Nie jesteś zalogowany.
Offline
GC jest skrajnie irytujące. Głupota twórców bije na kilometr. Te anime wygląda tek jakby autorzy sami nie wiedzieli co chcą osiągnąć. Trochę weźmiemy z Code Geass, trochę z Evangeliona, trochę z Gundama i połączymy w całość tworząc takiego potworka.
Oglądałeś Akikan ?
To anime o puszkach do napojów, które przybierają kształt ładnych dziewczyn. Wydaje się absurdalne, ale jako komedia było całkiem niezłe.
http://anidb.net/perl-bin/animedb.pl?sh … e&aid=6182
Może GC ma zalety innego rodzaju.
Ostatnio edytowany przez Kenshiro (2012-04-11 23:01:01)
Offline
LordCrane napisał:Tom, już nie dramatyzuj, ja bodajże na rok przed obejrzeniem Notatnika śmierci wiedziałem, że Light na samym końcu zginie, a w ogóle nie zepsuło mi to przyjemności z oglądania.
Piszesz serio ? To tak samo jakbyś napisał komuś jakie było zakończenie serii TV Berserk. Oglądanie prawie całego anime staje się bez sensu.
Chociaż śmierci tych złych można się spodziewać (to odnośnie Death Note).
Tak, serio, tak się składa, że zakończenie serii TV Berserka i poniekąd dalsze losy bohaterów też znałem, zanim obejrzałem serię TV. Nie, nie czytałem mangi, opowiedzieli mi.
Nie powiedziałbym, że bez sensu. Przeczytałem wiele książek, na których podstawie nakręcono później filmy, i nie sądzę, że oglądanie ich było bezsensowne, chociaż nigdy nie widziałem filmu, który byłby lepszy niż pierwowzór, czyli zazwyczaj książka. Podobnie się ma z anime. Mnie tam spoilery nigdy nie były straszne, a do gównianych anime tym bardziej, jak ci napisałem, dzięki nim możesz zaoszczędzić kupę czasu, który normalnie straciłbyś na oglądanie gniotów.
Może GC ma zalety innego rodzaju.
Mylisz się, Guilty Crown nie ma żadnych zalet.
Ostatnio edytowany przez LordCrane (2012-04-11 23:04:14)
Offline
Kenshiro napisał:Może GC ma zalety innego rodzaju.
Mylisz się, Guilty Crown nie ma żadnych zalet.
Na upartego to graficznie był to to całkiem ładne. Więc może jedna zaleta? Muzycznie tragedii też nie było.
A spoilery takie złe nie są. Zakończenie Zeta Gundama znałem na długo przed obejrzeniem serii i jakoś nic nie straciłem.
chociaż nigdy nie widziałem filmu, który byłby lepszy niż pierwowzór, czyli zazwyczaj książka.
Znam ludzi, którzy nigdy by się z tobą nie zgodzili.
- No to wchodzę do Jakuba na podwórze - ciągnął opowieść Semen - A on coś opieka na ognisku. Na rożnie znaczy się...Ja go pytam: “Jakub, gdzie upolowałeś taką żółtą wiewiórkę? “, a on mi na to: “Powiedziało, że nazywa się Pikaczu”...
Offline
Crane o gustach i o tym jak kto ogląda (preferuje oglądać) anime można by napisać kilka stron. Ja tylko powiem tyle, że przed oglądaniem chcę jak najmniej wiedzieć o danej serii/filmie i to zarówno odnośnie fabuły jak i postaci. Wolę żeby anime mnie zaskakiwało (nawet jeśli negatywnie).
A mangi i VN mało co mnie interesują (chyba, że anime mnie do nich zachęci).
Jeśli chciałbym przeczytać spoilery to od tego są tematy poświęconego konkretnej produkcji.
Na upartego to graficznie był to to całkiem ładne. Więc może jedna zaleta? Muzycznie tragedii też nie było.
Sądzę, że będą nawet inne zalety. Również w słabych produkcjach mogę znaleźć jakieś plusy (Blood-C, Sora no Otoshimono i wiele innych).
A spoilery takie złe nie są.
Dla mnie to jest coś najgorszego. Ja zazwyczaj w ogóle nie wchodzę do tematów o anime, których nie oglądałem.
Ostatnio edytowany przez Kenshiro (2012-04-11 23:17:36)
Offline
LordCrane napisał:chociaż nigdy nie widziałem filmu, który byłby lepszy niż pierwowzór, czyli zazwyczaj książka.
Znam ludzi, którzy nigdy by się z tobą nie zgodzili.
O ile tę książkę w całości przeczytali, to można by podyskutować, ale prawda jest taka, że większość "fanów", którzy wychwalają pod niebiosa film, mówiąc, że lepszy od książki, po prostu jej nie czytali.
Offline
Tego udowodnić nie jestem w stanie bo do głowy innym nie wejdę. Sam lubię porównywać ekranizację z oryginałem.
Sądzę, że będą nawet inne zalety.
Zobacz to się przekonasz. Mimo wszytko dobrze się przy tym bawiłem, chyba dlatego że czekałem na kolejne absurdy
A mangi i VN mało co mnie interesują (chyba, że anime mnie do nich zachęci).
Gdyby nie mangi to nie oglądał bym teraz Nazo no Kanojo X czy Tasogare Otome x Amnesia, więc nie skreślał bym ich tak. Inna bajka że za visualki takie jak Ef: A Fairy Tale of the Two, Tsukihime czy Steins;Gate nie wziął bym się gdyby nie anime.
- No to wchodzę do Jakuba na podwórze - ciągnął opowieść Semen - A on coś opieka na ognisku. Na rożnie znaczy się...Ja go pytam: “Jakub, gdzie upolowałeś taką żółtą wiewiórkę? “, a on mi na to: “Powiedziało, że nazywa się Pikaczu”...
Offline
Obejrzałem Sora no Otoshimono Final: Eternal My Master i czegoś takiego się nie spodziewałem. To zaledwie 50 minutowy film, ale wykonany wprost koszmarnie.
Anime było zrobione jakby od niechcenia. Poważnych scen to zaledwie około 10 minut, a cała reszta to jakieś głupoty i ecchi.
Jak ktoś oglądał jedynie film to zapewne nie będzie w stanie się połapać o co w nim chodzi. Prawie wszystko wycięli, a pokazali jedynie ostatnie sceny z Ikaros.
4/10
Warto napisać, że ostatnie rozdziały mangi są już w pełni poważne i dramatyczne, czyli żarty i ecchi prawie przestały istnieć.
Fabularnie również było wyjątkowo ciekawie i co ważne wszystko dobrze wyjaśniono.
Co ciekawe Hiyori w mandze
Ostatnio edytowany przez Kenshiro (2015-01-18 01:51:40)
Offline