Nie jesteś zalogowany.
Jak to dobrze, że Japończycy wciąż potrafią produkować anime, w których brak fanserwisu czy innych dziwactw dla śliniących się nastolatków. Anime, które jest całkowicie niewinne, bez żadnych podtekstów politycznych, erotycznych czy innych nieprzyzwoitych elementów. Anime, które spokojnie można by puścić dzieciom i mieć pewność, że nie wpłynie ono źle na ich psychikę. Przede wszystkim jednak Kemono no Souja Erin to anime idealne dla osób dorosłych, którzy chcieliby poprawić sobie nastrój, dostać zastrzyk optymizmu i zagłębić się na chwilę w wyimaginowany świat stworzony przez genialną Uehashi Nahoko.
Nie będę opisywał o czym jest to anime, zbyt wiele się tu dzieje i nie chciałbym psuć zabawy z oglądania. Napiszę więc jedynie swoją opinię, a jeśli chcecie znać fabułę to zabierzcie się za oglądanie pierwszych 7 odcinków. Jeśli ktoś koniecznie chce jednak przeczytać jakiś opis to zapraszam na azunime. Dark Rael świetnie podsumował pierwszy odcinek i nawet przewidział jak seria będzie wyglądać później.
Seria z początku jest dość nudnawa, powolne tempo akcji może niektórych odrzucić, ale szybko zaczyna robić się ciekawiej. Ja wczułem się w klimat błyskawicznie i bardzo polubiłem postacie. Gdzieś tak od 7-go odcinka stałem się fanem tej serii. Przemyślany i szczegółowy świat (takiego bogactwa fauny i flory nie ma nawet w Berserku), pełnokrwiste postacie, starannie prowadzona fabuła to jedne z licznych zalet tej serii. Tak jak w innej adaptacji książki Uehashi Nahoko Seirei no Moribito początek był świetny, a potem poziom spadał (końcówka to w ogóle była z nosa wzięta) tak w Kemono no Souja Erin każdy odcinek bardziej przykuwał mnie do monitora i po 34 odcinkach wciąż mi mało. 50 odcinków obejmuje 2 pierwsze tomy powieści pani Uehashi, a z tego co mi wiadomo powstają (powstały?) dwa kolejne i z niecierpliwością czekam na przeniesienie na ekran dalszych wydarzeń . Na wydanie owej powieści w Polsce raczej nie ma co liczyć niestety (ba, nawet nie wiem czy po angielsku w najbliższym czasie pojawi się wydanie). Tak czy inaczej zachęcam do obejrzenia pierwszych siedmiu odcinków (wcześniej nie radzę przerywać seansu, bo tak naprawdę nie będzie się wiedziało nic nt. KnSE).
Na pewno nie każdemu spodoba się ta seria, nie ma tu fajerwerków, okazjonalne walki, które się pojawiają nie obfitują w wodotryski, jest tu wpleciona odrobina moralizatorstwa (ale nienachalnie), pojawia się sporo przyrodniczych terminów... Ja to kupiłem. Właściwie to anime można by zakwalifikować do gatunku proza życia. Przede wszystkim reakcje bohaterów są naprawdę realistyczne, a historia jest dość prosta przez co anime paradoksalnie jest niebanalne. Dzisiaj twórcy często próbują każde wydarzenie opisać na okrętkę, zagmatwać jak się da, nadmiernie przedramatyzować. W KnSE tego nie ma i to mnie m.in. urzekło. Nie chcę też zdradzać wszystkich smaczków jakie oferuje seria (musiałbym lekko zaspojlerować), jak zdecydujecie się na oglądanie to radzę unikać wszelkich opisów by przypadkiem nie zepsuć sobie niespodzianki. W każdym razie seria powinna nie raz zaskoczyć. Właściwie poważne wady ma dwie: beznadziejne postacie Nukku i Mokku (wprowadzone zapewne dla młodszych widzów, służą jedynie jako klauny) i stosunkowo częste recapy. Jakbym miał obiektywnie oceniać serię dostałaby na razie ode mnie 8, ale tak zżyłem się z główną bohaterką, a i samo anime mnie tak wciągnęło, że namieszało w moim rankingu ulubionych serii.
