Nie jesteś zalogowany.
I w końcu nadszedł koniec czerwca, a tym samym koniec kilku serii. Ja Angel Beats! oceniam całkiem pozytywnie. Anime bardzo przyjemne w odbiorze, fajnie oglądało się na bieżąco. Nie było może doskonałe, ale uważam że dość solidna pozycja. No i plus za to że nie było jakiejś rozdmuchanej dramy na końcu.
Offline
Przez połowę anime praktycznie nic się nie działo. W drugiej połowie coś drgnęło, ale próbowali dodać jakieś elementy komediowe i gdyby nie to, to druga połowa może byłaby ok.
Koniec - facepalm.
(Wiem, znowu marudzę )
Ty dulowaty userze!
Offline
Jak dla mnie to anime jest średnie, niby fajny świat i sympatyczne postacie ale anime to ma sporo niedociągnięć, które trochę przeszkadzały (przynajmniej mi) podczas oglądania. Brak animacji do znikania postaci mnie trochę wnerwiał zwłaszcza przy 12 epie po zniknięciu większości bohaterów. Po tej scenie kolega się ze mną kłócił że oni nie zniknęli tylko wyszli...
W niektórych momentach czułem się jak ktoś by mnie chciał w ch*ja zrobić. NP. "broń Tenshi jest tylko do obrony"... no jakoś w epku z Gildią tego nie widziałem. Tenshi jakoś nie miała zahamowań żeby zaatakować "rozbrojoną" Yuri i gdyby Otonashi jej nie pomógł ciężko by z nią było.
Lecz najgorszy był 12 ep. "Jest tu dużo cieni, to znaczy ze idę w dobrą stronę", " Jest tu ich dużo i wygląda jakby czegoś broniły" to dlaczego do ku**y jak za trzecim razem wylazło w ch*j cieni to Yuri poszła w innym kierunku!? Przecież idąc ich tokiem rozumowania powinni udać się tam gdzie jest najwięcej cieni... Wpieprzenie na siłę tego szkolnego życia Yuri dla mnie było kompletnym niewypałem, nie wspominając już o telepatycznej Tenshi oraz najgłupszej wstawce tego anime, czyli szatańskiego śmiechu Yuri. Coś mi się nie chce wieżyc że ktokolwiek, kto oglądał to anime choć przez chwile pomyślał że Yuri może się zgodzić na to całe bycie Bogiem.
Co do ostatniego epka to mam mieszane uczucia. Pożegnanie było fajne, trochę mi było szkoda tego Otonashiego ale ta nagła gadatliwość i uśmiechanie się Tenshi... przecież ona nigdy taka nie była... Najpierw przedstawiali ja jako potwora, później jako małomówną niewyrażająca uczuć, ale dobrą dziewczynkę a teraz to...
Sprawa przeszłości Tenshi i jej powodów na wstąpienie do tego świata... Niby ten świat jest stworzony by ludzie przeżyli swoją młodość tak jak należy i żeby zrobili tam rzeczy których nie mogli za życia. Wiec jeśli celem Tenshi było podziękowanie Otonashiemu to czemu do jasnej cholery walczyła z ferajną Yuri i uparcie chciała żeby lepiej im się żyło. Przecież jej cel jest zupełnie inny...
A na koniec taka mała nieścisłość dlaczego skoro Kanade ma serce od Otonashiego była w tym "pośmiertnym" świecie przed nim?
W AB dużo jest tego typu niedociągnięć które trochę wpływała na odbiór serii.
Oczywiście były też dobre strony takie jak humor, napieprzanie głową w sufit było świetne Znalazło się sporo wzruszających scen jak np. koniec epka z Yui oraz pożegnanie Otonashiego i Tenshi.
Offline
Zacznę od tego, że równie dobrze w ch*ja mógł Cię zrobić tłumacz, bo od japońskiego do polskiego są 2 tłumaczenia po drodze. Poza tym samoobrona kończy się w momencie kiedy nie ma żadnego zagrożenia ze strony atakującego, co wcale nie wyklucza wypatroszenia go, a Yuri była w stanie zagryźć ją nawet zębami ;p
Co do tego momentu z tymi cieniami tam było wyraźnie powiedziane, że nie ma najmniejszych szans przebić się w pojedynkę.
