#4361 2015-05-09 22:24:08

Yagami_Raito8920
Użytkownik
Dołączył: 2009-07-07

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Niet. Animu jest u nas zbyt niszowe, żeby takie akcje robić, tj. mała szkodliwość społeczna  shithappens


-=PIERWSZA TROLLOWA MIĘDZYNARODÓWKA=-
96gaix.jpg
dobre, lepsze, radzieckie!

Offline

#4362 2015-05-09 22:24:23

Invi
Użytkownik
Skąd: Łódź
Dołączył: 2008-12-26

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

@Kamiyan3991
http://zalukaj.to/ też zamknięte  ej
Następne będą animu łonlajne  brecht
@Nesbro  rotfl

Ostatnio edytowany przez Invi (2015-05-09 22:30:19)

Offline

#4363 2015-05-09 22:27:51

Tanis
Użytkownik
Skąd: Planeta Kuluglux
Dołączył: 2007-06-22

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Pierwszy dzień wojny: 2009-07-22 16:25:47 i wojna nadal nie wygrana xD


PC: i5 6600k, Gainward Phoenix GTX 970, DDR4 16Gb 3200Mhz.

Offline

#4364 2015-05-09 22:29:47

Witax
Użytkownik
Skąd: Takto
Dołączył: 2012-02-17

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Tanis napisał:

Pierwszy dzień wojny: 2009-07-22 16:25:47 i wojna nadal nie wygrana xD

Wojny mogą trwać 50 lat, lub więcej ej

Ostatnio edytowany przez Witax (2015-05-09 22:30:16)


i5-8600K OC 4.8Ghz, MSI Z370 Tomahawk, HyperX Predator 16GB 3000MHz/3333Mhz, Samsung 960 EVO 250GB.

Headphones: AKG K712 PRO, AKG K612 PRO, Beyerdynamic DT-990 Edition 250ohm
DAC: SMSL SD-650+mod by mikolaj612+Muses 8820 + ad797AR SMSL M8 | AMP: Rapture by mikolaj612

Offline

#4365 2015-05-09 22:33:00

Yagami_Raito8920
Użytkownik
Dołączył: 2009-07-07

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Witax napisał:
Tanis napisał:

Pierwszy dzień wojny: 2009-07-22 16:25:47 i wojna nadal nie wygrana xD

Wojny mogą trwać 50 lat, lub więcej ej

Była taka wojna w ogóle mruga ?


-=PIERWSZA TROLLOWA MIĘDZYNARODÓWKA=-
96gaix.jpg
dobre, lepsze, radzieckie!

Offline

#4366 2015-05-09 22:33:13

Invi
Użytkownik
Skąd: Łódź
Dołączył: 2008-12-26

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

@Tanis @Witax
A czy została wygrana choć jedna bitwa? Tak z ciekawości.

Offline

#4367 2015-05-09 22:34:40

Nesbro
Użytkownik
Dołączył: 2014-01-29

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Invi napisał:

@Tanis @Witax
A czy została wygrana choć jedna bitwa? Tak z ciekawości.

Był kiedyś nazi odtwarzacz anty online.

Offline

#4368 2015-05-09 22:57:21

LordCrane
Użytkownik
Dołączył: 2008-04-25

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Invi napisał:

A czy została wygrana choć jedna bitwa? Tak z ciekawości.

Tak, nawet kilka. Tyle że żadna nie była rozstrzygająca.

Ostatnio edytowany przez LordCrane (2015-05-09 22:57:45)

Offline

#4369 2015-05-09 23:02:11

Invi
Użytkownik
Skąd: Łódź
Dołączył: 2008-12-26

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Konkrety plis, to może uda się zrobić kalendarium i jakieś statystyki  madrala

Offline

#4370 2015-05-09 23:03:06

pyransc
Użytkownik
Dołączył: 2012-06-10

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Nesbro napisał:
Invi napisał:

@Tanis @Witax
A czy została wygrana choć jedna bitwa? Tak z ciekawości.

Był kiedyś nazi odtwarzacz anty online.

Za dużo powiedziane

Offline

#4371 2015-05-09 23:05:51

Zarathustra
Użytkownik
Dołączył: 2008-05-05

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Yagami_Raito8920 napisał:
Witax napisał:
Tanis napisał:

Pierwszy dzień wojny: 2009-07-22 16:25:47 i wojna nadal nie wygrana xD

Wojny mogą trwać 50 lat, lub więcej ej

Była taka wojna w ogóle mruga ?

