Nie jesteś zalogowany.
[...] Tym razem RIETI (skr. Japanese Research Institute of Economy, Trade and Industry) opublikowało badania na temat wpływu piractwa na sprzedaż płyt DVD z japońskimi filmami anime. Uwzględniano głównie fakt pojawiania się materiałów wideo w YouTube oraz sieciach P2P.
W podsumowaniu raportu zawarto następujący wniosek: Z szacunków przeprowadzonych na 105 odcinkach seriali anime wynika po pierwsze, że odtwarzanie wspomnianych filmów na YouTube nie ma negatywnego wpływu na wypożyczenia płyt DVD, natomiast wydaje się pozytywnie oddziaływać na sprzedaż nośników z filmem. Po drugie, pojawienie się materiałów w sieci P2P negatywnie wpłynęło na wypożyczenia DVD, jednak nie miało wpływu na sprzedaż płyt. [...]
Źródło: Dziennik internautów
Wieść nie nowa, ale miło mieć pod ręką świeże argumenty :-)
Imperare sibi maximum est imperium
Offline
Och, to admin też jest pseudofanem? XD
-=PIERWSZA TROLLOWA MIĘDZYNARODÓWKA=-
dobre, lepsze, radzieckie!
Offline
Pseudo, czy nie, pogrubiony tekst mówi sam za siebie, aczkolwiek proponuje poczekać na trolle
Offline
Jak widać, zapewne ludzie ściągają w celu "przetestowania" i kupienia w celu bycia legalnym. Zresztą tytuł także, mówi sam za siebie. Poza tym jakby nie było sieć p2p, warezy i inne "undergrandowe" sprawy reklamują np. "kiepskie"/"niesprzedające" się tytuły, utwierdzając przy tym ludzi aby to kupić.
A i btw to o czym wspomniałem:
Poza tym RIETI zwraca uwagę na bardzo dobre właściwości marketingowe YouTube. Wielu użytkowników właśnie za pośrednictwem tego serwisu dowiedziało się o nowych produkcjach, co według badaczy pozwala stwierdzić, że jest to dobre miejsce do promowania nowych produkcji pojawiających się na DVD.
Ostatnio edytowany przez spayker (2011-02-05 00:53:02)
Offline
HA HA HA HA ale stek bzdur xD no proszę, na pewno te 4 etui na mojej półce nie wpłynęło negatywnie na sprzedać tych płyt, których nie kupiłem tylko dlatego, że zpiraciłem je 2 lata wcześniej bo bardzo chciałem je obejrzeć (tak bardzo, że bym je kupił gdyby nie szybkie łączę)
ale w jednym się zgadzam xD no takie bzdury to tylko Japończycy potrafią wyciągnąć.
Offline
HA HA HA HA ale stek bzdur xD no proszę, na pewno te 4 etui na mojej półce nie wpłynęło negatywnie na sprzedać tych płyt, których nie kupiłem tylko dlatego, że zpiraciłem je 2 lata wcześniej bo bardzo chciałem je obejrzeć (tak bardzo, że bym je kupił gdyby nie szybkie łączę)
ale w jednym się zgadzam xD no takie bzdury to tylko Japończycy potrafią wyciągnąć.
Może i masz rację, ja zaś miałem odwrotnie. Kiedyś zobaczyłem ogłoszenie w jakimś czasopiśmie, że AG wydaje Haibane Renmei. Był piórka, skrzydełka, więc sobie ściągnąłem. A że wtedy młody smarkacz byłem (nie żebym teraz jakiś stary był), to seria mnie przerosła i jasno dałem sobie do zrozumienia, że to nie dla mnie, obejrzę za jakieś 4 lata. I się sprawdziło. Po 3-4 latach postanowiłem wrócić do tytułu, tyle że go już kupiłem od AG. Więc różnie to bywa ;]
"Ore no Imouto jednak miało jakieś tam przesłanie czyli, że 14 latka może grać w zboczone, incestowe gry +18 pod warunkiem, że się dobrze uczy i nie sprawia innych problemów" - Ken-chan
Offline
Taka jest właśnie niewygodna dla wydawców prawda- wielu nabywców ich produktów to piraci.
Jeśli ktoś nie jest zainteresowany nawet ściągnięciem filmu/muzyki z netu to tym bardziej nie pójdzie do sklepu i nie wyda na to pieniędzy.
Gdy byłem maniakiem anime ściagałem dużo fansubów jednocześnie kupując oryginalne płyty dvd, kupowałem często nawet te które średnio mnie interesowały.
Teraz anime mnie niezbyt kręci, nie ściagam żadnych więc za oryginał nie dałbym nawet 5zł bo i tak bym nie oglądał.
Pirat-fan to bardzo atrakcyjny klient
Offline
Jak zwykle ilu ludzi, tyle opinii... nigdy mnie to nie przestanie bawić/dziwić :-)
A tak BTW, przyznam się kupiłem tylko około 10 płytek z Anime - ładnych kilka lat temu.
