Nie jesteś zalogowany.
Strony Poprzednia 1 … 17 18 19
【「能ある鷹爪隠す」 &「A skilled hawk hides its talons」】
Offline
Zawsze mnie bawią te pojazdy po Netflix, gdy dla przykładu najnowsza adaptacja Diuny, o której się właściwie w samych superlatywach mówi — zmienia jednego z ważnych bohaterów z faceta na babeczkę i Murzynkę w dodatku. Tak, jestem fanem tej sagi Herberta, tak wkurzyło mnie to, ale na dobrą sprawę nic to mocno i tak nie zmienia.
Co do One Piece, kapitalna adaptacja. Wiadomo, mogłaby być lepsza — mimo włożonej kasy, przeogromnej, czasem no i tak można się pośmiać z pewnych scen, ale oddali serial. Gorąco polecam i czekam na dalszą część. W dodatku to była niezwykle trudna do adaptacji seria, więc... dodatkowo szanuję.
Offline
Zawsze mnie bawią te pojazdy po Netflix, gdy dla przykładu najnowsza adaptacja Diuny, o której się właściwie w samych superlatywach mówi — zmienia jednego z ważnych bohaterów z faceta na babeczkę i Murzynkę w dodatku. Tak, jestem fanem tej sagi Herberta, tak wkurzyło mnie to, ale na dobrą sprawę nic to mocno i tak nie zmienia.
Co do One Piece, kapitalna adaptacja. Wiadomo, mogłaby być lepsza — mimo włożonej kasy, przeogromnej, czasem no i tak można się pośmiać z pewnych scen, ale oddali serial. Gorąco polecam i czekam na dalszą część. W dodatku to była niezwykle trudna do adaptacji seria, więc... dodatkowo szanuję.
Przecież o to w Swoim czasie też kręcono gównoburze. Po prostu Diuna poza wąskim gronem oczekujących na filmowe objawienie mało kogo grzała.
Offline
Przecież o to w Swoim czasie też kręcono gównoburze. Po prostu Diuna poza wąskim gronem oczekujących na filmowe objawienie mało kogo grzała.
Bardziej chodzi mi o teksty "Netflix, to wiadomo, strach się bać" - jakby inne wytwórnie nie robiły podobnych zabiegów. Co najwyżej u Netflix są one bardziej widoczne. Taki już mamy światowy rynek, co zrobić. Wąskie grono? Mało kogo grzała? To właściwie już czwarta adaptacja to mało? Co parę lat podchodzą do tematu, bo książka sprzedaje się w rekordowych liczbach i pozostaje kanonem gatunku.
Offline
Netflix wystarczająco długo pracował na łatkę jaką teraz ma. A powoli zaczyna równać do niego Disney.
A co Diuny, niech Ci będzie, wszyscy czekali. A to ile teraz jest ten film warty się okaże ile ludzi postanowi pognać na drugą część do kin bo wydaje mi się, że spora część, która była napalona na pierwszy film jak szczerbaty na suchary już na dwójkę tak nie czeka. W tym ja.
Ostatnio edytowany przez haitani (2023-09-12 21:51:51)
Offline
Bardziej chodzi mi o teksty "Netflix, to wiadomo, strach się bać"
To że OP jest tak dobre to tylko zasługa Eiichiro Ody, który sprzedając Netfliksowi prawa do adaptacji ale zachował sporą kontrolę, czyli miał realny wpływ na produkcję i ostatnie słowo Z tego co czytałem zrobiono sporo zmian w scenariuszu i było sporo re-shotów, tak żeby mu się podobało. Zapewne miało to zbawienny wpływ na całość, jako że jedno ze studiów robiących OP odpowiada za mega gównianą adaptację Cowboy Bebopa. IMO casting OP ma świetny, a że komuś dupa pęka że kolor postaci drugoplanowych się nie zgadza z bajką to mać niech sobie sprawi
Co do Diuny to IMO świetnie wyglądający badziew, w ogóle nie oddaje ducha książki. IMO pierwsza ekranizacja zjadła by tą nową na śniadanie, gdyby nie nieszczęsna broń soniczna. No ale zrobili z tego badziewie z ładnymi widoczkami, żeby hamburgery nie zasypały na seansie
Ostatnio edytowany przez Kilgur (2023-09-12 21:58:09)
ara ara...
Offline
Co do Diuny to IMO świetnie wyglądający badziew, w ogóle nie oddaje ducha książki. IMO pierwsza ekranizacja zjadła by tą nową na śniadanie, gdyby nie nieszczęsna broń soniczna. No ale zrobili z tego badziewie z ładnymi widoczkami, żeby hamburgery nie zasypały na seansie
Pierwsza? Chodzi ci o tę wersję Lyncha, z której sam autor kazał się wykreślić, bo ją tak pocięli? Nie no, książka jest zbyt rozległa, więc to było od początku skazane na porażkę, a te twisty fabularne i zmiany w fabule, by "było filmowo", jeszcze dodatkowo dowaliły temu obrazowi. Za zakończenie powinni wykastrować Lyncha w trybie natychmiastowym.
Moim zdaniem żadnej ekranizacji nie udało się oddać książki (Jodorowskiemu by się udało, bo się obracał w takich klimatach, ale to było nierealne, biorąc pod uwagę, co on chciał zrobić). Jak dla nie, najnowsza adaptacja jest i tak najbliższa oryginałowi i oglądałem ją z czystą przyjemnością. Nie rozumiem tylko spazmów nad muzyką, która była okej, ale nie do końca nawet tam pasowała, lol.