I teraz chyba najważniejsze: postaci w tym anime nie były rżnięte od schematu, czasy rycerzy zodiaku i "Jesteś wspaniałym i wielkim człowiekiem ale muszę Cię zarżnąć, bo tak mi każą" się skończyły. Co za tym idzie:
- sprawa Kanade: na początku jest rysowana jako potwór, ponieważ jej wizerunek jest budowany na opiniach Frontu, potem zaczynają ją poznawać i powody, dla których jest małomówna są wszystkim znane. Jakby wszyscy znajomi zniknęli z Twojego życia też nie byłbyś zbyt radosny. Co do walczenia z Frontem, to Kanade jako przewodnicząca pilnowała porządku w szkole, a że Yuri i spółka widziała w niej Boga i zaczynała na dzień dobry strzelać z rakietnic to co miała zrobić xD. Poza tym jako osoba teoretycznie żyjąca (o tym za chwilę) wiedziała, że nie zmienisz się w rozwielitkę i nowe życie nie jest złe.
Co do tej końcowej nieścisłości to ona jest albo nie... zależy jak się na to patrzy. Nie jest dla mnie jasne jakim cudem kanade w ogóle znalazła się w tym świecie żyjąc normalnie, teoretycznie podażała za pragnieniem podziękowania dawcy za to, że dał jej nowe życie, ale co się działo w miedzyczasie to można zostawić tylko naszej wyobraźni. Co do Otonashiego to on w ogóle nie powinien znaleźć się w tym świecie, ponieważ spełnił się za życia. Jest typowym przykładem buga, o którym wspominał kolega z sali komputerowej, co za tym idzie niewiadomo kiedy trafił do tego świata i ile to trwało zanim tam trafił.
Jak dla mnie jest to jedno z lepszych anime jakie widziałem pomimo niektórych kretyńskich wstawek, które aż budzily niesmak czasami ;p. Na dobrą sprawę taki świat jest ciekawą alternatywą życia po śmierci, bo mnie osobiście hasanie na golasa po łące z sarenkami i chwalenie Pana nie rajcuje (ale to tak z innej beczki). Jak ktoś chce dyskutować, bądź uważa, że się pomyliłem w którymś fragmencie, zapraszam. Pozdro
Offline
Czekałem na twoją ocenę, mdżej, do czegoś, chyba nigdy mnie nie zawiodła. W takim razie i ja, jak będę miał trochę czasu, zapoznam się z tym tytułem. Wtedy podzielę się moimi jakże cennymi uwagami.
Offline
Poza tym samoobrona kończy się w momencie kiedy nie ma żadnego zagrożenia ze strony atakującego, co wcale nie wyklucza wypatroszenia go, a Yuri była w stanie zagryźć ją nawet zębami ;p
No wiesz teraz to możemy sobie długo rozważać nad granicą obrony koniecznej ale nie oto tu chodzi. Po prostu autorzy przesadzili chcąc ukazać ją jako bezlitosną broń po czym zaczęli trochę ubarwiać tą postać.
Co do tego momentu z tymi cieniami tam było wyraźnie powiedziane, że nie ma najmniejszych szans przebić się w pojedynkę.
Nie zacytuje Ci po japońsku bo aż taki pro nie jestem ale jest tam powiedziane prawie słowo w słowo co i w subach pl. Na początku powiedziała mniej więcej " Jest ich coraz więcej więc chyba to ta droga" a później Otonashi stwierdził że czegoś bronią. A na koniec byli więcej niż pewni w która stronę mają iść... Nie rozumiem w ogóle po co brygada Otonashiego w ogóle tam poszła ich wkład skończył się gdy wyrwali Yuri z tego jej beznadziejnego szkolnego snu, który nic nie wniósł do anime, a sprawił tylko, że jeszcze bardziej spadła moja ocena dla niego. Jeśli ktoś nie wiedział czym jest rzecz którą Yuri musi zrobić w "pośmiertnym" świecie to radze odstawić anime i zająć się Bolkiem i Lolkiem...
