#21 2015-08-04 14:58:51

Mammoth
Użytkownik
Skąd: Ząbki
Dołączył: 2010-01-26

Odp: Kokoro Connect

Do kasacji

Ostatnio edytowany przez Mammoth (2015-08-04 14:59:09)


view?username=Mamut&style=normal

Offline

#22 2016-01-18 19:40:55

KMyL
Użytkownik
Skąd: Czarna CITY
Dołączył: 2014-05-11

Odp: Kokoro Connect

Kenshiro napisał:

Jak sam napisałeś można mieć różny gust, ale akurat argumentów przeciwko  tej serii mi nie brakuje. Widzę, że gorzej ze stroną broniącą.   smile

Osz ty  evil  ... Podejmę tę rękawicę, choć dawno to oglądałem i niewiele z tego już pamiętam (wedle zasady: mam dobrą pamięć, ale krótką...)

Kenshiro napisał:

Zanosiło się na naprawdę dobre, emocjonujące (5 odcinek) i ciekawe anime, ale czym dalej tym robiło się nudniejsze,

Hmm, u mnie chyba było odwrotnie- z czasem, zwłaszcza z coraz dokładniejszym zaznajamianiem się z osobowościami bohaterów coraz chętniej sięgałem po kolejne odcinki.

Kenshiro napisał:

a to co najważniejsze (Fusen Kazura) nawet nie zostało wyjaśnione (fabuła w tej serii prawie nie istnieje).

1)Cała ta otoczka sił nadprzyrodzonych nie była jedyną osią fabuły. IMO obok niej stała część psychologiczna bohaterów. I IMO nie można jej ot tak odrzucić, bo wtedy nie dostrzega się przekazu i potencjału serii.
Taka mała dygresja- wyobraźmy sobie, że  rząd Japonii (a co) wynalazł maszynę do zamiany ciał. Czy by to trzymał w sekrecie, czy upublicznił to już inna sprawa.
Mamy efekt maszyny do zamiany ciał- sprawa interesująca, intrygująca, niedowierzanie, podziw, jak to działa itp. Byłby efekt WOW na bank.
Ale na tym by się nie skończyło, bo "główne danie" byłoby przed nami- czyli eksperymenty z udziałem ludzi. A tam byłby dopiero efekt WOW.
Dzięki udziałowi owej maszyny.
Dwa efekty blisko ze sobą połączone.
To samo IMO jest tu.
2)Ja osobiście dokładnie nie pamiętam jak to było (UFO, jakiś bożek...), ale Hunter Killer napisał

Nie trzeba nawet dalej czytać. Kompletny brak zrozumienia.

, więc chyba coś tam było wyjaśnione. Ja nie pamiętam jak to z tym było, ale jakbym miał się teraz na szybko zdecydować, to chyba tam jednoznacznego wyjaśnienia nie było. Znaleźli sobie grupkę interesujących osóbek i chcieli sobie popatrzeć na ich reakcje, tak. Ale kto to był dokładnie, nie pamiętam.

Kenshiro napisał:

Anime ciągle było skupione na wyolbrzymionych i przedramatyzowanych problemach psychologicznych bohaterów (traumach itp) i ich kretyńskich relacjach miłosnych (jedna para i jeden trójkąt), a jakby tego było mało to postacie były nieciekawe, a nawet chwilami irytujące (najbardziej Inaba).

brakslow
No jak dla mnie to był trzon fabuły. Pomimo tych zdarzeń nadprzyrodzonych prym wiodły postacie: zachowania, przemyślenia, problemy. Materiał fabularny z siłami nadprzyrodzonymi mógłby być spokojnie zastosowany jako podwalina do (mniej lub bardziej głupkowatej) czystej komedii. Albo do jakiegoś soczystego horroru, spokojnie. A otrzymaliśmy połączenie komedii(różnorodnej), dramatu(różnorakiego), romansu(skomplikowanego).
Mi się akurat taki pomysł na zarys fabuły bardzo spodobał.

