Nie jesteś zalogowany.
jak sie czlowiek podszkoli to nic mu sie nie stanie
Pozazdrościć optymizmu.
Offline
[cytuj=Danuel]W naszym rejonie nie mamy szans na konwencjonalną wojne - i twoje przygotowanie może jedynie przysłuzyć się temu że będziesz umierał o 0,1min krócej bo zdążysz paść zanim zemzesz z powodu fali udeżeniowej/gazu XXXX(tu wstawić odpowiednią nazwę), czy zaatakowany "węgielkiem" [/quote]
Dostane przynajmniej iluzje w postaci maski i peleryny przeciw iperytowej... wiem że że to mało, ale przy odrobinie szczęścia można przeżyć (jako cywil takiego luksusu nie posiadam), poza tym będę wiedział w jaką dziórę nalepiej się schować kiedy kolega stwierdzi ze "widzi błysk". Zresztą co do przyszłości to w 1920 r tez miało nie być już rzadnej wojny w Europie, o tym jak co z tego przekonania wyszło wiemy dobrze.
[cytuj=Obiwanshinobi]"Nigdy więcej września", a? Nie odnosisz wrażenia, że jakby co do czego, sytuacja mimo wszystko by się powtórzyła? Jeśli odbywanie służby zasadniczej ma uspokajać czyjeś sumienie, że niby zatroszczył się o obronność Polski, jak mógł, to czemu nie. Weź sobie jednak pod rozwagę złą sławę armii rosyjskiej (sił zbrojnych państwa, które uwikłane jest w konflikt - żeby nie napisać: "ludobójstwo" - na Kaukazie), panującą w niej dezorganizację, odczłowieczenie i barbarzyństwo (podobno w ruskim wojsku jest po prostu jak w kryminale) i zastanów się, czy takie wojsko ma wielkie szanse obronić ojczyznę.[/quote]
Wiesz, oni będąc bardziej zdziczeni, i mając więcej analfabetów, jeden karabin na dwóch zołnierzy (w jednostak bojowych, tyłowe nie niały tego) i posiadając mniejsze nasycenie sprzętu bojowego niz obecnie obronili się przed dywizjami pancernymi Hitlera, po czym zepchnęli je do Berlina, armii rosyjskiej nigdy nie powinno się nie doceniać.
Nie twierdzę że sytuacja z września by się powtórzyła, nie mniej jednak logiczne jest mieć wojsk więcej niż mniej, poza tym przeszkolone rezerwy które nie poszły by do niewoli mogły by "zejść do lasów" i prowadzić wojnę podjazdową... wystarczy zobaczyć jak radzą sobie Irakijczycy, którzy przeszkolenia (pełnego) nie mieli.
A poza tym, co to ma wspólnego z obroną kraju, rozumiem Obiwan że uważasz że nie ma sensu walczyć skoro i tak przegramy, w takim razie wszystkie państwa typu Finlandia, Estonia, Łotwa, Litwa, Słowacja powinny także pozbyć sie swoich armiii, bo one w konflikcie maja jeszcze mniejsze szanse, a jednak tego nie robią.
Z resztą wspomniałem już o systemie obrony terytorialnej, pomysł o wiele lepszy niz pobór, po pierwsze rzołnierze OT lepiej znali by teren na którym przyszło by im walczyć (przynajmniej częśc z nich) po drugie formowane byłyby z ludzi którzy znają się na codzię przynajmniej z widzenia, po trzecie miałyby charakter pół- ochotniczy, taki jaki mają one w Stanach i w Wlk Bryt. chociazby - tam ża samą przynalezność do rezerwy dostaje się kasę (oczywiście jeśli zgłasza się na Ćwiczenia raz na jakiś czas), a członkowie Gwardii Narodowej i Home Guards też otrzymują za to jakieś bonusy (jesli biortą udział w manewrach raz na jakiś czas- co trzy czy co sześć miesięcy chyba, ale nie jestem pewien).
