Nie jesteś zalogowany.
Jakiż to szajsung jest, to się po polsku nie wyrażę,
więc pozwólcie, że chociaż napiszę balladę o Starze.
Bo to wehikuł - legenda, wymagający większego uznania,
a nie biedna bajka, od której człowiek dostaje s*ania.
Maszyna magiczna - żadnych super systemów, ani wspomagania,
a mimo to obiekt pożądania, który na żywca był nie do zajechania.
Jedno z najwspanialszych dzieci odległego PRLu,
heros jakich mało, i jakich kraj ten miał niewielu.
Ale żeby nie było, że tutaj ordynarnie wydurniam zbędnego oftopa,
i przyjdzie mod, i powie: Buhaha, a teraz, pajacu, zasadzę ci kopa!
Więc na temat serii wyrażę przynajmniej skromne zadanie,
i przedstawię, co o tym mniema moje wysokie mniemanie.
Co do tej bajki, to na starcie bez szału, takie niby sobie przygody,
potem się nagle wszystko ****doli, jakby na biegu pogło korbowody.
Aż w pewnym momencie straciłem całkowicie ogarnianie,
jakbym wpadł na lewe rondo w tęgo pijanym stanie.
Ale nawet jakbym miał z miliony promili i ogarniał trajektorii fazowej chód,
to ta fabuła konfunduje filozofów, jak technologia naszego Stara zachód.
Co tam się dzieje, nie wymyśliliby najbardziej zjarani poeci,
jakieś wojny, zamachy, konspiracje i dzieci, które rodzą dzieci.
Jakby tego było mało, to powiem, że nic mnie tak nie w***wiało,
jak to babsko się pojawiało i to swoje "sra-ta-tam" odstawiało.
Tymczasem noty to ma kosmiczne, jak sama NASA,
a tu tylko pogięta fabuła, loli i majtków masa.
Nie ogarniam w stopniu żadnym tej popularności tego,
a i w samym przekazie nie dostrzegam nic powalającego.
By nie pisać o niczym i nie ciągnąc dalej tego masakrowania,
wróćmy do naszego pięknego Stara, do problemów jego smarowania.
Bo to fenomen kolejny, gdzie ciągle coś ciekło, ciągle kapało,
a działało i się nie zacierało, co grubo naukowców zawstydzało.
Że tak już niemal o cudach tutaj wspominamy,
zwróćmy uwagę na tą wspaniałą konstrukcję ramy.
Na niej sześć dzwonów w rzędzie - moc maszyna,
jak zawyją obroty, to mokro ma każda dziewczyna.
Do tego nowoczesna, totalnie aerodynamiczna kabina,
która tnie powietrze szybciej, niż żul otwiera wina.
Zresztą stopindziesiąt kucy pod machą to siła szatana,
aż laski klękają na kolana, a przy tym każda posikana.
Bo kierowca Stara to była kultura, szlachta i elita,
szczęście i dobrobyt, o którym marzyła każda kobita.
Boż to była bestia, boż to był kosmiczny stwór,
co wpieprzał paliwo, jak jakiś galaktyczny potwór.
I choć możliwości i zastosowań miał miliony,
a w czasach swej świetności był niezastąpiony.
To czas przemija, a jego status bohatera,
jest dzisiaj tyle samo wart, co same zera.
A tylko nieliczni pamiętają jego czasy świetności,
i zwracają mu dziś szacunek oraz należyte godności.
I ja będę kończył już swoje zbolałe rymowanie,
jednak na koniec pragnę zadać jedno pytanie:
a mianowicie, czy ma sens kinówek oglądanie?
ALL HAIL STAR!
http://www.youtube.com/watch?v=k_sRnj4snDA
http://www.youtube.com/watch?v=UWIRdgJcLaM
Offline
Offline
Niech żyje nam ;D Jeździłem Starem na warty ;D
Pokłony bijcie niewiarki ;D
Offline