Offline
Pierwsza? Chodzi ci o tę wersję Lyncha, z której sam autor kazał się wykreślić, bo ją tak pocięli? Nie no, książka jest zbyt rozległa, więc to było od początku skazane na porażkę, a te twisty fabularne i zmiany w fabule, by "było filmowo", jeszcze dodatkowo dowaliły temu obrazowi. Za zakończenie powinni wykastrować Lyncha w trybie natychmiastowym.
Moim zdaniem żadnej ekranizacji nie udało się oddać książki (Jodorowskiemu by się udało, bo się obracał w takich klimatach, ale to było nierealne, biorąc pod uwagę, co on chciał zrobić). Jak dla nie, najnowsza adaptacja jest i tak najbliższa oryginałowi i oglądałem ją z czystą przyjemnością. Nie rozumiem tylko spazmów nad muzyką, która była okej, ale nie do końca nawet tam pasowała, lol.
Tak chodzi mi o wersje reżyserską Lyncha, która do ataku Harkonnenów całkiem dobrze trzymała się książki, później było coraz gorzej, bo w jednym filmie nie dało się ogarnąć książki. Nowa wersja nie jest zła, ale książkę jeszcze gorzej oddaje, świetnie wizualnie zrobiona, ale zrobiono ją pod współczesną publiczność Postacie były bardzo mocnym elementem książek, a tu są płaskie jak deski.
ara ara...
Offline
Hunter Killer napisał:Pierwsza? Chodzi ci o tę wersję Lyncha, z której sam autor kazał się wykreślić, bo ją tak pocięli? Nie no, książka jest zbyt rozległa, więc to było od początku skazane na porażkę, a te twisty fabularne i zmiany w fabule, by "było filmowo", jeszcze dodatkowo dowaliły temu obrazowi. Za zakończenie powinni wykastrować Lyncha w trybie natychmiastowym.
Moim zdaniem żadnej ekranizacji nie udało się oddać książki (Jodorowskiemu by się udało, bo się obracał w takich klimatach, ale to było nierealne, biorąc pod uwagę, co on chciał zrobić). Jak dla nie, najnowsza adaptacja jest i tak najbliższa oryginałowi i oglądałem ją z czystą przyjemnością. Nie rozumiem tylko spazmów nad muzyką, która była okej, ale nie do końca nawet tam pasowała, lol.
Tak chodzi mi o wersje reżyserską Lyncha, która do ataku Harkonnenów całkiem dobrze trzymała się książki, później było coraz gorzej, bo w jednym filmie nie dało się ogarnąć książki. Nowa wersja nie jest zła, ale książkę jeszcze gorzej oddaje, świetnie wizualnie zrobiona, ale zrobiono ją pod współczesną publiczność Postacie były bardzo mocnym elementem książek, a tu są płaskie jak deski.
Mam wrażenie, że nie pamiętasz/czytałeś fragmenty książki i tak samo z filmem Lyncha. W Diunie z 1984 roku w pierwszych 10 minutach już są przeinaczenia, jak dla przykładu scena z Nawigatorami. Wersja reżyserska nie ratuje sytuacji z przydługim wstępem o rodach, który jest wrzucony na siłę, przytłacza nawet obeznanego widza ze znajomością książki. Piszesz, ze postaci w nowej wersji są płaskie jak deski, gdzie u Lyncha twórca traktuje widza jak imbecyla, serwując mu przyciszony głos imitujący myśli bohatera, jakby między wierszami, spojrzeniami i z gestów nie mógł wywnioskować, kto komu ufa. W nowej wersji już tak niej est. U Lyncha Paula gra kapitalnie Kyle MacLachlan, który jest lepszym aktorem od Timothée Chalamet (aż musiałem googlować, bo nigdy nie spamiętam), ale już sama postać raczej mija się z książką — zbyt chętny do przygód i wojaży. Powinien być trochę stonowany i ponurawy — w nowej wersji trochę z tym przesadzili. Reasumując, w filmie trzeba iść na ustępstwa, bo ma się mniej czasu — to niestety jest kosztem jakiś głębokich postaci, ale nie przesadzałbym, że tutaj je jakoś mocno spłacili. Płaskie jak deski postaci to masz w filmowej wersji Ghost in the Shell — jak łopata nam wrzucają, kto jest dobry, kto zły i progresu postaci brak.
Offline
Nie chce mi się kopii kruszyć, przed premierą przeczytałem kolejny raz książkę, obejrzałem kolejny raz wersję reżyserską Lyncha, później poszedłem do kina na Diunę. W nowej wersji Diuny najbardziej mi się nie podobało że w założeniach przypomina oba Avatary zabierz efekty, krajobrazy i niewiele zostaje. Książka IMO jest kompletnie nie adaptowalna z komercyjnego punktu widzenia w formie filmu, mało kto wytrzymałby w kinie na wiernej adaptacji, tak jak pisałem wyżej film zły nie jest, ale oprócz Poula reszta postaci ssie okrutnie w porównaniu do tego jak przedstawił je Lynch, nie mówiąc już o książkach.
ara ara...
Offline
Teraz przyszła pora na Naruto.
https://www.filmweb.pl/news/Destin+Dani … %22-154287
Offline
Teraz przyszła pora na Naruto.
https://www.filmweb.pl/news/Destin+Dani … %22-154287
Może coś z tego wyjdzie zjadliwego, z ciekawości obejrzę.
Offline
Offline
Netflix zabiera się za City Huntera.
Ja już po seansie, świetny, polecam świetnie mi się oglądało.
ara ara...
Offline
Strony Poprzednia 1 … 17 18 19