Nie jesteś zalogowany.
Strony 1
Witam chciałbym zapoznać się z twoją opinią w następującym dylemacie: czy w tłumaczeniu anime używać/stosować miejscami słowa/zwroty japońskie i przyrostki (np: -chan, -kun, -san itp.)
Argumenty Przeciw:
- skoro już tłumaczymy na język polski to tłumaczymy wszystko na język polski
- tłumaczenie wszystkiego na PL jest tłumaczeniem bardziej profesjonalnym [nie dla mnie – przyp. Kane]
- niektórym ciężko zapamiętać znaczenie kilku słów/przyrostków
- nie trzeba się bawić w przypisy, co utrudnia odbiór anime [no bez przesady – przyp. Kane]
Argumenty Za:
- to anime - Japońska kreskówka/animacja. Jesteśmy fanami ‘anime’, bo coś się nam podoba właśnie w anime, więc dlaczego ludzie je tłumaczący mają nie używać tych kilku japońskich akcentów? Lubimy anime bo wyróżnia się np: kreską, to dlaczego nie może się wyróżniać (choćby w stopniu minimalnym) również przekładem?
- stosowanie przyrostków pozawala lepiej oddać kontekst i charakter wypowiedzi
- sensu/znaczenia niektórych wypowiedzi po prostu nie da się należycie oddać w naszym ojczystym języku
- przekład z zastosowaniem przyrostków jest wierniejszy oryginałowi
- stosowanie japońskich słówek np: ‘itadakimasu’ (odpowiednik naszego ‘smacznego‘) czy BAKA! (głupek ) urozmaica tłumaczenie, no i pozwala nauczyć się kilku podst. słówek (uczmy się języków obcych !)
Oczywiście nie mam tu na myśli zastąpienia połowy słów w danym przekładzie ich japońskimi odpowiednikami, ale jedynie kilku, w miejscach gdzie podkreśli to kontekst i będzie po prostu ‘lepiej pasowało’. Oczywiście do każdego ‘dziwnego’ słówka należy stosować przypisy, aby ‘nowi’ fani wiedzieli o co chodzi
BTW. Zawsze możemy iść na kompromis i wydawać dwie wersje napisów, z i bez ww. treści ale to chyba przegięcie...
He’h, niezbyt obiektywnie wyszedł mi ten post (gomen ne ;-))
Proszę o opowiedzenie się po jednej ze [hmm] stron? ew. zdefiniować trzecią, i/lub dopisać kolejne argumenty. Uff, ale się namachałem, jak coś mi się przypomni lub doznam olśnienia to dopiszę. Finis coronat opus
Imperare sibi maximum est imperium
Offline
Jestem jak najbardziej za. Popieram dodawanie przyrostków, wydaje mi się, że każdy kto ogląda anime wie co oznacza -san, -kun, -sempai, a jeżeli nie to znaczenia na pewno się domyśla (a jak nie, to zawsze można się ich nauczyć). Dzięki przyrostkom tłumaczenie jest bliższe oryginałowi, a to MOIM zdaniem jest ważne.
Natomiast co do smacznego i głupka to mam mieszane uczucia. Oba wyrazy spokojnie można zastąpić wyrazami polskimi. Co innego gdy chodzi o na przykład nazwy potraw/roślin/itp, które są dla nas egzotyczne, lub nie mają prostego odpowiednika w języku polskim (Tofu, Sushi).
Podsumowując, jestem za dodawaniem przyrostków oraz za zostawianiem oryginalnych nazw, ale w szczególnych przypadkach.
Offline
Jako że to jest skutek dyskusji na temat tłumaczeń, w których ja brałem udział, więc nie wypada nie wypowiedzieć się po raz kolejny.
Generalnie wszystko się zgadza, tylko trzeba by jeszcze uzupełnić te definicje:
Przeciw:
- nie każdy zwrot się zawsze tłumaczy tak samo. odpowiednie zidentyfikowanie znaczenia jest czasami dość trudne i wymagające dość sporej wiedzy na temat japońskiej kultury, więc nie można oczekiwać, że każdy, kto ogląda anime, będzie w tym biegły
- ludzie nie bardzo wiedzą o co w tym wszystkim chodzi i potem po różnych forach pytają się co to tak właściwie znaczy (np kiedyś na forum JPF widziałem ten temat bumerang powstawał z 5 razy w ciągu miesiąca)
- całość przekładu staje się spójną całością, bardziej zrozumiałą dla naszej kultury. często można pominąć te zwroty, gdyż one są bardziej zwyczajowe niż kryjące za sobą specjalne znaczenie.
