Nie jesteś zalogowany.
Strony 1
Reportaż australijskiej telewizji sprzed blisko roku (mimo to powinien być wciąż aktualny). Przedstawia trudną sytuację na rynku japońskiej animacji, która jest zapewne związana ogólnoświatowym kryzysem gospodarczym. W czasach kryzysu oszczędza się na towarach luksusowych/rozrywce, a do tej kategorii można zaliczyć anime.
Tematy podjęte w reportażu:
- spadek w ilości emitowanych programów (prawdopodobnie seriali animowanych) ze ~100 do ~50 tygodniowo w ostatnim czasie
- ukierunkowanie produkcji na zagorzałych fanów (zamiast dla szerszej publiczności)
- spadek przychodów z reklam telewizyjnych (nie zaznaczyli czy dotyczy to całego rynku reklamy TV, czy też odnosi się do wyłącznie reklam w godzinach emisji anime)
- młody animator zarabia 900$ (75000 jenów) miesięcznie, przy 72 godzinnym tygodniu pracy
- obwiniają internet za spadek przychodów rynku animacji (zapewne spadek przychodów z reklam, tak ładnie wycinanych z rawów)
- wzrost udziału w rynku produkcji dla dorosłego widza (coraz mniejsza liczba dzieci i młodzieży)
- producenci obawiają się potencjalnej konkurencji ze strony Korei i Chin
Linki: [ REPORTAŻ VIDEO ] [ TRANSKRYPCJA REPORTAŻU ]
Raise the flag of piracy, sing the song of victory
Glorious in battle are we
We've never known defeat, we never will retreat.
We live to hear the cannon roar,
And terror is our sempahore
Offline
detalite, wyciągasz coś sprzed blisko roku i co nie dotyczy europejczyków, czy amerykanów, a głównie japońców, bo tam leci więcej anime niż możemy ściągnąć. Jakoś nie zauważyłem spadku ilości emitowanych anime, ale może zobaczę w sezonie wiosennym. I niby czemu mamy się obawiać konkurencji Chin? Korei to tak, gdyby zaczęło robić animizację manhw to mogłoby sporo zyskać. Ale nie robią, więc nie ma jakiej konkurencji się spodziewać.
Ostatnio edytowany przez marek2fgc (2011-03-27 09:03:57)
Offline
Skoro tak ich bolą te straty z reklam, niech dogadają się z grupami subującymi, żeby tamte nie wycinały reklam, a studia nie będą się ich czepiać. Potem zażądają od reklamodawców x kasy za reklamy z TV i 5x z fansubów :p
Offline
Jak dla mnie główną przyczyną jest ukierunkowanie na fanów i te skromne 900$,
Przez te produkcje nastawione na fanów coraz mniej nowych sie bierze za anime, a starsi przestają patrzeć na nowości.
I ta pensja to jakiś żart za tyle godzin to ja nawet w Polsce za tą cenę bym nie pracował, a co dopiero w Japoni gdzie koszty życia są większe.
Offline
Fansuberzy nie powinni wycinać tych najbardziej wykręconych reklam. Lubię w wydaniach gg, że nagle wyskakuje Morning Rescue (chyba po kataklizmie ją zawiesili...) i Mameshiba (to dopiero ryje umysł).
Ogólnie o sytuacji na rynku anime w Japonii już nie chcę mi się pisać, mam na to wyćwierkane.
Offline
- młody animator zarabia 900$ (75000 jenów) miesięcznie, przy 72 godzinnym tygodniu pracy
To jeszcze nie wszystkie studia do takich celów używają chińczyków/koreańczyków?
-=PIERWSZA TROLLOWA MIĘDZYNARODÓWKA=-
dobre, lepsze, radzieckie!
Offline
Słyszałem niedawno, że japoński rząd chce wprowadzić jakieś ograniczenia dotyczące anime. Nie pamiętam jak to dokładnie wyglądało, ale podobno anime, które dzisiaj mogłoby być emitowane w TV, po wprowadzeniu tej ustawy[?] nie ma szans aby ukazać się w TV.
Przepraszam, ale nie mam żadnego źródła.
W sumie trochę nie na temat, ale co tam. Już znikam.
Ostatnio edytowany przez nyga (2011-03-27 12:13:13)
Offline
"spadek przychodów z reklam, tak ładnie wycinanych z rawów" xDDD No ludzie a co to ma do rzeczy jak ktoś ściągnie wersję z reklamami a ktoś bez ? I tak nic na tym nie zarobią bo to jest download. A twórcy gier zarabiają na tym jak ktoś ściąga ich gry z sieci ? Ten argument jest do dup*. Korea i Chiny nie mają szans zagrozić Japonii. Artykuł jest przestarzały.