Kenshiro napisał:

Często pojawiały się proste i durne schematy zachowań jak odzywki w stylu tsundere czy agresja (krzyczenie, obrażanie) i bicie z byle powodu głównego bohatera (Taichi) przez dziewczynę (Inaba), który jak zwykle chciał być maksymalnie dobry dla innych.

1) Dobra tsundere to dobra tsundere jezor
2) co do bicia i jego motywów- nie pamiętam takich szczegółów, czy to było w formie żartu sytuacyjnego, czy w chęci wyżycia się... Musiałbym obejrzeć ponownie, a na to nie mam czasu.
3) Taichi był właśnie pod tym względem inny, wyjątkowy.

Kenshiro napisał:

Kokoro Connect jest adresowane do osób w wieku około 15 lat (pierwsza klasa liceum) lub młodszych. Na każdym kroku dało się to zauważyć. Po prostu gówniarskie anime jakich wiele.

cojest
1) Nie zdziwiłbym się, gdyby większość animców nie celowała w miej więcej w taki target. Serio.
2) IMO wybrnęli twórcy tego tytułu tak, że mogło się to podobać młodszym (zabawne momenty wynikające z nadprzyrodzonych mocy, ogólnie komedia), jak i starszym (traumy, psychologia bohaterów).
3)Nie pamiętam kiedy to oglądałem, ale chyba miałem wtedy ~20 lat. WE mnie trafiło gustowo. Teoria obalona jezor

"Gówniarskie anime"... "Gówniarskie anime"... Gówniarskim anime to JA bym nazwał... no nie wiem... np. TO LOVE-Ru
Tak mi jakoś przyszło na myśl, jak w głowie zacząłem sobie powtarzać ten zwrot.
Ale Kokoro Connect? Nieee...

Fabularnie ta seria jest kompletnym dnem

Mi się podobało i to bardzo.

Kenshiro napisał:

(to samo odnośnie grafiki i muzyki)

Nie pamiętam jakiegoś muzycznego momentu, pamiętam że jakiś opening/edning mi się podobał.
Kreskę wspominam miło, nie jakoś wybitnie, choć przychodzą mi do myśli pewne wspomnienia, że w pewnych scenach myślałem sobie o, nie przyłożyli się.

Kenshiro napisał:

, a jedyne co mogło ją uratować to właśnie postacie, lecz ten element był co najwyżej przeciętny.

No popatrz, a mi się podobały.

Kenshiro napisał:

Jakby anime skupiło się na czymś innym to znaczy miało konkretną i najlepiej poważną fabułę, a dylematy miłosne i problemy psychiczne bohaterów byłyby po prostu dodatkiem, to wtedy byłoby dużo lepsze.

Konkretna i poważna fabuła? To powiedz jak mogłoby się to potoczyć. Serio- jak ty byś widział rozwój akcji. W którą stronę powinno to pójść. Dokładnie to opisz, jeśli możesz. Nie wystarczy mi ogólnik "poważniej i dokładniej. Chcę konkretu. I w tej kwestii oczekuję twojej odpowiedzi na pierwszym miejscu.

Kenshiro napisał:

Kokoro Connect to płytka i głupiutka seryjka, która jest ciągle o tym samym. Coś takiego jak wielowątkowość w tej serii nie istnieje.

Z czasem były chyba poruszane kwestie wszystkich postaci głównych. Każdy miał chyba oddzielną historyjkę, nawet siły nadprzyrodzone się zmieniały z czasem. Coś chyba przespałeś :O

Kenshiro napisał:

Co prawda te 13 odcinków jeszcze takie złe nie było, ale 4 speciale (czyli odcinki 14-17) to już kompletna porażka. Ta nagła zmiana w zachowaniu Nagase była głupsza i bardziej sztuczna niż mógłbym się spodziewać. A ostatni odcinek, czyli 17 to już taka bajkowa bzdura jakich mało (scena ataku na tamtych niedobrych uczniów).

Nie wypowiem się, bo w ogóle specialów nie pamiętam.