Z tego co widziałem napisy po polsku znajdzie się zaledwie do 5 odcinków, może dzięki mojemu przekonywaniu i zachęcaniu do obejrzenia szybko to się zmieni.
Odc. 38
Ostatnio edytowany przez Wszczebrzeszyn (2009-10-06 10:28:47)
9 na 10 otaku zaleca oglądanie Kemono no Souja Erin.
Offline
Moje ulubione anime obok Cross Game z tego roku, prosta oprawa graficzna z ładnymi tłami. Soundtrack jest całkiem dobry, czasami co prawda pewne piosenki są wykorzystywane w nadmiarze.
Ripów z dziury o nazwie Crunchyroll nie oglądam, więc jestem na odcinku 35 (tylko dziękować, że Static-Subs tłumaczy tą serię).
Z przyjemnością śledzę jak mała Erin poprzez swoje życiowe doświadczenia wyrasta na dorosłą dziewczynę.
Fani loli niech sobie darują to nie pozycja dla was, trzymać się z dala zboki.
Przemyślany i szczegółowy świat (takiego bogactwa fauny i flory nie ma nawet w Berserku)
No tu trochę pojechałeś, to anime rzeczywiście skupia się na takich rzeczach, ale biorąc pod uwagę wiek odbiorcy jest tego sporo ale są to bardzo proste mechanizmy (pszczółki dają nam miodek itp). Berserk nie jest historią o hodowaniu zwierząt a i tak w mandze Miury mamy niczym na Animal Planet ukazane nawet zbyt szczegółowo intymne życie trolli i wiele innych wymyślonych cudaków oraz zwykłych zwierząt.
Offline
(...)
Wszczebrzeszyn napisał:Przemyślany i szczegółowy świat (takiego bogactwa fauny i flory nie ma nawet w Berserku)
No tu trochę pojechałeś, to anime rzeczywiście skupia się na takich rzeczach, ale biorąc pod uwagę wiek odbiorcy jest tego sporo ale są to bardzo proste mechanizmy (pszczółki dają nam miodek itp). Berserk nie jest historią o hodowaniu zwierząt a i tak w mandze Miury mamy niczym na Animal Planet ukazane nawet zbyt szczegółowo intymne życie trolli i wiele innych wymyślonych cudaków oraz zwykłych zwierząt.
Nie powiedziałbym. Z Berserkiem jestem na bieżąco i przeczytałem go 2 razy więc wiem co mówię. W Berserku jest pełno zwierząt, cała masa ptaków (ptaków jest od groma, szczególnie kruków), są koty i psy w miastach, konie to wiadomo, ryby gatts łowił... Nie zmienia to jednak faktu, że nie umywa się do KnSE. Tam w każdym odcinku zoabczyć można po kilkanaście gatunków zwierząt (i roślin, w Berserku to co najwyżej drzewa i trawy widać). W ciągu tych 38 odcinków było znacznie więcej gatunków flory i fauny niż przez 307 rozdziałów Berserka nawet jeśli wliczyć w to trolle, apostołów i elfy. Spoiler z 35 odc.
Zgadzam się natomiast, że obok Cross Game to najlepsze anime tego roku, z tym, że KnSE stoi w moim rankingu znacznie wyżej (choć mangi Adachiego uwielbiam). Po prostu dla mnie dzieło Uehashi Nahoko to jedno z najlepszych anime jakie widziałem, Cross Game to ponadprzeciętna sportówka (z mangą jestem też na bieżąco więc wiem jak to będzie wyglądać później) i na razie nie przebiło Toucha (które jest również jednym z moich ulubionych anime).
Ostatnio edytowany przez Wszczebrzeszyn (2009-10-06 14:18:10)
9 na 10 otaku zaleca oglądanie Kemono no Souja Erin.
Offline
Berserka to ja dwa razy przeglądam w ciągu roku. Jak już pisałem to nie manga o hodowli zwierząt i podziwianiu przyrody więc porównanie trochę z kosmosu. Zapomniałeś dodać słoni, aligatorów i czegoś w rodzaju tygrysa. W KnSE na początku duża rola jest przywiązana do "jaszczurów" a potem "dużych ptaków", wszystkie inne zwierzęta (nie ma tego wcale tak dużo) to tylko tło. Dobrze jest od strony "zielska", co leczy a co jest trucizną.
