Nie jesteś zalogowany.
RiXeD napisał:To mężczyźni (albo raczej chłppaczki jak się tak zachowują) się biją a dziewczyna obrywa?! Nie... Buster naostrzony, jeszcze Subacha naładuję i jadę. Dawaj adresy.
No to się nazywa pech. Sama nie wiem jak to się stało bo to była za szybka akcja, ale przez kilka dni ślady były widoczne
Normalnie gdybym nie była w zbyt dużym szoku to bym oddała
[offtop]
No teraz mi to mówisz... A ja już kupiłem nową ściereczkę do ścierania krwi z mojego Bustera...
Offline
Raz miałem dobrą akcje z komunikacja miejska raz to było dobre 5 lat temu ide sobie ze szkoły a tu patrze autobus spier[cenzura] chociaz mial przyjechac za 5 min dlugo nie czekajac zerwalem sie do biegu a tu w ostatniej chwili koles bach drzwi przed nosem zamknol jak sie wkur[cenzura] to zajebalem najpierw z prostego a pozniej z kopyta a tu bach drzwi sie otwieraja i wybiega kierowca i zaczyna warczec:
-Co ty robisz hamie mama Cie kultury nie nauczyla.
a ja mu na to
-Dzieki ze drzwi otworzyles i poczekales bo tak to bym Ci autobus rozp[cenzura].
zgasil sie troche i poszedl zdefiony:D
Offline
No to ja was wszystkich powalę. Jak ktoś mi powie, że miał większego pecha to ma u mnie piwo.
2 lata temu postanowiłem pojechać na wakację do pracy za granicę. Student jak to student, zawsze potrzebuje kasy, więc zdecydowałem się na Anglię...a trafiłem do Włoch. Hehe, w ostatniej chwili trafił ten wyjazd. Do Angli mogę pojechać zawsze, ale Włochy, kraj kawy (a kawosz ze mnie niemiłosierny) to miejsce dla mnie.
Wszystko zaczęło się już podczas podróży. We Wrocławiu matka zostawiła na dworcu swoją 6letnią córeczkę i zapomniała o niej. Zorientowała się (głupia pinda) dopiero na czeskiej granicy. Myślicie, że się przejęła? Wyciągnęła telefor (a pamiętam, że była z Gdyni), dwoni do męża i mówi: "Kochanie. Zostawiłam małą we Wrocławiu na Dworcu Autobusowym. Odbierz ją bo jadę do Włoch na wczasy" SIC!
W samym Wrocławiu przysiadł się do mnie pewnien osobnik, ale o nim później. Na razie zarejestrujcie ten fakt.
Zdążyliśmy przekroczyć czeską granicję i jakieś 30 km dalej facet w moim autokarze dostał zawału! Jezu, jaki raban był. Skończyło się na tym, że przyjechała ichnia ER, strzelili gościa elektrodami i zabrali. O dziwo nas puścili dalej. W tym czasie zacząłem poznawać gościa, który siedział koło mnie. Okazało się, że kolo owieczką nie jest i jest poszukiwany w polsce za "robienie samochodów". Hehe, co ja takiego mam w tej twarzy, że wszyscy lubią mi się zwierzać? Z począ.tku pomyślałem sobie:"Kuźwa, ja to mam szczęście" i powiem szczerze nie wiedziałem za bardzo co zrobić. Ale potem okazało się, że była to jedna z bardziej pozytywnych osób jakie spotkałem i pośrednio uratował mi tyłek (tzn. jego rady odnośnie Neapolu i Placu Garibaldiego). Muszę tu wspomnieć, że jadąc do Włoch miałem strasznie przekolorowane wyobrażenie o tym kraju. A to co tam zastałem przerosło moje wszelkie oczekiwanie...negatywne! Ale wszystko po kolei.
Jadąc przez austrię nic się nie stało. Wjechaliśmy do Włoch. Upał 35 stopni, a tu nasz autobusowy kibelek został zapchany przez jakąś lampucerę, która nigdy nie jechała chya autokarem i nie wiedziała, że to tylko na płyny. Wyobraźcie sobie smród wylanego kibelka w tak małym pomieszczeniu jak autobus, w taki upał. Ale to jeszcze nic. W Rzymie część osób miała przesiadkę, a część do nas się dosiadała. A tą częścią byli arabowie. Nie wiem dlaczego, ale mają oni chyba jakiś przykaz nie mycia się w określone dni - przynajmniej tak mi powiedziano. Uwierzcie, nie lwiem co było gorsze, to co wylało czy ci, którzy się dosiedli. Na szczęście pozostały tylko 3 godziny jazdy. Myślałem, że już nic się nie stanie. Błąd! Pod samym neapolem wywaliła się na naszej trasie cysterna! Korek jak cholera i ten upał!!!