Ostatnio edytowany przez opcy (2006-08-09 00:28:43)
To nieprawda że nie ma ze mnie porzytku... zawsze moge służyć jako zły przykład
Offline
Wiesz, oni będąc bardziej zdziczeni, i mając więcej analfabetów, jeden karabin na dwóch zołnierzy (w jednostak bojowych, tyłowe nie niały tego) i posiadając mniejsze nasycenie sprzętu bojowego niz obecnie obronili się przed dywizjami pancernymi Hitlera, po czym zepchnęli je do Berlina, armii rosyjskiej nigdy nie powinno się nie doceniać.
Wtedy walczyli o życie, to była wojna totalna, o czym Niemcy dali Ruskim znać aż za dobrze na początku ofensywy. Obecnie armia rosyjska uchodzi za zdegenerowaną, o wiele mniej skuteczną, niż w czasach Afganistanu i w ogóle - Spartanie też kiedyś uchodzili za "fanów Śląska, skinów, pie?dolonych skur?ysynów", ale ten stan rzeczy nie trwał wiecznie. A żołnierze rosyjscy ponoć wcale nie pałają gremialnie chęcią dokazania męstwa na Kaukazie. Defetyzm.
logiczne jest mieć wojsk więcej niż mniej
Nie. Lepiej jest mieć wojsko dobrze wyszkolone i wyposażone, a przy tym kompetentnie dowodzone, niż mięso armatnie.
rozumiem Obiwan że uważasz że nie ma sensu walczyć skoro i tak przegramy
Źle rozumiesz. Patrz wyżej.
Ostatnio edytowany przez Obiwanshinobi (2006-08-09 00:41:59)
Offline
W razie wojny wyszkolonego wojska moze zabraknac, a rezerwa w postaci wyszkolonych meżczyzn "i kobiet" zawsze jest potrzebna.
Offline
[cytuj=Obiwanshinobi]Weź sobie jednak pod rozwagę złą sławę armii rosyjskiej (sił zbrojnych państwa, które uwikłane jest w konflikt - żeby nie napisać: "ludobójstwo" - na Kaukazie), panującą w niej dezorganizację, odczłowieczenie i barbarzyństwo (podobno w ruskim wojsku jest po prostu jak w kryminale) i zastanów się, czy takie wojsko ma wielkie szanse obronić ojczyznę.
Jak już wspomniałem jest w stanie obronić swój kraj, a nawet zniszczyć nieprzyjaciela. W finlandii ta sama armia też sobie wtedy nienajlepiej radziła (delikatnie mówiąc)
[cytuj=Obiwanshinobi]Nie. Lepiej jest mieć wojsko dobrze wyszkolone i wyposażone, a przy tym kompetentnie dowodzone, niż mięso armatnie.
A ja wole mieć wspomnianych kompetentnych dowódców i oni wystarcza, wtedy lepiej by mieli więcej woja niz mniej.
W razie wojny wyszkolonego wojska moze zabraknac, a rezerwa w postaci wyszkolonych meżczyzn "i kobiet" zawsze jest potrzebna.
Otóż to
To nieprawda że nie ma ze mnie porzytku... zawsze moge służyć jako zły przykład
Offline
jest w stanie obronić swój kraj, a nawet zniszczyć nieprzyjaciela.
Innymi słowy: jakoś to będzie, Gott mit uns. Niech nam tylko npl dobrze wjedzie, a my go pokonamy. Taka była np. japońska propaganda. Że niby damy radę, "nie nie doceniaj mnie" i tak dalej. I kto wygrał - Japończycy wysadzający się granatami, żeby tylko nie dostać się do niewoli i przy okazji uszczuplić zasoby siły żywej npla, czy Amerykanie, którzy tej wojny praktycznie nawet nie mieli u siebie i dalecy byli od podobnie maksymalistycznych postaw?
wole mieć wspomnianych kompetentnych dowódców i oni wystarcza
A to się okaże. Nie zgodziłbym się ze stwierdzeniem, że skoro się ma umyte ręce, to nóg już myć nie trzeba - ręce wystarczą.