Beast lord rzeczywiście kopuluje, ale jakoś zaloty trolli zapadają bardziej w pamięć.
Mniejsza już jednak o przygody Guts'a.
Ogólnie to chyba jeszcze nie było takiego anime jak KnSE (albo przegapiłem) stawiającego na takie elementy (no może Mushishi jest trochę w tym stylu, ale wiadomo, że to co innego).
Pomijając nawet ten aspekt są jeszcze pałacowe intrygi, bardzo lubię tego typu rzeczy.
A tutaj okładki DVD jakie do tej pory "pożyczyłem" z Amazon.jp
EDIT:
Na Amazon.jp jeszcze nie ma okładek 5 i 6 więc nie miałem jak tego podwędzić, jak uzupełnią to wrzucę.
Ostatnio edytowany przez Zarathustra (2009-10-06 20:25:45)
Offline
Te okładki już widziałem :]. Widziałem też dwie nastepne, ale już nie w takiej rozdzielczości: http://www3.nhk.or.jp/anime/erin/
A propos okładek, bardzo fajnie wyglądają też okładki do książek. Gdybym umiał czytać "krzaczki" albo gdybym znał niemiecki chociaż w stopniu wystarczającym do zrozumienia większości treści (niedługo powieść ma wyjść w tym języku) z chęcią sprawiłbym sobie powieść pani Uehashi. W ogóle Niemcy mają od groma osób świetnie znających japoński, ale odbiegam od tematu. Dla zainteresowanych, macie tutaj pokazane jak wyglądają okładki, a tutaj co jest w środku. Podobno w czwartym tomie - *uwaga*, będzie spojler, który choć nie jest ciężkiego kalibru może co niektórym popsuć niespodziankę -
Okładki do książek też najłatwiej znaleźć na jap. wersji amazon, a znaleźć je najprościej po numerach ISBN (na Wikipedii można je zdobyć).
Ostatnio edytowany przez Wszczebrzeszyn (2009-10-06 20:11:09)
9 na 10 otaku zaleca oglądanie Kemono no Souja Erin.
Offline
Wszczebrzeszyn, "żadna obraza, mężczyzna", jak to tłumaczą translatory i co zdolniejsi tłumacze w "branży", ale Ty jesteś jakimś marketingowcem, czy też może innym "niech mi się z drogi usunie ten tir, co wozi zboże, bo ja tu w swej tico-strzale, katalogi do firm dowoże"? Rozpisoł się, łopisoł i spisoł, że głowa mała, ino że w zasadzie to tutaj nic nie ma. Ze dwie strony czystego tekstu, ale tu nic nie ma! Aż mi ramu we łbie brakło jak zacząłem to wszystko ogarniać i musiałem dorywczo wspomagać się narządem znajdującym się odwrotnie proporcjonalnie względem tułowia od głowy, a będącym bardzie z przodu, pacząc od frontu, gdzie zakończenie kręgosłupa jest bardziej z tyłu. Jedyne, co się dowiedziałem, to tyle, że "weszłeś" tutaj chyba z trzy razy, a powinna być jedna krótka piłka - robi robotę, albo nie, i tyle. Od dłuższego czasu mam smaka na jakieś fantasy z rozbudowanym światem, a tu same farmazony czytam, a'la "duże fauny i flory". Znaczy się, że co? Mamy tu 150 gatunków grzyba, z 600 koniczyny leśnej i 90 karpia słodkowodnego, ale poza "zwyczajnymi i nudnymi do bólu" ludźmi i ewentualnie tymi ciekawie zapowiadającymi się, latającymi stworkami, co na obrazkach, nie ma nic innego? Ja poszukuję bardziej zróżnicowanego świata, bardziej obfitującego w zróżnicowanie rasowe, a najlepiej gdyby wiele spośród tych ras cechowało się wysoką inteligencją oraz oryginalną kulturą własną. Jakieś ludzko-zwierzęce wariację gatunkowe w postaci syrenek, harpii, centaurów, może jakieś wróżki, jak najbardziej mile widziane "oryginalne rasy" w postaci jakichś taurenów, trollów, czy też może czegoś nawet bardziej oryginalnego. Oczywiście, najlepiej by było, jakby były to loli-syrenki, albo loli-wróżki. Dlatego jakbyś mógł to skrobnij coś bardziej konkretniejszego i obszerniejszego o samej historii i świecie, bo z tego co wyczytałem tutaj i na paru stronkach, to póki co, nic ciekawego się nie dowiedziałem. Dla mnie możesz walić spojerami ile wlezie, tak szczerze powiedziawszy, to ten spojler o królowej i reszcie bardziej skłonił mnie do zainteresowania się tym tytułem, niż ta powódź tekstu o niczym. Ave.