Swoją drogą jakbym oglądając anime miał je przerywane przez reklamę to bym się wkurzył. Wycinanie ich jest jak najbardziej dobrym pomysłem.
Co do tej ustawy to to już (chyba) weszło w życie Dlatego niektóre serie wychodzą tylko jako OVA i w TV ich nie ma.
Offline
1. Odnośnie reklam to w żadnym razie nie może ich być w fansubach (mimo, że chwilami są) gdyż nienawidzę ich i jak nagle takie coś wyskoczy to może popsuć klimat podczas oglądania fajnego anime.
2. A odnośnie jakiejś ustawy to tam chyba głównie chodziło o godziny emisji czyli żeby te nie dla dzieci leciały w nocy. Nie ma różnicy w cenzurze serii TV.
3. Co do pensji to faktycznie jak na Japonię bardzo mało.
Ostatnio edytowany przez Kenshiro (2011-03-27 12:45:52)
Offline
Co po reklamach w fansubach skoro reklamodawcy nie biorą ich pod uwagę? Wszystko z TV co wychodzi poza Japonię się nie liczy. Strat nie przynoszą również ripy sprzedawanych bd/dvd, bo nie cierpią na tym producenci anime, lecz wydawnictwa zagraniczne, które kupiły licencje.
Producenci doskonale wiedzą o istnieniu grup fansubujących a nie podejmują żadnej działalności przeciwko nim - sporadycznie zdarzają się prośby o zaprzestanie dystrybucji jakiegoś tytułu i zawsze były one realizowane przez fansuberów.
Wpływ kryzysu gospodarczego na przemysł filmowy jest bardzo pośredni. Czy Hollywood przestało kręcić drogie filmy? A chyba to właśnie w USA (i innych 'mocarstwach') kryzys był najbardziej odczuwalny.
Jedyne co mnie niepokoi to zmniejszająca się liczba, dobrych i ciekawych dłuższych serii z 24+ epizodami. Dziś robią 12 odcinków z czegoś, z czego kiedyś zrobiliby 24 a może i drugie tyle. Fakt - często akcja się przeciągała, było nudno, ale człowiek czuł, że ogląda. Teraz, mimo że jest sporo fajnych, ciekawych serii, są to głównie tytuły 'obejrzyj & zapomnij', gdzie po miesiącu od seansu nie będę kojarzył imion bohaterów.
Co do pensji animatorów to jest to po części wina komputerów. Większa automatyzacja, szybsza i łatwiejsza praca = mniejszy zarobek.
W każdym razie - nie ma co dramatyzować. W każdej dziedzinie życia pojawiają się co jakiś czas recesje. Nawet kury nie znoszą przez cały rok tyle samo jajek i raz brakuje a później rozdaje się sąsiadom za pół-darmo, bo nie ma co z nimi robić ;/
Offline
Producenci doskonale wiedzą o istnieniu grup fansubujących a nie podejmują żadnej działalności przeciwko nim - sporadycznie zdarzają się prośby o zaprzestanie dystrybucji jakiegoś tytułu i zawsze były one realizowane przez fansuberów.
Tylko co mogą zrobić ? Zapewne jakby istniał jakiś skuteczny sposób na ograniczenia piractwa to by tak zrobili.
Jedyne co mnie niepokoi to zmniejszająca się liczba, dobrych i ciekawych dłuższych serii z 24+ epizodami. Dziś robią 12 odcinków z czegoś, z czego kiedyś zrobiliby 24 a może i drugie tyle. Fakt - często akcja się przeciągała, było nudno, ale człowiek czuł, że ogląda. Teraz, mimo że jest sporo fajnych, ciekawych serii, są to głównie tytuły 'obejrzyj & zapomnij', gdzie po miesiącu od seansu nie będę kojarzył imion bohaterów.
Prawdę mówiąc nie śledzę większości nowych anime, ale jednak nie widać żeby obecnie anime były mniej interesujące. Owszem jest wiele prostych, rozrywkowych produkcji, ale to nie znaczy, że są gorsze. Co do zapominania to raczej większość anime pamiętam choć imiona tylko z niektórych.
Ostatnio edytowany przez Kenshiro (2011-03-27 15:01:53)
Offline
@up
Nic nie muszą robić, bo to nie wpływa na ich dochód. W dodatku to jest mega-reklama utworów z openingu i endingu, które są oficjalnie dostępne dużo łatwiej niż samo anime (amazon, itunes, lastfm).
Co do nowych anime to właśnie miałem na myśli to co napisałeś. Nie są gorsze, ale większość z nich, pomimo tego, że są dobre i warte obejrzenia, to pozycje obejrzyj & zapomnij - jak już wcześniej pisałem. Przykład? Serie komediowe (bo one teraz przeważnie są krótkie) - takie School Rumble miało dwa sezony po 24 odcinki +OVA, Hayate miał łącznie ponad 70+ odcinków. Takich serii mi brakuje wśród nowości - z którym spędzę dużo czasu i po 'x' latach będę jeszcze miło wspominał.
