Nie jesteś zalogowany.
Strony 1
Moje wypociny chciałem najpierw napisać w "Nowy sezon anime już za pasem", ale jakby ruszła dyskusja to byłby offtop i może jakieś dalsze konsekwencje Więc powstał nowy temat, który albo będzie zamknięty jak znajdzie się podobny i starszy, ale nie znaleziony przeze mnie albo sam spadnie w stare tematy bo nikogo nie będzie to interesowało
A więc :
Zaczyna mnie irytować, że tak dużo anime powstaje na podstawie mang/noveli/gier. Gier to jeszcze ujdzie bo raczej zakończenie anime będzie takie jak w grze, ale to nie jest reguła. Widać to wyraźnie na graficznym previewie zimowego sezonu, około połowa seriali anime ( nie liczyłem ova) jest na podstawie czegośtam.
Może wcześniej nie zwracałem na to uwagi albo skala tego zjawiska nie była tak duża, ale jak anime się kończy, a ja wiem, że jeszcze dużo może się wydarzyć (poprostu historia nie jest zakończona, bo anime 12 epa a manga 10 tomów ) i albo będzie 2 sezon /lub fillery/ albo alternatywne zakończenie albo trzeba zapoznać się z oryginałem, ale wtedy po co oglądać anime jak teoretycznie można było "od razu" zacząć z oryginałem, bo raczej by niczego niepominąć trzeba wrócić do początku( by poznać jakie były ucięte wątki w anime itp. )
I chyba zaczynam powoli traktować takie anime jako reklamówki danych tytułów(szczególnie te nowsze "ekranizacje" ). W sumie to można rzec, że one są reklamówkami tytułu od początku.
A jakie jest wasze zdanie ?
Takie przemyślenia mnie naszły po obejrzeniu anime takich jak Nyan Koi!(manga), czy Sacred Blacksmith(novela), a już wcześniej oglądałem Chrome Shelled Regios(novela), Asu no Yoichi(manga), Vampire Knight(manga), Rosario to Vampire(manga), a to i tak nie wszystko. Nastąpil przesyt takich anime i trzeba coś napisać:D
Bo najgorzej jest, że chciałoby się 2 sezon, ale nie ma, a jakoś chęci brak do czytania mang czy novel czy grania w gry
No i kiedy ja mam czytać mangi czy novele(nie mówiąc o tym, że novele raczej są rzadziej tłumaczone, a z grami też jest problem jak brak tłumaczenia), gdy anime oglądam czy inne obowiązki trzeba realizować.
Offline
To nie oglądaj i zacznij czytać.
Nie od dziś wiadomo, że to tak jakby reklamówki, chwyt na kasę. Jedni są milsi dla fanów i robią 2, 3 a czasami nawet 4 sezon, inni zrobią jeden a później chcą, żebyś kupił ich mangę, jeśli chcesz poznać dalsze losy.
Czemu na podstawie? No bo zazwyczaj sie robi na podstawie... Kiedyś, jak nie było techniki komputerowej to mieli papier, na niej mangę narysowaną przeistoczoną w sceny na potrzeby anime i kalkulowali przez maszynę miliony kartek, żeby wyszło im 23.976 fps.
Stary, odpalasz TV i masz ogrom filmów... Powiedz mi, który został wyreżyserowany od tak, bo jakiś reżyser miał super pomysł na scenariusz, a który jest na podstawie książki/gry/faktów z życia wziętych?
Offline
Ja tam problemu nie widzę, dopóki ekranizacja jest dobra/lepsza od oryginału, a nawet też średniawa, ale coś w sobie ma. Czasem pozostaje nam tylko anime, bo przykładowo mangi nie uświadczysz w sensownym dla danego indywiduum języku, a za przykłady podam Kaijiego i Akagiego. Seriale są świetne i szlag mnie trafia, że mang nie mogę przeczytać
myhandhelds.pl - tam robię recki gier na Vitę i Switcha, zamiast tłumaczyć animu :V
Zakupy na Play-Asia $3 taniej z kodem MYPSVITA
Offline
Jak dla mnie to jest normalne nie tylko w świecie anime ale i normalnych filmów, seriali. Zdecydowanie wolę produkcje, które są oparte na książce, gdyż później mogę po nią sięgnąć. Zazwyczaj też sięgam po książkę, bo obejrzeniu filmu, by się w trakcie nie denerwować, że czegoś nie pokazali, jakaś scena została wycięta, a któraś postać nie jest taka jak ją sobie wyobrażałem. Potem przyjemnie doczytuje się pominięte wątki i odkrywa, to co nie zostało powiedziane.
