Nie jesteś zalogowany.
~Przemek3 napisał(a):
ja oglądam z uzależnienia
Nie ty jeden, nie ty jeden...
No co wy nie powiecie:) Znam ten ból:)
Offline
wow, widzę że nie jestem sam
Offline
Poprostu anime jest ciekawsze niz filmy lecace aktualnie, bardziej wciaga i daje do myslenia:D
Offline
Poprostu anime jest ciekawsze niz filmy lecace aktualnie, bardziej wciaga i daje do myslenia:D
Lol, ale żeś pojechał.
Lecące aktualnie? Znaczy, że kiedyś lepsze leciały? Anime daje do myślenia? Które? Wśród serii które wychodzą, może raz na pół roku trafi się coś ambitniejszego. To jakoś mało w porównaniu z kinem europejskim na przykład. Wśród hollywoodzkich produkcji, tak przez większość jechanych też się nierzadko jakaś perełka trafi.
Wśród anime jest tyle samo "bajeczek dla dzieci", co wśród kinematografii innych krajów.
Ostatnio edytowany przez Wanderer (2008-02-25 20:47:36)
"Choć uliczna burda jest ze wszech miar godna potępienia, to nie ma nic złego w energii, jaką wyzwala ona w ludziach" John Keats
Offline
naturalnie ze wczesniejsze produkcje byly zdecydownie lepsze niz aktualne (mowa o filach) , W sumie wiekszosc ma jakoas przewodnia mysl
Offline
Ja anime oglądam ze względu na porządną fabułę, bo bardzo często tego brak w normalnych filmach. Zawsze twierdziłem, że lepszy Cowboy Bebop od Chucka Norrisa .
Offline
Wasza argumentacja mnie rozwala. Dlaczego? Domyślcie się sami... Wan po części już wyjaśnił, a z latami też to ma niewiele wspólnego.
myhandhelds.pl - tam robię recki gier na Vitę i Switcha, zamiast tłumaczyć animu :V
Zakupy na Play-Asia $3 taniej z kodem MYPSVITA
Offline
Złe filmy oglądacie po prostu.
A anime oglądam, bo niektóre z nich są inne od filmów. Albo przynajmniej tych znanych i dostępnych. Przykład: NHK - raczej ciężko znaleźć film o takiej tematyce.
PS. Zaraz sobie Ong-baka obejrzę. Dopiero.
Ostatnio edytowany przez lb333 (2008-02-25 22:37:40)
Offline
oglądam, bo lubie...lubie ich klimat. Lubie ich poczucie humoru w komediach, lubie przedstawienie uczuć w romansach, lubie wyrazistych charakterów z którymi mozna sie "zaprzyjaźnić" w shounenach, lubie za czesto nietuzinkową fabułe, za ekspresje, za wypaśne sceny walk....a tak pozatym to przez lata oglądałem filmy made in USA i juz mi sie przejadły, wiec teraz 90% co oglądam to anime i dobrze mi z tym....mysle, ze to sie szybko nie zmieni Prawda taka, ze wiecej wychodzi ciekawych anime niz ciekawych filmow w kinach....nie licze kina niszowego.
Offline
Prawda taka, ze wiecej wychodzi ciekawych anime niz ciekawych filmow w kinach....nie licze kina niszowego.
To Twoja prawda jest chyba. Więcej w samym Hollywoodzie produkują dobrych filmów, niż w Japonii dobrych anime. W ciągu ostatniego sezonu nie zaciekawiło mnie nic. Możliwe, że coś przegapiłem, ale dobrych filmów na pewno jest więcej. :]
Offline
No cóż nie ma w anime tej ograniczającej psychologi, dzięki czemu jest ono wolne od pruderii i ograniczeń.
Dlatego w tak fascynujący sposób komponują z rożnych kultur nowy wspaniały niekiedy świat.
A uczuciowość powiedział by ktoś z europy że jest płaska, ale dla mnie niekiedy jest świeżością, czystością, młodością, intensywnością i pięknem.
:P:P:P:P:P
Ostatnio edytowany przez constans73 (2008-02-25 23:10:53)
Offline
No cóż nie ma w anime tej ograniczającej psychologi, dzięki czemu jest ono wolne od pruderii i ograniczeń.
