Nie jesteś zalogowany.
Strony 1
Nie pamiętam jak to było w przypadku K-on, wiem tylko, że wylądowało u mnie na liście Dropped przed ukończeniem pierwszego odcinka.
Przy Yuru Yuri dotrwałem do 3 odcinka.
Nie wiem w sumie czemu podałem te dwa tytuły powyżej :/ Czułem chyba przy nich pewne podobieństwo do Kiniro Mosaic. Szkolne przygody dziewczynek.
Jednak IMO Kiniro Mosaic w swojej kategorii, czyli przygody słodziutkich dziewczynek miażdży.
Pamiętam, że pierwszy odcinek był trochę mylący, bo dość spokojny w porównaniu do pozostałej części serii. Był swoistym mocnym zalążkiem do głównego tła fabularnego.
W skrócie- Shino jedzie do Angli, gdzie poznaje Alice (jednocześnie okazując swój fetysz do blond włosów), po czym wraca do domu. Alice się uczy japońskiego, by po pewnym czasie wyjechać do Japonii do Shino. Dwie psiapsiółki znów się spotykają i... No właśnie.
Słodycz według mnie leje się z ekranu, ale nie hektolitrami. Znajdą się tacy, którym to przeszkodzi. Mi się podobało.
Nie pamiętam nazwy tego gatunku, ale manga była tym typem, gdzie mamy 4 kardy do danej sytuacji, kończące się gagiem. Prosta podpowiedź do tego, że będzie tona humoru. I była. Zwłaszcza pochwaliłbym żarty wynikające z fabuły, czyli żarty związane z językami: flaga Wielkiej Brytaniii na ryżu, albo wstydliwe urwane wołanie Shino Shi- Shi- - mistrzostwo.
Postacie? Roztrzepana, ale też cwana Karen, "bystra"chłopczyca Youko i moja ulubienica, czyli zapatrzona w Youko wstydliwa tsundere Ayaya Ktoś powie bleh tsundere, schemat, nuda. Może. Ale ja ją polubiłem najbardziej i trzymam za nią kciuki
W sumie to nawet chyba trochę odważne, żeby w takim tytule podjąć nutę yuri. Są jeszcze przyjemne postacie poboczne dopełniające show.
Głosy postaci jak najbardziej OK.
No i IMO fenomenalny ostatni odcinek: nie dość, że z małą bombką fabularną, to z fenomenalną musicalową drugą częścią, która na myśl przywiodła mi trochę Disneyowską Małą syrenkę. Akcja, wyobraźnia, piosenki, kawałek ze śpiewem Ayayi i kwestią Youko (ta melodia!) mmmmmm.
Pierwszej serii daję 10/10. Jak dla mnie fenomen w swojej kategorii.
Druga seria IMO natomiast to jednak spadek formy. Pamiętam bardzo słaby odcinek, gdy Karen się zgubiła. Jednak miło wspominam relacje Ayayi i Youko- jak dla mnie ulubiona część tej serii Trochę też wspominam spadki w jakości kreski
Hello!! Kiniro Mosaic dostałby ode mnie może 8/10. Może, choć 7/10 też byłoby do rozpatrzenia.
Sprawa jest prosta- czy słodycz przypasi, czy nie, Mi przypasiła i gorrrąco polecam
10 hours of Desu Desu Desu na koniec
Ostatnio edytowany przez KMyL (2016-01-24 18:46:45)
Offline
Nie cierpię takich serii. Wręcz nienawidzę. Rozumiem, że komuś mogą się podobać małe dziewczynki, ale ważne żeby nie przekraczać granicy. No wiecie. Potem jest sąd, więzienie. Wszystkie K-Ony i podobne mutacje - do pieca.
Offline
Offline
Nie cierpię takich serii. Wręcz nienawidzę. Rozumiem, że komuś mogą się podobać małe dziewczynki, ale ważne żeby nie przekraczać granicy. No wiecie. Potem jest sąd, więzienie. Wszystkie K-Ony i podobne mutacje - do pieca.
Czy każde anime ogląda się z powodu (seksualnego) zainteresowania bohaterkami? Nie. To luźna, relaksująca, seria komediowa z lekkim, przystępnym humorem. Wracasz zmęczony do domu, robisz kawę, wbijasz na wyrko i odpoczywasz. Do tego te serie są stworzone.
Poza tym, tu nie ma żadnego fanserwisu i seksualności, więc pedofile raczej nie będą zadowoleni. Nie wiem w jakim stadium "wygłodnienia" trzeba byłoby być, żeby oglądać tego typu anime dla podniety...
Offline
Strony 1