Co do anime, to mang czytam niewiele sięgam raczej po takie tytuły, które widziałem. Choć np One Piece, Bleach czytam ale nie oglądałem i nie mam w planach w najbliższej przyszłości zobaczyć w postaci anime (przynajmniej nie w tym roku, bo pobierać to pobieram na przyszłość).
Claymore oglądałem i potem zacząłem czytać i jestem w dużym szoku widząc jak zrąbali zakończenie anime i jest możliwe, że drugiego, sezon w ogóle nie będzie. Fairytail czytam i oglądam i jest ok (tyle, że je akurat większość serie, w których końca nie widać).
Z resztą, jak się nie czyta mangi tylko ogląda anime, to przecież i tak się nie wie, że coś się inaczej zakończyło. A na drugi sezon jakiegoś tytułu można czekać latami.
NANA drugi sezon będzie dopiero jak skończy się manga (tak, by wszystko się zgadzało z oryginałem).
Chcąc mieć pełny tytuł, bez innego zakończenia trzeba po prostu dłużej poczekać. Co boli, ale cóż takie życie.
Zresztą witać po wielu zepsutych produkcjach, że między twórcami anime a autorem mangi nie ma za wiele konsultacji, co również ogromnie boli.
Offline
A ja tam to łączę. Staram się czytać to, co nie ma swojej ekranizacji, ale jak jest ekranizacja to wolę sobie obejrzeć.
Poza tym, kiedy po przeczytaniu mangi ukazuje się ekranizacja to przyjemnie ją sobie zobaczyć i porównać.
Jeszcze nigdy nie zacząłem czytać mangi po obejrzeniu anime, choć zamierzam zacząć czytać D.Grey-mana, ale tylko dla tego, że anime nie miało żadnego zakończenia.
Nick na ANSI: bobek784v2
Offline
Napiszę posta uciślającego, bo poprzedni jest ciut chaotyczny ;P. Nie irytuję się na widok wszystkich anime, które są "ekranizacją", ale drażnią takie w których anime się kończy a np. główny zły boss i jego sługa, który może o sobie powiedzieć jako o jego "prawej ręce" dożyli zakończenia anime, po przykładowej ucieczce z walki. A szanse na 2 sezon są minimalne albo będzie zrobiony zbyt późno dla zniecierpliwionego widza, który zaciekawił się postaciami czy fabułą. W takiej przykładowej sytuacji widać, że historia ma ciąg dalszy, bo "prawdziwy przeciwnik jeszcze żyje" a łatwiej można uzyskać potwierdzenie jak natrafi się na info, że anime jest na podstawie innego dzieła.
Inne formy zakończenia takie jak alternatywne zakończenie historii, czy też w ogóle przedstawienie postaci w alternatywnej fabule od początku(np. Gits S.A.C.) oceniam raczej dobrze. Chociaż takie zakończenia też mogą przyczynić się do zwiększenia chęci zapoznania z oryginałem. ;P
Istnienie "reklamówek" a przyjęcie do wiadomości, że istnieją to 2 różne rzeczy .
Zależy od każdej osoby, czy zrozumie co ona ogląda. Mnie to ruszyło, bo oglądałem ostatnio 3 serie na bieżąco i wszystkie 3 zakończyły w stylu "tutaj następuje koniec anime", ale ja wiedziałem, że jest manga/novela z ciągiem dalszym. A ja w czasie oglądania anime oczekiwałem innego zakończenia, bardziej "zamkniętego".
Ostatnio edytowany przez Tomeis (2010-01-09 14:03:25)
Offline
Chcesz wiedzieć czegoś więcej sięgnij po mange, bo tak działa ten rynek. Liczy się tylko kasa, kasa i tylko kasa.
Offline
Strony 1