Ostatnio edytowany przez Obiwanshinobi (2006-08-09 02:09:04)
Offline
[cytuj=Obiwanshinobi]Innymi słowy: jakoś to będzie, Gott mit uns. Niech nam tylko npl dobrze wjedzie, a my go pokonamy. Taka była np. japońska propaganda. Że niby damy radę, "nie nie doceniaj mnie" i tak dalej.
[/quote]
A gdzie ja to powiedziałem? Przytoczyłeś przykład armii rosyjskiej jako niezorganizowanej armi nie będącej w stanie obronć swojego kraju, ja zaś powiedziałem że akurat armia rosyjska przy całym swoim niezorganizowaniu była w stanie obronić kraj, a potem zalać przeciwnika.
Nie uwazam by logiczne byłoby porównywanie armii polskiej z rosyjską, poniewaz praktycznie wszystko tutaj jest różne, od koncepcji armii, przez doktryne wojenną, na traktowaniu życia pojedynczych żołnierzy kończąc.
I zapewniam cię jestem daleki od przeceniania naszych sił zbrojnych, ppisałem że obecnie nie są w stanie osłonić granicy na całej długości, zaś poniewaz od dawna nie było żadnych testów systemu mobilizacyjnego, nie wiedomo czy mobilizację uda sie w ogóle przeprowadzić. Poza tym, wspominano tutaj że poborowy dostaje maksymalnie garśc nabojów do wystrzelenia, jest ku temu powód. przy obecnej wielkości WP posiada amunicji na ok 30 dni walki, t.j. przy zużyciu teoretycznym (a np. w czasie wojny Iracko-Irańskiej w latach osiemdziesiątych, podczas jednej trwajacej kilka dni operacji Irakijczycy zużyli cały zapas amunicji artyleryjsckiej przeznaczony na 2 miesiące).
Ostatnio edytowany przez opcy (2006-08-09 02:20:26)
To nieprawda że nie ma ze mnie porzytku... zawsze moge służyć jako zły przykład
Offline
Przytoczyłeś przykład armii rosyjskiej jako niezorganizowanej armi nie będącej w stanie obronć swojego kraju, ja zaś powiedziałem że akurat armia rosyjska przy całym swoim niezorganizowaniu była w stanie obronić kraj, a potem zalać przeciwnika.
Nie twierdziłem, że armia rosyjska nie jest w stanie obronić swojego kraju (przeczytaj może ponownie to, co napisałem). Twierdziłem, że armia toczona korupcją i nękana diedowszcziną, armia, w której szerzą się patologiczne zjawiska, a dowództwo zamiata jak może pod dywan ten syf, wreszcie armia, do której wciela się przymusem ludzi wcale nie mających ochoty dać się zabić w tym kaukaskim burdelu (to nie moje określenie - tak oceniają organizację działań na Kaukazie rosyjscy weterani wojny w Afganistanie) - jest daleko mniej skuteczna, niżbym sobie życzył, gdyby miała bronić jakiegokolwiek kraju.
Pisałem też, że od czasów drugiej wojny światowej, a nawet zimnej wojny zmienił się kontekst - obecnie rosyjska armia jest w niejakiej d?pie (tak podobno uważają eksperci).
W finlandii ta sama armia też sobie wtedy nienajlepiej radziła
Może ta sama, która wygrała wojnę z Niemcami, ale "czas biegnie jak tkackie czółenko i przemija bez nadziei". Poza tym zastanów się, co w praktyce oznacza "niezorganizowanie" dla szeregowego żołnierza i może spróbuj się wczuć w rolę jednostki siły żywej w "niezorganizowanym" wojsku.