Kenshiro napisał:

Kokoro Connect w ostateczności stało się niesamowicie bzdurną bajeczką i niczym więcej. Zresztą było takie od początku, ale wtedy jeszcze nie rzucało się aż tak bardzo w oczy

Bzdurną bo było tam m.in zamienianie się ciałami? Czy bzdurne dlatego, że nie dotarły do ciebie relacje i odczucia bohaterów tego tytułu?

Kenshiro napisał:

Jak czytam wypowiedzi, że to anime przedstawia realistyczne postacie i problemy to nie wiem czy to kpiny czy pisane na poważnie.  smile

brakslow   brakslow
...
Po tych słowach pójdę się trochę przejść, bo mi ciśnienie trochę skoczyło...
...
Jestem z powrotem.
Otóż drogi Kenshiro: nie obraź się, ale gówno wiesz o życiu.
...
Sory, ale to pierwsze co mi przyszło na myśl.
Otóż: są ludzie. Dużo tych ludzi. I różni oni są. Nie wiem ile masz lat (napisz w jakim jesteś wieku jeśli możesz), ile w życiu widziałeś i jakim byłeś/jesteś człowiekiem w kwestii spostrzegawczości, empatii, wyobraźni itp.
Ja (trochę się pochwalę) akurat byłem osobą zdolną, oczytaną, bardzo empatyczną, moja wyobraźnia to... ho ho... Na lekcjach języka polskiego w sprawach recenzji/opisu/refleksji/analizy byłem ewenementem na tle innych. Dużo różnych ludzi poznałem, tak tu jak i za granicą, przy czym z wieloma "wyjątkowymi" przypadkami miałem bliski kontakt. Dużo myślę, moja głowa jest pełna przemyśleń, analiz (taki lekki syndrom Hachimana z Yahari Ore no Seishun Love Comedy wa Machigatteiru.. Coś w jego stylu). Ba, sam się sobie dziwię jakie rzeczy człowiekowi przychodzą  do głowy w ciężkiej depresji, z której niedawno wyszedłem głównie dzięki lekom... Dobra, tym napomknięciem(!) skończę, bo to nie czas na pisanie pamiętnika...

I teraz czytam, że postać która ma coś w stylu syndromu męczennika/Chrystusa/... Ktoś, kto usilnie chce dogodzić każdemu... (Taichi bodajże) jest nierealna.

Albo, że dziewczyna która (bodajże) akomodowała się do kolejnych partnerów swojej matki i w pewnym momencie swojego okresu dojrzewania, gdzie wiadomo- hormony buzują itp. a tu jeszcze jakiś "magik" zamienia jej ciało... Zastanawia się nad swoim prawdziwym "ja", nad swoją prawdziwą, nieudawaną osobowością, przechodzi z tego powodu przez swoiste załamanie nerwowe... (Iori bodajże) I nie jest realistyczna?!
...
Nie uważam siebie za jakiegoś mentora, zbawcę narodów, nieomylnego itd. I nie wiem ile ciebie obchodzi opinia innych, przy tym chociażby moja. Ale wiedz jedno- "czytając twoje ostanie słowa brzmiałeś jak gówniarz".(Wziąłem w cudzysłów, bo w sumie to ja to czytałem i ja niejako brzmiałem, także żeby nie było wątpliwości... Chyba wiadomo o co mi chodziło)
...
Ho ho Chłopczyku, albo masz bardzo słabą wyobraźnię, albo masz małe pojęcie o świecie... Tyle (ode mnie) w temacie.

Jakoś tak wcześniej traktowałem ciebie bardziej pozytywnie, do wielu twoich postów podchodziłem z przymrużeniem oka (albo z puszką piwa), ale teraz to żeś u mnie natracił punktów i to sporo...  ostrzezenie

Ale to tylko moje zdanie...


Hunter Killer napisał:

Seria miała pokazać skutek tych zamian. Kto je wywołał i jak - nie ma znaczenia.

Heh- IMO kto je wywołał ma znaczenie. Tyle, że zależnie od ludzi: jednych ten wątek bardziej "wessie" innych nie. Jednym się to nie spodoba, a innym nie przeszkodzi, bo będą oczekiwać dokładniejszej informacji w kontynuacji/mandze/light novelce, a innych ten temat w ogóle nie wzruszy. Są rożni ludzie, różne gusta.

