#1 2015-01-22 21:02:14

darthdragon
Użytkownik
Skąd: Ruda Śląska
Dołączył: 2008-12-21

WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

wtf_jesien214.jpg
To jedenasta edycja mojego kącika (na ansi druga). Dość kluczowa, gdyż chęci miałem najmniej do bardzo dawna, a to z bardzo prozaicznego powodu, a mianowicie cisnę nowego VN. Ale do rzeczy. Po ostatnim sezonie moje nadzieje podskoczyły dość wysoko, gdyż tamten paskudnie mnie rozczarował. Gorzej już chyba być nie mogło, prawda? Zaraz się przekonamy.

Mój ranking:
1. Mushishi Zoku Shou 2nd Season
2. Shingeki no Bahamut: Genesis
3. Terra Formars
4. Psycho-Pass 2
5. Danna ga Nani wo Itteiru ka Wakaranai Ken

No i wreszcie pojawił się jakiś ciekawy utwór muzyczny, warty odnotowania. Laurkę otrzymuje czołówka Shingeki no Bahamut: Genesis. Ciężko powiedzieć, by rock wywoływał u mnie kisiel w majtach, ale ten utwór wyśmienicie pasował do klimatu serii i do tego nieźle się go słuchało. Wizualnie również prezentował się zachęcająco.

Jeśli interesują was oceny na MAL, jakie wystawiłem, dodajcie mnie do przyjaciół.

Podsumowanie jesień/zima czas zacząć. Miłej lektury!

Hitsugi no Chaika: Avenging Battle

Pokaż spoiler
Link do MALa

Kolejny raz spotkało mnie coś takiego, że jakaś seria odrobinę mi się spodobała, a jej sequel zawiódł. Często powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że od premiery prequela minęło już trochę czasu, dlatego emocje opadły i zwyczajnie zapominam szczegółów fabuły. Niestety w tym przypadku tak nie było. Więc co się stało? Skopali adaptację. Nie żeby bajka była jakoś szczególnie wciągająca, ale oglądało się ją dość miło bez żadnej spiny. Kreska była specyficzna i przyzwoicie zanimowana. Główni bohaterowie nie byli jakimiś pierwszymi lepszymi frajerami, a skrytobójcami, to bardzo mi się podobało. Ich styl walki i poruszanie się to moje klimaty. Oczekiwałem więcej starć, ale niestety się przeliczyłem. Fabuła nie była taka zła, ale końcówka woła o pomstę do nieba. Bardziej ponaglona od Tokijskiego Ghula - to sztuka coś takiego zrobić. No cóż, prequel był miłym średniaczkiem, sequel zaś słabą kontynuacją. Mogli zrobić 12 odcinków, a nie 10, może uniknęliby tego niesmaku, jaki pozostał w ustach po zakończeniu oglądania. Pewnie mieli swoje powody, by to spieprzyć. Dla fanów poprzedniczki pozycja obowiązkowa. Jako samodzielne anime dla większości populacji niewarte uwagi.

Akame ga Kill!

Pokaż spoiler
Link do MALa

Seria dość nietypowa, gdyż opowiada o zabójcach, którzy potrafią zabijać (co ostatnimi czasy nie jest takie oczywiste). Przypomniała mi się szmira emitowana pół roku temu o szkole zabójczyń nie potrafiących zabijać. Taka miła odmiana, wiecie. Nie miałem szczególnych oczekiwań, spodziewałem się tylko równego poziomu. Otrzymałem brutalność, nawet dużo brutalności. To fajnie. Drugą rzeczą przykuwającą moją uwagę były dość barwne postacie w dużych ilościach. Wiadomo, że widzowi radochę miały sprawiać relacje, jakie między nimi zachodziły. My, oglądający, zagłębialiśmy się w ten świat razem z chłopakiem zaciągającym się w szeregi zabójców. On akurat był dość sztampowy, tyle że nie miał oporów do ciachania wrogów. Co jest tutaj warte uwagi? To, że fach zabójcy to nie walka pokemonami, więc jest dość niebezpieczny, dlatego trup ściele się gęsto. Możemy oczekiwać zgonów załogi naszej paczki. Ciekawostka, śmierć takową łatwo było wyczuć, gdyż postać zwykle otrzymywała bogatą retrospekcję w odcinku, by ukłuć widza w serce - ot taki zabieg. I tak sobie zdychają, raz ci, z obozu dobrych morderców, a raz ci, z obozu złych morderców. Odcinki lecą i lecą, aż nagle pojawiają się watki romansowe - bardziej takie nieudolne zauroczenie, jak zwał, tak zwał. Po cichu kibicowałem jednej parze, ale jak zwykle twórcy rozplanowali to trochę inaczej. I dochodzimy do końca. Coś się tam niby wydarzyło, ale jakoś tak dziwnie to wszystko wyglądało. Chyba nawet obiło mi się o uszy, że pozamieniali fabułę względem mangi. Chętnie rzuciłbym swoimi przemyśleniami względem zakończenia, ale powiedzmy, że daruję sobie spojlery. Niemniej - było to słabe. Zgony posypały się w takiej ilości, że wzbudziło to moje refleksje. Doszedłem do wniosku, że miały one dwie ważne role. Pierwsza. Zamkniecie tej serii w 24 odcinkach. Druga. Wartości moralizujące. Nie zabijaj, bo długo nie pożyjesz. Musieli przetrzebić gromadkę wesołych zabójców, bo jakby to wyglądało, gdyby większość przetrwała i potem jeszcze żyli długo i szczęśliwie? To zabójcy, oni nie mogą działać bezkarnie. Moja ocena? Fabuła wydawała mi się spieprzona szczególnie pod koniec. Jakieś dziwne pary się potworzyły ni z gruchy ni z pietruchy. Walki niekiedy ocierały się o ostrą groteskę. Zakończenie było lekko pustawe, jakby ponaglone i napisane na kolanie. Polecam ludziom ciekawym historii o faktycznych zabójcach, a nie ciamajdach uzurpujących sobie taki tytuł. Nie oczekujcie jednak niczego szczególnego.

Denki-gai no Honya-san

Pokaż spoiler
Link do MALa

Pierwszy odcinek widziałem trochę wcześniej od reszty - popełniłem błąd. Bardzo mnie zniechęcił do oglądania, gdyż kreskę uznałem za szpetną, postacie za sztampowe, a humor za durny. Z takim oto nastawieniem powróciłem do oglądania po dwóch miesiącach. Przeklikałem trochę, przyznaję się, ale potem było jakby lepiej. Oprócz głupich żartów coraz wyraźniej na pierwszy plan wysuwał się pseudo-romans. Oglądało się to znacznie milej, gdy na ekranie wyraźnie utworzyły się trzy pary. Ciekawostka. Postaci żeńskich (standardowo) jest więcej od męskich, dlatego proporcja jest taka: o bohatera nr 1 zabiegają 3 dziewuszki, o bohatera nr 2 dwie, a ostatniego tylko jedna. Od razu widać, że ktoś został bardziej dowartościowany, a ktoś inny mniej. Niemniej doświadczanie narodzin związku dwóch ludzi w dość dziwnym środowisku, jakim jest sklep z mangami (głównie porno dla każdej z orientacji), to doznanie interesujące. Potem żarty lekko się rozkręciły i były nawet znośne. Dodatkowo wszystko zaostrza fakt, że postacie wcale nie są dziećmi, choć kreska próbuje nam to sprzedać za wszelką cenę. Początkowo tego nie ogarnąłem, ale wystarczyło połączyć kilka faktów. Picie alkoholu przez nieletnich to tabu, które rzadko Japończycy łamią. Prędzej już wolą zrobić z licealisty mordercę niż pijaczynę - no cóż, taki kraj. Reasumując. Serię wspominam ciepło choć niczego mi nie urwała. To komedyjka z delikatnym romansem w tle. Przynajmniej coś się tutaj dzieje pod tym względem w porównaniu do innych bajek z podobną tematyką. Polecam ludziom, którzy miło wspominają Working! oraz Servant x Service. To te klimaty.