I teraz chyba najważniejsze: postaci w tym anime nie były rżnięte od schematu, czasy rycerzy zodiaku i "Jesteś wspaniałym i wielkim człowiekiem ale muszę Cię zarżnąć, bo tak mi każą" się skończyły. Co za tym idzie:
- sprawa Kanade: na początku jest rysowana jako potwór, ponieważ jej wizerunek jest budowany na opiniach Frontu, potem zaczynają ją poznawać i powody, dla których jest małomówna są wszystkim znane. Jakby wszyscy znajomi zniknęli z Twojego życia też nie byłbyś zbyt radosny. Co do walczenia z Frontem, to Kanade jako przewodnicząca pilnowała porządku w szkole, a że Yuri i spółka widziała w niej Boga i zaczynała na dzień dobry strzelać z rakietnic to co miała zrobić xD. Poza tym jako osoba teoretycznie żyjąca (o tym za chwilę) wiedziała, że nie zmienisz się w rozwielitkę i nowe życie nie jest złe.
Ale to nie tłumaczy czemu czasem zachowywała się jak dziecko z autyzmem. Nie żebym coś do niej miał, ja lubię tą postać tylko że jak zobaczyłem jak grupka ludzi gada o niej, o tym co ona ma zrobić a ona stoi i wpatruje się w dal to już chyba lekka przesada. Ja rozumiem, że znalazła nowe towarzystwo itp. ale czemu z początku nie gadała do nikogo nawet do Otonashiego praktycznie nic nie mówiła choć już wiedziała że to dzięki niemu mogła żyć. a w ostatnim epie się dziewczyna rozkręciła że daj spokój... Z dziewczyny która nie okazuje uczuć od razu w dziewczynę gadatliwa uśmiechniętą i radosna. Zepsuli mi cały jej wizerunek. Ja właśnie za tą małomówność i nie okazywanie uczuć ja lubiłem...
Co do reszty postaci to najbardziej chyba polubiłem Naoi'ego kozacka postać jego zmiany charakteru, sposób mówienia i ta hipnoza "teraz czuj się jak papier toaletowy" po prostu kozak xD
Co do tej końcowej nieścisłości to ona jest albo nie... zależy jak się na to patrzy. Nie jest dla mnie jasne jakim cudem kanade w ogóle znalazła się w tym świecie żyjąc normalnie, teoretycznie podażała za pragnieniem podziękowania dawcy za to, że dał jej nowe życie, ale co się działo w miedzyczasie to można zostawić tylko naszej wyobraźni. Co do Otonashiego to on w ogóle nie powinien znaleźć się w tym świecie, ponieważ spełnił się za życia. Jest typowym przykładem buga, o którym wspominał kolega z sali komputerowej, co za tym idzie niewiadomo kiedy trafił do tego świata i ile to trwało zanim tam trafił.
Ale to dalej nie tłumaczy czemu Tenshi była tam przed nim skoro najpierw musiał zginać Otonashi żeby dali Kanade jego serce, prawda? A Tenshi mówiła że Yuzuru dał jej życie czyli można przypuszczać ze trochę dzięki temu sercu pożyła. Wiec to pytanie nadal zostaje bez odpowiedzi ponieważ To było by bez sensu jeśli dusza Otonashiego czekała by nie wiadomo ile na to aby dostać się tam.
Co do tego czy Kanade powinna być w tym świecie, nie znamy jej przeszłości, może podobnie jak Yui miała chore serce i czekając na przeszczep nie mogła się ruszać z domu... Na to czemu Otonashi znalazł się na tym świecie możne on po prostu nie był pewien że jego organy były dla kogoś pomocne. Przecież pomoc mogła przyjść za późno i jego organy już mogły nie nadawać się do przeszczepu.