Hunter Killer napisał:

Twórcy, by nie zaprzątać głowy odbiorcom, specjalnie nawet nie określili wyglądu ów "nieprzyjaciela".

IMO  wielu osobom namieszali w baniach jeszcze bardziej, bo (tak jak ja) zaczęli snuć domysły jak owy "nieprzyjaciel" wygląda naprawdę. A tak- wpadli na pomysł, że "nieprzyjaciel" będzie nawiedzać swoje króliki doświadczalne pod postacią opanowanego nauczyciela. Jak dla mnie bardzo dobry i kreatywny pomysł.

Hunter Killer napisał:

Nie jest jakąś osą fabularną, której rozwiązanie masz poznać w finale.

Dla jednego będzie to minus, dla drugiego nie.

Od razu widać, że twórcy całkowicie pomijają ten watek, bo im na nim nie zależy. Dlatego twierdzę, że nie zrozumiałeś - lub, jeżeli już musisz mieć wszystkiego wyjaśnienie, seria ewidentnie nie dla ciebie.

Jakby tak spróbować spojrzeć na tą sprawę trochę dogłębniej... To chyba takie niedomówienia/niewyjaśnienia raczej, raczej działają na niekorzyść. Bo od razu rodzi się opinia, że element zaniechany, nie było na niego pomysłu itp.
Są ludzie bardziej dociekliwi, a są tacy którzy będą snuć domysły. Są też tacy, którzy z danymi decyzjami autora się po prostu zgodzą. Różni ludzie są.

Zastanów się, co by zmieniło, gdy by to był kosmita/szalony profesor, który bawi się emocjami itp. Nic. Dlatego to nie ma znaczenia i lepiej, by każdy sobie wymyślił to wytłumaczenie.

Dla mnie wyjaśnienie sprawy miałoby znaczenie. Mniej domysłów/przypuszczeń odnośnie owej postaci, więcej domysłów/przypuszczeń nad ewentualnym przebiegiem akcji w kontynuacji.

Sidorf napisał:

Jedno z niewielu animców, które udało mi się ostatnio obejrzeć do końca. Ciekawy pomysł na fabułę szkolną, nie najgorszy romans, główny bohater, który nie do końca jest picką. 8/10

Musiałbym sobie tą serię odświeżyć, ale... Ale na teraz to chyba też dałbym 8/10.

FAiM napisał:

Przecież to adaptacja LN, która zekranizowała jedynie 4 tomy z 11 - więc nie oczekujcie, że wszystko zostanie wyjaśnione we "wstępie" baka.
Chociaż całkiem możliwe, że nie wszystko wyjaśniono - czasem lepiej czegoś nie dopowiedzieć, niż zepsuć

O patrzcie, ktoś z szerszą perspektywą.   oczkod

ill napisał:

Z punktu widzenia gajdzina ocenianie niezależnie od siebie LN/mang/anime ma sens, jednak trzeba pamiętać, że dla Japończyków wygląda to nieco inaczej. Cały ten rynek to jedno wielkie perpetum mobile, gdzie jeden produkt napędza sprzedaż drugiego i bardzo często anime nie jest traktowane jako samodzielny twór ale swoiste uzupełnienie mangi czy LN na której podstawie zostało stworzone. I w takim przypadku nikogo specjalnie nie dziwi urwany w połowie jakiś istotny wątek, bo jeśli ciekawi cię co się dalej wydarzy to po prostu kupujesz mangę lub LN. Ot cała filozofia.

O patrzcie, kolejny  oczkod

Offline

#23 2016-01-18 20:09:59

Hunter Killer
Moderator
Skąd: Zielona Góra
Dołączył: 2011-03-29

Odp: Kokoro Connect

KMyL napisał:
Hunter Killer napisał:

Od razu widać, że twórcy całkowicie pomijają ten watek, bo im na nim nie zależy. Dlatego twierdzę, że nie zrozumiałeś - lub, jeżeli już musisz mieć wszystkiego wyjaśnienie, seria ewidentnie nie dla ciebie.