Shirogane no Ishi: Argevollen

Pokaż spoiler
Link do MALa

Po objerzeniu kilkunastu dobrych serii z mechami wszystkie pozostałe stają się sztampowe i powtarzalne. Nie inaczej było w tym przypadku. Wojna, żołnierze w postaci dzieci, potężny mech zmieniający losy bitwy, tajemnicza organizacja, jeden z bohaterów zawładnięty przez demony przeszłości. Wszystko już gdzieś było. Tutaj dodatkowo za robienie mechów wzięło się studio znane mi (i pewnie szerszej publiczności) z głupkowatych ecchi. Nawet kreska wydawała mi się jakaś znajoma. Reasumując, ktoś zainwestował pieniądze w wielkie roboty, ale ekipa nie miała zbytnio na nie pomysłu, więc pozbierali, co podejrzeli u innych i powstało to coś. Komu mogę polecić? Głównie fanom robotów. Dla reszty populacji dość niestrawna pozycja.

Sword Art Online II

Pokaż spoiler
Link do MALa

Ciąg dalszy przygód dzieciaków zagłębiających się w wirtualne światy poprzez maszyny oddziałujące na ich układy nerwowe (taki next-genowy oculus rift). Zabawa w super realistyczne gry z pierwszej osoby. Marzenie wielu graczy od dawien dawna. Tutaj się iści, szkoda jedynie, że sama fabuła woła o pomstę do nieba. Kto z was oglądał pierwszy sezon, ten wie, o czym mowa. Jako człowiek siedzący w rozrywce komputerowej wiem, że taka gra składa się z kilku różnych aspektów. Pierwszym jest tak zwany gameplay, czyli szereg mechanik rozgrywki, które opisuje zbiór zasad i reguł. Gracz ma zwykle swobodę, by wykonywać jakieś czynności w ramach tych zasad i dobrze się przy tym bawić, gdyż występują nagrody i kary. Gameplay musi być na tyle ciekawy i intuicyjny, by gracz rozumiał jego sens, a czekające na niego nagrody za wykonanie jakichś czynności motywowały go do dalszej gry. Wiele starszych gier skupiało się głownie na tych aspektach. Ostatnimi czasy jednak coraz więcej gier rozwija inny aspekt - a mianowicie fabułę. Nie jest ona wymagana, by dobrze się grało, lecz pozwala zaangażować emocje gracza. Oprócz nagród i kar za poprawne wykonywanie czynności zamkniętych w ustalonych regułach mamy także jakąś historię najczęściej wpasowaną w mechanikę. Historia zwykle ma nas ciekawić i oddziaływać na naszą wyobraźnię. Pobudzać do myślenia, refleksji, zachęcać do poszukiwania odpowiedzi. SAO to anime bawiące się konwencją MMO i kształtujące ją na swoją modłę. W zasadzie zamiast gry można tutaj wstawić coś innego i serię dałoby się całkowicie przemodelować bez żadnych strat. Dlaczego? Bo wszystko, co się tutaj dzieje, jest pozbawione sensu mechaniki gry. Może gdzieś się tam kryje, ale tylko szczątkowo. W drugim sezonie jest tak samo. Nawet nie wiem, czy go rozpatrywać jako całość, gdyż dzieli się na dwie szczęści dość luźno ze sobą połączone. Pierwsza opiera się na oklepanym schemacie z prequela - główny bohater musi kogoś uratować. Druga część zaś to dość nieudolna próba pokazanie świata SAO z innej perspektywy i szturm na uczucia widza. Mnie to kompletnie nie ruszyło, a na dodatek zażenowało. Zamiast skupić się na konkretnej fabule, zafundowali nam taki zapychacz, wiedząc, że powstanie kolejna część. Cóż, struktura drugiego sezonu jest podobna jak w poprzedniczce. Pierwsza część lepsza od drugiej. Szkoda tylko, że ta "lepsza" jest porównywalna poziomem do tej gorszej z prequela. Nie miejmy złudzeń. To nie historia o grach, lecz fabularne wyreżyserowane "bajki" z grami w tle. Gdy autorowi się tak spodoba, bez mrugnięcia okiem złamie ustalone przez siebie zasady, by dodać scenie dramatyzmu i pokazać "siłę miłości". Tak to widzę ja - gracz. Komu polecę? Ludziom, którzy obejrzeli pierwsze SAO i nie odrzuca ich taka narracja.

Terra Formars

Pokaż spoiler
Link do MALa

Seria nie dla każdego. Przed premierą naczytałem się hajpów, co to niby ma być za perełka. Przeczekałem swoim zwyczajem do końca emisji i okazało się, że średnia oscyluje w granicach siedmiu oczek. Byłem lekko zszokowany, ale siadłem do seansu. Powiem tak, podobało mi się. Ja, wielki fan gore, byłem wniebowzięty. Seria może nie ma super fabuły, ale takowa tam występuje (wbrew temu, co piszą inni ludzie). Mamy tajemnice do odkrycia, jakieś spiski migoczące na horyzoncie. Ja osobiście byłem zaciekawiony postawionymi pytaniami. Więc argument, że ta bajka nie posiada fabuły jest czysto hejterski. To oczywiście nie jest pierwszy plan w tejże produkcji. Tym właśnie są walki i brutalność. Całe szczęście, że nie zafundowano nam dziecinady, a zarobiono to dość odważnie. Starcia z przeciwnikami są szybkie i krwawe. Trup ścieli się gęsto raz po jednej stronie, a raz po drugiej. Poznajemy paczkę bohaterów, którzy razem mile spędzają czas, by za chwilę wymordować połowę z nich. Na szczęście nikt nie boi się zabijać kobiet, a te giną znacznie częściej od mężczyzn. Zachowano tutaj logikę pod tym względem. Walki do tego są dość efektowne, co niestety przeradza się czasami w absurdy. No ale fabuła jest nimi naszpikowana do samego początku, więc nie ma się co tym przejmować. Fajnie się ogląda moce bohaterów w akcji. Wizualnie również jest bardzo dobrze. Kreska pasuje do poważnej serii o zabijaniu. Muzyka jest dość standardowa, ale warstwa dźwiękowa soczyście odwzorowuje szaleństwa na ekranie. Dobrze wiem, że seria jest tylko dla nielicznych, ale akurat trafiło na mnie. Komu mogę polecić? Fanom rozwałek w stylu Gantza, gdzie jucha leje się wszędzie, a flaki latają w powietrzu. Całe szczęście, że trafiłem w tym sezonie na coś ciekawego.