Offline
Osobiście preferuję krótsze serie, a 12 epów jest idealne (choć może akurat nie na komedie). Nie ma wtedy czasu na odcinki o niczym i dziwne wypełniacze. Ideałem jest dla mnie Para Kiss - dłuższa adaptacja była by już niepotrzebnie rozwleczona. Dla odmiany Nana spokojnie mogła zostać zekranizowana w 26 epkach i to z korzyścią dla dość ślamazarnego rozwoju akcji. Układ 6 OAV/filmów po 45 minut również jest całkiem korzystny jeśli chodzi o jakość finalnego produktu.
A sytuacja z mojej perspektywy - jako złego okradającego japońskich producentów mieszkańca europy wcale nie wygląda źle. Zawsze znajdzie się coś ciekawego do obejrzenia. A że czasu coraz mniej to ogląda się mniej syfu niż kiedyś .
Offline
Problem ściągania jest ogólniejszy, np. amerykańskie seriale też coraz więcej osób ściąga, zapewne także w samym USA - nawet gdy mają nowe odcinki na bieżąco w TV, no ale tak jest im wygodniej i bez reklam. W Japonii pewnie podobnie - na utorrencie zresztą często widuje japońską flage na liście peer'ów.
Generalnie taki jest znak czasów, że wszystko się teraz ściąga - od filmów kinowych, muzyki, gier, po programy TV. Stąd wszyscy ci twórcy mają mniejsze zyski. Ten kij może mieć dwa końce - rynek rządzi sie swoimi prawami i jest bezlitosny - gdy komuś przestanie się jakaś działalność opłacać, to przy braku możliwości zmiany sytuacji porzuci interes i zajmie sie czyms dochodowym. Stąd też i mowa w reportażu o mniejszej produkcji - której jeszcze na ten moment osobiście tak nie zauważyłem, ale za mocno nie śledze nowości. Wiadomo, nie ma co dramatyzować, bo twórcy jeszcze potrafią wyjść na swoje, a dodatkowo mają silniejszą motywacje do większego wysiłku i innowacji - to pewien plus tej sytuacji. Cos, co jest naprawde dobre, powinno obronić się samo, a gdyby tak nie było - wtedy IMO sytuacja byłaby juz chora....
A wiecie jak branża porno nienawidzi internetu - im chyba najwięcej przychody spadły...
Offline
Ostatnie zdanie - lol ;]]]]]]
A co do ściągania, to wydaje mi się, że szybki rozwój internetu już niedługo spowoduje ostre przemeblowanie na rynku i zmianę sposobu dystrybucji filmów.
Offline
A wiecie jak branża porno nienawidzi internetu - im chyba najwięcej przychody spadły...
bo porno to tylko dvd + subskrypcje w necie. Nie ma tej całej machiny reklamowej i przychodów z kina.
Ale kto by się nimi przejmował.
na utorrencie zresztą często widuje japońską flage na liście peer'ów.
Grupy fansuberskie przecież mają w swoim składzie często Japończyków (głównie jako capping/tl, ale pewnie distro też). Więc nic dziwnego. Bo sami Japończycy raczej nie ściągają tego co leci w TV (ktoś u nas piraci polskie seriale na przykład? ). Tam, tak jak wszędzie, piraci się dvd/bd i to co w kinie.
W sumie tylko to chciałem dodać.
@up
masz rację. Ale doba streamu w Full HD, który wyświetla się np. na drzwiach od kibelka są nadal odległe... przynajmniej dla polski.
Ale już pojawiają się produkcje, gdzie rezygnuje się z kina i udostępnia film na torku. Ostatnio coś takiego było chyba.
Ostatnio edytowany przez Subarashi (2011-03-28 23:00:27)
Offline
Więc nic dziwnego. Bo sami Japończycy raczej nie ściągają tego co leci w TV (ktoś u nas piraci polskie seriale na przykład? )
Daleko nie szukać, w akademiku(ach) kwitnie download tego co leci w telewizji, od zwykłych programów rozrywkowych po wszelkie seriale - usta-usta, ranczo i cała reszta, tyle że sam już nie kojarzę co teraz nadają. Ludzie też ściągają to czego po prostu nie są w stanie obejrzeć w telewizji ze względu na pracę czy coś innego. Zwyczajnie też może ludźmi kierować chęć posiadania kopii jakiegoś programu czy serialu. Stąd można wyciągnąć wniosek, że jednak Japończycy też ściągają.