Jakby tak spróbować spojrzeć na tą sprawę trochę dogłębniej... To chyba takie niedomówienia/niewyjaśnienia raczej, raczej działają na niekorzyść. Bo od razu rodzi się opinia, że element zaniechany, nie było na niego pomysłu itp.
Są ludzie bardziej dociekliwi, a są tacy którzy będą snuć domysły. Są też tacy, którzy z danymi decyzjami autora się po prostu zgodzą. Różni ludzie są.

Odpowiem tylko na to, bo nie mam czasu (i w sumie chęci, bo nie należę do grupy osób, których uciechą jest wciskanie swojego zdania/recenzowanie i bronienie danej pozycji. Wolę otwartą rozmowę, której na forum nie da się przeprowadzić) snuć długich postów. Otóż mylisz się w przypadku tej serii. Istnieje wiele, do których można by było dopasować tę wypowiedź, a ja sam bym tak nie napisał, ale w przypadku akurat tej poznanie wroga nie miało sensu i wręcz by trochę psuło (wprowadzało zamęt) seans. Wyobraźmy sobie, że na końcu okazuje się, że to był jakiś naukowiec. I co? Powiem ci co, recenzje i opinie tak by głosiły: "historia opowiada zmagania grupy nastolatków, którzy padli ofiarą eksperymentu naukowca". Dalej, kosmita: CTRL+V "... kosmity" itd. Co mamy w zamian? Nic, zero. Jest gorsza opcja, okazuje się, że to naukowiec i próba pokazania, po co to zrobił. Wtedy odchodzimy od głównego zamysłu twórców i pokazujemy jego motywy, mimo że tutaj o co innego chodziło. Zaczynamy łapać, o co chodzi? Wyobraźmy sobie serię, w której główny bohater zdobywa tajemniczy miecz i nim pokonuje wrogów. Czy ma znaczenie, kto go wykuł? Obcy atakują Ziemię. Czy ma znaczenie, dlaczego to robią? Nie, chcemy pokazać walkę ludzkości z tą nietypową sytuacją, ich walkę o przetrwanie, honor, a nie motywy, które kierowały najeźdźcami. Miałem dużo nie pisać...


155222.jpg zzsldjt.png

Offline

#24 2016-01-18 22:10:20

KMyL
Użytkownik
Skąd: Czarna CITY
Dołączył: 2014-05-11

Odp: Kokoro Connect

Hunter Killer napisał:

Odpowiem tylko na to, bo nie mam czasu (i w sumie chęci, bo nie należę do grupy osób, których uciechą jest wciskanie swojego zdania/recenzowanie i bronienie danej pozycji. Wolę otwartą rozmowę, której na forum nie da się przeprowadzić) snuć długich postów.

No dobra, dajesz.

Otóż mylisz się w przypadku tej serii. Istnieje wiele, do których można by było dopasować tę wypowiedź, a ja sam bym tak nie napisał, ale w przypadku akurat tej poznanie wroga nie miało sensu i wręcz by trochę psuło (wprowadzało zamęt) seans.

czytam ten podkreślony fragment i drapię się po głowie... Jaki zamęt wprowadziłoby dodatkowe kilka sekund seansu, w których np. ten "wróg" przedstawiłby się jako starożytny bóg XYZ. Jaki zamęt by to wprowadziło? Żaden. Wyjaśniłoby sytuację.

Albo jakby się przedstawił, jako kosmiczna rasa XYZ. Jaki zamęt by to wprowadziło? Żaden. Wyjaśniłoby sytuację.