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_335-letnia Ta szokująca liczba ofiar. jezor

Offline

#4372 2015-05-09 23:08:09

marek2fgc
Użytkownik
Skąd: Lubin
Dołączył: 2010-06-28

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

A wojna stuletnia? Chociaż to raczej nie była dosłownie wojna.

Offline

#4373 2015-06-29 21:47:46

Kamiyan3991
Użytkownik
Skąd: Katowice
Dołączył: 2014-01-18

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Nie wiem, chyba mam za dużo czasu po tej sesji (bo zanim pójdę do roboty to jeszcze 3 tygodnie wolnego), więc sobie wymyśliłem, że napiszę podsumowanie wojny sześcioletniej... a po niej będzie jeszcze "Spowiedź Jacka Niesoplicy".

Jak tam sięgam pamięcią do czasu mojego zawitania w nazistowskich progach, i przerzucenia się na hamburgerowe napisy, to stwierdzam, że lepszego momentu wybrać sobie nie mogłem. W zasadzie polska scena wygląda teraz tak słabiutko, że nawet człowiek niespecjalnie widzi sens cokolwiek robić. A czemuż to? Ano, bo jak to na wojnie – zawsze coś się traci. A najwięcej stracili, no niestety, ale ludzie, do których w ogóle to wszystko było kierowane, czyli przeciętni bajkooglądacze.

W chwili obecnej sytuacja wygląda tak:
- łunlajny praktycznie uniezależniły się od ANSI (ANBU, AO x Yoru), bo same pokrywają praktycznie cały sezon (AO + ANBU + Wbijam)...
- ... i jednocześnie większość stron (Animeon, Kreskówka, Szitden, Animuzone) to zwykłe "zony", więc jak czegoś nie ma na jednej, to wystarczy ukraść od drugiej...
- ...co w efekcie daje nam bardzo duże pokrycie szitowymi napkami na łunlajnach, gdzie ogląda większość gawędzi (a Wbijam robi tylko kilka słabych tasiemców).

Co Gorsza:
- oglądanie na dysku w Polszy wydaje się odchodzić do lamusa (wnioskuję po ciągle spadającej liczbie pobrań napisów)...
- ...ogarniętych ludzi też coraz mniej (np. hanzou czy Vincu... generalnie więcej jest person, które dogorywają albo słuch po nich zanika)...
- ...no i lipa tak ogółem, bo nie dość, że lepszych wydań coraz mniej, to część z nich nadal ma jakieś dziwaczne listy, więc zapewne jeszcze mniej się chce gonić za nie wiadomo czym.

Na pozór mogłoby się wydawać, że mamy tu ewidentnego zwycięzcę, ale ja skłaniałbym się raczej do twierdzenia, że tak nie jest. Powiedzmy, że onlajny mają tę swoją całą "misję" udostępniania bajeczek łunlajn, a co mają teraz do zaoferowania? Kiedyś brały większość napisów z NAZI (o różnym, acz przeważnie dobrym poziomie) i oferowały ten swój słabiutki obraz, ale, jak widać, sporej części ludzi to wystarczało (a to, że ludzie często są ciemni/głupi to już zupełnie inna kwestia). W każdym razie było znośnie. Gorzej niż średnio jak na jeża, acz znośnie. Teraz oferują praktycznie nic – słaby obraz, kiepskie napisy, niby gotowe hardki do pobrania... szkoda tylko że czcionki jakieś z kosmosa wzięte, a zmienić tego nie sposób, bo to w końcu hardki. I weź tu człowieku czytaj te bazgroły 20 minut.

Jednak, co najważniejsze – miało być "od fanów dla fanów", a jest... kijowo. Ot, zwyczajnie przeciętny użytkowników komputera i internetów po prostu chce obejrzeć bajkę. Zapewne jest taki ciemny/leniwy jak ja kiedyś, więc po prostu wpisuje jej nazwę w guuglach. Jego oczom ukazuje się kiepski obraz HD łunlajn (który uważa za dobry, heh) i średnio zrozumiale polskawe napisy, choć mu się to wydaje całkiem normalne, bo wszak zazwyczaj taki bajkooglądacz jest jedynie zwykłym gimbem. Problem w tym, że każdy kiedyś tym gimbem był i szło oglądać w tych internetach w miarę normalnie, no i powiedzmy, że cieszyć się tymi bajeczkami jak wszyscy. A teraz? No kiepsko, po prostu kiepsko. W zasadzie to ja osobiście czuję się jak ocalały z tonącego statku, bo uciekłem na strony typu Horrible/Nyaa w ostatniej chwili. W sumie znam nawet osoby, które nadal świadomie oglądają bajki onlajn, ale zmuszone były zmienić jedne strony na inne, bo poprzednie zaczęły robić własne, kiepskie napisy.