Dlatego w tak fascynujący sposób komponują z rożnych kultur nowy wspaniały niekiedy świat.
A uczuciowość powiedział by ktoś z europy że jest płaska, ale dla mnie niekiedy jest świeżością, czystością, młodością, intensywnością i pięknem.
:P:P:P:P:P
Brakowało mi twoich postów o miłości.
Co do tematu.
Oglądam anime, bo nie ma tutaj żadnych ograniczeń. Nie znajdziemy filmu takiego jak wyżej wymienione NHK i wiele innych równie zakręconych serii. Ostatnio oglądam Sayonara Zetsubou Sensei ("miodzio").
Ostatnio edytowany przez Psychopata (2008-02-25 23:38:13)
Offline
filmy sie przejadly gry znudzily a anime jest jak narazie ciekawe
Offline
Jest całkiem sporo powodów, nadmienię jedynie tych parę poniżej:
1. Są odprężające - pełny relaks.
2. Są króciutkie - przeważnie odcinek liczy ok. 25 minut. Zawsze znajdzie się czas.
3. Przynajmniej w nich Amerykanie nie ratują świata , a przynajmniej większość anime nie opowiada o dzielnych zakompleksionych wojakach, goniących do psycholekarza, bo strasznie została skrzywdzona ich psychika, po gwałtach i przemocy wyrządzanej przez nich w imię oczywiście ratowania demokracji.
4. Zakończenie nie jest przewidywalne. Nawet w anime przeznaczonym dla dzieci bohaterowie mogą odejść z tego świata i nie piszę tutaj o "strzelankach", ale na przykład w wyniku nieuleczalnej choroby, tj. to miało miejsce w Ojamajo Doremi Na-i-sho (ep 12) i w niektórych Shinigami no Ballad...itd. Disney pewnie w grobie się przewraca.
5. Wciągająca, zagadkowa fabuła - Death Note.
6. Wspaniałe piosenki oraz OPy i ENDy. Czasami tylko dla nich warto looknąć odcineczek.
7. Kunsztowna animacja. Obroty kamery, kadrowanie, zbliżenia, ciekawe ujęcia, które w anime wcześniej były, aniżeli twórcy Matrixa "wykradli" te motywy.
8. Dziwne, ale dialogi też mogą się podobać. Chociaż ten Oniisan to czasami bokiem wyłazi
... można by tak bez końca ...
PS. Uzależnienie od anime mija po 2 latach fascynacji. A przynajmniej w moim przypadku. Teraz to tylko fascynacja. Na przykład starszymi wiekiem anime. Aż żal, że my mieliśmy tylko "Reksia" i "Bolka i Lolka", podczas gdy wychodziły wspaniałe serie typu "Moja mama jest czwartoklasistką" - zabawna komedia.
Ale wyjawię jeszcze straszniejszą tajemnicę. Koreańskie filmy fabularne są znacznie bardziej uzależniające. To łączenie skrajnych gatunków jak komedio-dramat, jest de best. Stworzyli coś dla obu pci Dziewczynie dramat, a pci brzydkiej komedia, a łącząc oba gatunki nie sposób się oderwać
Koniecznie trzeba zobaczyć:
My Sassy Girl (od komedii w kierunku dramatu)
Windstruck (kontynuacja My Sassy Girl, chociaż w pierwszej chwili troszeczkę wydaje się, że to nie o tym. A jednak ) (od dramatu ku komedii)
My Tutor Friend (typowa komedia)
Sex is zero
No i horrory też mają niezłe. I nie chodzi tutaj o łażących Zombie, bo takich kaszan nie cierpię.
The Host (pod wrażeniem - nie wiedziałem, że taką grafikę potrafią stworzyć i bardzo podobały mi się elementy humoru, chociaż to poczucie żalu... ale nie powiem z jakiego powodu. Widać, że to nie amerykańska myśl twórcy tam panowała.
R-Point (wciągająca historia)
Cziuss
Ostatnio edytowany przez fillip75 (2008-02-26 00:27:50)
Offline
Ja to ujmę tak: w anime może zdarzyć się wszystko! Tu nie ma takich ograniczeń jak w filmach z prawdziwymi aktorami. Tutaj po prostu możemy zobaczyć wszystko czego nie zobaczymy na produkcjach hollywódzkich.