Zamęt to jest teraz, bo nie wiadomo w sumie kim owy "wróg" jest, poszczególni ludzie snują domysły, łączą się w grupy i mamy obozy wolące opcję ze starożytnym bogiem, z kosmitami, albo z jeszcze innymi.
I się ludzie  zastanawiają, czy autor się zdecyduje. Jeśli się zdecyduje...
Tak tylko nadmienię, że w cytowanym fragmencie użyłem słowa "chyba" i dwa razy "raczej" baka

Wyobraźmy sobie, że na końcu okazuje się, że to był jakiś naukowiec. I co? Powiem ci co, recenzje i opinie tak by głosiły: "historia opowiada zmagania grupy nastolatków, którzy padli ofiarą eksperymentu naukowca". Dalej, kosmita: CTRL+V "... kosmity" itd.

Nie no ku#wa, zajebiste recenzje! Żeby taki (końcowy) aspekt tytułu wyjawić na początku recenzji (dla mnie twoje przewidywane recenzje brzmią jak początkowe fragmenty owych recenzji)... To chyba jakieś cielaki intelektualne by tak zrobiły

Co mamy w zamian? Nic, zero.

Zaraz, ale czemu mamy obstawiać twoją wersję, że dowiadujemy się tego na końcu? A jakbyśmy się dowiedzieli np. na początku, albo mniej więcej w połowie? Patrz jakie pole do popisu: albo poszukiwania owego naukowca, albo zagłębianie się w starożytne zapiski, legendy itp. aby zapoznać się dogłębniej z owym bogiem, albo próby nawiązania kontaktu z obcymi, przy czym mogliby im pomóc jacyś ludzie, którzy: a) mogliby być stereotypowymi maniakami na temat UFO,b) mogliby być osobami, które miały podobne przygody. Albo bez nikogo  patrzeć w gwiazdy, szukać starych artykułów na temat dziwnych statków itp.
Patrz jakie pole do popisu smile_big A to tylko wierzchołek góry lodowej (pomysłów).

Jest gorsza opcja, okazuje się, że to naukowiec i próba pokazania, po co to zrobił. Wtedy odchodzimy od głównego zamysłu twórców i pokazujemy jego motywy, mimo że tutaj o co innego chodziło.

Byłoby dodatkowe pole do popisu- można by tytuł dopieścić, albo spieprzyć.  jezor

Zaczynamy łapać, o co chodzi?

Ja ja gut  madrala

Wyobraźmy sobie serię, w której główny bohater zdobywa tajemniczy miecz i nim pokonuje wrogów. Czy ma znaczenie, kto go wykuł?

No pewnie, że tak. A czemu nie? Można ubogacić kwestię fabularną tytułu, która pozwoli niektórym łatwiej/głębiej wsiąknąć w świat danego tytułu chociażby.
Można by zrobić dodatkowe chaptery/episody opowiadające czasy tego, kto ten miecz wykuł, można by w kluczowym momencie jakiejś ważnej/decydującej walki wspomnieć o twórcy tego miecza: np. w kwestii głównego bohatera, albo dodając posturę owego twórcy która u boku naszego głównego bohatera zadaje ostateczny cios... 

W grach komputerowych typu RPG np. chwali się, jak są dodatkowe historie, jakieś notatki/zapiski, inne bajery dopełniające fabularne tło danej gry. Widzi się, że twórcy mieli wenę i wypuścili dopieszczony tytuł. Tak samo może być z animcem, zwłaszcza takim, gdzie znajduje się jakiś legendarny miecz  oczkod

Obcy atakują Ziemię. Czy ma znaczenie, dlaczego to robią?

No IMO miło by było- czy obcy muszą być źli do szpiku kości? A może jakoś im podpadliśmy, albo to nieporozumienie, albo inni obcy na nas naopowiadali...

Nie, chcemy pokazać walkę ludzkości z tą nietypową sytuacją, ich walkę o przetrwanie, honor, a nie motywy, które kierowały najeźdźcami.

Oj brzydko uogólniasz  ej  To tylko dodatkowy motyw do przedstawienia, który może (ale nie musi) mieć znaczenie w rozwoju sytuacji.

Miałem dużo nie pisać...

Dużo tego nie było.