W końcu po wielkich trudach dotarliśmy do Neapolu. A tu? Jezy, kto z was był na Galibardim to teraz się uśmiechnie do swoich wspomnień. W skrócie - PIEJKłO NA ZIEMI. Spodziewałem się pięknego starego miasta, a zdążyłem tylko wyjść z autokaru i jakiś gość zaczął sikać na jego koło! Narkomani, bezdomni, różne nacje. Wszyscy ci ludzie lezeli tam tak, jakby skocić ich serią z kałacha. Dużo nie myśląc cofnąłem się do autokaru żeby się przebrać. Moje krótkie spodenki i białą koszulkę zamieniłem na czarne sztruksy i czarną koszulkę z pentagramem i Koziołkiem Matołkiem w środku (hehe, koziołka nie znali więc pewnie pomyśleli, że szatanista), rozpuścilem włosy (a wtedy były prawie do pasa) i wyszedłem jeszcze raz. Hehehe, żebyście myśleli jakie miny robiłem, żeby pomyśleli że jestem świrem.
Przesiedziałem na Galibardim 6 długich godzin zanim mnie nie odebrali. Dłuuuugie 6 godzin., w czasie których poznałem kilku Polaków, Rosjan i Ukrainców, kilku narkomanów, prawie zostałem deportowany (długa hihstoria) i zwerboewany do zakonu dla samotnych. Hehe, powiem jedno, Caritas włoski daje dobre żarcie Ale łapki mnie już bolą więc MOżE napiszę dalszą część później.
Offline
A taki pech.
Idę sobie zadowolony z siebie uliczką w parku po załatwieniu swoich potrzeb (oddanie moczu) po paru piwkach. Były to "Dni i noce Szczytna 2005". No i sobie idę szczęśliwy, z bananem na mordzie, aż tu trach wyrywam strzał w twarz. Poczułem tylko ciepłą, lepką substancję w ustach i mocny ból dolnej wargi. Szybko orientuję się w sytuacji dwóch napastników, więc poderwanie z ziemi (cios był mocny, że aż prawie upadłem) i szybka ucieczka. Nie wyszło. Nagle czuję uderzenie w plecy (było to mocne kopnięcie) no i zatoczyłem się do szlamowatego jeziora "Domowe małe". Wstaję cały ubrudzony i dzida. Dobiegam do swojej drużyny cały zakrawiony, biała bluza była czerwona, a warga przecięta do mięsa. Blizna widoczna do tej pory. Reasumując, znalazłem się w niewłaściwym miejscu i w niewłaściwym czasie.
Pech podczas powrotu z Anglii.
Siedzę sobie rozluzowany sam an dwóch fotelach mojego autobusu, aż tu nagle wyczytują moje nazwisko (jeszcze wtedy nie dzieliłem go z prezydentem RP ) i mówią, że mam dopłacić 50 zł za przebookowanie. Tłumaczę, że nie wykonywałem żadnej podobnej operacji, a on, że ma mnie na liście i skoro nie zapłacę to bedziemy musieć się rozstać. To ja mówię, że nie mam pieniędzy (cele wycieczkowe, a nie zarobkowe powodem braku jakiejkolwiek gotówki), a on no to musi pan wysiąść. Zatrzymują się, otwierają mi schowek, by wydać mój bagaż (na nic zapewnienia, że zapłacę jak dojedziemy do Szczytna), aż tu jego kolega krzyczy, że wszystko się zgadza i że nie przebookowywałem. Nawet jełopy mieli to na bilecie napisane, co im pokazywałem, ale oni twardo obstawali przy swoim. Fartem wróciłem do kraju, oczywiscie tak powinno być od razu, tylko, że nawet mnie nie przeprosili ni nic. Dlatego też to była moja ostatnia podróż do Anglii autobusem.
"Dla ludzkich zachowań nie mam nic poza życzliwością i nic poza śmiechem na pocieszenie bliżnich"
John Irving, "Świat według Garpa"
Offline
ostro z ta pierwsza historia "Winged"
Offline
Przypomnialo mi sie cos.
2 lata temu wzialem od matki seicento. Pojechalem nim po dwoch kumpl?...