- problem gdzie ustawić granicę. np dla mnie jest wiele rzeczy które są łatwie i oczywiste i mogło by mi się wydawać że "każdy szanujący się fan" powinien wiedzieć, jednak często się spotykałem z tym, że jednak sporo osób tego nie wiedziało. Jeżeli zaśpoczątkujący fan by przeczytał takie napisy i by mu nagle przyszło z 10 zwrotów do zapamiętania, mogło by to być naprawde trudne
Za:
- bo tak jest łatwiej, i to widz będzie musiał potem głowić się o co w tym chodzi
- niektórych stosunków międzyludzkich nie da się określić w języku polskim
Trochę jednostronnie to przedstawiłem, ale tak jak i Kane nie mogę być całkowicie obiektywny, gdy sam staram się przekonywać ludzi do tego by tłumaczyli na polski, a nie hybrydę polsko-japońską (chociaż i hybrydy pol-jap-ang się też zdażają).
Edit:
Oczywiście nazw własnych się nie tłumaczy.Tak więc nazwy potraw (o ile nie mają polskiego odpowiednika) zapisujemy w ogólnie przyjętej formie. Ewentualnie można dodać do tego przypis co to jest (często stosowane i czego jestem zwolennikiem, pozwala lepiej poznać kulture a jednocześnie jest w pełni profesjonalne i czytelne).
Offline
Byłem pewny że mogę liczyć na twój głos
To po kolei,
„nie każdy zwrot się zawsze tłumaczy tak samo” – jak go należy tłumaczyć wyjaśnia przypis
„ludzie nie bardzo wiedzą o co w tym wszystkim chodzi” – jw.
„całość przekładu staje się spójną całością” – zgadzam się
„problem gdzie ustawić granicę” – to najlepszy argument !
BTW 10 zwrotów do zapamiętania? no nie przesadzajmy, obecnie średnio stosuję ich 0-3 na odcinek (przeciętnie 1 ;-)), i nierzadko się powtarzają (z wcześniejszych odcinków)
„widz będzie musiał potem głowić się o co w tym chodzi” – nie będzie się głowił bo od tego jest ww. przypis
„niektórych stosunków międzyludzkich nie da się określić w języku polskim” – wspominałem o tym
Co do hybryd to nie zgadzam się, sami japończycy je robią (np: opening z Samurai Champloo, GITS S.A.C. 2nd GIG, Fruits Basket czy Gilgamesh) w wielu anime mamy też wstawki z choćby angielskiego. A tak BTW, czytując Sapkowskiego (jakby nie było bardzo uznany pisarz) można usłyszeć i kilka języków na książkę (to tak w ramach hmm... dygresji?)
No i BTW, co w przypadku takim jak ten o którym już wcześniej we dwóch polemizowaliśmy (Fruits Basket 02), mianowicie „neko-san” (neko – kot, „-san” każdy wie, a jak nie wie to niech się dowie, w końcu każdy polak jakoś wie co to znaczy shit albo fuck off) można by to podciągnąć pod wyrażenie lub pod imię własne w każdym razie dla mnie fatalnie brzmi „Panie Kocie / Pan Kot”, gdyż polak takie określenie odbierze raczej ironicznie, co zmieni kontekst, więc ten przypadek kwalifikuję na zostawienie oryginalnych słów
Imperare sibi maximum est imperium
Offline
Się odezwę też
Osobiście jestem przeciwny zostawianiu w tłumaczeniu jakichkolwiek zwrotów czy słówek, gdy nie jest to absolutnie konieczne. Czyli właśnie np "baka", "kawaii" itp. Mają one wyraźne polskie odpowiedniki, więc nie widzę sensu i potrzeby ich używania, poza tym moim zdaniem zwroty typu "nic się nie zmieniłeś, baka!" są bardzo sztuczne i bynajmniej nie urozmaicają tłumaczenia Pewnie, mogą znaleźć się sytuacje, że jakieś słowo odpowienika mieć nie będzie- wtedy w "stanie wyższej konieczności" można zostawić oryginał. Argumentacja jest prosta, np tłumacząc film z ang dubem nikt nie wstawia linii typu "Thank you bardzo, proszę pana", czy "you stupid woman, robiłem jej tylko sztuczne oddychanie, bo zasłabła biedaczka" Wiem, że "rynek" anime jest dość specyficzny, ale mnie to nie przekonuje
Natomiast przyrostki to inna sprawa. Jak wszędzie, staram się je stosować z umiarem, tzn, jeśli w danym filmie stosowany jest tylko je przydomek w stosunku do dajmy na to mistrza kung-fu, to w tłumaczeniu przetłumaczę to na "mistrzu". Jeśli natomiast, tak jak w Beyond the Clouds np, który to film ostatnio tłumaczyłem, przyrostki były używane bardzo często, postanowiłem je pozostawić (przykładowo Okabe-san dałoby radę na siłę zamienić, ale już Oka-chan, gdy mówimy tu o dorosłym mężczyźnie, byłoby po polsku śmieszne, sztuczne, i w ogóle nie oddające sensu).