Jakaś jeszcze spowiedź miała być... aha, no tak. Żaden ze mnie Soplica, ale sięgam pamięcią do czasów mojego przyjścia w te nieco hejtersko-nazistowskie progi. Były to czasy, kiedy broniłem animu onlajn i uważałem "zbóldupiałe" towarzystwo hejtujące onlajny za... może tak: oni stoją tam, gdzie stało ZOMO, a my stoimy tam... nie pamiętam już, jak to dalej leciało, ale coś w ten deseń – pomyślałem.

A teraz? Przyznam, że nieco boli mnie tyłek i mam żal do stron łunlajn za to, że prowadzą ten proceder. Ot, tyle lat (a oglądam bajeczki gdzieś od 2008-2009 roku, gdzie łunlajn oglądałem aż do przełomu 2013/2014 roku) byłem skazany na te *(#(*@, wiecznie zlagowane ruskie playery, które okazjonalnie wywalały mi flasha i nierzadko tyle czasu czekałem na marne... no i też tak pijawkowo strasznie było – nawet nie wiedziałem, kto to robi, po co, na co... no ale w sumie miałem to gdzieś, jak to pijawka. Ani dziękuje, ani spieprzaj dziadu. Niby to ludzkie takie (coś jak "panna w sam raz na jeden raz"), ale z drugiej strony niesmak i pijawkowy nastrój pozostały. Ekipy się męczą, a ty potem nieświadomie oglądasz to na ruskich playerach. Trudno, dawno temu i nieprawda. Zresztą nie oglądam już nic po polsku, ale wiele lat po prostu z tego korzystałem, nie dając nic od siebie czy chociaż zwykłego słowa podziękowania. I nic dziwnego, że tłumacze nie pałają miłością do łunlajnów.

No i z grubsza to tak to wygląda. Bądź co bądź (żeby ktoś nie odniósł złego wrażenia) – nadal uważam wszelkie zamknięte wydania za głupotę. Podobnie jest z udostępnianiem napisów onlajnom – jak im nie dasz to zrobią własne, tyle że dziesięć razy gorsze, a cierpią na tym tylko nieświadomi odbiorcy, i to właśnie oni są prawdziwymi jeleniami, żeby nie powiedzieć jedynymi (nadal te "miliony z reklam" wkładam między bajki)... chociaż z drugiej strony ciężko mi nie utożsamiać tych ostatnich, tj. bajko-łunlajno-oglądaczy, ze stadem troglodytów, którzy zadowolą się byle stolcem, która będzie miał polskie ogonki (zresztą sporo ludzi z ANSI też się tym zadowala, ale to inna sprawa)... z drugiej strony sam kiedyś w tym gronie byłem, może z tym wyjątkiem, że dziwnym trafem zawsze udało mi się trafić na lepsze napisy z NAZI. Ale tak reasumując – stanowiska swojego nadal nie zmieniłem (lepiej udostępniać napisy i zamknięte wydania to głupota), jednak teraz mam o tym takie zdanie jak pewien pan na "P", z którym się swego czasu o to kłóciłem – nie ma sensu się kopać z koniem, a na konfliktach cierpi tylko sama gawędź. Gdyby w porę zostały wyciągnięte takie wnioski, to być może owa gawędź nie miałaby tak przerąbane, jak ma teraz (inna sprawa, że na własne życzenie – wszak sami akceptują denną jakość).


Wersja skrócona, bo nie chciało ci się czytać:
1) nie ma zwycięzców, są tylko sami przegrani, a tak naprawdę ucierpieli tylko odbiorcy i idea "od fanów dla fanów";
2) onlajny stały się samowystarczalne i wypadałoby omijać je szerokim łukiem bardziej niż nigdy dotąd (zresztą sami onlajnowcy są tego po części świadomi);
3) jestem głęboko przekonany o tym, że prędzej upadną onlajny (a przynajmniej ich ekipy tłumaczące prosto z gimnazjum) niż ANSI, ale to nie zmienia faktu, że ruch na tej stronie jest coraz mniejszy i pewnie będzie tylko gorzej.

W zasadzie gdyby nie ta cała wojenka to pewnie nie byłoby tak źle... ale mówię tu oczywiście o zwykłych odbiorcach. Same onlajny pewnie cieszą się, że już nie muszą prosić się o napy z NAZI, a ono jest szczęśliwe, że już nie kradnie się jej napków (chociaż jaka to radość, tak królować na martwej scenie?), bo onlajny wolą teraz okradać siebie wzajemnie (a prościej i szybciej wkleić linkacza).