Ostatnio edytowany przez Obiwanshinobi (2006-08-09 02:52:40)
Offline
Rosjanie moze i z Niemcami wygrali (i ich armia byla wstanie obronic sie przed wrogiem) tylko jakim kosztem (miliony zolniezy wyslanych jako mieso armatnie na pewna smierc). Byla liczna wiec kto by sie przejmowal paroma zolniezami.
Co do poboru - co da twoje wyszkolenie powiedzmy za 20 lat - wyobraz sobie lysiejacego pana w srednim wieku ktory nagle musi walczyc na jakiejs tam wojnie. Niby kiedys cos tam strzelal ale co do da? Jak sie dobrze nie schowie to szybko zginie .
Najwaznijesza w armi jest jakosc nie ilosc (chyba ze zolniezy traktuje sie przedmiotowo tak jak w przypadku armii rosyjskiej). Dobrze wyszkolona armia z dobrym sprzetem bedzie o wiele skuteczniejsza. Przyklad USA vs Irak - tych drugich bylo znazcnie wiecej.
Danuel, nikt nie zaryzykowałby ataku bronia atomowa bądz biologiczna, bo na strazy stoi policja swiata Ameryka.
Hahaha. USA nawet paluszkiem nie kiwnie jesli nie bedzie mialo w tym interesu - a dla nich jestesmy malym nieznaczacym skrawkiem w blizej nieokreslonej czesci europy (kazde amerykanskie dziecko wie ze USA jest w centrum wszechswiata a inne panstwa wokol niego orbituja).
Ostatnio edytowany przez m_jay (2006-08-09 08:38:09)
Offline
Naprawde, kumpel mial tam niezla jazde. Jest punkiem i to takim baaardzo buntowniczym, wiec o awantury w woju bylo nietrudno. Ponoc alkohol lal sie u niego na kompanii strumieniami i nierzadko na texty dowodcy w stylu ''Jam wasz dowodca, macie mnie sluchac!'' lecialy odp w stylu ''A ja jestem generalem, wiec sp....aj'' i typ sp...al, bo sam byl pijany i zglaszajac swoich podopiecznych, sam mialby przerabane. Dochodzilo tez do przepychanek z przelozonymi. Czesto przyjezdzajac do niego w odwiedziny odchodzilo sie z kwitkiem, bo akurat kompania miala kare za przypaly. Na szczescie nie stanowilo to duzego problemu, bo koles sam czesto odwiedzal nasze strony, udajac sie na tzw samowolke. Byl w wojskach przeciwlotniczych i opowiadal jak sie ich szkolilo. Sory, ale z czegos podobnego do ckmu wspolczesnego mysliwca czy smiglowca nie zestrzelisz, a i rakieta, ktora spada po parudziesieciu metrach lotu tez wiele nie zdzialasz... Taka niestety jest nasza armia. Z wyjatkiem kilku lepszych jednostek, ktorymi sie wojsko chwali w mediach (chociazby Kawaleria Powietrzna), to tak naprawde w obecnycm czasie mamy bande degeneratow, a nie armie. So, you realy wanna join the army??
Offline
[cytuj=m_jay]
Co do poboru - co da twoje wyszkolenie powiedzmy za 20 lat - wyobraz sobie lysiejacego pana w srednim wieku ktory nagle musi walczyc na jakiejs tam wojnie. Niby kiedys cos tam strzelal ale co do da? Jak sie dobrze nie schowie to szybko zginie .
[/quote]
Ta - jak wskazuje doswiadczenie:) zawodowcy i trzon armii ginie na poczatku konfliktu, zas wojne wygrywaja wlasnie "rezerwy". Dlatego nawet USA, ktora oparla sie na zawodowej armii dba o szkolenie rezerw - "na wszelki wypadek".
Ostatnio edytowany przez doman (2006-08-09 10:56:43)
Offline
Hahaha. USA nawet paluszkiem nie kiwnie jesli nie bedzie mialo w tym interesu - a dla nich jestesmy malym nieznaczacym skrawkiem w blizej nieokreslonej czesci europy (kazde amerykanskie dziecko wie ze USA jest w centrum wszechswiata a inne panstwa wokol niego orbituja).