Na dobrą sprawę taki świat jest ciekawą alternatywą życia po śmierci, bo mnie osobiście hasanie na golasa po łące z sarenkami i chwalenie Pana nie rajcuje (ale to tak z innej beczki). Jak ktoś chce dyskutować, bądź uważa, że się pomyliłem w którymś fragmencie, zapraszam. Pozdro
Już sobie wyobrażam apele ze strony kościoła o nieoglądanie anime tak jak to swojego czasu z Harrym Potterem było W tym punkcie się wyjątkowo z Tobą zgodzie bo świat był fajny, dość mocno przyłożyli się do jego charakteryzowania.
Offline
Czekałem na twoją ocenę, mdżej, do czegoś, chyba nigdy mnie nie zawiodła.
Wiesz, teraz to mi zabiłeś klina . Taka odpowiedzialność .
Ale żeby nie było, niniejszym zastrzegam sobie prawo do popełnienia, pod wpływem emocji, tudzież innych środków odurzających, karygodnych błędów w ocenach .
Offline
Ja właśnie zacząłem oglądać i by nie zaśmiecać forum nowymi tematami mam pytanie:
Jak nazywa się nuta która leci podczas koncertu w 1szym odcinku?
edit;
Arigatou
Ostatnio edytowany przez Ma3y (2010-06-27 14:53:12)
Offline
Crow Song
Offline
Seria w porządku. Chociaż początkowo się zastanawiałem do czego ona zmierza. Gdy pojawił się nowy przewodniczący myślałem, że całość nabierze tempa. A tu nic. Zakończenie takie dziwne mi się wydaje.
Ostatnio edytowany przez pawello86 (2010-06-27 18:09:05)
Offline
Dla mnie całość była w miarę fajna (chociaż jak czasami wchodziła Yui, to myślałem, że zaraz wyłączę ;]). Szkoda, że moja ulubiona bohaterka zniknęła na samym początku :/
Offline
Offline
Seria nawet przypadła mi do gustu, szczególnie jeżeli chodzi o ostatnie odcinki.
Ciężko cokolwiek o niej powiedzieć, początek zachęcający, w połowie nie było wiadomo o co chodzi i do czego ta seria zmierza, na koniec zrobiło się trochę smutno.
Jak dla mnie to mogli to rozciągnąć na 24 odcinki, może by to jakoś lepiej wyglądało...
btw. to była ekranizacja mangi czy novelki? bo się pogubiłem?
Ostatnio edytowany przez Sledziu_w (2010-06-27 22:14:09)
http://gamesub.pl/ -> Nie gadamy, tłumaczymy
Offline
btw. to była ekranizacja mangi czy novelki? bo się pogubiłem?
To było - wreszcie - anime samo w sobie. Narodzone w głowie Maedy Juna (facet od takich gier jak Clannad, Air czy Kanon)
"Ore no Imouto jednak miało jakieś tam przesłanie czyli, że 14 latka może grać w zboczone, incestowe gry +18 pod warunkiem, że się dobrze uczy i nie sprawia innych problemów" - Ken-chan
Offline
Czemu wreszcie? Przecież co jakiś czas przewala się original work.
A co do light novel, to jest to prequel serii TV. Natomiast manga, to jej adaptacja - lub coś pochodnego.
Jeszcze wychodzi jakaś 4-koma, ale nie mam pojęcia o czym jest .
Offline
Seria jednocześnie bardzo innowacyjna i nie wnosząca nic nowego. Miło się oglądało, ale bez szału. Podobała mi się fabuła, koncepcja świata i bohaterów. Zakończenie jak już koledzy wyżej pisali takie nijakie.
Ostatnio edytowany przez Yelonas (2010-06-28 12:35:57)
Offline
@DevilMC: Umęczyłem czas i chęci wreszcie, ale nie będę się zbytnio rozpisywał.
