#1 2010-06-06 16:06:35

akira5
Użytkownik
Skąd: Pobiedna/ Wrocław
Dołączył: 2010-05-08

Ring ni Kakero - Recenzja

Ring ni Kakero
5bsmall5d5banimepaper5dscans_ring-ni-kakero_eddious0_64__thisres__135714.jpg

Wprowadzenie:

Ring ni Kakero (リングにかけろ Ringu ni Kakero?), znany też jako Put It All in the Ring, to manga stworzona przez Masami Kurumada. Wydawana była w Weekly Shōnen Jump w latach 1977 – 1981. Cała seria liczy 25 tomów. Na podstawie tej mangi stworzono anime.  Emitowane było w Japonii w okresie 6.10.2004 – 15.12.2004. Anime liczy sobie 12 epizodów.
Aby spełnić  marzenie swojego zmarłego ojca, rodzeństwo, Takane Kiku i Takane Ryuji pragnie wywalczyć mistrzowski pas na ringu bokserskim. Siostra, Kiku pełni rolę trenera dla swojego brata, Ryujiego, który koncentruje się na boksowaniu i opanowaniu do perfekcji uderzenia zwanego „the Boomerang". Jego pojedynki z kolejnymi rywalami sprawiają, że dorasta mentalnie i dojrzewa. Gimnazjalny turniej bokserski niedługo się zacznie, a Ryuji zmierzy się w nim ze swoim wielkim rywalem, Kenzakim Junem. Czas na wielką bitwę.
Fabuła 6/10:
Historia jest bardzo prosta, żeby nie powiedzieć oklepana.
Młodzieniec pragnący być najlepszym w jakimś sporcie. Nic nowego.
Ale mimo to ogląda się to przyjemnie. Zwłaszcza jeśli jesteś fanem anime sportowych (albo fanatykiem tak jak ja). Co rzuca się w oczy w tej serii? Na pewno liczba tylko 12 odcinków. Jest to niespotykane jeśli chodzi o inne shouneny sportowe czy też anime oparte na walkach. Dzięki tak małej liczbie epizodów autorzy nie marnowali czasu, więc w anime tym cały czas się dzieje. Wiem, że miałbym powyżej uszu oglądania np. przez ponad 20 odcinków treningu zawodnika, ale ta seria to nie z tych co trwoni cenny czas widza na nudne ogrzewanie starych metod treningowych (nie ma tu treningów w rzeźni i biegania po Filadelfii czyt. Rocky). Więc jeśli jesteś nastawiony na serię opartą na pojedynkach bokserskich, które nie trwają w nieskończoność to ta seria może być dla ciebie czymś idealnym..
Anime bardzo ściśle trzyma się swojego pierwowzoru w postaci mangi.
Jednak nie mogę powiedzieć, że historia z Ring ni Kakero  "zapiera dech w piersi".  W pewnym sensie podciągnąć ją możemy do kategorii solidnego dramatu. 
Mamy tu epicką historię o rywalizacji między Ryujim a Junem, historia jakby z opery mydlanej, a dokładniej braterska prawdziwa miłość… Lekko wstrząśnięta… chłopak uczy się boksu od swojej siostry… Młodzian ten to istny czarodziej, który potrafi wyprowadzać niewidzialne ciosy…  Nieeeee  Nie mogę więcej informacji podać… to byłaby strata czasu dla mnie,  jeśli miałbym porównywać to do takiego dzieła jak Hajime no Ippo.
Na wielki minus zasługuje to, że seria zaczyna się jak królik z kapelusz. Już śpieszę z wyjaśnieniami. Po prostu nie wiemy skąd u diabła bokser walczy w finałowym pojedynku, miał wolny los czy co?  Odnosi się wrażenie, że autorzy robią nas w balona i to prawda ( później dowiedziałem się, że pominięto pierwszych 8 tomów mangi w jej ekranizacji). Więc jesteśmy jakby rzuceni w wir wydarzeń, o których nie mamy zbyt wielkiego pojęcia, sylwetki postaci nie zostały bliżej nam przedstawione.
Postacie 6/10:
Postacie z tej serii są typowymi bohaterami anime sportowych.
Główny bohater, który ciężko trenuje. Postacie  go wspierające, to: osoba bystra, spokojna, rywal/przyjaciel, rozładowywacz atmosfery – typowy błazen,  śliczny chłopak, tajemniczy, odjazdowy gość, i kilka postaci, które raz błyszczą by potem odejść w niepamięć, i nie zapominajmy o dużej liczbie "zakapiorów".