Nie martw sie by zainterweniowała, po to aby, dobrac sie ruskim do złóż złota, ropy, gazu. A w Iraku myślisz o co chodzi, Saddam im nie przeszkadzał bo wyjeb..by go podczas Pustynnej Burzy.W Iraku jest ropa wiec koszty wojny sie zwroca.
Offline
W Iraku jest ropa wiec koszty wojny sie zwroca.
Jak na to wpadles . A ruskich nie dotkna - jakby mieli zamiar to byla zimna woja i okazja do tego, bo sie moga na nich przejechac. Zreszta walka z dyktatura jakiegos szejka to jedno a poteznym cesarstwem rosyjskim to co innego. Do tego dochodzi kwestia rosyjskiej broni nuklearej.
Offline
W Iraku jest ropa wiec koszty wojny sie zwroca.
Zwrócą się, ale nie w gotówce, ani w naturze. To nie jest tak, że USA rozgromiło siły Saddama i na odchodnym naciągną se do kanki ropy za fatygę.
Koszta zwrócą się głównie w doświadczeniu. Każde pole walki w praktyce jest poligonem doświadczalnym. Poza tym - wojna zwykle do pewnego stopnia daje kopa gospodarce, można wyjeździć gąsienice, wystrzelać amunicję, zutylizowac minioną generację czegoś tam, a przemysł z ochotą zrealizuje zamówienia na uzupełnienia. Jakieś tam wozy bojowe okażą sie niedorobione, sprzeda się je Murzynom na raty przez Izrael, opracuje się ulepszoną wersję tych wozów, skieruje do produkcji itd.
Poza tym taka wojna pozwala konsumować władzę, pokazać kto zarządza. Amerykanie to naród przedsiębiorczy - mają przemożny imperatyw "robienia czegoś", a opinia publiczna stanowi tam wielką siłę. Wiadome wypadki z 2001 roku żądały krwi, domagały się "zrobienia czegoś z tym" właśnie.
Offline
Obiwan naprawde wierzysz, ze USA nie ciagnie ropy z Iraku ? Ja jestem swiecie przekonany, ze tak jest i nikt poza pewnymi tylko osobami o tym nawet nie wie. Zauwaz, ze np. na Kubie USA ostatecznie nie zrobilo porzadku z Castro. Dlaczego? Bo na Kubie nie ma nic poza tytoniem. Poprostu im sie nie oplacaloby zabierac mu wladze sila. W XX w. CIA przeprowadzilo 9 zamachow na zycie Fidela i jak widac ostatecznie gosc prawdopodobnie umrze z powodu podeszlego wieku. Co do testowania pojazdow itd. to sie zgadzam.
BTW. Moze by tak wrocic do tematu polskiego wojska, a nie robic offtop o co USA tak, a co USA nie?
Ostatnio edytowany przez Planeta (2006-08-09 12:40:51)
Offline
Ja jestem swiecie przekonany, ze tak jest i nikt poza pewnymi tylko osobami o tym nawet nie wie.
Więc może nie przyznawaj się do tych przekonań. Stosuj brzytwę Ockhama. Być może USA napadło Irak, żeby pozyskiwać przeszczepy z Irakijczyków, oraz przeprowadzać na nich niehumanitarne doświadczenia. Przypuśćmy, że tak jest, ale "nikt poza pewnymi tylko osobami o tym nawet nie wie". To jest możliwe, ale niekonieczne, a byty niekonieczne warto czasem oderżnąć wspomnianą brzytwą.
Spiskowe teorie niespecjalnie mnie jarają. Są ciekawsze zagadnienia.