Offline
Daruj sobie ~MasterPLASTER, to nie jest typowe fantasy, żadnych długich bitew i czarów oraz obcych ras tu nie uświadczysz. Jedyna zwierzyna jaka podchodzi pod coś niespotykanego to tylko te gady i wielkie latające bestie. Przez 85% czasu byś się pewnie wynudził.
Offline
Powiadasz, iż aż taka "bieda". Szkoda, a już się tak napaliłem na te loli syrenki. A tak z ciekawości zapytam, skoro już przy tym jesteśmy, jest w ogóle taki tytuł o jakim pisałem wcześniej? [Jak coś komuś wpadnie do głowy, to niech mi napisze w dziale Poszukuję anime podobnego do..., żeby tu nie spamować]. Póki co, to anime ma noty na poziomie osiem i pół, a jak do tej pory nie spotkałem ani jednej pozycji, która niebyła by mnie w stanie zaciekawić, mając noty więcej niż 7, więc spoko maroko, będzie dobrze. Dzięki za info, tak btw, Zar.
Offline
MasterPLASTER (masz prawie tak dobry nick jak mój ) dokładnie o to mi chodziło żeby zachęcić do oglądania nie zdradzając nic fabuły (osobiście nienawidzę gdy ktoś zdradza mi fabułę nawet w najmniejszym stopniu, wolę samemu ją sobie zobaczyć). Podejrzewam, że Zarathustra dobrze Ci doradził, epickich bitew raczej tu nie ma, bogactwa ras niczym w Hobbicie też nie, chociaż są ludzie z krainy mgły (prawidłowo zwani "Ahryou"), Wajyakuu/Wajaks i jeszcze jacyś, których nazwy nie pamiętam, a więc mamy tu różne grupy etniczne. W Kemono no Souja Erin cała zabawa przede wszystkim jednak polega na obserwowaniu pełnego przygód życia Erin, przesympatycznej postaci, w której się "zakochałem" (stąd moja propaganda ).
Jeśli chodzi o mój komentarz o konstrukcji świata, który uważam za przemyślany i szczegółowy, chodziło mi między innymi o to, że podane jest podłoże historyczne, np. to w jaki sposób powstał kraj, w którym żyje Erin (niegdyś nosił on miano Królestwa Orvalon). Poza tym wyraźnie widać, że nie zapomniano tu o porach roku i ich następstwach, jak również innych prawach przyrody, politycznych potyczkach, a także konfliktach zbrojnych wynikających z ambicji sąsiadów. Najprościej byłoby gdybyś obadał pierwsze 7 odcinków jak sugerowałem w tekście i sam wyciągnął wnioski czy warto brnąć dalej. A nuż Ci się spodoba nawet jeśli liczyłeś na coś zupełnie innego. Anime które uważam za najbardziej podobne do KnSE to 12 Kingdoms (tylko, że tam było znacznie bardziej posępnie) więc jeśli oglądałeś je i Ci się nie podobało to nie masz co zasiadać do KnSE.
A co do pytania to znam pozycję spełniającą idealnie Twoje kryteria, z tym, że nie jest to anime. Chodzi mi mianowicie o Star Treka (nie żartuję teraz, serial wymiata). Na początek polecałbym The Next Generation (chyba, że wolałbyś więcej bitew to DS:9). Poza tym są jeszcze Babylon 5 albo Star Gate. Nie samym anime żyje człowiek.
