Nie jesteś zalogowany.
Czasami zamiast tłumaczyć nazwę własną lepiej nową stworzyć. Btw, pamiętacie Szatana Serduszko?:P
Tutaj należy obwiniać źródło, jakie miało RTL7, czyli francuski, ocenzurowany dubbing, gdzie Piccolo miał na imię Satan Petit Coeur, Mr Satan nazywał się Hercule, Goku był Sangoku, itp.
Offline
Czasami zamiast tłumaczyć nazwę własną lepiej nową stworzyć. Btw, pamiętacie Szatana Serduszko?:P
Akurat to zasługa francuzów i ich oporów do zapożyczeń .
Offline
Wielkie Wiertło Zniszczenia? xD Cóż, ja w Rizumu mam z kolei niektóre nazwy "skoków" po japońsko-angielsku, np: Tokimeki Memory Leaf, Hachimitsu Kiss, Mugen Hug, itp. Nie mam zamiaru wymyślać jakiejś durnoty w stylu "Podniecający Liść Wspomnień", czy innego potworka rodem z "Wojowniczek z Krainy Marzeń" (Magic Knight RayEarth), jakie zaserwowało nam RTL7 (nie wspominając o wymyślonych znikąd imionach; Luz (oryg. Hikaru), Marine (oryg. Umi) i Anemon (oryg. Fuu). Czyli co, jak mam bohaterkę o imieniu Chocola, to mam ją nazwać Czekoladka?
Miałem kiedyś okazję współpracować z pewnym "tłumaczem" z J**, który nawet by się nie zastanawiał i przetłumaczył to imię + gdyby miał nastrój dodałby np. "bakaliowa czekoladka" albo "truskawkowa czekoladka", bo przecież może. Więc sprawa nie jest tak oczywista, jak by się mogła wydawać.
Offline
Ja uważam, że powinno się tłumaczyć nazwy ataków, nawet jeżeli brzmią głupio. Jak oryginał jest głupi, to nic na to nie poradzimy. Tłumacz jest od tłumaczenia, a nie od oceniania poziomu intelektualnego tekstu.
Za to imiona zostawiłbym w oryginale. Chyba że miałyby jakieś istotne znaczenie dla fabuły, ale to już zależy od danej sytuacji.
Ostatnio edytowany przez Sledziu_w (2012-08-06 17:59:31)
http://gamesub.pl/ -> Nie gadamy, tłumaczymy
Offline
Ja uważam, że powinno się tłumaczyć nazwy ataków, nawet jeżeli brzmią głupio. Jak oryginał jest głupi, to nic na to nie poradzimy. Tłumacz jest od tłumaczenia, a nie od oceniania poziomu intelektualnego tekstu.
W takim razie, po co ataki są wymawiane po angielsku w japońskim serialu, skoro przeciętny Japończyk, który nie zna angielskiego, nie zrozumie ich? Właśnie tak samo powinno być w napisach. No, chyba że ktoś robi spolszczenie, a nie tłumaczenie.
Offline
Znalazłem tę książkę, o której wspominałem Co prawda wydawało mi się, że jest z trochę późniejszego okresu i jest trochę więcej przykładów, ale uważam, że warto przejrzeć w wolnej chwili. Są wyrazy, które się absolutnie nie przyjęły, ale są też takie, które mogą zaskoczyć
Offline
Offline
Huehue przeciętny japończyk to niewyedukowany cfel huehue.
Jest inaczej?
-=PIERWSZA TROLLOWA MIĘDZYNARODÓWKA=-
dobre, lepsze, radzieckie!
Offline
Cóż, z oglądania anime można wywnioskować, że przeciętny Japończyk nie zna angielskiego i nie tylko przeciętny, także ci, którzy tłumaczą do anime... Ale idk, idk.
W ogóle tam pewnych słów z angielskiego się używa tak na co dzień, nie? Niektóre pewnie po prostu nie mają odpowiednika w japońskim. Gdybyśmy je wszystkie zostawiali w napisach po angielsku, to... czasem wychodziłyby zabawne rzeczy kiedy np. na widelec mówią z engrisha "forku", to mamy pisać "fork" w polskich napisach?
Offline
W takim razie, po co ataki są wymawiane po angielsku w japońskim serialu, skoro przeciętny Japończyk, który nie zna angielskiego, nie zrozumie ich? Właśnie tak samo powinno być w napisach. No, chyba że ktoś robi spolszczenie, a nie tłumaczenie.
Myślałem, że mówimy o tłumaczeniu z japońskiego na polski. Widać pomyliłem tematy...
http://gamesub.pl/ -> Nie gadamy, tłumaczymy
Offline
Merry_Nightmare napisał:W takim razie, po co ataki są wymawiane po angielsku w japońskim serialu, skoro przeciętny Japończyk, który nie zna angielskiego, nie zrozumie ich? Właśnie tak samo powinno być w napisach. No, chyba że ktoś robi spolszczenie, a nie tłumaczenie.
Myślałem, że mówimy o tłumaczeniu z japońskiego na polski. Widać pomyliłem tematy...
Podam przykład z Hellsing Ultimate. W anime często padają słowa po niemiecku. Więc skoro już w oryginale jest tak podane, wmieszane między japońskie dialogi, to czy tłumacz musi na siłę spolszczać?
Offline
Wydaje mi się, że w tej sytuacji najważniejszy jest komfort widza.
Zawahałbym się kilka razy zanim wyprodukowałbym coś w stylu" "Hi! Też jestem masterem i mam swojego servanta. To prawdziwy challenge, ale potem mogę cię kiss."