Offline

#25 2016-01-18 22:17:08

Hunter Killer
Moderator
Skąd: Zielona Góra
Dołączył: 2011-03-29

Odp: Kokoro Connect

Dobra, wersja uproszczona.
Chce zrobić serię, w której pokażę, jak radzą sobie bohaterowie w dziwnej sytuacji: widać jak na dłoni, co czują. Wstawiam tam wroga i pokazuję jego zamiary, a fani analizują jego poczynania. Mój pierwotny zamysł gdzieś uciekł, a ja drapię się po głowie, co poszło nie tak.
Odpowiadając na twoje pytanie: wstawienie wyjaśniłoby sytuację? Nie, ktoś by narzekał: "po cholerę wstawili typa, skoro i tak nie wyjaśnili, po co to zrobił", a gdyby wyjaśnili, patrz powyżej.

Aha, w swoich wyjaśnieniach jawnie udowadniasz moją tezę - zmienianie pierwotnego zamysłu. Gdyby pokazali, że najeźdźcy (UFO czy co tam) nie są do szpiku kości źli, co by pokazywało? Że o tym był film, no jak byk. A nie o tym miał być, więc zmyliłeś widza. Więc cały zamysł poszedł się....

Ostatnio edytowany przez Hunter Killer (2016-01-18 22:19:59)


155222.jpg zzsldjt.png

Offline

#26 2016-01-19 04:13:15

Kenshiro
Użytkownik
Skąd: Polska
Dołączył: 2008-07-13

Odp: Kokoro Connect

KMyL napisał:

Podejmę tę rękawicę, choć dawno to oglądałem i niewiele z tego już pamiętam

Oglądałeś może Strike the Blood?

KMyL napisał:

A otrzymaliśmy połączenie komedii(różnorodnej), dramatu(różnorakiego), romansu(skomplikowanego).

Tyle, że te wszystkie elementy można ocenić osobno. Komedia prawie w ogóle mnie nie śmieszyła, dramat prawie nie istniał (tylko jeden odcinek powodował jakieś emocje pod tym względem), a romans to już był całkiem idiotyczny i irytujący.

KMyL napisał:

1) Dobra tsundere to dobra tsundere

Dobra tsundere to Rin z Fate, Hitagi z Monogatari czy Makise ze Steins;Gate.

Na pewno żadna z postaci Kokoro Connect.

KMyL napisał:

jak i starszym (traumy, psychologia bohaterów).

Powiedziałbym raczej, że starszym spodobałyby się takie elementy, gdyby były przekonujące. Niestety Kokoro Connect takie nie jest.

KMyL napisał:

Gówniarskim anime to JA bym nazwał... no nie wiem... np. TO LOVE-Ru

Jeśli dane anime ma być celowo zwariowane i głupkowate, to trudno je nazwać gówniarskim.
Jest trochę takich serii, ale na tym właśnie polegają. Na przykład Green Green.

Natomiast Kokoro Connect udawało powagę, a zarazem było bardzo niedorzeczne.

KMyL napisał:

To powiedz jak mogłoby się to potoczyć. Serio- jak ty byś widział rozwój akcji. W którą stronę powinno to pójść

Mogę jedynie napisać, że bardzo nie lubię jak elementy mniej ważne są wyciągane na pierwszy plan, a te najistotniejsze marginalizowane.
Mnie psychika tych postaci mało co interesowała. Seria nie oferowała prawie nic fajnego jak dla mnie, więc najbardziej chciałem zobaczyć jak skończy się ta cała zabawa Fuzena.

KMyL napisał:

Z czasem były chyba poruszane kwestie wszystkich postaci głównych. Każdy miał chyba oddzielną historyjkę, nawet siły nadprzyrodzone się zmieniały z czasem.

Odzielną historyjkę jak w przeciętnej haremówce, czyli każda dziewczyna dostaje trochę czasu dla siebie. smile
Nie na tym polega wielowątkowość anime. Również nie polega na pewnej zmianie motywacji postaci.
Wielowątkowość to była w Bounen no Xamdou.

KMyL napisał:

Bzdurną bo było tam m.in zamienianie się ciałami?

Bzdurną pod względem zachowań postaci i braku wyjaśnień fabularnych.

Offline

Stopka forum

© Animesub.info 2024