9 na 10 otaku zaleca oglądanie Kemono no Souja Erin.
Offline
O kurczaki... Znaczy ohjuu. Rzadko mi się to zdarza żeby anime w którym jest zero akcji zdołało przykuć mnie do monitora od początku do samego końca, a Kemono no Souja Erin się to udało w tym odcinku. To anime czyni cuda i za każdym razem mnie zadziwia. Nawet jakby nagle kolejne 10 epizodów całkowicie zeszmacili, przez dłuuugi czas będzie miało ono swoje miejsce wśród moich ulubionych pozycji. Na MAL-u mam je w ulubionych gdzieś od 2 miechów i widzę, że była to właściwa decyzja, bo od bardzo dawna nie pamiętam tak znakomitego animca.
Odc. 40
Mam pytanie jeśli można, co powiedziała Erin po tym gdy Ial oznajmił, że nie zdradzi nic nt. matki Erin, bo tłumaczenie które czytałem jest dla mnie niejasne (21 min. 30 s około). Czy Erin powiedziała, że jak spyta się o jej pozwolenie to będzie mógł rozpowiadać o tym?
Kurczę no, to anime jest wręcz idealne do prowadzenia spekulacji i dyskutowania, a temat świeci prawie pustkami. Gdyby nie Uran i Yukii skończyłoby się na moim blogowaniu tylko... Ludzie, taka świetna seria wychodzi, a wy ją przegapiacie!!!
9 na 10 otaku zaleca oglądanie Kemono no Souja Erin.
Offline
Ostatnio dobrnęłam do tego 40 odcinka... To anime wymiata, dawno mnie nic tak nie wciągnęło. XD tylko jedno mi przeszkadzało w tym 40 epie...
Co do tej pomocy Daimiyi, to pewnie jednak potem pomógł tej królowej. Mimo wszystko nie widzieliśmy tej dłuższej chwili między momentem, kiedy się uderzyła, a kiedy Erin zlądowała na pokład.
Natomiast co do Kiriku, to nie wierzyłam i nie wierzę, żeby on był takim typowym "zuym" xP to by było zbyt sztampowe xDD za dobra autorka po prostu xDD
A co do tamtej linii pod koniec - też jej nie zrozumiałam +___+ ech, wolę tłumaczenia Static Subs.
Offline
Ostatnio dobrnęłam do tego 40 odcinka... To anime wymiata, dawno mnie nic tak nie wciągnęło. XD tylko jedno mi przeszkadzało w tym 40 epie...
Pokaż spoilerIAL. ERIN JEST OD CIEBIE Z 10 LAT MŁODSZA D:
Che. Liczyłam, że jednak z tym Tomurą coś się zadzieje. On jest bardziej kawaii niż ten ubercool Ial. Ale cóż, od początku się oswajałam z myślą, że pewnie to raczej z Ialem się spiknie. D:
*sorry, to była moja strona, która czyta shoujo... xD* (...)
9 na 10 otaku zaleca oglądanie Kemono no Souja Erin.
Offline
Widziałem właśnie odcinek 39, zdecydowanie nie był dla małych dzieci. Akcja przypomniała mi walkę Asuki z seryjnymi modelami EVA w EoE (cały czas jucha bryzgała i fruwały kończyny z Touda).
Offline
Odc. 41
Po raz kolejny mam pytanie dotyczące tłumaczenia, jakbyś mogła rozwiać moje wątpliwości byłbym wdzięczny. W tłumaczeniu, które czytałem (gdzie Seimiyah to facet wg osoby tłumaczącej, lol) królowa straciła babcię i matkę w wieku 5 lat, a czy nie było przypadkiem tak, że to Seimiyah straciła matkę w wieku 5 lat, a jej babcia musiała zająć się rządami? Problem z tym jest jednak taki, że nie tłumaczyłoby to czemu nie wiedziała nic nt. prawdziwej historii Jeh.
9 na 10 otaku zaleca oglądanie Kemono no Souja Erin.
