnie w kosmos" ...
Muszę cię rozczarować, ale ja na świat patrzę krytycznie i nawet jeśli coś mi sie podoba, to nie próbuję odpierać uwag krytycznych w tego stronę przy pomocy bezmyślnego "HAHAHAHA" i głupawego obrazka...
Co do imienia, skoro imię jest stylizowane na Francuski, to dlaczego nie czytać go po FRANCUSKU?
To samo się tyczy tyczy wszelkich imion z wszelkich innych języków... takie japońskie stylizacje obcojęzycznych imion są po prostu dowodem ignorancji twórców...
Jeżeli ktoś by zrobił anime/mangę, w którym padałoby nazwisko Piłsudski i "przekonwertowałby" je na Japoński, to w tym momencie zakończyłbym przygodę z tym animcem bez względu na to, jak dobry by nie był...
Offline
Tyle czasu nas RiXeD straszył tym "facepalmem.jpg" i to wszystko...?
W miarę możliwości spór na temat tego, czy lepiej brzmi "Let's go" czy "Retsugo" proszę przenieść na PM (chociaż w zasadzie to o co tu się kłócić...).
Offline
Taa, ale w SnS już w pierwszym odcinku jesteśmy nastawiani na wojnę, a tu wszystko zapowiada nam melancholijną komedię ecchi. Ponadto, nie wiem jakie ty masz wrażenie, ale ja (i sądzę że inne osoby też) widzę, że anime (czy nowelka, jeśli jest taka sama jak anime) jest po prostu kopia Harrego Pottera, tyle, że zmieniono główną obsadę oraz kilka rzeczy...
Jeśli rzczywiście wzorowano się na Harrym Potterze, to zmieniono chyba wszystko z wyjątkiem szkoły magii; różdżki są w większości podobne do Potterowych i ... peleryny?? Fabuła, struktura magii, świat, charaktery postaci, magiczne stworzenia są inne niż w Harrym. Jak dla mnie, to wzorowali się na europejskim wyglądzie czarodzieja, no może jeszcze Gandalfr kojarzy mi się z Tolkienem:P Myślę, że w każdym anime dopatrzysz się elementów występujących gdzie indziej, ale kopią Harrego Pottera to bym tego nie nazwał.
Offline
Wygląda na to, ze RiXeD schował sie za tarczą nieprzenikalności i nie dopuszcza do siebie jakiegokolwiek złego słowa o "swoim ulubionym anime, które jest najlepsze wy[cenzura] i ogólnie w kosmos" ...
Muszę cię rozczarować, ale ja na świat patrzę krytycznie i nawet jeśli coś mi sie podoba, to nie próbuję odpierać uwag krytycznych w tego stronę przy pomocy bezmyślnego "HAHAHAHA" i głupawego obrazka...
Co do imienia, skoro imię jest stylizowane na Francuski, to dlaczego nie czytać go po FRANCUSKU?
To samo się tyczy tyczy wszelkich imion z wszelkich innych języków... takie japońskie stylizacje obcojęzycznych imion są po prostu dowodem ignorancji twórców...
Jeżeli ktoś by zrobił anime/mangę, w którym padałoby nazwisko Piłsudski i "przekonwertowałby" je na Japoński, to w tym momencie zakończyłbym przygodę z tym animcem bez względu na to, jak dobry by nie był...
Po pierwsze, ZNT to nie jest moje ulubione anime i daleko mu do tego. Bah, nie lubię go nawet wystarczająco, żeby obejrzeć drugi sezon.
Po drugie, zmiana stylu języka w środku zdania jest bardzo trudna i praktycznie niepotrzebna. Sam polakiem będąc, kiedy wyjechałem za granicę i mówiłem po angielsku, wypowiadając polskie słowa nie stosowałem polskiej wymowy, a bardziej angielską, choć nigdy nie słyszałem jak "national speaker" wypowiadałby "złote" albo "Częstochowa". Kiedy mówisz jakimś językiem, a tu nagle pojawia ci się słowo, które powineneś zastylizować, często nawet tego nie zauważasz i nie stosujesz odpowiedniego akcentu - wiem to z doświadczenia i nikt mi nie wmówi że tak nie jest. Inną rzeczą, jest to, że czasami głupio brzmi słowo wypowiedziane na przykład po polsku w środku zdania angielskiego. Oraz to, że po japońsku często nie da się napisać odpowiedniego brzmienia. VA mają w scenariuszu napisane "るいず ど ら ゔぁりえる" ("Ruizu do ra Varieru"), a nie "Louise De La Valiele" w romanji, bo po prostu nie byliby w stanie tego przeczytać. Tak samo jak większość z nas nie potrafiłoby przeczytać zdania "Wczoraj jadłem 握り i bardzo mi smakowało". Z tego samego powodu mamy "です のと" zamiast "Death Note".
Oczywiście, wolałbym, żeby Dante (Devil May Cry) mówił "Jackpot", zamiast "Bingo", ale japończycy nie są w stanie napisać, a często i wypowiedzieć słow z innego języka. Dlatego wolę już "Bingo", niż "Jakkupottu".
Czy anglik będzie potrafił powiedzieć "w szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie"? W 99% przypadków - nie. Tak samo japończyk nie wypowie Louise De La Valiele. Koniec, kropka.