Nie to żebym sam nie ściągał
Ostatnio edytowany przez jacellow (2011-03-28 23:16:46)
Offline
jacellow, dobrze prawisz, o tym ściąganiu bieżących seriali czy programów pisałem właśnie na podstawie swoich obserwacji (m. in.w akademikach :-)), oczywiście w Polsce, ale przypuszczam, że i w innych krajach tak robią na mniejszą lub większą skale.
bo porno to tylko dvd + subskrypcje w necie. Nie ma tej całej machiny reklamowej i przychodów z kina.
Ale kto by się nimi przejmował.
To praca jak każda inna, czemu ich dyskryminujesz ? Ludzie pracujący w tej branży też mają rodziny i dzieci, które muszą wyżywić...
Offline
Ściąganie polskich seriali imo ma się nijak do skali w jakiej jest to robione w USA. Wystarczy sprawdzić jakikolwiek popularniejszy serial na zatoce piratów. I właśnie to miałem na myśli.
To praca jak każda inna, czemu ich dyskryminujesz ? Ludzie pracujący w tej branży też mają rodziny i dzieci, które muszą wyżywić...
Zwłaszcza porno-magnaci...
Jeśli miałeś na myśli biedne aktorki, które sprzedają własne ciało aby zarobić pieniądze na leczenie rzadkiej choroby u kilkuletniego syna, to chyba masz jakieś mylne pojęcie o tym. Takie przypadki na pewno się zdarzają, ale przy porno-gwiazdeczkach są rzadkością.
Praca jak każda inna? Nie chce robić offtopicu, ale poszedłbyś sprzedać własne ciało do filmu porno...? Mając powód (np. będąc na bezrobociu) czy nie. W końcu to praca jak każda inna a perspektywy nie są złe - po co zatrudniać się do robót publicznych i harować ileś godzin skoro można popracować w dość przyjemny sposób w znacznie mniejszym wymiarze godzin i pewnie za większą pensję. Bo ja na przykład wolałbym tyrać na budowie niż się sprzedać do filmu porno.
@dół
Nie generalizuję. To moja opinia. Chciałem jedynie pokazać, że to nie jest 'praca jak każda inna', bo nie każdy będzie chciał ją wykonywać, nawet biorąc pod uwagę różne okoliczności. Bo 'każdą inną pracę', może wykonywać każdy, bez względu na swoje poglądy, moralności czy wyznawaną religię (chociaż z tym już może być różnie).
Ostatnio edytowany przez Subarashi (2011-03-30 13:17:29)
Offline
Praca jak każda inna? Nie chce robić offtopicu, ale poszedłbyś sprzedać własne ciało do filmu porno...? Mając powód (np. będąc na bezrobociu) czy nie. W końcu to praca jak każda inna a perspektywy nie są złe - po co zatrudniać się do robót publicznych i harować ileś godzin skoro można popracować w dość przyjemny sposób w znacznie mniejszym wymiarze godzin i pewnie za większą pensję. Bo ja na przykład wolałbym tyrać na budowie niż się sprzedać do filmu porno.
Jeden lubi ogórki jeść, a drugi powtykać sobie w różne otwory ciała. Nie generalizowałbym, bo to co tobie wydaje się "normalnością", niekoniecznie jest nią dla innych. Wierz czy nie, ale istnieją osoby, dla których zarobienie w "ten" sposób nie jest ujmą, a raczej łączeniem przyjemnego z pożytecznym. Przynajmniej na początku, potem i tak wszystko rozbija się o kasę. Skoro świat wali cię w dupę, to czemu nie kosić za to kasę? - ot pierwsze z brzegu odpowiedź jaka słyszy się na twoje pytanie.
Żeby nie odbiegać całkowicie od tematu - moim skromnym zdaniem teoria naciągana. Typowe biadolenie nad stratą wyimaginowanych zysków i upadku animacji. Anime podlega prawą rynku i nie sposób przeskoczyć nad jego prawami. Studia kokietowały coraz młodszego widza, wystarczy popatrzeć na ogrom tzw. "fanserwisu", wiadomo, grupa docelowa, która jest wymarzonym celem do dojenia, bo przyjmuje towar w większości bezkrytycznie. Recesja, to i firmy wracają na okopane pozycje, a wiadomo, że "otaku" są na tyle silną grupą, że zapewniają popyt na jakimś stałym poziomie. Teraz po tsunami pewnie będzie znowu lekki dołek, ale liczę na to, że wkrótce nastąpi trend zwyżkowy, a nam trafi się kilka niezłych serii, które wyjdą poza określone już ramy.
Ostatnio edytowany przez slymsc (2011-03-30 10:39:21)
Nie bądź zbyt hardy, życie krótko trwa,
A los twój marny, co przeznaczył, to ci da.
Nie bądź zbyt hardy...
Offline
Strony 1