Psycho-Pass 2

Pokaż spoiler
Link do MALa

Miałem ogromne problemy, by ocenić tę serię. Z jednej strony trzymała bardzo podobny poziom, co poprzedniczka, ale z drugiej miała swoje upadki i to srogie. Internety jednoznacznie mówią, że słabizna. Ale czy to na pewno prawda? Niestety, kolejny raz punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja przekonałem się na własnej skórze, że uwielbiam cyberpankowe historie z poważnym klimatem. Bardzo rzadko coś takiego może mi zafundować anime. Psycho-Pass to taka moja mała perełka. Trup ścielący się gęsto, luka w doskonałym systemie kształtującym ład społeczny, zagadki detektywistyczne i odrobina filozofii. Wszystko to składa się na kino dość intensywne w odbiorze. Niektóre postacie są dość irytujące, jak choćby uciążliwa służbistka kapuś. Takiej to najlepiej wpakować kulkę w łeb. W porównaniu do poprzedniego sezonu trochę dziwi nowa rola ciapowatej głównej bohaterki, która stała się o wiele twardsza i zaczęła palić (wiadomo kogo naśladuje). No właśnie, szkoda, że go nie było, bo miło balansował równowagę na ekranie. Teraz całość dominowała ona. Do połowy wszystko było naprawdę fajne, ale niestety potem fabuła lekko się psuła. Ale tylko trochę. Końcówka za to mnie zirytowała, gdyż liczyłem, że "sprawiedliwość" dopadnie kilka nielubianych przeze mnie postaci. Za to podobało mi się, jak wszystkie wątki fabularne zazębiły się na końcu, tłumacząc wiele rzeczy. Możemy ubolewać, że seria nie była taka dobra, gdyż przy scenariuszu nie pracował aktywnie Urobuchi, tylko jakiś inny skośnooki, na którego bluzgają w komentarzach tu i ówdzie. Widocznie to nie jego pierwsza wpadka. Widocznie jakaś siła wyższa chciała pogrążyć tę markę. Komu więc polecę? Na pewno ludziom lubującym się w cyberpanku i podobnych dość mrocznych i poważnych klimatach. Seria nie jest taka zła, ale trzeba do niej odpowiednio podejść - najlepiej bez żadnych oczekiwań.

Ps. No i oczywiście wszyscy jak jeden mąż (albo żona) czekamy na film kinowy.

Mushishi Zoku Shou 2nd Season

Pokaż spoiler
Link do MALa

Cóż tutaj napisać. Już się rozpisywałem o poprzednim sezonie, a ten jest kontynuacją w pełnym tego słowa znaczeniu. Ciężko tutaj mówić o rozwinięciu fabuły, gdyż każdy odcinek to osobna, oderwana od pozostałych historyjka. Całość spaja dość specyficzny świat, dziwne stworzonka i główny bohater. Jeśli lubisz wolne i dość poważne (czasami nawet mroczne i niejednoznacznie moralnie) okruchy życia na pograniczu zoologii, medycyny i magii, ta seria będzie dla ciebie czymś wysoce interesującym. Moja rada, przed seansem warto uzbroić się w cierpliwość i zadbać o odrobinę wolnego czasu, by nic nie odciągało naszej uwagi od ekranu. Coś pięknego.

Danna ga Nani wo Itteiru ka Wakaranai Ken

Pokaż spoiler
Link do MALa

Króciutkie anime o prostej koncepcji, ale bardzo interesującym wykonaniu. Starcie kultury "otaku" z resztą społeczeństwa nie jest pomysłem świeżym, ale nigdy nie przedstawiano go w takiej formie. Relacje dwojga dorosłych ludzi, którzy zaplanowali sobie wspólne życie, nie należą do najłatwiejszych, a tym bardziej, gdy małżonek lubi sobie pooglądać bajki. Ta krótka komedia bawi widza na różne sposoby, począwszy od głupich nieporozumień, aż do sprawy bardziej "dorosłe". Ciężko to nazwać kinem dla osoby starszej z powodu okropnej kreski, ale zabarwienie erotyczne sugeruje trochę inny target odbiorców niż szkolna młodzież. Szkoda, że trwało to tak krótko, ale końcówka wiele rekompensuje i zapowiada jeszcze ciekawszy sezon drugi. Mimo swojej prostoty gagi bawią i mile się je ogląda. Polecam każdemu, kto lubi krótkie historie nie skupiające się na szkolnych dyrdymałach, a życiach ludzi dorosłych.

Inou-Battle wa Nichijou-kei no Naka de

Pokaż spoiler
Link do MALa

Seria, której nie rozumiem. Zaczęła się dość nietypowo i tak pozostało do końca. Zapowiadało się slice of life o młodziaku wierzącym w swój wyimaginowany świat - choroba znana jako syndrom gimbusa. Ale nagle coś pieprznęło i magiczne moce naprawdę pojawiły się w świecie ludzi. Najzabawniejsze jest to, że główny heros, mimo że najbardziej się wkręcał w całą zabawę, otrzymał najbardziej bezużyteczną. I tak oto niedorajda jest otoczony dziewczynami posiadającymi potężne umiejętności. Wtedy sobie pomyślałem, że niedługo nawiążą się jakieś walki, bo w końcu tytuł zobowiązuje. Ale gdzie tam. Zrobił się z tego pseudo-romans i to najgorszej maści - harem. Czemu najgorszej maści? Bo zwykle nie ma w nim konkluzji, by nie narazić się fanom bohaterek. Więc po jakiego czorta te moce? Okazuje się, że tylko po to, by dodać smaczku heremówce. A tu nagle w połowie serii pojawiają inne postacie z mocami. Ale co dziwne, wcale nie zaburza to romansowej sielanki naszej paczki, gdyż ich historie się nie przeplatają. To patrzę dalej i z niecierpliwością liczę odcinki do końca. Prawie nic nie zostało wytłumaczone, a te niebezpiecznie topnieją w oczach. No i ziścił się mój najgorszy scenariusz. Dopiero na samym końcu ruszyła akcja, która została przerwana dość brutalnie. Nawet zaczęło się robić interesująco i zaskakująco. Odrobina mroku wdarła się do tej kolorowej sielanki. Ale to tyle. Nie wiem, o czym była ta seria. Autor chyba zafundował nam przydługi prolog do głównej historii. Dziwna jest też zmiana klimatu z romansu na walki. Konkretna fabuła zacznie się dopiero w sequelu, jeśli takowy powstanie. Komu polecę? Sam nie wiem. Głównie fanom komedyjek harmowych z supermocami, bo to tematyka tego sezonu. Oglądało się bardzo lekko, ale dalej nie rozumiem, o co w tej serii chodziło.