EDIT:
W miarę możliwości spór na temat tego, czy lepiej brzmi "Let's go" czy "Retsugo" proszę przenieść na PM (chociaż w zasadzie to o co tu się kłócić...).
Sorry, nie zauważyłem tego posta. Już nie będę się kłócić.
Arry napisał:Taa, ale w SnS już w pierwszym odcinku jesteśmy nastawiani na wojnę, a tu wszystko zapowiada nam melancholijną komedię ecchi. Ponadto, nie wiem jakie ty masz wrażenie, ale ja (i sądzę że inne osoby też) widzę, że anime (czy nowelka, jeśli jest taka sama jak anime) jest po prostu kopia Harrego Pottera, tyle, że zmieniono główną obsadę oraz kilka rzeczy...
Jeśli rzczywiście wzorowano się na Harrym Potterze, to zmieniono chyba wszystko z wyjątkiem szkoły magii; różdżki są w większości podobne do Potterowych i ... peleryny?? Fabuła, struktura magii, świat, charaktery postaci, magiczne stworzenia są inne niż w Harrym. Jak dla mnie, to wzorowali się na europejskim wyglądzie czarodzieja, no może jeszcze Gandalfr kojarzy mi się z Tolkienem:P Myślę, że w każdym anime dopatrzysz się elementów występujących gdzie indziej, ale kopią Harrego Pottera to bym tego nie nazwał.
Dobrze gada! Dać mu wódki!
Ostatnio edytowany przez RiXeD (2008-02-15 20:51:37)
Offline
Kiedy mówisz jakimś językiem, a tu nagle pojawia ci się słowo, które powineneś zastylizować, często nawet tego nie zauważasz i nie stosujesz odpowiedniego akcentu - wiem to z doświadczenia i nikt mi nie wmówi że tak nie jest.
Jak nie wiesz i się nie zorientujesz, to nie użyjesz. Nie rób z tego generalnej zasady dla wszystkich ludzi używających języka obcego.
choć nigdy nie słyszałem jak "national speaker" wypowiadałby "złote" albo "Częstochowa".
Zakładam, że chodziło ci o "native speakera", ewentualnie "natural speakera", bo "national speaker" oznacza, zdaje się, coś nieco innego.
Tak samo japończyk nie wypowie Louise De La Valiele. Koniec, kropka.
Nie zrozumiałeś chyba postów Arry'ego. Japończyk może i tego nie wypowie, ale czy ty jesteś Japończykiem? Mam nadzieję, że tego posta już naprawdę nie przeoczysz.
Ostatnio edytowany przez Freeman (2008-02-15 21:12:14)
Offline
RiXeD napisał:choć nigdy nie słyszałem jak "national speaker" wypowiadałby "złote" albo "Częstochowa".
Zakładam, że chodziło ci o "native speakera", ewentualnie "natural speakera", bo "national speaker" oznacza, zdaje się, coś nieco innego.
Racja, mój błąd. Rozkojarzenie robi swoje.
RiXeD napisał:Tak samo japończyk nie wypowie Louise De La Valiele. Koniec, kropka.
Nie zrozumiałeś chyba postów Arry'ego. Japończyk może i tego nie wypowie, ale czy ty jesteś Japończykiem? Mam nadzieję, że tego posta już naprawdę nie przeoczysz.
Nie, jestem polakiem. Co nie znaczy, że mam czytać "Louise De La Valiele" sposobem "polskim". Zgadzam się, imię stylizowane jest na francuskie, ale ja francuzem nie jestem, czemu chyba nie zaprzeczycie. Totalnie nie trawię francuskiego (tak jak i niemieckiego), poza tym ani razu nie słyszałem tego imienia wypowiadanego "poprawnie" (po francusku), za to słyszałem to imię wieeeele razy wypowiadane z akcentem japońskim, i właśnie ten sposób trafił mi do głowy, co chyba dziwne nie jest.
Offline
Nie, jestem polakiem. Co nie znaczy, że mam czytać "Louise De La Valiele" sposobem "polskim". Zgadzam się, imię stylizowane jest na francuskie, ale ja francuzem nie jestem, czemu chyba nie zaprzeczycie. Totalnie nie trawię francuskiego (tak jak i niemieckiego), poza tym ani razu nie słyszałem tego imienia wypowiadanego "poprawnie" (po francusku), za to słyszałem to imię wieeeele razy wypowiadane z akcentem japońskim, i właśnie ten sposób trafił mi do głowy, co chyba dziwne nie jest.
Rzecz dyskusyjna. Mam kolegę, który angielskiego uczył i uczy się nadal tylko z książek, to znaczy czyta jakieś słowo po swojemu i w ten sposób je zapamiętuje, a wszelkie próby zwrócenia mu uwagi, że owe słowo wymawia się inaczej zbywa tym, że on wie lepiej. Z jego punktu widzenia pewnie też nie jest to dziwne.
Podobnie i Japończycy kaleczą obce języki na potęgę, co moim zdaniem nie jest żadnym argumentem za tym, żeby ich w tym naśladować, jeśli nie ma ku temu najmniejszej potrzeby, ani ich jakoś szczególnie z tego usprawiedliwiać, jeśli nie ma takiej potrzeby.
Offline