Offline
le obiwan nie powiesz, ze nie pojechali tam dla ropy, stracili tam tyle pieniedzy, ludzi, sprzetu, a za darmo sprzet sie nie robi i przemysł tez potrzebuje gotowki, aby wytworzyc nowy. Gdyby chodzilo im o Saddama to G.B. senior by go załatwił bo to niebyłby dla niego problem. A niehumanitarnośc to jest w Guantanamo na Cubie.
Offline
nie powiesz, ze nie pojechali tam dla ropy
NIE powiem, że NIE pojechali, ani NIE powiem, że pojechali. Pytaj się mnie, a ja Ciebie. Ja naprawdę nie mam dostępu do amerykańskich tajemnic państwowych, planów bazy itd. Pojęcia nie mam, po co naprawdę pojechali Amerykanie do Iraku - może każdy po co innego (łatwo się pisze Amerykanie, tudzież USA, ale motywy były pewnie złożone). Twierdzę, że takie rozważania są jałowe, a spiskowe teorie mnie nużą. Zalecam w tym wypadku posługiwanie się brzytwą Ockhama, jak już pisałem wcześniej.
Jest, kurde, cała książka o tym, że w Pentagonie trzymają Yog Sothotha i co z tego wyniknie (trylogia "Illuminatus!"), ale coś, co może być rozrywką intelektualną, postmodernistyczną grą i tak dalej, niekoniecznie powinno lec u podstaw rozważań praktycznych.
Offline
Idac tym torem możemy dojsc do wniosku że do wojny doszło bo po prostu Bush bardzo Saddama nie lubił... tez możliwe.
prawdopodobnie amerykanie władowali się do Iraku ze wszystkich podanych powyżej powodów (no co do tych związanych z Yog Sothothem to nie jestem pewiem, ale kto wie ), wy7gląda na to że trochę się przeliczyli i utknęli, raczej nie będzie wietnamu 2, ale awantura może skończyć się krysysem gospodarczym.
P.S.[cytuj=Obiwanshinobi]Może ta sama, która wygrała wojnę z Niemcami, ale "czas biegnie jak tkackie czółenko i przemija bez nadziei". Poza tym zastanów się, co w praktyce oznacza "niezorganizowanie" dla szeregowego żołnierza i może spróbuj się wczuć w rolę jednostki siły żywej w "niezorganizowanym" wojsku.[/quote]
Biorąc "na tapetę" temat radzieckiej/rosyjskiej automatycznie porzuciliśmy pojęcie jednostki siły żywej na rzecz wejścia w dziedzinę statystyki (i zabawy na liczbach o wielu zerach).
Ostatnio edytowany przez opcy (2006-08-09 20:37:18)
To nieprawda że nie ma ze mnie porzytku... zawsze moge służyć jako zły przykład
Offline
Sprawa jest prosta - od WWII ukształtowały się dwie koncepcje armii - jakościowa i ilościowa. I od tego czasu znane są zalety i wady jednej i drugiej koncepcji. Irak, Wietnam, Korea itd. Celem armii jest obrona kraju i jej kształt powinien być taki aby tą obronę jak najlepiej zapewnić. Nam w obecnym układzie mogą zagrażać państwa z kierunku wschodniego. I teraz zastanówmy się czy jesteśmy w stanie stworzyć armię ilościową która będzie w stanie się przeciwstawić takiemu przeciwnikowi? Czy też może jakościową?
Co jeszcze przemawia przeciwko poborowi? Koszta - płacimy podwójnie - raz na utrzymanie poborowych którzy wojskiem będą marnym, drugi raz bo poborowy nie pracuje, nie uczy się itd. Więc skąd ten pomysł w głowach naszych polityków? Może być tak że wciąż mamja zamiłowanie do liczb na papierze ale może być też to związane z projektem tarczy antyrakietowej. Możliwe że zostanie ona zbudowana w Polsce ponieważ z krajów w któych można było ją zbudować tylko nasz zadeklarował chęć szkolenia 300 tysięcy murzynów do jej obrony rocznie.
Offline