Yama no Susume 2nd Season

Pokaż spoiler
Link do MALa

Wiem, jak łatwo opisać tę serię, by każdy laik mógł sobie ją wyobrazić. To taki Kejon w górach. Mamy grupę bohaterek, które budzą w sobie chęć zdobywania szczytów. Na początku niektóre są dość nieporadne, dlatego czeka je nauka oraz pokonywanie własnych ograniczeń. A wszystko to w gronie ukochanych psiapsiółek. Cały aspekt górski jest potraktowany dość poważnie, bo mamy tu specjalistyczne słownictwo i dość dokładne odwzorowanie szczegółów. Człek nieobeznany może się co nieco nauczyć z tej bajki. No ale oprócz "akcji" są również moe-bzdety, by przykuć oczy pedofili do ekranu. No ale to już specyfika serii, jakie zostały wyplute na ten świat po sukcesie Kejona. Polecam fanom okruch życia w bardzo lekkiej formie, gdzie lukier miesza się z łażeniem po górach, a te ostatnie jest zrealizowane dość zgrabnie. Oczywiście, najpierw warto zacząć od pierwszego sezonu.

Gugure! Kokkuri-san

Pokaż spoiler
Link do MALa

Szalona komedia o dziwnej dziewczynce, którą spotykają dziwne rzeczy. Co tu dużo mówić, wszystko tutaj jest niecodzienne i prześmiewcze. Głównie zabawa polega na relacjach bożków/duchów będących awatarami konkretnych zwierząt. Mamy tak: lisa, psa, szopa i kota. Ich charaktery są totalnie absurdalne, co ich rozmowy i relacje przenosi na wyższy poziom szaleństwa. A jakby tego było mało, płcie bohaterów nie są im przypisane na stałe. Czasami nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać, w sytuacji, gdy facet zarywa do faceta w postaci kobiety... Czy może kobiety zamieniającej się czasami w faceta...? Mózg rozjebany. Polecam fanom szaleństwa połączonego japońską mitologią w sosie komediowym.

Amagi Brilliant Park

Pokaż spoiler
Link do MALa

Kolejne dziecko KyoAni - fabryki moe. Co tym razem obrali sobie na cel? Okruchy życia połączone z magią i szczątkowym zarządzaniem wielkim przedsiębiorstwem. Co z tego wyszło? Na pewno nic bez wad. Od razu należy pochwalić warstwę wizualną, bo trzyma standardowy dla nich, wysoki poziom. Sama historia nie jest realistyczna, ale przynajmniej udaje i wychodzi jej to nawet nieźle. Główny bohater to postać wszelako uzdolniona jak na młodzika, ale cóż poradzić, skośnoocy lubią powielać ten schemat. Reszta ekipy to przeróżnej maści kreatury, jak przystało na serię z magią. Najfajniej się oglądało te najbardziej słitaśne "maskotki", gdyż ich charaktery znacznie się różniły od wyglądu. Uganiały się za babami, łgały, spijały piwsko i uprawiały hazard. Anime ma dość prostą strukturę. Pierwsze odcinki to nakreślenie głównej osi fabularnej i motywatorów bohaterów. Potem widz jest świadkiem losowych historyjek w ramach dążenia do wyznaczonego celu. Nie mają one szczególnie dużego znaczenia oprócz tego, że lekko przybliżają nam postacie. Potem nadchodzi koniec i historia znowu wkracza na konkretną ścieżkę fabularną. Całość to dość sztampowe połączenie wątków epizodycznych z komedią. Oglądało się to... nierówno. Raz było fajnie, a raz zanudzało tak niemiłosiernie, że widzowi może się zbierać na bełta. Romansu praktycznie tutaj nie ma mimo tagu "romance" na serwisach o anime. Komu mogę polecić? Fanom KyoAni i lekkich historyjek z barwnymi postaciami. I magii, rzecz jasna. Kontynuacja może być... ale nie musi.

Ushinawareta Mirai wo Motomete

Pokaż spoiler
Link do MALa

Jak to opisać...? Może "nieudolna japońska próba na wytłumaczenie podróży w czasie"? Może coś przeoczyłem, ale ostro pojechali po bandzie z mieszaniem ze sobą fizyki kwantowej i szkolnego romansu. Trochę teraz spojleruję, bo prawdziwe kolory bajka pokazuje w podajże ósmym odcinku, ale co mi tam. Ostrzegam tylko zabłąkane duszyczki. Jak mi podeszło? Bardzo średnio z nakierowaniem na słabo. Graficznie seria leży i kwiczy. Śmierdziała mi niedolnym 3d stylizowanym na 2d. Drama była dość słaba i łez szczególnie nie wyciskała. Bohaterowie są dość sztampowi. Dostrzegłem również dziury fabularne, ale to może wina tego, że oglądałem nieuważnie (czyt. przeklikałem trochę). Jeśli ktoś oczekuje fantastyki naukowej, odradzam. Jeśli ktoś oczekuje szkolnego romansu, to niech obejrzy, taki typ ludzi łyknie wszystko, jeśli się zapakuje w odpowiednie opakowanie. Nie, bym kogoś obrażał, ale fan romansu szuka romansu, a reszta jest dla niego tylko tłem. Pozostali widzowie niech dadzą sobie spokój.

Selector Spread WIXOSS

Pokaż spoiler
Link do MALa

Drugi sezon dziwnej serii o dziewuszka grających w karty. W serii było nietypowe to, że mimo obsadzenia głównych ról dziewczynami zewsząd lał się mrok. Bo wiecie, niby niewinna gra w karty, ale jak już zaczniesz w nią grać, to masz przejebane na całej linii. Gdzie nie spojrzeć dziwaczki, psychopatki i inne opętane przez diabła cholery. Oczywiście nie brakuje tutaj też miłości i przyjaźni, bo bez niej się nie obejdzie w anime. Zwieńczenie serii było dość dobre i w miarę satysfakcjonujące. Mnie osobiście seria przypadła do gustu z powodu moich dziwnych sadystycznych upodobań. Lubię jak na ekranie ktoś cierpi, tym bardziej niewiasta. To całe moe wychodzi mi już bokiem. Co tu dużo pisać, jeśli ktoś ma ochotę na dołującą serię ze słodkimi dziewczynkami, niech sięgnie po sezon pierwszy. W sumie 24 odcinki - masa oglądania.

Trinity Seven

Pokaż spoiler
Link do MALa

Nie ma co się nad czym rozwodzić, gdyż mamy do czynienia z kolejną haremową sztampą. Ograniczę się do minimum, by nie  marnować czasu swojego oraz potencjalnego widza. Magiczna szkoła, główne bohaterki należące do elity magów, protagonista z niezwykłymi mocami, dużo walk, fanserwis. Czego chcieć więcej? Fabuły? Błagam, jeśli ktoś o tym pomyślał, niech się nie ośmiesza. To tylko tło dla kolejnych level upów głównego bohatera i powiększania jego haremu. Polecam tylko fanom gatunku.