Zaczelismy sobie jezdzic po miescie po jakims czasie, kumpel zaczal mnie prosic, zebym dal mu kawalek prowadzic (z wielkim bulem serca zgodilem sie, a nie chcialem mu dac bo mial 17 lat).
Pojechalem pod las i dalem mu prowadzic. Wszytko pieknie, do czasu, az sie rozkrecil...
Przyspieszyl (nie wiem ile jechalismy) no i mu mowie, zeby zwolnil, bo moze cos sie stac, a on na to "co moze sie stac?"... Po chwili ta pala chcial zawrocic na recznym !!!
Nie zdazylem zareagowac i po chwili obudzilem sie do gory nogami, siedzacego w samochodzie znajdujacym sie metr od nawet sporego urwiska. Ten co prowadzil w szoku, ja sie wyczalgalem i pomoglem wyjsc koledze, ktory siedzial na tylnym siedzeniu i oczywiscie nie mial zapietych pasow.
Wiec pytam sie, czy mu nic nie jest, a on na to "Mnie tutaj nie bylo..." i wszedl w pobliski las.
Ten co prowdzil myslal, ze go zabije.
Ogolnie skonczylo sie na tym, ze mam przesrane u rodzicow. Jedyny plus tego, ze nie musialem bulic za naprawe.
Ten co prowdzil sprzedal swoj nowy motor. Nie moze wychodzic na dwor, o 22 ma isc spac i ma dostawac same 5. A jak mu sie nie podoba, to ma sie wynosic z domu.
Ostatnio edytowany przez Psychopata (2006-03-21 16:14:28)
Offline
~Psychopata - wspaniała historia, no i z niemałym morałem. Bardzo mnie rozbawiło to zawracanie na recznym. Cóż osobiście strasznie nie lubię jeździć samochodem.
Co do wypadków samochodowych to to co opiszę mnie nie spotkało, ale mogło. Historia moich kolegów.
Noc, około godziny 24. Kolega mieszkający podkrada kluczyki do matcynego forda escorta. I wyrusza w trasę, by zabrać swoich towarzyszy. Do grupy dołączyło dwóch innych kolegów, wszystkich znam od dzieciństwa i stąd była możliwość, że po mnie lub mojego brata (wtedy mieszkającego ze mną w jednym ciasnym pokoju) też by podjechali. Na szczęscie tak się nie stało, bo chyba do tej pory bym z Wami nie gadał i nie wiedział co to Internet i ANSI.
Wyruszyli owym pojazdem na Piece (nieiwlka miejscowść wypoczynkowa niedaleko naszego miasta). Pomyśleli sobie, że pojadą na harcerskie (tak nazywamy jezioro w tej miejscowości, bo zawsze są tam latem harcerze). Ale owa dzielna brygada nie pzewidziała jednego, a mianowicie błota w wyniku roztopów. Nie wiem, jak, ale zakopali się tym samochodem. Najlepsza była historia, jak próbowali się wydostać. Mówią skoczył (tu imię jednego z bohaterów) i przynosi gałązki od jakiejś choinki, podkłada i mówi - Teraz! Cóż, jeden z bohaterów miał wujka w tamtej miejscowości, a że miał ciagnik został proszony o pomoc, ale przecież nikt nie chciał, by się wydało. Cóż, może chociaż uda się uniknąć dowiedzenia się właścicielki auta. Wujek zanim pomógł im była godzina 3.30. Około 4.00 byli w Szczytnie. Zatrzymali się pod domem jednego z nich, ściągnęli dresy i zaczęli wycierać nimi samochód z błota. Jako tako to zrobili, no, ale kolega zajechał do domu, a tam czekała mama z wyciagniętą ręką na znak oddawaj kluczyki.
"Dla ludzkich zachowań nie mam nic poza życzliwością i nic poza śmiechem na pocieszenie bliżnich"
John Irving, "Świat według Garpa"
Offline
Jak przeczytalem akcje psychopaty, to tak mi sie przyopominaja akcje moich kumpli:
-swiry totalne, srednie ponizej 3.0 ogolnie leja na wszystko, do 3 kl. gim chodza Mlodzi ale juz 2-3 maluchy rozj[cenzura] No i oczywiscie faze mieli, dostali malucha od kolesia i sie bawili na podworku
no i akcja taka, ze szla policja a ten dal gazu i na ulice tak sie okazalo, ze auto jechalo to ten ostry manewr i w slup... nogi szybko podsnieli silnik mieli pod dupa i dlugaa!!! Zadnych dokumentow nie bylo w aucie, przed uzyciem zawsze je czyszcza i jezdza w rekawiczkach, zeby w razie W nie zostawic sladow (jednak sa inteligentni), no i do dziisaj im nic nie zrobiono, nie zlapano, nawet jak patrol jakis chodzi do ich nie poznaje.