Przypisy też wszystkiego nie rozwiązują, bo rozpraszają nieco uwagę, dlatego im ich mniej, tym lepiej. Ja uważam, że powinniśmy (my, znaczy ludzie robiący napisy), dążyć do tego, żeby dało się obejrzeć film z napisami bez używania pauzy.
Offline
Bardzo dobra argumentacja, zamienił bym tylko "absolutnie konieczne" na "naprawdę potrzebne"
BTW co do ‘pauzy’, to jeśli czas pozwala przypis daje się od razu ( pod spodem w [ ] ), jeśli czasu brakuje na końcu, o czym sam dobrze wiesz bo sam tak robisz
Imperare sibi maximum est imperium
Offline
Hmm, przypis na końcu? A widz przez cały epizod się głowi o co chodzi w tym chan i kun. A na koniec od razu po epizodzie, nie czekając na ending leci do następnego epizodu by zaspokoić swój głód, a tam już nie znajdzie wyjaśnienia o co w tym chodzi. Potem jak zwykle, na jakimś forum, pyta się ludzi o co w tym chodzi.
Co do hybryd i zgodności z oryginałem, to czemu by nie. Jeśli autor stosuje takie wstawki z angielskiego i one są normalne dla docelowego odbiorcy, to można takie coś zostawić. Jednak jeśli sam stosuje tylko jeden język, to czemu w tłumaczniu muszą już być uwzględnione 2?
No ale wiadomo że ewolucja musi przebiegać powoli i ciężko ja przyśpieszyć. Myślę że za pare lat to już będzie standardem tłumacznie wszystkiego, bez zostawiania tych trudniejszych zwrotów.
Offline
Moje zdanie jest dokładnie takie jak Freemana z dodaniem uwagi, by niektórych nazw własnych nie tłumaczyć (wyjątkiem sa np imiona homunkulusów)... ofkoz nie przesadzajmy i nie zostawiajmy Nagaka Gakuen tylko dajmy Szkoła Nagaka.
Offline
Zawsze krytyczny
No dobra, mówimy o sytuacji gdzie przypis jest konieczny, i nie ma miejsca aby wpisać go od razu, tak więc leci na koniec - nie widzę innego rozwiązania. Np: w anime użyto jakiejś nazwy własnej lub przytoczono jakąś legendę albo coś w tym rodzaju... nie będziesz się chyba rozpisywał nad znaczeniem wcześniej wspomnianego od razu, bo kto zdąży to przeczytać??
(jako przykład podam choćby Innocence albo Gilgamesh ep05 ;-))
No i nie może być mowy aby robić przypisy do przyrostków! Jeśli już to spis ich wszystkich w oddzielnym pliku albo coś w tym rodzaju Poza tym to sprawa naprawdę oczywista, każdy po obejrzeniu chodź kilku anime (z dobrym tłumaczeniem) z samego kontekstu zrozumie o co chodzi.
