Nie jesteś zalogowany.
http://www.sankakucomplex.com/2011/01/2 … t-fansubs/
http://www.sankakucomplex.com/2010/12/2 … e-thieves/
Nie wiem czy była już o tym dyskusja (jak tak to sorry), ale trafiłem na coś takiego. ^^^
Po przeczytaniu wypowiedzi z 2chana aż mi się odechciało oglądania kolejnych epów. Niby niektórzy z nich mają trochę racji, odnośnie piratujących anime dostępne na półkach sklepowych, ale szlag mnie trafia przy reszcie wypowiedzi.
Offline
Oho, może to uświadomi co poniektórym broniącym "moralności" rycerzom w lśniących zbrojach, że piracenie to nie tylko nielegalne ściąganie gier, ale także animców.
Ja tam generalnie antypirackie starania Żółtych mam w miejscu, w którym plecy tracą swą szlachetną nazwę - i tak epki wypłyną, najwyżej później niż wcześniej, a i tak obecnie wychodzi jedynie niewarta uwagi szmira. Walka z wiatrakami jak dla mnie, ale co kto lubi. Chociaż jak się teraz zastanawiam, to może trochę streaming podupaść, ale i w to nie wierzę.
"Skazany na zajebistość"
Offline
Zasada jest prosta i niektórym znana... Po co puszcza się lewy towar? By zarobić trochę 'siana'.
Wszystko to działa na tej samej zasadzie jak windows. Dlaczego zwykłych szarych ludzi nie ściga się za posiadanie nielegalnej wersji oprogramowania? Bo jest to nieopłacalne, z drugiej stron ktoś taki mimo wszystko może stać się potencjalnym nabywcą wersji oryginalnej, co istotnie często się dzieje (wystraszy się informacji o nielegalnej kopii oprogramowania, zechce posiadać nowy system, tym razem legalny itp.). W ten sposób napędza się rynek (Niby dlaczego Chińczycy złamali kod generujący klucze do windowsa 7 w tydzień po premierze?).
Co to ma do anime? To działa tak samo - dużo ludzi, którzy oglądają fansuby, ściągają rawy z sieci itp. itd. sięga po wersje na sklepowych pułkach. Dzięki fansubom także w innych krajach niż Japonia pojawili się ludzie oglądający anime - i firmy, które za ciężkie pieniądze kupują od Japończyków licencje na wydanie tego w kraju rodzimym. Bez darmowej reklamy nie byłoby tak pięknie. Tylko że w pewnych sytuacjach dochodzi do przekroczenia wcześniejszych granic (tu przykład brania subów ze streamu), szybki dostęp do takich wersji może w dość znaczny sposób ograniczać zarobki Japońskich firm, a wszystko rozbija się o kasę. Z drugiej strony, jeśli chcieliby zakazać wypuszczania anime poza granice kraju (co jest de facto niemożliwe) czy też nakładać ograniczenia na wydawców, czy zabraniać oglądania online, tak jak w wypadku tego anime Fractale, sami kopią sobie dół - będzie mniej kasy, będą musieli bazować tylko na odbiorcach Japońskich. Z otaku da się cisnąć pieniądze, ale zawsze będą one mniejsze od obecnych zarobków. Tak, tu chodzi tylko i wyłącznie o kasę, a gadania o wyższych celach można włożyć między karty zapleśniałej książki. A nawet gdyby naprawdę udało im się zamknąć znacznie wyciek anime... To i lepiej, poziom obecnych 'wypieków' w znacznej części przypomina ciasto z zakalcem, które miało być pulchne, ale zaraz opadło.
Offline
Nie mówcie, że mi jeszcze w Red Tube japońskie podstrony wyłączą! Co ja biedny pocznę!
A tak serio, zaczyna się kolejna nagonka. Typowe sranie w banie. Nie wyeliminują tego, dopóki "e-totalitaryzm" i "e-cenzura" nie złamie wolności Internetu. Mam nadzieję, że nie dożyję takiego dnia, w którym nałożą mi kaganiec na wzór bohaterów z "My" Zamiatina czy "Roku 1984" Orwell'a.
Ostatnio edytowany przez slymsc (2011-01-20 22:49:03)
Nie bądź zbyt hardy, życie krótko trwa,
A los twój marny, co przeznaczył, to ci da.
Nie bądź zbyt hardy...
Offline
Odnośnie piractwa to taki fan w Japonii jak tylko chce to może kupić każde anime z swoim języku. Poza tym każdą serię TV ma wpierw za darmo w telewizji więc nawet nie musi jej kupować żeby obejrzeć.
A fan w Polsce co musi zrobić, że obejrzeć wybrane przez siebie anime w swoim języku ? Oglądanie eng sub czy rawów nie ma sensu.
Obecnie anime są coraz lepsze (na pewno bardziej niż kilkanaście lat temu), dostępność też większa, ale to i tak nic w porównaniu z Japonią więc większość zagranicznych fanów (amerykanie jednak mają najlepiej) nie ma wyjścia.