Offline
Offline
Japońskiego nie rozumiem ni w ząb, ale korzystając ze słownika rozpoznającego romanji:
oban - お晩彩 【おばんさい】 (n) (uk) light Kyoto-style home cooking with boiled vegetables and marinated food
Tam było użyte oban i san (san m.in. oznacza "dining" czyli obiadowanie). Oczywiście mogę się mylić, bo jak pisałem japońskiego nie rozumiem ani trochę, ale podejrzewam, że o obiedzie mowa była.
Co do Kostka, zaśmiał się dlatego, że Ial zarywał Erin jakby chciał, a nie mógł. Najpierw był zimny, by za chwilę ciepłym głosem podziękować - nie bójmy się tego słowa - ukochanej. Przynajmniej ja to tak zrozumiałem. Możliwe też, że pomyślał sobie jak bardzo pasują do siebie Erin i Ial jako para. W końcu Erin jest bardzo otwarta, śmiała, szczera i nie boi się wyrażać swoich uczuć. Ial natomiast to całkowite przeciwieństwo, choć przy Erin zmienia swoje oblicze.
Co do tłumaczenia, pozwolę sobie zacytować Enevi z forum Tanuki:
Co do tłumaczenia: przyznam, że sama mam wątpliwości. Tutaj mówią, że chodzi o Królową Harumiyę, ale te same sceny pojawiły się już w przeszłości, kiedy mówił o nich Damiya i wtedy chyba padło nawet imię matki Seimiyi - Mimiya... cóż, jestem w kropce...
9 na 10 otaku zaleca oglądanie Kemono no Souja Erin.
Offline
Ja się w sumie nie wsłuchiwałam.
No to widać dla nich obiad to herbata, lol.
Offline
Odc. 42
Bohaterem odcinka był dla mnie jednak Shunan. Lubię Volcano-podobnych osobników (tzn. takich, których charakteryzuje zimna kalkulacja nawet w najtrudniejszych momentach), choć on do końca wyrachowany nie jest. Jego odwaga (ktoś mógłby powiedzieć, że bezczelność) zaimponowała mi. Powiedzieć królowej, że nie uważa jej za boga było śmiałym posunięciem, ale na pewno nie oznaką braku szacunku. Gdyby tak było nie puściłby płazem obelgi Daimiyi i znokautował go za nazwanie jego i jego ojca kłamcami. Jakby nie patrzeć jego argument, że na śmierci staruszki nic by nie zyskał był żelazny, całkowicie zgasił dość pyskatą i pewną siebie Seimiyę (choć coś jeszcze z niej będzie, widać, że ma trochę więcej oleju w głowie niż jej babcia). Oczywiście księciunio próbował odwrócić kota ogonem i zasugerował, że była to groźba. Tak czy inaczej, Shunan osiągnął swoje. Wyjaśnił, że to nie on stoi za atakiem na królową (nawet jeśli mu nie uwierzyła z pewnością zasiał w jej sercu niepewność) i uświadomił jej naiwność, która miała stać się podstawą do odbudowania królestwa. Przyprowadzenie rannych było genialnym (choć drastycznym) posunięciem. Wykorzystał ofiary wojny do swoich celów, ale zrobił to przede wszystkim dla Wajyaku.
Zastanowiło mnie czemu Shunan poprosił Iala by ten zaprowadził go do ogrodu ulubionych kwiatów Seimiyi. Czy nie wiedział gdzie ma swoją siedzibę i domyślił się, że zastanie ja właśnie tam? W każdym razie widać było, że miedzy Shunanem, a Seimiyą jest chemia. Żeby królowa wyszła w deszcz bez służacych, ani parasola (czy płaszcza/kapoty/lektyki) tylko po to by spotkać się z osobą, która mogła być odpowiedzialna za śmierć jej babci? Shunan również, gdyby nie zależało mu na Seimiyi nie fatygowałby się z nią spotkać (tym bardziej jeśli myślałby, że nie ma u niej szans), ale posłuchał ojca i przeprowadził prewencyjny atak. Dał jej jednak czas (i to niemało) na przemyslenie spraw i wpasowanie się w nową rolę.