Offline
Ja to ujmę tak: w anime może zdarzyć się wszystko! Tu nie ma takich ograniczeń jak w filmach z prawdziwymi aktorami. Tutaj po prostu możemy zobaczyć wszystko czego nie zobaczymy na produkcjach hollywódzkich.
Mówiąc szczerze, to imo ten argument zdezaktualizował się gdzieś w okolicach pierwszego Parku Jurajskiego, czyli w zasadzie w ogóle nie miał czasu, żeby nabrać jakiejś mocy No chyba że mówimy o hentajach, to Hollywood nie ma startu w ogóle.
Ostatnio edytowany przez Freeman (2008-02-26 00:26:50)
Offline
fillip75 - dobre powody, podpisuje sie pod tym
Więcej w samym Hollywoodzie produkują dobrych filmów, niż w Japonii dobrych anime. W ciągu ostatniego sezonu nie zaciekawiło mnie nic. Możliwe, że coś przegapiłem, ale dobrych filmów na pewno jest więcej. :]
Phi rozśmieszyło mnie to...wymień wiec te dobre filmy z hollywood z ostatniego roku ?
Co do najnowszego sezonu anime, to podoba mi sie w sumie wiekszość serii, ktora wyszla od początku stycznia, a i z poprzedniego roku jest wiele fajnych (dla mnie) tytułów....
Wiesz co, zresztą nie ma co sie kłucić o to, w końcu to kwestia gustu .
Tylko dziwne to podejście jak na czlowieka piszącego na forum o anime...czy tak aby postepuje prawdziwy otaku ? hehe
Offline
Zgadzam się z Freemanem, przecież istnieje Anime Live i wcale nie widać jakiegokolwiek ograniczenia wynikającego z wprowadzenia "żywych" aktorów. Nie będę tutaj przytaczał dwóch odcinków Live Death Note oraz Jigoku Shoujo Live Action, Shinigami no Ballad Live Action. Przecież anime też nie ogląda się dla efektów specjalnych, ale dla fabuły (ciekawej historii). Wciągającej historii.
Offline
Zgadzam się z Freemanem, przecież istnieje Anime Live i wcale nie widać jakiegokolwiek ograniczenia wynikającego z wprowadzenia "żywych" aktorów. Nie będę tutaj przytaczał dwóch odcinków Live Death Note oraz Jigoku Shoujo Live Action, Shinigami no Ballad Live Action. Przecież anime też nie ogląda się dla efektów specjalnych, ale dla fabuły (ciekawej historii). Wciągającej historii.
Zabrzmiało to tak, jakby filmy live action były tylko pokazami efektów specjalnych, a anime - sztuką wyższą. Dla mnie generalnie taki pogląd jest raczej bzdurny (to ogólne stwierdzenie, nie bezpośrednia odpowiedź na twój post, filip75), bo proporcje są przecież takie same, anime to gatunek filmu jak każdy inny. I w nim także, jak w każdym innym gatunku, są pozycje ciekawe i perełki pływające w całym morzu . Są anime, które oglądam tylko dla "efektów specjalnych" (dajmy na to FF: Advent Children), bo fabuły albo w nich nie ma, albo jest beznadziejna, i są takie, które przyciągają mnie właśnie historią, postaciami (vide Moonlight Mile), choć z "technicznego" punktu widzenia mogą być słabe. Dokładnie tak samo jest z filmami live action (moim zdaniem oczywiście, ale odważyłbym się w tym przypadku nieco je uogólnić). Mówienie, że "kino z USA" jest do *&^%, a anime "genialne itp." w sytuacji, gdy od n-lat oglądało się hurtem filmy amerykańskie, siadając przed telewizorem na największe gnioty, a anime od początku starannie się wybierało (i oglądało tylko to, co się nam naprawdę podoba) jest po prostu niepoważne.
Offline
dokladnie, w filmie teraz mozna zrobic praktycznie kazdy efekt na kompie i nie o to mi chodzi....mnie sie wlasnie bardziej ta rysunkowość i kreska w anime podoba...wieksza plastycznosć postaci i ekspresja wyrażania emocji...odpowiednio to narysowane + dobrane Seiyū daje piekny efekt....jakby to mial zagrac aktor to wypadło by bez sensu...jakos "sztucznie" (choc jak wszedzie są wyjątki).....
Offline