Sora no Method

Pokaż spoiler
Link do MALa

Piątka przyjaciół za młodu składa swe życzenia do latającego spodka. Głupie, ale prawdziwe. W wyniku tego zdarzenia ich relacje się rozsypują. Po latach jedna z bohaterek wraca do zapyziałej wiochy, nie pamiętając o wybrykach z dzieciństwa. Na dodatek na niebie dryfuje sobie wielgachny statek obcych, a ludzie nie robią sobie z tego nic. Patologia. Do rzeczy. To historia z absurdalną fabułą i wątkiem fantastycznym w tle skupia się głównie na okruchach życia. Przez lwią część bajki nasza nieustraszona bohaterka próbuje się pogodzić z przyjaciółmi, którzy przez ostatnie kilka lat nabawili się kompleksów. Potem wreszcie przechodzimy do mięsa właściwego, a mianowicie do: "ostatecznego rozwiązania kwestii latającego spodka". Proste to jak budowa cepa. Relacje postaci są nakreślone dość słabo i z lekkim przedramatyzowaniem. Z igły zrobiono tutaj ogromne widły. A po co to wszystko? Być chwycić widza za serce. Kino głównie dla młodzików, bo dla starzy są już za bardzo znieczuleni życiem doczesnym, by dać się złapać w zastawione przez twórców Sora no Method sidła.

Daitoshokan no Hitsujikai

Pokaż spoiler
Link do MALa

Dziwne anime o magicznych mocach będące w rzeczywistości zakamuflowanym haremem. I to takim z grubej rury, bo bohaterek tutaj na pęczki, a większość poznajemy już w pierwszych odcinkach. Na szczęście w pewnym momencie punkt ciężkości przesuwa się w trochę inną stronę i dziewuszki stają się tylko tłem. Do serii wkrada się odrobinę powagi, ale niestety tylko pozornej. Charaktery bohaterek są dość sztampowe, ale żadna nie ma w zwyczaju bić, więc można powiedzieć, że to pacyfistki. Tyle dobrze, że główny bohater nie rumieni się co chwila i jest lekko zdystansowany do zalotów mających miejsce wokół niego. Za to plus. Niestety, seria dyskryminuje drugą postać męską, zostawiając go na lodzie. To dość popularny trend w anime. Gdybym ja miał znajomego, za którym uganiają się wszystkie dziewczyny z mojego otoczenia, zostawiłbym go w cholerę. Kreska jest dość denerwująca z powodu przesadnie dużych gałek ocznych i pastelowych kolorów. Na dodatek postacie żeńskie wyglądają jak dzieci z podstawówki. Fabuła mimo ciekawszych momentów również nie urywa niczego. Komu mogę polecić tego średniaczka? Na pewno fanom haremów i lekkich komedyjek romantycznych. Tylko u nich Daitoshokan no Hitsujikai ma jakiekolwiek szanse.

Girlfriend (Kari)

Pokaż spoiler
Link do MALa

Głupawa seria o niczym. Oj, przepraszam, o dziewuszkach oraz ich słodkich problemach. Prócz tego nie znajdziecie tutaj praktycznie nic. Zero romansu, dramy, akcji, czegokolwiek. Nie polecam, chyba że oczekujecie tego, o czym wcześniej wspomniałem.

Grisaia no Kajitsu

Pokaż spoiler
Link do MALa

Anime zapowiadające się bardzo dobrze, ale wykonane już znacznie gorzej. Główny bohater to człowiek wyszkolony, by chłodno kalkulować i nie doczuwać emocji. Prawdopodobnie zabójca na zlecenie/żołnierz sił specjalnych. Coś mu się poprzestawiało w głowie, dlatego postanawia poświęcić resztę życia normalnej nauce w szkole. Los oczywiście chce, że szkoła, do której uczęszcza, nie jest taka wcale normalna. Rzecz jasna oprócz naszego zabijaki znajdują się w niej dziewuszki, które chcąc, nie chcąc, zaczynają żywić do niego uczucia. Koncepcja bardzo przypadła mi do gustu, gdyż taki typ bohaterów zawsze mnie interesował, szkoda tylko, że wykonanie wywołało u mnie rozczarowanie. Wszystko sprowadza się do epizodycznego poznawania losów każdej z bohaterek i rozwiązania jej "problemu". Brak tutaj ciągłości fabuły i konkretnej historii (adaptacja VN...). A szkoda, bo potencjał był. Nie brakuje tutaj brutalności i drastycznych scen. Niektóre z historii nie przystojną haremom, gdyż są zbyt krwawe. To ujęło mnie za serce. Wreszcie główny bohater nie owija w bawełnę... Pobożne życzenia. Okazuje się, niestety, że nasz zabijaka w cale nie jest taki wyrachowany, gdyż losy dziewuszek ruszają jego lodowate serce. Oczywiście, dla kogoś to może być wada, a dla kogoś zaleta. W sumie gdyby nie ten fakt, historia byłaby dość pusta, bo bohater pewnie olałby wszystkie bohaterki... No cóż... Anime należy do tych bardziej unikatowych i specyficznych. Jeśli ktoś ma chwilę wolnego czasu, to warto się zapoznać. Możliwe, że się nie zawiedziecie. Jeśli oczywiście haremy komuś nie straszne.

Ore, Twintails ni Narimasu.

Pokaż spoiler
Link do MALa

Idiotyczna seria o idiotycznych założeniach wyśmiewająca swoją konwencję. Choć seria udaje przed widzem, że wierzy we wszystko, o czym opowiada, nie da się jej brać na poważnie. Ma bawić absurdem podobnie jak Kenzen Robo Daimidaler pół roku temu. Tyle że w tym przypadku nie serwuje się nam takich potwornych ilości fanserwisu. Tutaj target to bardziej fetyszyści warkoczy, choć pośmiać się można również, nie będąc takowym. Bohaterek są tutaj cztery... pardon, trzy. Każda z dziwnymi odchyłami. Przy odrobinie wysiłku da się polubić wszystkie. Na pozór rozsądna koleżanka z dzieciństwa z kompleksem małego cyca, bezwstydna przedstawicielka obcej rasy oraz dystyngowana przewodnicząca rady szkolnej o ukrytych rządzach masochistycznych. No i ten nieszczęsny chłopak, który kocha warkocze. Dzięki tej obsesji jest w stanie się transformować w loli z warkoczami i bronić ludzkości przed najeźdźcami z kosmosu. Ci najeźdźcy również mają nieźle nasrane pod kopułami. Fala absurdu czyni tę serię ciekawą, jednak euforia szybko opada z powodu zmęczenia materiału. Ile można, prawda? O ile interakcje między bohaterkami trochę bawią, to walki już w ogóle. Seria to miszmasz wielu przeciwstawnych pomysłów wrzuconych do jednego wora. Gdy tylko akcja zwalania i na ekran wkrada się normalność, staje się nudno. Oczywiście, nie należy zapominać, że seria sama w sobie to marny średniak. Komu więc go polecę? Fanom absurdalnych komedii, które trochę udają, że komediami nie są.