Co do zmiany sposobu przedstawiania Kanade to może i owszem, pod koniec jest to zbyt intensywne i troche psuje wrażenie, ale polecam przeczytać Prequel troche się może wyjaśni ;>
http://www.4shared.com/document/wDbqquB … _Zero.html
(po skończeniu odliczania polecam "zapisz element docelowy jako", bo miałem z tym problem)
Niestety po angielsku i momentami używają słownictwa jakiego na oczy nie widziałem, ale do zmęczenia
Jesli chodzi natomiast i czas i momenty, w których bohaterowie się pojawiają i znikają i to jakim cudem Kanade była przed Otonashim to moje przemyślenia o tej poczekalni, róznicy czasów itp. ktoś przedstawił w postaci Teorii "Limbo" i jest ona całkiem satysfakcjonującym wyjaśnieniem.
http://img39.imageshack.us/img39/8237/1277530826807.png
Pozdrawiam.
Offline
dulu napisał:Czekałem na twoją ocenę, mdżej, do czegoś, chyba nigdy mnie nie zawiodła.
Wiesz, teraz to mi zabiłeś klina . Taka odpowiedzialność .
Ale żeby nie było, niniejszym zastrzegam sobie prawo do popełnienia, pod wpływem emocji, tudzież innych środków odurzających, karygodnych błędów w ocenach .
Nie piszę o tym pierwszy raz.
Obrazek serii odpychający, recenzja średnia, ale nie oceniajmy książki... Normalnie ominąłbym animca szerokim łukiem, ale jeśli ktoś "normalny"(tak, mam notes z normalnymi na swój sposób ludźmi) napisał, że seria zjadliwa, warto się z nią zapoznać.
Na pewno Angel Beats pójdzie do "kiedyś się zobaczy".
Offline
A ja uważam, że jest to jedna z bardziej wartościowych pozycji. Gdyby tak zastanowić się nad treścią etyczną (na przykład) to naprawdę porusza wiele ciekawych tematów. Oczywiście można też oglądać coś dla samego oglądania nie myśląc wcale a potem mówić, że się nie podobało, bo "nie rozumiem o co w tym chodzi" albo nawet nie widząc połowy treści, jaką twórca chciał nam przekazać. Tyczy się to nie tylko anime. Wyraziłem swoje zdanie, podobało mi się bardzo.
Ostatnio edytowany przez Starszy (2010-07-06 15:40:36)
Offline
Niedawno obejrzałem Angel Beats! i jest to chyba najpiękniejsze anime jakie powstało, a już na pewno to ścisła czołówka. Jest bardzo wysokiej jakości wizualnej, a zarazem ciekawe, emocjonujące i z sympatycznymi postaciami.
Najbardziej lubiłem te najpiękniejsze i najsłodsze czyli Yuri, Yui i Kanade. Inne ładne dziewczyny również.
http://anidb.net/perl-bin/animedb.pl?sh … arid=12092
http://anidb.net/perl-bin/animedb.pl?sh … arid=15118
http://anidb.net/perl-bin/animedb.pl?sh … arid=12093
Anime ma trochę podobieństw do "Air" i "Kanon 2006" i mimo, że tamte produkcje były już wizualnie świetne to Angel Beats! jest jeszcze ładniejsze.
Najbardziej wzruszający był jak dla mnie 10 i 13 odcinek. Było widać, że twórca chciał celowo wzruszyć widza więc od razu skojarzyło mi się z Air i Kanon.
Anime ma trochę niedorzecznych scen i zachowań, ale to szczegół, który raczej mojej ogólnej oceny anime nie obniży.
Powiem szczerze jednak, że najbardziej anime mi się podobało do 10 odcinka gdyż potem przesadzili z tym dramatyzmem, a postacie które
Zresztą wolałem taką Tenshi jak na początku i to co później z nią zrobili nie podobało mi się zbytnio. Poza tym ta zmiana Yuri na końcu anime też miała pewien cel (jak Tenshi) jakim było jeszcze większe wzruszenie widza.
Oceniam je 9/10.
Ostatnio edytowany przez Kenshiro (2010-08-11 16:42:29)
Offline