Imperare sibi maximum est imperium
Offline
Co z tego, że sprzedaż nie spada skoro te płyty kupują już prawie tylko otaku (chyba nie trzeba dodawać, że oni nie zakupią serii w stylu Planetes, bądź Dennou Coil tylko jakiś Index czy inny K-ON). Prawie cały rynek już się pod nich ustawił, każde następne anime jest do siebie podobne i podąża tym samym durnym schematem, nawet oni się w końcu tym przejedzą.
Osobiście mi to lotto.
Offline
Pójdźmy dalej - już prawie nie oglądam serii, w których nic nie dłubię, a zwłaszcza tych nowych, bo wychodzi sam crap. Nie będę płakał, kiedy rynek anime się załamie i do subowania zostaną tylko starocie
Ostatnio edytowany przez Sir_Ace (2011-02-05 01:20:51)
Offline
Zaraz wpadnie tu virus i pozamiata temat. Macie argumenty niczym dzieci z podstawówki. Fakt, że sam mam oryginalną serię EP na półce tylko dlatego, że wcześniej ją "ukradłem" z interneta i uznałem, że chce mieć oryginał nie zmienia, że to i tak marny argument. Gdyby jeszcze wydali takie Spice and Wolf czy Honey&Clover to bym i te kupił. A resztę co do tej pory oglądałem - wydaliłem sam.
Ostatnio edytowany przez DiamondBack (2011-02-05 02:25:16)
Jestem osobą nietolerancyjną. I prosiłbym to uszanować.
http://letty.pl/
Offline
Tekst ma się ni jak do polskich realów bo w Polsce wyszedł ułamek tego co mam na płytach z kopiami zapasowymi xD
Po za tym japońce znalazły patent na piratów, wydają anime ukierunkowane dla prawdziwych otaku. Po nadrobieniu pewnych zaległości sprzed dwóch lat już wiem dlaczego ich rząd chce narzucić pewne ograniczenia na aspekty ecchi idt.
Dodatkowo nic nowego nie zostało powiedziane. Gdyby nie pirackie kopie o nie których tytułach po prostu by zapomniano lub ogólnie by je olano. Człowiek o normalnych zarobkach nie wyda kasy na coś bez wcześniejszego zapoznania się z tym. Więc jeśli nie wie się że dany tytuł istnieje nie można go kupić, a gdy już się go zauważy nie ma się pewności czy jest wart swej ceny.
Na koniec dodam że zazwyczaj płaczą ci co wydają gówna, bo konsument wcześniej odrywa że nie warto płacić za felerny produkt. Tak jak przy producentach/wydawcach gier... Activision jakoś nie płacze że seria CoD jest masakrycznie piracona i zarabia na niej miliardy.
Offline
Co z tego, że sprzedaż nie spada skoro te płyty kupują już prawie tylko otaku (chyba nie trzeba dodawać, że oni nie zakupią serii w stylu Planetes, bądź Dennou Coil tylko jakiś Index czy inny K-ON).
Index i K-On to akurat przykłady najlepszych ostatnich anime (choć railgun było lepsze). Anime poruszające inną tematykę (choćby doroślejszą) wcale nie muszą być lepsze.
Nie będę płakał, kiedy rynek anime się załamie i do subowania zostaną tylko starocie
Wtedy ilość fanów zmniejszy się o 80 procent.
Jednak to czy piractwo internetowe podnosi sprzedaż anime to ewentualnie w takim sensie:
- osoby nie mające nigdy do czynienia z anime mogą się zachęcić wpierw czymś za darmo, a później może będą chcieli coś kupić
- osoby oglądające fansuby może zapragną kupić jakąś lepszą (dla nich) serię/film żeby być dumnym z posiadania oryginału
Ostatnio edytowany przez Kenshiro (2011-02-05 13:18:32)
Offline
Index i K-On to akurat przykłady najlepszych ostatnich anime (choć railgun było lepsze). Anime poruszające inną tematykę (choćby doroślejszą) wcale nie muszą być lepsze.
Index i K-On to jedno licho, anime dla tylko jednej grupy odbiorców. Co do drugiego zdania - nie muszą, ale przeważnie takie są.
Sir_Ace napisał:Nie będę płakał, kiedy rynek anime się załamie i do subowania zostaną tylko starocie
Wtedy ilość fanów zmniejszy się o 80 procent.
Wielkiej tragedii by nie było. Tylko, jeśli ma paść, to niech padnie po tym, jak zrobią nowego Berserka i w końcu zekranizują Pluto i 20th Century Boys.
Żeby coś dodać na temat, napiszę, że nawet nie jestem pseudofanem chińskich bajek.
-=PIERWSZA TROLLOWA MIĘDZYNARODÓWKA=-
dobre, lepsze, radzieckie!