Ostatnio edytowany przez Kenshiro (2011-01-20 22:51:47)
Offline
A co do samej dyskusji... Polska scena fansubowa jest taka wielka, że tak naprawdę prawie nie istnieje. Duża angielskojęzyczna grupa wydaję więcej niż my wszyscy razem wzięci. No i trzymamy się tego naszego niepisanego kodeksu.
Gówna nikt nie ruszy :p
Ostatnio edytowany przez Sir_Ace (2011-01-20 23:00:01)
Offline
Odnośnie piractwa to taki fan w Japonii jak tylko chce to może kupić każde anime z swoim języku. Poza tym każdą serię TV ma wpierw za darmo w telewizji więc nawet nie musi jej kupować żeby obejrzeć.
Z tą telewizją darmową bym się tak nie zgodził, bo u nich też zapewne jest coś takiego jak kablówka(płatne kanały) i darmowy standard jak u nas
Offline
Mi to lotto.©
Angielskich subberów nie ruszą, a nie co dopiero polskich.
Ty dulowaty userze!
Offline
Ale odnośnie oglądania online anime to mogli by je zlikwidować (choć to chyba też niemożliwe). Jak dla mnie anime musi być najwyższej jakości (dźwięk również) i nigdy przez internet.
Ostatnio edytowany przez Kenshiro (2011-01-20 23:16:02)
Offline
Kenshiro, to, że TOBIE nie pasi, nie znaczy, że każdego trzeba uszczęśliwiać wedle twojego widzimisię.
I co do wałkowania kolejny raz anime online/offline:
Ostatnio edytowany przez coellus (2011-01-20 23:21:04)
Ty dulowaty userze!
Offline
Ale odnośnie oglądania online anime to mogli by je zlikwidować (choć to chyba też niemożliwe). Jak dla mnie anime musi być najwyższej jakości (dźwięk również) i nigdy przez internet.
Dla ciebie, ale każdy twoje zdanie ma tam, gdzie Zjaduś w pierwszym poście pisał.
To tak - będzie ok. Nas nie ruszą, jesteśmy za silni.
Offline
Bardziej to, czy nas unicestwią (co zapewne nigdy nie nastąpi), interesuje mnie, a raczej wkurza to, jakie zdanie mają o nas sieci.
Z niektórych ich komentarzy można by nawet wywnioskować, że najchętniej odcięli by się od reszt świata i trzymali wszystko dla siebie.
Offline
A ich zdanie mam tym bardziej gdzieś, jeśli nie jeszcze dalej .
Wiesz, jakby się przejmować każdą opinią w necie o czymkolwiek, to można by oszaleć.
Ty dulowaty userze!
Offline
Wiesz, jakby się przejmować każdą opinią w necie o czymkolwiek, to można by oszaleć.
I to jest prawda. Najlepiej ignorować wszelkich trolli czy inne osoby nie umiejące kulturalnie się wypowiadać.
Choć niektórzy piraci mogą być irytujący (szczególnie ci uważający, że mają prawo mieć anime za darmo) i wbrew pozorom bardziej szkodzą niż pomagają producentom anime.
Ostatnio edytowany przez Kenshiro (2011-01-20 23:49:17)
Offline
Co to ma do anime? To działa tak samo - dużo ludzi, którzy oglądają fansuby, ściągają rawy z sieci itp. itd. sięga po wersje na sklepowych pułkach. Dzięki fansubom także w innych krajach niż Japonia pojawili się ludzie oglądający anime - i firmy, które za ciężkie pieniądze kupują od Japończyków licencje na wydanie tego w kraju rodzimym. Bez darmowej reklamy nie byłoby tak pięknie. Tylko że w pewnych sytuacjach dochodzi do przekroczenia wcześniejszych granic (tu przykład brania subów ze streamu), szybki dostęp do takich wersji może w dość znaczny sposób ograniczać zarobki Japońskich firm, a wszystko rozbija się o kasę. Z drugiej strony, jeśli chcieliby zakazać wypuszczania anime poza granice kraju (co jest de facto niemożliwe) czy też nakładać ograniczenia na wydawców, czy zabraniać oglądania online, tak jak w wypadku tego anime Fractale, sami kopią sobie dół - będzie mniej kasy, będą musieli bazować tylko na odbiorcach Japońskich. Z otaku da się cisnąć pieniądze, ale zawsze będą one mniejsze od obecnych zarobków. Tak, tu chodzi tylko i wyłącznie o kasę, a gadania o wyższych celach można włożyć między karty zapleśniałej książki. A nawet gdyby naprawdę udało im się zamknąć znacznie wyciek anime... To i lepiej, poziom obecnych 'wypieków' w znacznej części przypomina ciasto z zakalcem, które miało być pulchne, ale zaraz opadło.
Czekaj, czekaj, czy to czasem nie obrońca językowej hiperpoprawności, gotowy z wszystkich trzech kont wytknąć komuś zgubiony w poście przecinek, popełnił właśnie trzy piękne błędy, w tym jeden naprawdę wybitnej urody? Tak, jestem złośliwy
Co nie zmienia faktu, że z postem się generalnie zgadzam i moim zdaniem masz rację.