BTW jak ktoś ogląda w ten sposób anime tzn. 'na szybko' to nic dziwnego że nic nie wie/nie rozumie bo jest po prostu łosiem Np: co z anime tym bardziej ambitnym anime? b.często trzeba się tam na chwilę zatrzymać i przemyśleć kilka rzeczy... a jeśli ktoś pędzi byle do kolejnego epka, to ja tu już nic nie poradzę - zmuszać do czytania/myślenia nie zamierzam
Co do twojej wizji przyszłości, to ja bym ją najchętniej widział w lustrzanym odbiciu, tj. nie będziemy tłumaczyć wszystkiego bo ludzie będą znali coraz więcej słówek, i coraz chętniej będą sięgali po źródło
Np: kto 10 lat temu myślał o oglądaniu filmów po angielsku? prawie nikt nie znał języka, teraz sprawa ma się ‘trochę’ inaczej i wielu ludzi woli oglądać filmy w oryginale niż z lektorem czy nawet napisami
Imperare sibi maximum est imperium
Offline
Ależ kolego Kane, kolega myli teraz pewne pojęcia Przypis wyjaśniający np znaczenie jakiejś legendy, czy stanowiący background dla fabuły (jak w Innocence) itp daję <zawsze> na końcu napisów, ewentualnie w osobnym pliku, nigdy nie daję go w trakcie napisów wykorzystując wolną chwilę. Z dwóch powodów: dezorientuje to przy czytaniu dialogów (zwłaszcza, gdy dialog od przypisu niewiele się różni, np tylko kursywą), a dwa, staram się, żeby dało się film obejrzeć bez pauzy. Jasne, czasem niemożliwym jest zrozumienie wszystkiego, ale przecież oglądając filmy live też często stykamy się z jakimiś terminami czy nawiązaniami, do których żadnych przypisów nikt nie robi, a jakoś sobie ludzie radę dają. Także przypis wyjaśniający np użyty w dialogu zwrot "baka" a przypis wyjaśniający znaczenie napisu na drzwiach, tudzież juz nawet przybliżający jakiś wątek fabuły, to zupełnie różne rzeczy. A mówimy tu generalnie o tym pierwszym przypadku.
W trakcie dialogów, jeśli czas pozwala, umieszczam tylko np tłumaczenia napisów z ekranów komputerów, czy z jakichś szyldów itp. Nigdy przypisy. Nie twierdzę bynajmniej, że tak ma być, po prostu ja tak robię.Ofkors hipokryzją byłoby mówić, że ogólnie jest to do bani, bo jednak korzysta się z przypisów w angielskich hardsubach przy tłumaczeniu na pl. W nich są jednak wyjaśniane kwestie fabularne, czyli to, co ja np robię na końcu epka czy w osobnym txt, ewentualnie właśnie słowa, których znaczenia nie da się zamknąć w jednym czy dwu słowach ang. I mimo wszystko mnie to drażni, bo i rozprasza nieco, a przede wszystkim zjada kilotony obrazu. Dlatego dla mnie najlepiej by było, gdyby i oni wyjasnienia robili w osobnym txt A nawet i tu trzeba zauważyć, że ang tłumacze nie stosują (w każdym razie ja o ile pamiętam, się z tym nie spotkałem) wstawek japońskich itp, ani nie podają wyjaśnień przyrostków.
I pamiętajmy o jednym: "anime- nie dla idiotów"
Offline
Słowniczek? Już o tym była dyskusja na anfo
Ale i tak niektóre elementy dyskusji bardzo mi przypominają ten wątek. Chociaż to sporo do czytania .
BTW Tłumaczenie z angielskiego jest teraz dużo lepsze i pełniejsze. No i raczej nikt już nie zostawia tekstów, które nie wie jak przetłumaczyć. No ale że znajomość angielskiego jest większa, więc często można sobie pozwolić na oglądanie w oryginale. Wresztą już są osoby które biorą się za rawki anime, więc i tutaj możemy się spodziewać podobnego postępu. Jednak te osoby nie potrzebują już żadnych tłumaczeń .
Offline
Hej bracie Freeman'ie!
Nie, nie, nie mylę pojęć, po prostu zapomniałem wcześniej jasno wspomnieć iż czuję się przekonany iż z 'baka' itp. można zrezygnować (zawarłem to w zdaniu: &#8222;zamienił bym tylko "absolutnie konieczne" na "naprawdę potrzebne"&#8221;) Miałem więc na myśli tylko pozostałe przypadki.
