Nie jesteś zalogowany.
Ja ze swej strony bynajmniej NIE zniechęcam do lektury "Bezsenności..." czytelników zaineresowanych Japonią. Jednak jeśli w ogóle warto ją przeczytać, to na (wątpliwej smakowitości) deser po innych (lepszych, ważniejszych, wartościowszych) książkach. Pierwsza w kolejce stoi - moim zdaniem - wspomniana "Chryzantema i miecz" Ruth Benedict.
Aizen napisał:Polecam książki Murakamiego tj : Kronika Ptaka Nakręcacza , Przygoda z Owcą , Tańcz Tańcz Tańcz (kontynuacja Przygody z Owcą )
Łeee... Przeczytałem tego pana "Hard Boiled Wonderland" i odniosłem wrażenie, że autor zapatrzył się w Kafkę. Niesamowite, ale oni najwyraźniej czytają takie rzeczy jako prozę z górnej półki. Może nikt im nie powiedział, że zachodnia beletrystyka znacznie wyewoluowała przez ostatnie 100 lat, a nawet w czasach Kafki byli nowocześniejsi (w dobrym tego słowa znaczeniu) od niego pisarze (Meyrink, Zamiatin...). Pewnie nawet któryś Japończyk się zawziął i przeczytał "W poszukiwaniu straconego czasu" Prousta.
W sumie szanuję dokonania Kafki, ale postawiłbym jego dzieła na jednej półce z prozą Roberta E. Howarda (tego od Conana) i Howarda Phillipsa Lovecrafta (wiadomo) - bywa tak, że grafomani tworzą historię literatury i eksplorują nietknięte wcześniej terytoria. Znad kart prozy Murakamiego bije w me nozdrza zaduch niewietrzonej C. K. austriackości - i coś takiego wypisywał u schyłku XX w. facet na drugim końcu świata. Litości. Faktycznie - Alex Kerr (z którego wieloma sądami się nie zgadzam) rację miał, że kultura japońska potrzebuje kopa w du?ę, którego musi sasadzić sobie sama, bo nikt z zewnątrz tego za nią tym razem nie zrobi, jak bywało dotąd.
A kto uważa twórczość Murakamiego za złote zęby współczesnej prozy, ten powinien przeczytać "Wielkie solo Antona L." Herberta Rosendorfera.
Olaboga ale wywód Nie czytałem "Hard Boiled Wonderland" , czytałem tylko te trzy które wymieniłem wyżej.
I je akurat wstawiłbym na półkę z książkami Neila Gaimana i Jonathana Carrola . Poprostu uwielbiam takie zabawy z rzeczywistością które wyżej wymienieni panowie przestawiają w swych powieściach . Murakami robi to samo , a przy tym jest poczytny nie tylko w Japonii.
A czy jest zacofany w stosunku do zachodniej prozy ...cóż ja tego nie zauważyłem , dla mnie te trzy ksiązki to mistrzostwo z najwyższej półki
Howardem się zaczytywałem w XX wieku , facet ciekawie pisze ale jego twórczość to już diametralnie coś innego są to powieści z gatunku czystorozrywkowych i nie skłaniających do przemysleń , ani lepsze ani gorsze tylko poprostu inne
Lovecraft mnie nigdy nie zainteresował specjalnie , choć dla niektórych też jest kultowym pisarzem.
Wszystko zależy od gustu . Niema książek lepszych czy gorszych , każda ma swych czytelników i to jest fajne
Offline
Offline
Nie czytałem "Hard Boiled Wonderland" , czytałem tylko te trzy które wymieniłem wyżej.
I je akurat wstawiłbym na półkę z książkami Neila Gaimana i Jonathana Carrola .
Neila Gaimana kojarzę głównie jako scenarzystę ohydnie rysowanych komiksów o przygodach niejakiego Sandmana (może nie wszystkie były rysowane równie ohydnie) i jednego z niewielu, którzy publicznie zwrócili słusznie uwagę na durnotę filmu The Matrix. Poza tym kolo przyznał się do inspiracji literackim tzw. "realizmem magicznym", a to mnie raczej zniechęca (dawno temu czytałem książki różnych Latynosów i dobrze, bo teraz bym nie zdzierżył tej żałoby za paznokciami, tego dmuchania żaby, a z książek Angeli Carter do czytania nadaje się tylko "Marianna i barbarzyńcy").
Jonathana Carrolla, owszem, da się czytać, ale wspomnienie tych lektur wywołuje we mnie pewne takie obrzydzenie. Nie mam nawet potrzeby uzasadniania przed samym sobą, dlaczego tak jest.
Ostatnio edytowany przez Obiwanshinobi (2006-08-25 06:15:51)
Offline
Rekid - nie zgodzę się, Lovercraft wymyślił wspaniały świat, z tym się zgodzę, ale pisarzem to on był co najwyżej średnim xD.
Offline
Lovecraft zasłużył się szeroko pojętej fantastyce i w ogóle literaturze bardziej, niż niejeden pisarz o znacznie lepszym warsztacie. Jak wspominałem, czasem grafomani wbijają się tam, gdzie nie wbił się nikt przed nimi (np. wspomniany Howard pisał przed Tolkienem i tak eskapistycznej, tak zrywającej związki ze światem rzeczywistym prozy nikt chyba przed nim nie tworzył).
Ponadto Conan okazał się archetypem herosa naśladowanym przez niezliczonych twórców po Howardzie. Było z nim tak, jak z Supermanem - nie sztuka drzeć łacha z Supermana, że ma głupi strój i w ogóle, natomiast wymyślić takiego bohatera, jakiego przedtem nie było, archetypowego - to się udaje nielicznym.