Ookami Shoujo to Kuro Ouji

Pokaż spoiler
Link do MALa

No i trafiło mi się romansidło. Mam takie dziwne skrzywienie sprawiające, że dobrze się przy takich bawię. W tym przypadku było podobnie. Z tego, co zauważyłem, ten gatunek można podzielić na dwie główne odnogi (nie licząc pedalstwa i lesbijstwa). Jedna to romans spod męskiego pióra, praktycznie zawsze harem z lekką dawką komedii i fanserwisem. Druga zaś to romans pisany przez kobiety, dziewczyna z lekkim skrzywieniem zakochuje się w chłopaku z problemami. Z założenia ten drugi jest lepszy, bo podchodzi do sprawy bardziej dojrzale i bez zbędnej przesady. W przypadku tej bajki oczywiście mowa również o tym drugim. Źle nie jest, ale przejadło mi się już oglądanie spanikowanej dziewuszki robiącej z siebie idiotkę na każdym kroku. To prawda, że relacje dwojga normalnych ludzi byłyby nudne na dłuższą metę, ale warto by spróbować, bo jeszcze chyba nie spotkałem anime o takiej fabule. Przystojniak również był dość sztampowy, więc ciężko cokolwiek o nim powiedzieć. Lekko liczyłem na jakąś romans drugoplanowy, ale ten dopiero się kształtował. Rozwój wydarzeń był dość przewidywalny, za co minus. Co dziwne, główna para zeszła się ze sobą dość szybko (czyt. zaakceptowali swe uczucia), a potem byliśmy świadkami sztucznego ograniczania dalszego dojrzewania ich relacji. Niby ze sobą chodzili, ale nie pozwalali sobie na nic więcej. O tym w zasadzie jest ta bajka. Na pewno miała kilka dobrych momentów, ale te nie zostały zbytnio wyeksponowane. Mogę polecić tylko fanom\fankom romansów, bo dla pozostałych to kino mało strawne.

Shingeki no Bahamut: Genesis

Pokaż spoiler
Link do MALa

Epickie anime w zachodnim stylu - tak można opisać tę produkcję o tytule dość podobnym do innego, głośnego anime. Chyba nie było to zamierzone, choć kto wie. Nie uświadczymy tutaj japońskiego bulszitu w postaci wielkich oczek, kałaii dziewuszek, onichanów oraz innych bredni tego typu. Na upartego da się coś znaleźć, bo jest loli (na szczęście martwe) oraz różowa demonica z dwiema maskotkami. Reszta bohaterów jest dość "normalna". Hultaj często zaglądający do kieliszka, honorowy wojownik szukający zemsty, tajemnicza dziewczyna z demoniczną przeszłością. Dość typowe dark fantasy z demonami, aniołami i wielkim złym potworem, tytułowym Bahamutem. Od razu zaśmierdziało mi to historią o ratowaniu świata, co okazało się prawdą. O serii można powiedzieć wiele rzeczy, ale pierwszą, jaka rzuca się w oczy, to kreska. Pieniądze popłynęły do studia szeroką rzeką, gdyż efekciarstwa tutaj nie brakuje. Ale nawet pod ta powłoką światełek kryje się ładny design. Postacie posiadają oczy normalnych rozmiarów, a ciała w ludzkich proporcjach. To sprawiało, że kobiety były tutaj naprawdę miłe dla oka. Muzyka zaś za wszelką cenę starała się udawać epicką, rozbrzmiewając orkiestrowymi instrumentami w moich słuchawkach. Udało się jej mnie przekonać. Jakby tego było mało, uraczono nas bardzo przyjemną czołówką (openingiem). To wszystko w połączeniu z epickimi bitwami dało narodziny serii zadziwiająco interesującej. Nie pozostaje mi nic innego, jak polecić wszystkim ludziom żądnym fantastycznych przygód.

I to byłoby na tyle z tego sezonu. Serii wybrałem sobie do oglądania mniej niż zazwyczaj, co okazało się słusznym wyborem. Z przykrością muszę oświadczyć, że znowu jest słabo. Może ciut lepiej... Bo choć łatwiej mi się tworzyło top 5, to reszta bajek stała na dość niskim poziomie. W zasadzie nic mnie pozytywnie nie zaskoczyło. To, co miało być dobre, było, reszta niewarta funta kłaków. Cóż, miejmy nadzieję, że za kwartał będzie lepiej... Nadzieja matką głupich. Tym optymistycznym akcentem kończę. Do zobaczenia w przyszłości, jak Bozia dopomoże.

Ostatnio edytowany przez darthdragon (2015-01-22 23:06:12)


favoped_banner.jpg

Offline

#2 2015-01-22 21:07:23

Shaft
Użytkownik
Dołączył: 2014-09-03

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

Lepiej zmień tytuł, bo przyleci taki jeden i ci będzie gadać o wystającej słomie z butów itp.
Mi się Danna ga Nani i Akame bardzo podobało. Takie gra o tron, jeśli chodzi o częstotliwość zgonów. Myślę, że z tym przesłaniem moralizatorskim to przekombinowałeś.
Chociaż Danna mogłaby mieć 24 epy.
Na Grisai się zawiodłem, bo prawie niczego nie dowiedzieliśmy się o głównym bohaterze, oprócz tego, że należy do jakieś bliżej nieokreślonej jednostki paramilitarnej.
Amagi niezłe, tylko szkoda, że wątek romansu prawie nie istnieje.
Trinity 7 przestałem oglądać w połowie, bo zaczęło się robić zbyt kiczowato.
A Barakamon to chyba najlepsza komedio-bajka, jaką do tej pory obejrzałem. Mam nadzieję, że będzie kontynuacja.

Ostatnio edytowany przez Shaft (2015-01-22 21:22:11)

Offline

#3 2015-01-22 21:10:55

Kamiyan3991
Użytkownik
Skąd: Katowice
Dołączył: 2014-01-18

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

Nie wiem, jak to zabrzmi, ale jesteś bezrobotny czy jak?
Tyle tytułów obejrzeć. oo

A z muzyką do Bahamuta się nie zgodzę, żeby był jakiś szczególnie wyróżniający się.
OP do Avenging Battle był ciapkę lepszy.


Ryzen R5 5600X
GTX 1660 Super
16GB 3200 MHz
Kingston KC3000

Offline

#4 2015-01-22 21:47:20

pyransc
Użytkownik
Dołączył: 2012-06-10

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

Kamiyan3991 napisał:

Nie wiem, jak to zabrzmi, ale jesteś bezrobotny czy jak?
Tyle tytułów obejrzeć. oo

Napisał ten co ogląda 9 tytułów z obecnego sezonu...

Wracając do tematu. Według mnie najlepszy był Barakomon, nawet w przekroju całego roku. Najpozytywniej zaskoczył Shingeki no Bahamut.
Na przestrzeni jesień/zima wyszło kilka "gorących" kontynuacji, ale niestety żadna nie trzymała poziomu poprzedniczki.
Największy zawód to chyba 2 seria Log Horizon (przynajmniej jak na razie)

Ostatnio edytowany przez pyransc (2015-01-22 21:50:51)

Offline

#5 2015-01-22 21:49:01

bodzio
Użytkownik
Skąd: Szczecin
Dołączył: 2006-05-18

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

Co do Ookami Shoujo to Kuro Ouji to polecam mango. Tam już ich relacje bardziej dojrzewają.  szpan


wladza1.png

Offline

#6 2015-01-22 22:43:03

aryst
Użytkownik
Dołączył: 2012-06-11

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

WIXOSS

Pokaż spoiler
zyypqm.jpg

Offline

#7 2015-01-22 23:27:15

osa0072
Użytkownik
Dołączył: 2009-08-31

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

Co do mangi Ookami Shoujo to Kuro Ouji to ile chapterów zostało pokazanych w anime bo nie wiem, od którego zacząć czytać?