BTW "a jakoś sobie ludzie radę dają" bo: myślą, szukają, pytają, więc wnioskuję aby na końcu, w oddzielnym pliku lub nawet w trakcie (o ile jest na to czas / nie rozprasza to widza) robić takie przypisy wyjaśniające aby nie trzeba było potem szukać, pytać - myślenie zostawmy
"ang tłumacze nie stosują wstawek japońskich itp" no ja się z tym spotkałem kilkukrotnie, chociażby przy Azumandze (świetny HS NLA, Ishin & A-F) i Fruitsach
Kurcze, ale mi się fajnie z wami polemizuje
Podsumowując, jeśli przyrostki są w oryginale to będą i w subach by PaskudnyTeam. Słówek i zwrotów japońskich nie będzie chyba że będą naprawdę potrzebne (aby np: lepiej oddać kontekst/sens wypowiedzi).
Imperare sibi maximum est imperium
Offline
Witam mój najwierniejszy krytyku!
Tak, za anfo też czasem zaglądam, i z wątkiem się zapoznałem, dlatego też (między innymi) zdecydowałem się rozpocząć obecny wątek na sezamku. No co do słowniczka, to jak już mówiłem (pisałem?) to rzeczy tak oczywiste że nie widzę sensu aby to (przyrostki) wyjaśniać, jak ktoś jest &#8216;nowy&#8217; i nie potrafi tego wyłapać z kontekstu to znajdzie sobie na niejednym serwisie poświęconym anime/Japonii.
&#8222;które nie wie jak przetłumaczyć&#8221;, no niee... nie chodzi o to że nie wie, tylko o to że nie bardzo się da
No i właśnie to co napisałeś, znajomość języka jest większa, i z kosmosu się ona nie wzięła, więc wychodziłem z założenia że czemu nie nauczyć ludzi kilku słówek podczas oglądania anime? Tylko tych najbardziej podstawowych, łącząc przyjemne z pożytecznym/ciekawym. Przecież ty też teraz często łapiesz kontekst z japońskiego, a takie &#8216;japońskie&#8217; wstawki w napisach na pewno ułatwiały odbiorcy początkowy kontakt z tym językiem
Jednakże to/tak było, teraz już nie będzie (przynajmniej w naszych napisach, więc zostawmy to )
Imperare sibi maximum est imperium
Offline
No to mamy pewien postęp. Czyli mam się domyślać że przyrostki zawsze będą, bo w oryginale zawsze są. Tylko często grupy fansuberskie starają się tłumaczyć do końca i przeprowadzają "lokalizacje", czyli przystosowanie do norm i zasad kulturowych danego regionu, na jaki wypuszczają swój produkt . W Japonii jeżeli zwracasz się do kogoś, to zawsze tych przyrostków używasz. No chyba że np mówisz o sobie, to już by było nietaktownym tak zrobić.
A z tymi przypisami to czasami po prostu sie nie da inaczej. Wiele rzeczy jest odmiennych i niezrozumiałych dla nas, ale jednak dobrze jest poznać ich znaczenie. Co prawda lepiej jest to zrobić tak, by zdążyło się przeczytać, by nie musieć cofać filmu o pare sekund i wciskać pauze, by tylko się z tym tekstem zapoznać. Chociaż czasami i tego się nie da. Jak np w Sexy Commando, gdzie koleś wyrzuca z siebie słowa jak z automatu, a w tle jest multum tekstu i na to wszystko są 2 sekundy to tego nie da się przeczytać na czas. Jednak wtedy to jest bliższe oryginałowi, bo Japońce też tego normalnie nie zdążą przeczytać.
Tak więc
- tłumaczyć to co się da, tak by wszystko było zrozumiałe (przynajmniej dla średnio inteligetnego widza),
- minimalizować ilość przepisów,
- nie zostawiać białych dziur,
- nie tłumaczyć nazw własnych i imion.
To chyba by streszczało mój punkt widzenia.