A ja wczoraj akcje mialem, po 22 sobie skacze po miescie (Le parkour) no i mani do mnie sie przyczepili, na poczaktu byl jedne, potem 3 doszlo, a mi cudem udalo sie uciec miedzy nimi, gonili mnie z 500-600m, gdyby nie to ze uprawiam sport to bym mial teraz piekna twarz :C Ale ciekawy byl moj pech, jak z 3 razy sie wyjebalem, ale dzieki treningu le parkour przez plot 3m przelecialem i dalej mnie nie gonili
Offline
A ja wczoraj akcje mialem, po 22 sobie skacze po miescie (Le parkour)
Parkour to jest to[respekt] Ja czekam aż w miare będzie sucho i też zaczynam(po przerwie):P Bo teraz śniegu jeszcze leży i wszędzie mokro[cholera]
Offline
Jo to był mój pechowy dzień
Cztery lata temu był putin w kraju naszym miałem na nieszczęsćie przebywania na terenie gdzie on przebywał, Mnie jego pobyt nie przeszkadzał ale dopiero wieczorem kiedy wracałem z szkoły się w......m kiedy cała komunikacja była podpożądkowana przejazdowi prezydentów. Mało tego jeszcze musiałem biec na busan na 2 kraniec Poznania. I oczywiscie się spuźniłem na busa do domu czekałem wtedy do punocy a następnego. a szkołe szkończyłem o 20.00 zwiecha a następny dzień pobutka 06.00 rano i sprawdziań puroczny....[cenzura]
Offline
Ja niedawno miałem ciekawe zdarzenie. Wpadłem na genialny pomysł, że pojadę do sklepu muzycznego. Nie miałem pojęcia, o której dokładnie jest autobus, ale kojarzyłem że koło 15:14. O 15:10 wybiegłem z domu (lekką zawieche przy kompie złapałem) i lece na ten przystanek (raptem 200m). W połowie drogi zatrzymałem się żeby sprawdzić czy mam bilet. Oczywiście okazało się, że nie ma go w kieszeni spodni gdzie być powinien. Odwróciłem się w stronę domu i zastanawiając się czy wracać po bilet zacząłem przeszukiwać reszte kieszeni. Na szczęście się znalazł:D, ale... gdy się odwróciłem zobaczyłem tylko odjeżdzający w oddali autobus[cholera]. No ale co tam, myśle se 3 kilosy to nie tak dużo mam czas to się przespaceruje, i poszłem... tylko dlaczego ku[cenzura] musieli tego dnia zamknać sklep o 14[cholera]
Offline
niedawno mialem niefarta wielkiego a zaczelo sie tak
mam jechac do domu w sobote na slub kumpla. w sobote mialem kolo wiec pomyslalem pojade wieczorem. pociag 22:17 zeby zdarzyc musialem wyjsc z akademika conajmniej 25 min przed odjazdem pociagu. wychodze na przystanek i mam wybor jechac autobysem 146 albo tramwajem 2. wsiadlem w 2. i przejechalem nim .... 200metrow. tramwaj nie mogl dalej jechac gdyz jakis wariat przejechal przez 2 pasy ruchu, pas zielenie torowisko przelecial przez plot i jakims cudem w niego uderzyl. wiec mysle sobie kumpla zawiesc nie mozna ide pod hale ludowa na autobus przejde sie patrze a tam 146 stoi wsiadam i jade i prawie ta sama historia tylko ze tym razem byla stluczka autobus kontra van dostawczy. msyalem ze mnie trafi. wysiadlem patrze jedzie kolejny 146 (spozniony) wsaidam a ten zamiast skrecic w lewo na placu grunwaldzkim skreca w prawo do zajezdni... i zamiast przespac sie w domu musialem wstac o 4 rano zeby zdarzyc na pociag a przedtem wziac 2km spacer do akademika
kolejna przygoda byla zwiazana z wielka ulewa we wroclawiu zeszlego roku.