Nie twierdzę, że Tolkien był epigonem Howarda - równie dobrze mógł przeprowadzić swoją kreację świata przedstawionego całkiem niezależnie. Tym niemniej - pierwszeństwo przypada Howardowi.
Ostatnio edytowany przez Obiwanshinobi (2006-08-25 11:04:11)
Offline
bo teraz bym nie zdzierżył tej żałoby za paznokciami, tego dmuchania żaby.
Możesz to przetłumaczyć ?
Co do Sandmana to dla mnie jest jednym z najlepszych komiksów (niejapońskich) obok Kaznodziei dostępnych na polskim rynku .
Gaiman napisał też kilka książek z których najbardziej mi się podobała (z tych które do tej pory czytałem) "Nigdziebądź". A jeśli chodzi o Jonathana Carrolla to muszę przyznać że zabawnie na niego reagujesz chociaż sam przyznajesz że da się go czytać
Offline
Obiwanshinobi napisał:bo teraz bym nie zdzierżył tej żałoby za paznokciami, tego dmuchania żaby.
Możesz to przetłumaczyć ?
Co do Sandmana to dla mnie jest jednym z najlepszych komiksów (niejapońskich) obok Kaznodziei dostępnych na polskim rynku .
Gaiman napisał też kilka książek z których najbardziej mi się podobała (z tych które do tej pory czytałem) "Nigdziebądź". A jeśli chodzi o Jonathana Carrolla to muszę przyznać że zabawnie na niego reagujesz chociaż sam przyznajesz że da się go czytać
Wiem że Gaiman pisuje książki. Co do obleśności literatury iberoamerykańskiej - poczytaj, a sam się przekonasz. Wymieniłeś komiksy rysowane wyjątkowo syfiaście - cenię scenariusze Ennisa, ale kolejne tomy Preachera coraz silniej odstręczają mnie grafiką. Europejczyków i Amerykanów stać na lepsze rysowanie, wierz mi.
Offline
Jak mnie coś zainteresuje z tej "obleśnej" literatury to to przeczytam ale idiotyczne jest wsadzanie wszystkich pisarzy do jednego "obleśnego" worka tylko dlatego ze jeden czy dwóch Ci nie podpasowało w czymśtam
Dla mnie kreska w wyżej wymienionych komiksach jest swietna , ale to już rzecz gustu
Offline
Jak mnie coś zainteresuje z tej "obleśnej" literatury to to przeczytam ale idiotyczne jest wsadzanie wszystkich pisarzy do jednego "obleśnego" worka tylko dlatego ze jeden czy dwóch Ci nie podpasowało w czymśtam
Dla mnie kreska w wyżej wymienionych komiksach jest swietna , ale to już rzecz gustu
Czytałem dzieła więcej niż "jednego czy dwóch" z tych iberoliteratów. A z tą kreską w Sandmanie i (zwłaszcza) w Preacherze, to normalnie czad. Przypuśćmy, że z jakichś względów rysowano to kupą - być może takimi środkami artystycznego wyrazu osiągnięto najlepszy możliwy efekt, może w dziedzinie obrazków rysowanych klocem to jest spore osiągnięcie. Wolałbym jednak coś tradycyjniejszego (ołówek, stalówka, czy inne używane zwykle przez plastyków narzędzia pracy pozwalają - na mój gust - osiągnąć lepsze rezultaty).
Trza się będzie uważniej rozglądać w EMPiKu i mieć na baczności.
Offline
Nie wiem jak by to wyglądało gdyby było rysowane kupą , takie rozważania to bardziej Twoja domena , ale mogę się założyć że w wyżej wymienionych komiksach używano narzędzi czysto plastycznych i używanych też w innych komiksach
Offline
Nie wiem jak by to wyglądało gdyby było rysowane kupą , takie rozważania to bardziej Twoja domena , ale mogę się założyć że w wyżej wymienionych komiksach używano narzędzi czysto plastycznych i używanych też w innych komiksach
Jeśli tak, to rezultat jest opłakany.
Offline
Kwestia gustu , dla mnie rysunki są swietne
Offline
Hai, hai, łakarimaszta.
Offline
Nie chcę zakładać posta, a że temat wchodzi częściowo w ten, więc wyłoże kawę na ławę. Chciałbym zaproponować komuś do przeczytania książkę, którą pisze mój znajomy. Pisze tą książkę na kartkach, ale zaczął już jej przepisywanie. Jeśli ktoś gustuje w tematyce SF i chciałby to przeczytać, ewentualnie skomentować (np. taki chłam, że lepiej już przestań to pisać!), jest tego na razie zaledwie kilka stron, to chętnie przesłałbym ten tekst np. na maila. Acha, oczywiscie mam pełną zgodę autora.
Offline
Offline
Ja też skrobię thriller medyczny. Ktoś się pisze? hehe
Offline
Ja bym się pisał. Jak chcesz to na: bodzio86@onet.eu
Offline
dawaj: satanael@vp.pl
Offline
Satanael do kogo to? Do mnie czy do suzaku? Bo obydwaj wyskoczyliśmy z takim tekstem...
Offline
i ja poprosze ( obie ). Ale nie jestem znanym krytykiem, No dobra, nie jestem nawet krytykiem ,
ale będe mógł coś powiedzieć ( niekoniecznie źle; ) jeśli będziecie chcieli;) ( jeśli nie to uwagi zostawie dla siebie.
Meila podam na PM.
Ostatnio edytowany przez Prince_Vegeta (2006-08-27 00:24:15)
Oczami Fana Blog ;]
Offline