Nie jesteś zalogowany.
Ostatnio byłem na wycieczce klasowej, i na moje nieszczęście spotkałem pewnego Anglika, który spytał się mnie o drogę. Niby uczę się angielskiego od tylu lat, wiedziałem co powiedzieć, a jednak nic w końcu nie powiedziałem. Mój kolega po rusku powiedział "Nie wiem", Anglik "I'm sorry" i sobie poszedł... zmazany. Mam pytanie jak sobie poradzić z przezwyciężaniem barier językowych. Nie chodzi mi tylko o takie w kontaktach z zagranicznymi gośćmi ale także np. z koleżankami z innych klas
Offline
Po prostu ucz się angola, nie tylk oz książek ale też z anime (oglądaj bez polskich napisów). Przyjemne z pożytecznym i może przynieść efekty. Oczywiście ważne są podstawy, ale jeśli uczysz się angielskiego w szkole to zakładam, że je posiadasz :] Taka jest moja rada
Offline
Jeśli chodzi o rozmowę, to musisz się po prostu wyluzować i wykorzystać całą wiedzę jaką posiadasz. W szkołach uczą raczej języka od strony teoretycznej i mało ma to wspólnego z praktycznym jego wykorzystaniem. Jeśli chcesz dobrze rozmawiać musisz zwyczajnie nabyć doświadczenia... np. podzwoń sobie przez Skype do anglojęzycznych użytkowników (chyba, że masz dostęp do 'żywych' cudzoziemców).
Ostatnio edytowany przez Yaqp (2006-03-02 21:34:35)
Offline
Też znam ten ból. Próbuję coś powiedzieć, wiem o co co i jak, ale nie potrafię się odpowiedznio wysłowić, by wyrazić to co myśle. Dlatego też zazwyczaj nic nie mówię. Czasem jednak daje się to przezwyciężyć, muszę poczuć się pewnie w moim otoczeniu i reszta jakoś samo idzie. Najważniejsze to się nie denerwować i być opanowanym (nie jest łatwo), trzeba być panem sytuacji.
Raise the flag of piracy, sing the song of victory
Glorious in battle are we
We've never known defeat, we never will retreat.
We live to hear the cannon roar,
And terror is our sempahore
Offline
Ja mam odwrotnie- czasami wiem jak coś powiedzieć po angielskujapońsku ale nie wiem jak to przełożyć na polskie słowa ^^
Offline
Wiem ja to jest. Jak bylem pierwszy raz w kraju fajfoklokow to tez nie moglem sie z poczatku przelamac. Ale ze trzeba bylo spytac skad odiezdza bus w dalsza droge to musialem. Zastanawialem sie nad tym zdaniem troche ponad 3h (slownie trzy godziny[cholera]). A co do problemow z gadaniem z dziewczetami to nie wiem co powiedziec bo nigdy takowych nie mialem. Nawet moj najpelszy przyjaciel jest dziewczyna.
Offline
ja mam tak samo jak ~RiXeD jak po 2 miesiacach pobytu w niemczech przyjechalem do polski to z kumplem nie moglem sie porozumiec bo polowe rzeczy nie wiedzialem jak po polsku powiedziec
Offline
Język, jak wszystko , trzeba ćwiczyć. Samo suche klepanie na lekcjach, w szkołach, w domu etc. bez możliwości wykorzystania samego języka w naturze nie daje aż tak wiele jak piszecie. Nie chodzi tu o znajomość języka a o UMIEJęTNOść jego WYKORZYSTANIA, a tej nie zdobędzie oglądając anime bez polskich napisów. W takim przypadku co najwyżej nauczy się nowego słownictwa, może jakichś konstrukcji gramatycznych. Poza tym grupy anglojęzyczne to też nie poligloci i wiele z nich popełnia masę rażących błędów (od znaczeniowych poprzez interpunkcję i literówki), a ucząc się tego powielasz po prostu błędy językowe = uczysz się .
Jeśli chce się dobrze operować językiem trzeba go używać w codziennym życiu i nie przepuszczać żadnej okzji do porozmawiania z kimś kto operuje językiem angielskim.
Pamiętam swoją pierwszą rozmowę z anglikiem. Wydukałem z siebie 2 zdania (pewnie i tak niepoprawne gramatycznie) i byłem z siebie cholernie dumny, chociaż dukałem je chyba z 5 minut. Jednak kiedy byłem zmuszony na codzień korzystać z tego języka to nawet nie zauważyłem kiedy zaczynałem myśleć po angielsku.
Najważniejszą sprawą jest ćwiczenie tegoż języka. Nie oszukujmy się - jeśli kiedyś ktoś władał nim biegle to nie znaczy, że po 2-3 przerwie będzie mówił w ten sam sposób.