I powtórzę się – nastawienia nie zmieniłem i dalej pozwalam korzystać z swojej twórczości i jednocześnie śmiać mi się chce z list mailowych, ale jednak teraz bardziej rozumiem, skąd się w ogóle cała zaistniała sytuacja wzięła. I tak naprawdę wcale mi nie pasuje to, że męczę się tyle, aby osiągnąć najlepszą możliwą jakość, a gawędź to potem ogląda na ruskich playerach, i myśli sobie, że to wszystko dzięki tym cudownym onlajnom... ech, aż się człowiekowi nie chce. Enter.


Ryzen R5 5600X
GTX 1660 Super
16GB 3200 MHz
Kingston KC3000

Offline

#4374 2015-06-29 21:56:26

Areki-chan
Użytkownik
Skąd: [Hyouryuusha]
Dołączył: 2011-12-04

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Kamiyan pisze z sensem. Boże, ja się z nim zgadzam. Świat się kończy.


wNXtFnr.jpg

Offline

#4375 2015-06-29 22:01:16

max-kun
Użytkownik
Skąd: Fan Trailsów oraz YS
Dołączył: 2008-12-30

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Dorzucę również coś od siebie.
Moim zdaniem do takiego stanu doprowadziło również zachowanie sporej ilości trolli [np. N31 z  czatu J-T, sorry musiałem cię wymienić], którzy nigdy nic nie przetłumaczyli w swoim żywocie, a zachowują się jak mochery na wyprzedaży, bo im się należy: gdzie suby do kolejnego odcinka, co bąki puszczacie, dawać kolejny odcinek, dla mnie angielski zbyt trudny, lepiej oglądać po polskiemu. Można tak wymieniać i wymieniać. Tłumacz wg nich ma być maszyną która siedzi 24/7 przy kompie bez prywatnego życia. Więc nie dziwię się, iż ci co lepsi tłumacze odeszli, skoro nagrodą za tłumaczenie bajek jest hejt na całego (w większości przypadków).

Ostatnio edytowany przez max-kun (2015-06-29 22:06:57)

Offline

#4376 2015-06-29 22:03:07

Demonis Angel
Użytkownik
Skąd: Tarnów
Dołączył: 2010-08-18

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Scena fansubowa w Polsce zdechnie. dzieci się języków nauczą, same korzyści normalnie.

A tak na serio, to trochę racji w tym jest, jednak wolę udostępniać małemu gronu ludzi, którzy chociaż napisać do kogoś umieją (i jak na razie nikomu napisów nie odmówiłem), a nie, jak to określiłeś gawiedzi, co pewnie myśli, że napisy się biorą z wyszukań w google.

@Up
Max idealnie podsumował jakieś 150 stron tego tematu i większość dyskusji o niedokończonych/opóźnionych napisach.

Ostatnio edytowany przez Demonis Angel (2015-06-29 22:04:41)


Proszę wszystkich użytkowników o przesyłanie mi nieudostępnionych synchronizacji.

O mnie.
Lista synchronizacji.
Link do folderu na pw.

Offline

#4377 2015-06-29 22:51:31

Raziz
Użytkownik
Skąd: Naglestad
Dołączył: 2015-04-10

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Kiedy nigdzie nie ma napisów do tytułu, a mam zamiar obejrzeć takowy na tv z grupą ludzi nie znających języka, to siłą rzeczy napisy zrobić muszę. Przy okazyjnie zamieszczam napki na stronie, a anime z nimi na ruskim fejsie.

Tak myślałem kiedyś... Teraz powoli wciągam (lub tak mi się tylko zdaje) się w zabawę trochę bardziej.
Udostępniam to co nabazgrolę i powysyłam (tzw. swój czas) i narzekaniami się nie przejmuję   <^^>


podpisq.png

Offline

#4378 2015-06-29 23:19:15

otakuJaro
Użytkownik
Dołączył: 2009-04-19

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia, jak wygląda teraz "scena" online. Jeśli rzeczywiście tak, jak pisze Kamiyan, kradnięcie sobie wzajemnie i olewanie wszystkiego, to cieszę sie, że już w tym nie siedzę. Heh, a człowiek przez 5 lat się męczył, żeby Shinden taki nie był, no cóż... główny admin miał najwidoczniej inne plany (choć do takiego stanu rzeczy w bardzo dużej mierze przyczynili się co niektórzy subberzy).