Offline
Jak tak pomyślę, to też najpierw wchłonąłem dwa razy obie serie Shakugan no Shana, i dopiero potem kupiłem zestaw czterech dvd w empiku. Dlaczego? Bo jest zajebiste. Nigdy w życiu nie kupiłbym anime, którego nie znam i nie widziałem. A aż tak bogaty to ja nie jestem, żeby brać w ciemno wszystko jak leci ;p
Offline
A ja uważam że to bullshit. Niektórzy zaczynali (jak np. ja) od Kawaii i polskiej telewizji (Slayers, DB, Rayearth itd), niestety potem było już tylko gorzej (głównie po aferze z dupskiem). Wtedy o necie można było pomażyć bo był jedynie Dial-up 56kbps i łatwo można było o dialera nabijającego cholernie wysokie rachunki. Poza tym filmy w jakości rm czy ram nie zachwycały (te od reala jak ktoś nie zna formatów). To, że ściąganie z sieci ma duży wpływ na zakup ma tyle wspólnego z prawdą co... daruję sobie przytoczenie. Taki japoniec ma anime w TV więc sobie obejrzy zanim kupi i wyrobi sobie opinię. Taki amerykanin wykupi tani abonament na crunchyroll (pewno coś koło 50$, bo wątpię by kosztowało to 100000 zielonych) i sobie sprawdzi legalnie, potem albo kupi w sklepie (bo i tak tanio ma, poza tym dochodzą tanie reedycje za 20-30 dolców za serię co jakiś czas) albo właśnie ściągnie, albo oleje. Takie oargumenty, że piractwo w dużej mierze wspiera sprzedaż to bajka i mit. Może ma jakis wpływ, ale nie aż taki. I to wcale nie jest prawda, że kasy nie ma... po prostu ludziom w naszym kraju żal kasy na orygianły (bo mogą ściągnać z sieci przecież), lepiej ją wydać na zielone, fajki lub się schlać w trupa.
Ostatnio edytowany przez _KiRA (2011-02-05 13:59:32)
Offline
Index i K-On to jedno licho, anime dla tylko jednej grupy odbiorców.
Oba anime są w większości komediowe więc raczej dla widzów lubiących dosyć luźne klimaty. Poza tym są również szkolne więc także trzeba lubić coś takiego.
Co do drugiego zdania - nie muszą, ale przeważnie takie są.
Podał bym jako przykład bardzo dobrego doroślejszego anime "Elfen Lied" i "Higurashi", a jako gniota wśród tych doroślejszych anime "Densetsu no Yuusha no Densetsu" i może również "Umineko". I zgadzam się z tobą gdyż stanowcza większość doroślejszych anime podobała mi się.
Żeby coś dodać na temat, napiszę, że nawet nie jestem pseudofanem chińskich bajek.
Ja tam w ogóle nie jestem fanem żadnych chińskich bajek, a jedynie dobrych japońskich anime.
Ostatnio edytowany przez Kenshiro (2011-02-05 14:08:46)
Offline
lepiej ją wydać na zielone, fajki lub się schlać w trupa.
Zapomniałeś o dopalaczach.
Podał bym jako przykład bardzo dobrego doroślejszego anime "Elfen Lied" i "Higurashi", a jako gniota wśród tych doroślejszych anime "Densetsu no Yuusha no Densetsu" i może również "Umineko". I zgadzam się z tobą gdyż stanowcza większość doroślejszych anime podobała mi się.
Trzema z wymienionych tutaj mogą jarać się co najwyżej dzieciaki (Densetsu no Yuusha no Densetsu nie widziałem). Nie sądzę by miały do zaoferowania cokolwiek dojrzalszemu widzowi.
Ostatnio edytowany przez lipa3000 (2011-02-05 14:05:52)
Offline
Kira, skończ wać, wstydu oszczędź. Już to twoje pieprzenie o zajebistości wszystkiego, oprócz Polski, człowieka wku.... Pewnie nie jedno panisko w Ameryce nawet te 100000 zielonych da za bajkę, bo przecież to AMERYKA.
Podał bym jako przykład bardzo dobrego doroślejszego anime "Elfen Lied" i "Higurashi", a jako gniota wśród tych doroślejszych anime "Densetsu no Yuusha no Densetsu" i może również "Umineko". I zgadzam się z tobą gdyż stanowcza większość doroślejszych anime podobała mi się.
No, nie wiem, czy te serie są jakoś pro doroślejsze.
Ostatnio edytowany przez arystar (2011-02-05 14:07:05)
-=PIERWSZA TROLLOWA MIĘDZYNARODÓWKA=-
dobre, lepsze, radzieckie!
Offline
A ja uważam że to bullshit.
Takie oargumenty, że piractwo w dużej mierze wspiera sprzedaż to bajka i mit. Może ma jakis wpływ, ale nie aż taki.
Zdecyduj się, czy to "bullszyt" czy jednak "może ma jakiś wpływ"
PS. A w Japanese Research Institute of Economy, Trade and Industry pracują same barany z średnim wykształceniem, biorące informacje z cegieł na budowie :O
-=PIERWSZA TROLLOWA MIĘDZYNARODÓWKA=-
dobre, lepsze, radzieckie!
Offline