Swoją drogą, rozmowa Seimiyi i Shunana w cztery oczy to mistrzostwo w wykonaniu seiyuu. Tak przekonujących aktorów niecodziennie słucha się w anime. Dla mnie to był szczyt umiejętności, niemożliwa do przekroczenia doskonałość intonacji, dykcji i modulacji głosu.
No i na koniec, czy dobrze usłyszałem? Razar/Lazal, czyli wroga armia na wschodzie to nie to samo co wspomniane miejsce pochodzenia treserów, których Erin uratuje w przyszłym odcinku?
Poza tym na forum tanuki Enevi zdradziła wydarzenia, które nastąpiły 11 lat później. Nie radzę czytać tych spoilerów, chyba, że ktoś chce być zdruzgotany jak ja :].
9 na 10 otaku zaleca oglądanie Kemono no Souja Erin.
Offline
Moje uwielbienie do Kemono no Souja Erin właśnie przerodziło się w fanatyzm. Serię tę miałem na oku jeszcze zanim wyszedł pierwszy odcinek, później o niej zapomniałem, by odkryć ją na nowo jakoś w sierpniu i od tego czasu mój zachwyt rósł eksponencjalnie. Już wiele bardziej nie uda mi się lubić tego anime. Oficjalnie uznaję je za jedno z najlepszych (jeśli nie najlepsze) jakie kiedykolwiek widziałem. Graficznie nie powala (choć teraz nie zamieniłbym stylu graficznego na żaden inny), muzycznie też nie (ale w mojej ocenie utwory, które są, choć jest ich niewiele pasują świetnie do anime i bardzo miło się ich słucha), fabularnie jakoś szczególnie również nie zachwyca (zdarzają się przeskoki w fabule, nie zawsze do końca wyjaśnione jest jakim cudem się coś stało, ale jest spójna, historia zaś dawkowana jest we właściwych proporcjach, tzn. trochę akcji, trochę miłosnych perypetii, a przy tym stopniowy i przekonujący rozwój postaci). Tym nie mniej anime to działa na mnie jak magnes i co tydzień siedzę jak na szpilkach oczekując nowego odcinka. Z postaciami zaś (z Erin na czele) ciężko będzie mi się rozstać, a przeważnie zapominam o bohaterach anime jeszcze w tym samym dniu, w którym zdążyłem je obejrzeć. W skrócie, seria ma klimat i na wejściu dostaje +10 do oceny. Jedno z nielicznych anime jakie widziałem, które podwyższa mi ciśnienie i nie pozwala o sobie zapomnieć, a czas zdaje się upływać szybciej podczas seansu. No i co moim zdaniem jest nie mniej ważne, jest to doskonała seria do dyskusji i spekulowania. Wielka szkoda, że tak mało osób się nią interesuje.
A propos mojego fanatyzmu, początkowo cierpliwe czekałem na porządne suby, później przerzuciłem się na szybkie, niedokładne i byle jakie tłumaczenie, a teraz poszedłem krok dalej i obejrzałem rawa. Zbyt wiele co prawda nie zrozumiałem z tego co mówili, ale i tak wystarczyło to bym mniej więcej zorientował się o co biega.
Odc. 43
A tak z innej beczki, w życiu bym nie poznał, że ta osoba podkłada głos Erin.
Edit:
Jeśli chodzi o niejasny tekst z 40-go odcinka (21 min. 44s), Kirik powiedział wtedy jedynie:
9 na 10 otaku zaleca oglądanie Kemono no Souja Erin.
Offline
Ja właśnie co obejrzałem odcinek 41, teraz wydarzenia już chyba do końca będą się tylko gmatwać.
~Wszczebrzeszyn nie dziw się, że mało osób się tym interesuje, seria się jeszcze nie zakończyła i polskie napisy nie są na bieżąco. Bez tych dwóch warunków mało kto to nawet tknie bo w społeczności anime mało osób ogląda coś na bieżąco tylko robi te zwariowane maratony a jeśli wtedy z 5 odcinków pod rząd jest trochę nudnych to wywalają serię z HDD. Pomijam już, że ludzie doceniający wybitniejsze produkcje są w mniejszości.
W skali ściągnięć na całym świecie jest ich średnio 3.500 na odcinek od [Static-Subs], to raczej niedużo.
Offline