Edit down: Yoshimori - haha, busted
"Skazany na zajebistość"
Offline
Hahahaha, bodzio, przereklamowany jak mediamarkt
Offline
Czekaj, czekaj, czy to czasem nie obrońca językowej hiperpoprawności, gotowy z wszystkich trzech kont wytknąć komuś zgubiony w poście przecinek, popełnił właśnie trzy piękne błędny, w tym jeden naprawdę wybitnej urody? Tak, jestem złośliwy
Świat się wali xD.
A co do tematu, to sporo osób z którymi się zetknąłem myśli, że Japonia to taki piękny, niewinny, niespaczony kapitalizmem kraj, w którym twórcy z uśmiechem na twarzy, nie dbając o pieniądze, klecą swoje produkcje z myślą o bezinteresownym dzieleniu się swoją kulturą z całym światem. A tu mamy kubeł zimnej wody .
Offline
Tłumaczenia z 2ch. Super, piraci jadą po piratach.
Uniemożliwią mi piracenia (wysoką wykrywalnością/karami czy trudnością procederu) to przestanę. Argumenty odwołujące się do moralności/bycia fanem/wspierania twórców specjalnie do mnie nie przemawiają, tym bardziej, że aktualne polskie przepisy są niejasne (ściągnięcie na własny użytek, jeżeli się nie udostępnia przez dużą część prawników jest uznawane za całkowicie legalne). Wiec jak mogę mieć za darmo i legalnie to ja za tą kasę sobie piwo wolę wypić.
A fan w Polsce co musi zrobić, że obejrzeć wybrane przez siebie anime w swoim języku ? Oglądanie eng sub czy rawów nie ma sensu.
Angielskiego w stopniu wystarczającym do płynnego oglądania anime, bez pauzowania co chwilę i sprawdzania w słowniku słówek nauczyłem się właśnie z angielskich fansubów. Prostsze serie (ot Major: Message dla przykładu) jestem w stanie obejrzeć w rawie i zrozumieć ogólny wątek. Dla chcącego nic trudnego, tym bardziej, że angielski jest bardzo prosty. Podstawy ze szkoły + rok oglądania i znasz język.
Ostatnio edytowany przez grejpfrut (2011-01-21 00:35:00)
Offline
Czekaj, czekaj, czy to czasem nie obrońca językowej hiperpoprawności, gotowy z wszystkich trzech kont wytknąć komuś zgubiony w poście przecinek, popełnił właśnie trzy piękne błędy, w tym jeden naprawdę wybitnej urody? Tak, jestem złośliwy
Dwóch, mości panie, poza tym używam tylko jednego ostatnimi czasy, tego, z którego właśnie piszę.
Zajrzyj do Hyakko, tam dopiero znajdziesz ładne orty.
Offline
Zjadacz napisał:Czekaj, czekaj, czy to czasem nie obrońca językowej hiperpoprawności, gotowy z wszystkich trzech kont wytknąć komuś zgubiony w poście przecinek, popełnił właśnie trzy piękne błędy, w tym jeden naprawdę wybitnej urody? Tak, jestem złośliwy
Dwóch, mości panie, poza tym używam tylko jednego ostatnimi czasy, tego, z którego właśnie piszę.
Zajrzyj do Hyakko, tam dopiero znajdziesz ładne orty.
Wygląda na to, że co poniektórzy uważają, że bodzio urodził się ze słownikiem w ręku. ;] A prawda jest taka, że jak każdy człowiek jest omylny.
Co do tematu, jeśli o mnie chodzi to wybór między wydaniem oficjalnym a "pirackim" zależy wyłącznie od dostępności interesującego mnie anime w języku polskim. Jeśli wydał takowe polski wydawca, kupuję oryginał, jeśli nie, ściągam hardsuba lub rawa i napisy z ANSI. Gdy np. obejrzę jakieś anime z napisami z ANSI a niedługo potem jakaś firma to wypuści w Polsce, to też kupuję, choć bardziej ze względów kolekcjonerskich. Zresztą, czy fansuby powodują straty u japońskich wydawców, chyba nie. Przecież gdyby udało im się prawnie zakazać robienia fansubów i znaleźć sposób na skuteczne przestrzeganie tego zakazu, to czy naprawdę ktoś sądzi, że wtedy wszyscy fani spoza Japonii rzucą się do nauki języka japońskiego i zaczną sprowadzać oryginalne japońskie wydania przez internet? Kilku takich fanatyków pewnie się znajdzie, reszta machnie ręką i znajdzie sobie inne hobby.
Jeśli japońscy wydawcy chcą ukrócić piractwo powinni zacząć od drastycznego obniżenia cen na licencje dla zagranicznych wydawców. Akashi na forum anime-gate nieraz pisał, że jedynie zaporowe ceny na licencje stoją na przeszkodzie wydawania w Polsce popularnych serii i nowości.
Offline