Wszystko zależy od sytuacji. Myślę, że jak zapożyczenie nie burzy kompozycji całego zdania/wypowiedzi, to można je czasem zostawić jako smaczek. Na przykład hiszpański emigrant z łamaną angielszczyzną przyjeżdża do USA i do każdego woła "senior". Wszystko zależy od sytuacji i od tego, kto się wypowiada.
Tak uważam.
Ostatnio edytowany przez Sledziu_w (2012-08-06 20:40:14)
http://gamesub.pl/ -> Nie gadamy, tłumaczymy
Offline
Podam przykład z Hellsing Ultimate. W anime często padają słowa po niemiecku. Więc skoro już w oryginale jest tak podane, wmieszane między japońskie dialogi, to czy tłumacz musi na siłę spolszczać?
http://imageshack.us/photo/my-images/18 … lllll.jpg/
Wasz sub Hellsinga to tragiczny przykład w tym temacie (〜 ̄▽ ̄)〜
Ostatnio edytowany przez Tai_ (2012-08-06 20:52:02)
Offline
to czy tłumacz musi na siłę spolszczać?
Rozumiem, że jakbyś tłumaczył zdanie angielskie, w którym jest zapożyczony wyraz z niemieckiego to byś go nie przetłumaczył ; )?
Offline
Mam jeszcze pytanie: czy jeśli animiec jest przetłumaczony dobrze, płynnie, z polotem, ale ma sufiksy, to czy taki produkt jest według was mimo wszystko gorszej jakości?
Nie jest gorszej jakości, gdyż sufiksy to zaleta i powinny być powszechnie stosowane. Najważniejsze żeby tłumaczenie po prostu zgadzało się z tym co mówią bohaterowie i żeby nie było (albo w minimalnym stopniu) tak zwanego podkolorowywania.
Zresztą zgadzam się z tym co napisałaś. To właśnie są największe problemy polskich tłumaczy.
Mam często wrażenie, że niektórzy tłumaczą obejrzeli nie więcej niż kilka anime (i nie rozumieją najprostszych i ciągle powtarzanych japońskich słów) albo po prostu w tak beznadziejnym stopniu znają język angielski, że nie potrafią ułożyć logicznych zdań.
W takim razie, po co ataki są wymawiane po angielsku w japońskim serialu, skoro przeciętny Japończyk, który nie zna angielskiego,
Co mi po angielskiej nazwie ataku skoro to będzie nic nie znaczący zlepek angielskich słów. Już lepiej coś takiego, ale po polsku.
Ostatnio edytowany przez Kenshiro (2012-08-06 21:01:23)
Offline
Co mi po angielskiej nazwie ataku skoro to będzie nic nie znaczący zlepek angielskich słów. Już lepiej coś takiego, ale po polsku.
To chyba pytanie do mangaków.
~Shounen . DBNao.net . Grupa Mirai . Cytaty z anime
Offline
Nie obejrzałem filmu w pierwszym poście, ale myślę, że mam coś interesującego do powiedzenia w tym temacie. Sprecyzuje to w ten sposób, że ja mam inne oczekiwania od fansubów a inne od tłumaczeń zawodowych. Nie chcę, aby filmy anime, były spolszczone np. poprzez usunięcie sufiksów, ponieważ wtedy tracą fanowski żargon, włączając w to przypisy. Drobne akcenty japońskie są najpiękniejsze. A to, że ktoś sobie zrobi dziwną czcionkę, to już sprawa autora, ponieważ każdy chce, aby jego dzieło było wyjątkowe i jakoś je podpisać, a nie każdy ma takie same możliwości jak tłumacz, więc osoby od technicznej sprawy również mogą szaleć. Ja szanuje każdego tłumacza, a jak mi się nie podoba to oglądam po angielsku i taka postawa jest chyba najlepsza.
Offline
Nie obejrzałem filmu w pierwszym poście, ale myślę, że mam coś interesującego do powiedzenia w tym temacie. Sprecyzuje to w ten sposób, że ja mam inne oczekiwania od fansubów a inne od tłumaczeń zawodowych. Nie chcę, aby filmy anime, były spolszczone np. poprzez usunięcie sufiksów, ponieważ wtedy tracą fanowski żargon, włączając w to przypisy. Drobne akcenty japońskie są najpiękniejsze. A to, że ktoś sobie zrobi dziwną czcionkę, to już sprawa autora, ponieważ każdy chce, aby jego dzieło było wyjątkowe i jakoś je podpisać, a nie każdy ma takie same możliwości jak tłumacz, więc osoby od technicznej sprawy również mogą szaleć. Ja szanuje każdego tłumacza, a jak mi się nie podoba to oglądam po angielsku i taka postawa jest chyba najlepsza.
Wow, czyli takie osoby jeszcze istnieją! Szacunek. Piszę poważnie.
Offline
Ludzie powinni skupiać się bardziej na napisach, nie na ich kolorowaniu. I co z tego, że poziom stawiania przecinków poszedł w górę, skoro czasami sam przekład można o kant tyłka rozbić... slymsc ładnie to kiedyś podkreślił, przy tłumaczeniu napisów trzeba myśleć.
Offline
Na początku przygody z animu, lubiłem takie dżapońskie wstawki. Ładnie to brzmiało i wyglądało.
Nieraz się denerwowałem, jak ktoś na siłę przekładał na polski nazwę ataku. Btw, niektórzy tłumacze,
przekładają takie nazwy, jak nasi polscy tłumacze przekładają tytuły amerykańskich filmów, o zgrozo!
Innymi słowy, nie mają w ogóle sensu.
Dla lubiących sufixy: oglądnijcie sobie połowę Bleacha, gdzie Kurosaki-kun w wykonaniu Inoue może skutkować wymiotami. Od razu się wyleczycie
-=PIERWSZA TROLLOWA MIĘDZYNARODÓWKA=-
dobre, lepsze, radzieckie!
Offline