SC II LotV *** "I love it when a plan comes together" -- Hannibal Smith *** Pesymista to dobrze poinformowany optymista *** Punch first ask questions while punching - Vi ***

Offline

#8 2015-01-22 23:42:40

darthdragon
Użytkownik
Skąd: Ruda Śląska
Dołączył: 2008-12-21

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

Shaft

Jestem ze śląska, w butach mam tylko węgiel. W Akame jest dość wyraźny podział na czerń i biel, gdyż ci bardzo źli idą do piachu zwykle w trybie ekspresowym. Jedyna postać, która się wyłamuje z tego trendu to główna bohaterka, ale jej imię jest w tytule, więc rządzi się innymi prawami. Grisai to adaptacja jednej gry VN z trzech, więc mają jeszcze czas, by co nieco wytłumaczyć. Trinity to harem z cyckami i majtkami, oczekiwałaś po nim czegoś poza wymienionymi?

Barakomon mnie rozczarował, bo oczekiwałem czegoś kompletnie odwrotnego. Do tego dochodziła irytująca dzieciarnia molestującego dorosłego faceta niezachowującego się czasami niczym emocjonalny niedorozwój.

Kamiyan3991

Może zabrzmi to przygnębiająco, ale wszystko zależy od tego, jak prowadzisz życie towarzyskie.

Aż odsłuchałem czołówkę Czajki i powiem tak. Zamknąłem oczy i zobaczyłem małą Japoneczkę w krzykliwych ubraniach przy akompaniamencie przebierańców. J-rock z krwi i kości. W Bahamucie czuć tę nutę zachodnią, znacznie bardziej zjadliwą. No i męski wokal. To oczywiście mój gust.


favoped_banner.jpg

Offline

#9 2015-01-22 23:47:11

Shaft
Użytkownik
Dołączył: 2014-09-03

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

Trinity to harem z cyckami i majtkami, oczekiwałaś po nim czegoś poza wymienionymi?

Na początku bohater skupiał się na uratowaniu kuzynki (dobrze mówię, to była kuzynka?), ale potem jakby już mu było wszystko jedno. Z haremem podobnie, było go stopniowo coraz więcej.
I jestem facetem.

Offline

#10 2015-01-22 23:58:57

bodzio
Użytkownik
Skąd: Szczecin
Dołączył: 2006-05-18

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

osa0072 napisał:

Co do mangi Ookami Shoujo to Kuro Ouji to ile chapterów zostało pokazanych w anime bo nie wiem, od którego zacząć czytać?

Zacznij od 23.


wladza1.png

Offline

#11 2015-01-23 00:27:08

pyransc
Użytkownik
Dołączył: 2012-06-10

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

@darthdragon W Akame ga kill jest wyraźny podział na czerń i biel  mruga ? Tak na prawdę to tylko postać premiera (to chyba był premier już nie pamiętam) wskazuje na to która grupa to ta zła. Moim zdaniem zachowanie cywilów, gdy główni bohaterowie przechadzają się po mieście, nie wskazuje na to że żyje im się tak bardzo źle, mamy tam jakieś haniebne występki, ale takie się zdarzają w każdym społeczeństwie. Gdy przyjrzymy się każdej postaci z osobna to ciężko stwierdzić jednoznacznie kto jest dobry, a kto zły.

Offline

#12 2015-01-23 00:52:20

LagoonCompany
Użytkownik
Skąd: Elgin
Dołączył: 2010-05-08

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

Ech zapominacie, że po rewolucji nic się nie zmienia, jedynie rola kopających i kopanych...


sk1HmOJ.gif
filazaf.jpg
[CENTER]13.jpg[/CENTER]

Offline

#13 2015-01-23 01:52:02

Subarashi
Użytkownik
Dołączył: 2010-06-24

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

Zgadzam się praktycznie ze wszystkim :O Poza:

Inou-Battle wa Nichijou-kei no Naka de - mnie się nie podobało rozwinięcie wątku z mocami. Źle to zrobili, było za mało czasu i wyjaśnień a cały pomysł z "wojną wróżek" był idiotyczny. Była lekka, randomowa komedyjka a nagle jest mowa o zabijaniu. To nie koniec, bo wsadzili do tego jeszcze wątki romantyczne, oczywiście z tanią, wymuszoną dramą oraz bez jakiejkolwiek konkluzji.
W każdym razie - wyjaśnienie mocy, harem oraz drama były tu niepotrzebne a sposób, w jaki zostały zrealizowane (pośpiech) jeszcze pogorszył końcowy efekt. Było zostać przy lekkiej komedii i zmaganiach grupki dziewcząt w oswajaniu gimbusa - oglądałoby się znacznie lepiej.


Grisaia no Kajitsu - jak na adaptacje VN, to wyszło im całkiem nieźle. Haremu nie widać, bo historie dziewczyn są praktycznie osobne. Z tego co pamiętam, nie było żadnej haremowej sceny - zawsze 1on1. W dodatku, nie jest pewne, że MC czuje coś więcej do którejkolwiek z dziewczyn. Jeśli chodzi o jego zmiękczanie - on był miękki, w pewnym sensie, od początku serii. Stracił rodzinę, którą zastąpiła mu jego Mistrzyni a tą zastąpiła grupka dziewczyn. To ten typ bohatera, który jest wyrachowany i ma zimne serce, ale ma coś co pozwala utrzymać mu człowieczeństwo.
Lepsza taka epizodyczna historia niż ten cały miszmasz, który jest w każdej innej adaptacji VN. W dodatku niektóre historie były całkiem niezłe, szczególnie ta wycieczka szkolna. To było całkiem mocne.



Co do Ookami Shoujo to Kuro Ouji to polecam mango. Tam już ich relacje bardziej dojrzewają.  szpan

Czy jest więcej S-M? Czy tresura bohaterki posuwa się do przodu? Bo, wg mnie, to jedyne co odróżnia tą serię od dziesiątek podobnych mang/anime.


flzQwEU.jpg

Offline

#14 2015-01-23 01:59:51

Lamarus
Użytkownik
Skąd: Skoki/Poznań
Dołączył: 2008-05-21

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

Czy oglądanie Grisaia no Kajitsu ma sens, jeśli ograło (przeczytało?) się VN? Na ogół robię albo jedno, albo drugie (wyjątek zrobiłem dla Tsukihime), ale jestem ciekaw, jak poradzili sobie z tą adaptacją.


2Onih0v.jpg
"Nie wiem o co w tym chodzi bo to nie ma najmniejszego sensu." - Ken-chan

Offline

#15 2015-01-23 08:22:39

ill
Użytkownik
Dołączył: 2009-03-22

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

@Subarashi
Inou-Battle to typowy przypadek ekranizacji LN gdy jak na razie jest za mało materiału, żeby wyszło z tego coś sensownego.
Swoją drogą to w którym miejscu jest tam mowa o zabijaniu? Bo z tego co pamiętam, to wszyscy przegrani w wojnie kończyli z amnezją i to wszystko.