Ostatnio edytowany przez otakuJaro (2015-06-29 23:20:23)

Offline

#4379 2015-06-29 23:44:38

Cryla7
Użytkownik
Dołączył: 2013-05-25

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

To i ja dorzucę parę słów od siebie.
Moja przygoda z anime zaczęła się od Death Note, którego przypadkiem zobaczyłem na świętej pamięci Hyperze. Po kilku odcinkach postanowiłem poszukać tego w internecie... No i znalazłem, na YouTube... Jakości nie będę teraz komentował, bo to nie ma sensu, ale byłem zadowolony. Potem byłem ciekaw, czy inne anime też są coś warte, no i trafiłem na shitdena... Moim oczom ukazały się fajne tytuły, więc zostałem na dłużej.
Potem dopadło mnie sumienie, tyle obejrzałem czas dać coś od siebie... Tak też zrobiłem, lecz nie byłem gotowy na ansi.
Początkowo robiłem pewną serie na onlajnie, typowe fastsuby, były bardzo średnie, ale miałem banana na twarzy, bom jak wjelki i największy boss!
Jednak wiedziałem jaka jest polityka i chciałem wpaść na ansi, chciałem, miałem chęci, ale niestety nie szły za tym w parze umiejętności.
Cóż, zaliczyłem debiut, po mojej wrzutce pojawiło się prawie 40 komentarzy. Nie chciało mi się tłumaczyć OP i ED, więc podjął się tego mój korektor, jak się okazało nie zrobił on ich sam... Powiedzmy szczerze, podjebał je komuś, wina spadła na mnie.
Ale nie jestem osobą, która łatwo się poddaje. Zacząłem tłumaczyć już w grupie swoją pierwszą serię... Napisy były tragiczne, jedne z najgorszych w historii ansi, dno i kilometr mułu. Komentarze były mocne, ale dzięki nim nauczyłem się polskiego, dowiedziałem się czym jest interpunkcja. szalony
Dziś potrafię już pisać jak człowiek, angielski znam jako tako - tu będzie edycja po otrzymaniu wyników matury. smile_big
Do czego zmierzam, ansi potrafi wychować każdego, nauczyć polskiego. Mnie nauczyło, choć wciąż sporo mi brakuje, mimo to ciągle nad sobą pracuję i jak to pisał kam, powoli mogę zaoferować gawiedzi lepszy przekład niż na onlajnach.
Teraz nowe osoby, które chcą wziąć się za tłumaczenie trafiają na onlajny, tam dostają info jak używać programu i lecą z tematem.
Może i mają w sobie potencjał, ale co z tego, skoro bez krytyki, oceny nie podnoszą swojego poziomu?
Niemal każdy na początku zaliczał potknięcia, ale ludzie tutaj naprostują każdego, czego na onlajnach nie ma, niestety.
Tam najważniejsze jest, żeby było, nieważne jak to będzie wyglądać, byle szybko, robić napisy tydzień to nic, bo ślad po nich zostaje na lata.
Kto wie, może nasz dzieci będą je oglądać?

Co do naprawy bieżącej sytuacji, to może dobrze by było, gdyby większe grupy zrobiły rekrutacje na onlajnach, może ktoś dobry by się trafił i uratował?
Druga spawa, to zaboli, może wstawki o tłumaczu, grupie i tak dalej na onlajnach przed odcinkiem, zaproszenie na stronę grupy. To też może parę duszyczek uratować.
Ostatecznością jest przekształcenie ansi w onlajna, ale prędzej niż to nastąpi, ja zostanę prezydentem tego kraju.  taniec2

P.s: Tak jak kam uczę się pisać na nowej klawiaturze, mam nowego laptopa(wygranego) i nie mogę się jeszcze przyzwyczaić, dlatego w powyższym tekście można dostrzec fragmenty w stylu "piszę, ale mi się już nie chce".


TOwO6Uy.gif
Bez Białostocczyzny nie ma ojczyzny!

Offline

#4380 2015-06-29 23:56:43

Innostian
Użytkownik
Skąd: Wrocław
Dołączył: 2014-01-15

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Dlaczego opisałeś swoje życie, skoro to temat do hejcenia onlajnów?

Prawda jest taka, że onlajny w końcu przestaną brać napisy stąd, bo mają swoje pseudo grupy albo "pożyczają" uploady od innych stron. Dla ludzi z nazi to oczywiście lepiej, może kiedyś nie będzie wysyłania napisów na maila czy tych poniekąd śmiesznych list. No chyba, że ta strona w końcu upadnie.

Offline

Stopka forum

© Animesub.info 2024