Z początku nie byłem pod wrażeniem żadnej z tych postaci, ale po jakimś czasie obserwując ich rozwój polubiłem nawet je. Nie często się zdarza bym polubił w jednym tytule aż kilka postaci. Mimo tego, że anime jest króciutkie, to zdołano w odpowiednim poziomie zadbać o rozwój postaci, ale jak już mówiłem w nie marnowano tutaj czasu.
Postacie sprawiają, że aż chce mi się wracać do tej serii, ale to za jakiś czas. Uważam, że Kiku jest jedną z moich ulubionych żeńskich bohaterek z anime. Kreując tą postać Kurumada naprawdę "wczuł " się w umysł dziewczyny. Ma ona „jaja", ale nie jest jakąś zołzą. Potrafi być wrażliwa, jak i zarówno niewrażliwa na uczucia innych ludzi.
O rozwoju Ryujiego nie możemy za wiele powiedzieć, ponieważ o tym jaki był wcześniej mamy małą wzmiankę jedynie w pierwszym epizodzie. Kenzaki przebył drogę od postaci najmniej przeze mnie lubianej do praktycznie jednego z moich bożyszczy pod koniec anime.
Niektórzy mogą ich odebrać jako postacie starej daty, jednowymiarowe, nie warte oglądania. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Grafika 6/10:
Pomimo faktu, że seria wykonana w roku 2004, to design postaci wygląda na dużo starszy.  Dla mnie, fana odgrzewanych kotletów, postacie prezentują się dość dobrze. To tak jakby widzieć twój ulubiony tytuł z dużym już przebiegiem, ale z dość dobrą animacją. 
Najwięcej starań włożono w sceny walki, więc przynajmniej nie są katorga dla oczu.
Projekt postaci prezentuje się poniżej przeciętnej, jeśli chodzi o bieżące standardy. Te puszyste i niechlujne uczesania dobre były w poprzedniej epoce. Postacie wyglądają dziecinnie ( chociaż jak może wyglądać gimnazjalista?), ale jeśli chodzi o sport taki jak boks to nie chcesz oglądać na ringu lalusiów wyglądających praktycznie jak dziewczyna…  Jeśli chodzi o same sceny walk to mamy coś w stylu Dragon Balla, super-potężne magiczne ciosy. Czy walki są dramatyczne i widowiskowe? Czy są lepsze niż w HnI? … Nie łudź się, to tylko nierealistyczne i bardzo głupie bijatyki…. W moim odczuciu to jedna ze słabszych animacji w anime jakie kiedykolwiek  oglądałem.
Może powodem tego jest niski budżet serii. Animacja… Cóż to coś jak Rycerze Zodiaku w rękawicach bokserskich.
Dźwięk 7/10:
Efekty dźwiękowe są całkiem dobre. Co w znaczący sposób pomaga anime o tematyce bokserskiej. Chcesz oglądać wyprowadzane ciosy dla samego efektu dźwiękowego.
Muzyka nie jest czymś spektakularnym, ale momentami spełnia swoją rolę,  oddając odpowiedni nastrój sceny. Zarówno opening i ending przypadły mi do gustu, chociaż tego nie spodziewałem się po sportowej serii. Większość postaci brzmi dość dobrze jeśli chodzi o głos. Osobiście uważam, że  Kenzaki ma głos troszkę za niski jak na swój wiek, ale to doskonale oddaje jego osobowość. Aktorzy odpowiadający za Ryujiego i  Kiku odwalili kawał dobrej roboty.
Frajda 8/10:
Seria do obejrzenia. Ale nie jest czymś, za co dałbyś się posiekać by to obejrzeć.
Walki stoją na dobrym poziomie, mamy też wstawki rozluźniające atmosferę, komediowe zabiegi. Jako fan wszelkiej maści sportówek, polecam tą serię. Jeśli nie szukasz jakiegoś poważnego tytułu, a lubisz walki, walki i jeszcze raz walki to seria dla ciebie. Dla fanów Dragon balla i HnI to może być gratka, dla reszty seria jak seria. Przeminęła z wiatrem.
Ocena końcowa 6,6/10

AnimeSport.gif
Recenzja pochodzi z serwisu www.animesport.pl
ZAPRASZAMY!

Offline

Stopka forum

© Animesub.info 2024