Offline
Moja pierwsza konwersacja z jęz. niemieckiego miała miejsce w klasie maturalnej. Pamiętam, że nie odmieniałem czasowników. Podmiot szalał po całym zdaniu. A sorr wybałuszył oczyska. Przecież w zeszycie wszystko ładniutko czyściutko i gramatycznie, a ja z takim syfem. Jak później stwierdził z taką mową to mogę jechać jako Gastarbeiter... hmm... w pewnym sensie to były prorocze słowa Powiem jedno, szkoła jest ważna, wkuwanie na pamięć słówek, dialogów, czytanek, piosenek, wierszyków...itd... ma sens. Bez znajomości słówek nic nie powiesz, a jeżeli już je masz to możesz OCZIEŃ HARASZO GAWARIć. Pierwsza zasada początkującego rozmówcy odrzucić łańcuch sztywnej gramatyki. Czyli ja mówić ty rozumieć co ja mówić, chociaż nie bardzo ja gramatyka mówić. Druga zasada. Nie tłumaczyć dosłownie. Chcesz powiedzieć "ptak", a wyleciało ci to słowo, no to wal "ten zwierz co fruwa", albo bardziej na czasie "roznosiciel grypy". Po trzecie to ty jesteś geniusz, że próbujesz nawiązać konwersację w czyimś języku, więc nie obawiaj się błędów. Zagraniczniacy będą i tak zachwyceni. Więć bez krępacji.
Offline
Moj brat jak we wakacje pojechał na zarobek do Anglii to tam robił z jakimś murzynem(bez obrazy oczywiśie) i teraz mówi że nauczył się przez 2 miesiące pracy z tym murzynem wiecej niż przez 6 lat nauki anggola w szkole
Wniosek: W sytuacji podbramkowej( czyt: kiedy muszisz gadać jakimś językiem bo w innym cię nie zrozumieją ) to się szybciej uczysz:P
I nie tylko o jeżyk z tym chodzi;)
Offline
Wniosek: W sytuacji podbramkowej( czyt: kiedy muszisz gadać jakimś językiem bo w innym cię nie zrozumieją ) to się szybciej uczysz:P
I nie tylko o jeżyk z tym chodzi;)
Wniosek w 100% poprawny. Jadąc do Włoch znałem kilka (dosłownie KILKA) słów po włosku. Po 2 miesiącach bez problemu potrafiłem się dokadać po włosku (a jak nie załapałem to po prostu prosiłem o to aby powtórzył coś wolniej i wyraźniej). Co więcej, siedząc tam myślałem po włosku. Nie miałem tak, że widząc coś zastanawiałem się: "Jak to będzie po włosku" tylko słowo samo pojawiało się w głowie.
Offline
Jednak kiedy byłem zmuszony na codzień korzystać z tego języka to nawet nie zauważyłem kiedy zaczynałem myśleć po angielsku.
Taaaa... Pamiętam jak nieraz zabierając się za posta tutaj zaczynałem go bezwidnie pisać po angielsku...
I tak na boku- Czy wy tak macie że jak czytacie\słuchacie tekstu w języku który znacie to pojawia się wam w myślach tłumaczenie na poslki, czy (tak jak ja) łapiecie tylko dokładny sens i znaczenie zdania (a z tłumaczeniem mogą być problemy ^^).
Offline
Offline
Niećwiczone organy zanikają:P To prawda co gracol rzekł - gdy zaczynasz myśleć już w innym języku, to chyba to znak, że twoje umiejętności to nie tylko tekst z podręcznika albo wyryta gramatyka...Bo cóż, praktyka to najsurowszy egzaminator...
日本はきれいなです. 日本女の子にも..
Offline
LoL, right my polish language skills are surely fading away... I got 5 in English and 3 in Polish in school...
Eeee, tego znaczy się...
Offline
Moja rada to :
- wez ze sobom troche funtów i wyjedz do Angli (sam)
- wydaj tam całą kase ( tak zebys nie miał na powrut )
- te rzeczy skłonią cie do pewnych czynów
- bedziesz wtedy prubował desperacko podjąc sie pracy
-bedziesz chodził od drzwi do drzwi az sie nauszysz mówic biegle po angielsku bo bedziesz cholernie glodny
Pamienta ze człowiek w okresie zagrorzenia ( tj. to co powyrzej napisalem ) potrafi dokonac rzeczy niemorzliwych
A jezeli to cie nie skłoni to nie dostaniesz tam roboty i umrzesz z glodo
czasem sie zdarza ale nie przejmuj sie tym. Ty na pewno tak nie skonczysz [baka]
Offline
LoL, right my polish language skills are surely fading away... I got 5 in English and 3 in Polish in school...
Eeee, tego znaczy się...
To nie jest chyba powód do dumy, co?
日本はきれいなです. 日本女の子にも..
Offline
ja mam tak smao jak RiXed i Arry i tu sie pojawia dziwna paranoja przeciez jest to nasz ojczyst jezyk to czemu nam sprawia takie duze trudnosci po dzis dzien nie moge tego pojac
Offline
Offline
a chinski i jego ladny alfabet to przy tym polski to pikus
Offline