GG: 1677958

Offline

#16 2015-01-23 09:22:18

darthdragon
Użytkownik
Skąd: Ruda Śląska
Dołączył: 2008-12-21

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

pyransc

Autorzy od samego początku przylepią postaciom nalepki z napisem dobry/zły. Zły - 100% do piachu. Dobry - różnie, zależy co chcą osiągnąć jej śmiercią (dramat, odejście od sztampy itp.). Co z tego, że kogoś do podłości zmusiły dobre idee, został już otagowany. Nie chodzi mi o jakieś wydumane poczucie sprawiedliwości, ale mordowanie bohaterów bez opamiętania. Znamy jakąś postać całą serię, a ta sobie nagle zdycha w jakimś ciemnym zaułku. Czemu nie wykorzystano potencjału, by złapać widza za serce? Ponaglili adaptację i zafundowali fillerowe zakończenie. Kto wie, co twórcom siedziało w głowach. Pod koniec mógł paść rozkaz: "uśmiercamy wszystkich złych". Był tam taki rybak, jak mnie pamięć nie myli, on przeżył, bo nie uczynił niczego złego przez całą serię. Teoretycznie go też mogli wyeliminować, ale nie mieścił się w kluczu.

Subarashi

Ja nie lubię historii o niczym, a takowa była na początku. Oczywiście, jest to słabe, ale też z takowego pułapu podchodzę do tej serii. Wpierw mamy sielankową zabawę z mocami, potem okazuje się, że wszystkie dziewuszki czują miętę do gimbusa, potem nagle w tle coś się zaczyna dziać i to w kompletnym oderwaniu od wesołej gromadki. Ja byłem tym zniesmaczony, bo wydawało się to głupie. Zabijania tam nie było, bo w magiczny sposób pokonanemu wykasowano pamięć. Ale. Ta ostatnia akcja ujęła mnie za serce. Poświęcenie kończyny, by pokonać wroga w sielankowym haremie. Po prostu mam trochę inne priorytety od ciebie.

Grisaię wyróżnia tylko to, że dziewuszki mają trochę bardziej poważne problemy niż w normalnych "haremach". Jestem pewien, że główny bohater końcu kogoś pokocha, bo do tego się to sprowadzi. Wycieczka szkolna to bez wątpienia najciekawszy moment w całej serii, ale nie ma się co dziwić, w końcu opowiada o ważnej bohaterce.

Lamarus

Niestety, mogę tylko zgadywać, bo nie grałem w VN. Gdzieś czytałem, że adaptacja jest słaba, bo ją ponaglili niemiłosiernie. Można to zinterpretować dwojako. Albo patrzysz na bajkę i kompletnie olewasz grę, albo grasz w grę i olewasz bajkę, bo będzie ci się wydawała gorsza.

Ostatnio edytowany przez darthdragon (2015-01-23 09:22:57)


favoped_banner.jpg

Offline

#17 2015-01-23 10:11:02

Shaft
Użytkownik
Dołączył: 2014-09-03

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

darthdragon napisał:

Znamy jakąś postać całą serię, a ta sobie nagle zdycha w jakimś ciemnym zaułku. Czemu nie wykorzystano potencjału, by złapać widza za serce?

Przecież to było smutne.

Offline

#18 2015-01-23 10:57:33

osa0072
Użytkownik
Dołączył: 2009-08-31

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

bodzio napisał:
osa0072 napisał:

Co do mangi Ookami Shoujo to Kuro Ouji to ile chapterów zostało pokazanych w anime bo nie wiem, od którego zacząć czytać?

Zacznij od 23.

Zaraz wezmę się za czytanie. Dzięki smile_big


SC II LotV *** "I love it when a plan comes together" -- Hannibal Smith *** Pesymista to dobrze poinformowany optymista *** Punch first ask questions while punching - Vi ***

Offline

#19 2015-01-23 12:07:02

Takto ^_^
Użytkownik
Skąd: Witax
Dołączył: 2011-08-10

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

U mnie mniej więcej taka kolejność (brak jednoznacznego pierwszego miejsca):
Akame ga Kill - jedna z najlepszych pozycji. Na plus: krew, latające kończyny (ta prymitywność xD), różnorodni bohaterowie. Na minus: mogło bardziej angażować emocjonalnie. Przyjemnie się ogląda. IMO warto obejrzeć (moja mama jest po 6 odcinkach i też jej się podoba). 7/10
Psycho-Pass 2 - dobra kontynuacja dobrego tytułu. To, co najbardziej rzuca się w oczy, to "ilość" bohaterów. Skupiono się tutaj tylko na 3: Tsunemori, Shimotsuki i Tougane. Cała reszta jest, bo jest. Nawet nowy przeciwnik Sibyl wypada blado w porównaniu do Makishimy. Jedna z serii, które potrafią "kopnąć"

Pokaż spoiler
(kiedy zobaczyłem wściekłą Akane, poczułem się spełniony i mogłem spokojnie odejść z tego świata; ogólnie cała scena jest kapitalna).
Ostatnie 3 odcinki siedziałem jak na szpilkach. 7/10
Fate/stay night: Unlimited Blade Works [2014] - darthdragon, jak mogłeś nie wspomnieć o tym tytule. Już cię nie lubię jezor. Fajni bohaterowie, fajna fabuła, fajne uniwersum, gdzieś już to widziałem. 6/10
Shingeki no Bahamut - fajnie się ogląda, ale nie jest to coś, co zapada dłużej w pamięć. Główny bohater niekiedy wnerwia. 6/10
Chaika: Avenging Battle - w moim mniemaniu lepsze od pierwszego sezonu. Było lekko przewidywalne. Fani pierwszej części będą zadowoleni. To, co najbardziej boli (i to w obu sezonach), to niewykorzystany potencjał Fredrici. 6/10
Madan no Ou to Vanadis - wojsko, konie, potyczki, bohater "sokole oko", niepotrzebna służka, duże cycki, jedne mniejsze cycki, nie boli. 6/10
Inou-Battle wa Nichijou-kei no Naka de - dobrze zrobiona haremówka o super mocach.
Pokaż spoiler
Wróżki z czapy.
6/10
Ai Tenchi Muyou! - Tenchi XXI w. Inaczej tej serii nazwać nie można. Washuu, co oni ci... Wróć. Co oni wam wszystkim zrobili? Ta seria to istny gwałt na serii (głównie chodzi mnie o kreskę). Jeżeli ktoś jest fanem starego Tenchiego, to IMO uzna ten tytuł za profanację. Po przymknięciu na to oko nie zostaje nam nic innego jak standardowa haremówka. Z czasem pojawia się fabuła, a ostatnie odcinki trzymają poziom. 5/10

Offline

#20 2015-01-23 13:14:30

rika09
Użytkownik
Dołączył: 2012-03-01

Odp: WTF is this shit?! (podsumowanie bajek z przełomu jesieni/zimy 2014)

Jedyne co trzeba obejrzec z 2014 to Parasyte niestety... Cala reszta to sredniaki razem z Fate wydmuszka:)


"po winstalowaniu wszystko dziala samoczynnie i nie mozna tego zatrzymac..."

Offline

Stopka forum

© Animesub.info 2024