Offline
Ok, ok ale nie wyważajmy otwartych drzwi, nie będziemy wszystkiego na siłę spolszczać, przyrostki są częścią kultury Japonii i dobrze oddają kontekst wypowiedzi więc czemu mamy je na siłę wyrzucać/zastępować? czy średnio inteligentnemu widzowi tak strasznie trudno zrozumieć to -chan i -kun? Przecież jak oglądamy film S-F czy inny zawierający specyficzny język/słówka to też na siłę nie tłumaczy się tam jakiś 'napędów cząsteczkowo-jonowych' na 'bardzo dobre napędy' Nie okrajajmy anime z tej resztki japońskości
I ok, inni robią 'tak i tak', ja to przemyślałem i uważam że 'tak a tak' jest lepiej i nie będę powtarzał 'tak i tak' tylko dlatego że oni są &#8216;ci mądrzejsi&#8217; bo tak i jeszcze inaczej sobie wymyślili
Twój punkt widzenia jest jaknajbardziejsłuszny, z tym że twoja granica tłumaczenia tego co się da, jest troszkę za daleko (mam tu na myśli przytoczony już przykład z neko-san )
EDIT: ten przykład z &#8216;napędem&#8217; nie jest dość obrazowy, więc przytoczę inny, np: oglądamy mecz piłki nożnej komentator mówi piłka 'wyszła na aut', albo &#8216;teraz będzie rzut rożny', osoba nie znająca się na tym nie zrozumie na początku o co chodzi, i co mamy z tym zrobić? dać przypisy że aut oznacza że zawodnik wykopał piłkę za boczną połowę boiska i zawodnik przeciwnej drużyny złapie ją w garść i oburącz wyrzuci z powrotem na boisko? przecież to bez sensu (tak jak dawanie przypisów do przyrostków ) Więc co robi dobry komentator? 'wyszła na aut' zastępuje 'piłka wyleciała poza boisko' ? Albo jeszcze inny przykład, oglądając film o np: hakerach aby go dobrze zrozumieć musimy znać chodź podstawowe zwroty z dziedziny informatyki, tak samo rozumiem oglądanie anime, skoro są tam używane przyrostki i są używane w jakimś konkretnym celu, i to się sprawdza, i jest dobre, i trudno albo nie da się tego napisać po polsku to po co na siłę szukać dziury w całym?
Imperare sibi maximum est imperium
Offline
Nie mniej prawdą jest, że przyrostki nierzadko podnosza klimat anime, a także nadają postaci pewnego (hmm.. jak to nazwać...) kolorytu. I tak jak mamy bodajże malutkiego Vegetę (jeszcze taki "z gatunku pieluchołazów" ) to tu bardziej pasuje Chibi-Vegeta niż zwykłe Vegeta. A już na pewno końcówka senpai musi zostac.. nawet nie wiem jakby to porządnie przerzucić na polski.. "Hai, Senpai!" na "Tak, starszy kolego"? To wogóle nie brzmi stylistycznie, a już na pewno nie brzmi naturalnie.
Uogólniając - podsumowanie napisane przez Yanga jest IMHO dobrym i dostatecznie wyczerpującym temat podsumowaniem.
P.S.
Pamiętajmy tez o wyjątkach
Offline
hehhe ja tam uwazam że zwroty powinny zostac w kazdyn subie a w ogóle to niektóre zeczy powinny zostac oryginalne np dragon ball - garlic cannon = czosnkowe działo osobiscie wole pierwszą nazwe albo moze jeszcze technika sexapilu w naruto o co to to nie !!!! :0
pozdro dla wszystkich
Offline
I tutaj mamy doskonały przykład że te rzeczy tłumaczyć trzeba.
Dragon Ball zostawiamy, bo to jest nazwa własna, tytuł.
Garlic Cannon - tłumaczymy, bo to ma być śmiesznie i obciachowo
technika seksapilu - Kabura bardzo ładnie wyjaśnił dlaczego to jest tłumaczone a nie zostawione w oryginalne czyli orioke-no jutsu.
Tak właśnie mi się przypomniało że w mangach po polsku, nie mamy doczynienia z żadnymi przyrostkami. I chyba mi nikt nie powie że mamy doczynienia z kiepskimi tłumaczeniami tych tytułów, prawda? Niestety anime już takiego szczęścia nie miało i raczej ciężko znaleźć dobrze przetłumaczone tytuły. Chociaż w żadnym się nie spotkamy z zostawianiem fragmentów tekstu nieprzetłumaczonych (to znaczy czasami coś tam pominą, ale nie zostawiają zapisu japońskich słówek).
Offline
W takich przypadkach dobry komentator mówi "zawodnik np zizu wyekspediował futbolówkę poza murawę"
Różnica jest taka, że w przypadku autu można spokojnie użyć zwrotów zastępczych o tym samym znaczeniu, a w przypadku "napędu jonowo-hipercząsteczkowego" trzeba pisać "napęd jonowo-hipercząsteczkowy", cokolwiek by to nie znaczyło
A co do przyrostków to się zgadzam, byle z umiarem
Offline
Łopata
Offline
Strony 1