a wiec mozecie wierzyc badz nie potrafie przewidziec zmiany pogody (te gwaltowne daja mi niezle w kosc) wiec siedze sobie na zajeciach juz koniec i ide na tramwaj na dworzec. godzina 16:50 patrze w niebo i juz wiedzialem ze bedzie lalo. to co sie pozniej zdarzylo bylo niezapomnianym zjawiskiem. w ciagu doslownie 5 minut zrobila sie noc. ciemnosci niemilosierne. zaczyna kropic. jestem juz na placu dominikanskim. nagle tramwaj sie zatrzymuje a motorniczy mowi ze dostal z dyspozytorni zakaz dalszej jazdy. zaczyna lac. mysle sobie podbegne do dworca jak sie spreze zajmie mi to 5-6 min. przebieglem 50 metrow i nie bylo na mnie suchej nitki. ide do tramwaju ktory stal obok mnie zeby sie zagrzac bo bylo strasznie zimno. zaczyna padac grad. wagonik tramwajowy az sie przechylal pod napororem wody i gradu. nagle do tramwaju wpada jakis gruby babsztyl. i jak kazdy w tramwaju czeka. nagle po 5 min zaczyna sie drzec do motorniczego kiedy on wreszcie ruszy. ten odpowiada jej ze ma zakaz i nic na niego nie poradzi a ona drze sie na caly tramwaj ze autobusy jezdza a on jej dalej grzecznie tlumaczy ze autobus nie jest zasilany pradem. gdyby ruszyl moglby uderzyc piorun co mogloby stanowic niebezpieczenstwo dla pasazerow. no to ona mowi zeby dal jej radio to porozmawia sobie z jego przelozonym i drze sie do radia i wyklina na tego motorniczego. w koncu ktos z pasarzerow nie wytrzymal (byla to kobieta) i powiedziala tak "zamknij sie ty glupia kur..o widzisz ze facet nic nie poradzi" w koncu zdegustowana grubaska wyszla z tramwaju. gdy juz przestalo tak mocno padac uczynlem to samo. doszedlem do dworca. okazalo sie ze moj pociag jest opozniony. wiec czekam. na szczescie jakis elektrowoz stal na stacji pozniej wlaczono prad wiec elektorwoz wlaczyl sprezarke i sie wysyszylem. coz pieniedzy nie mialem i telefonu tez. godzina 19. siedze i czekam na pociag. w koncu okazalo sie ze pojechalem pociagiem ktory mial byc o 17:52 a byl o 1:15 ale do domu i tak dojechalem o 3 (normalnie jade 40 min). a nastepnego dnia mialem kolo zaliczeniowe na ktore po prostu nie wstalem musialbym wstac o 6
Offline
a zapomnialem napisac jeszcze jednej historii. ona akurat taka pechowa nie jest bo dzieki niej mam dziewczyne . a wiec tak. kumple wyciagneli mnie na browara. ja generalnie nie pije ale skusilem sie bo co bede robil. wiec udalo im sie wlac we mnie 8 browcow i 0,5l smirnoffa. wychodzimy z knajpy a tam widze najpiekniejsza kobiete swiata [yahoo]8-D . wiec stylem weza podchodze do nej i glosem jak z bulgoczacej zatkanaej muszli dowalilem jakims tekstem. na co moj kfiatuszek bez ostrzezenia wywalil mi roundhouse'a w szczeke. przelecialem jakis metr i spadlem jak kloda. do tej pory mi szczeka przeskakuje. na szczescie tryb opiekunczy jej sie wlaczyl (teraz z opowiadan mojej gwiazdeczki) powiedziala ze wygladalem tak jakos slodko jak bylem nieprzytomny wiec wziaela mnie do siebie. rano sie budze kac jak cholera i jakos dziwnie szczeka mnie boli. rozgladam sie ale dom jakis niebodobny do haty kumpla. patrze a ona spala obok. zawal ja nic nie pamietam widze kobiete i jestem w cudzym domu! ona sie obudzila i mowi ze troszke ja nerwy poniosly i dostalem buta w twarz. pozniej kumple mi powiedzieli za co. bylo mi glupio wiec chcialem ja jakos przeprosic. mialem troche kasy przeznaczonej na inny zbozny cel ale pomyslalem ze kobita sie mna zajela jak bylem po KO wiec poszedlem do kwiaciarni i kupilem 100 (setke) roz. gdy zobaczyla mnie chyba jej serduszko zmieklo i ot tego czasu jestesmy razem szczerze mowiac jakbym wiedzial ze mam takie skarby kolo mnie to przyjalbym nawet tego roundhouse'a na trzezwo
Offline
To Ja taki moment miałem dzisiaj na uczelni siedzę wykład nuda, kumpel daje mi laptopa no i puszczamy 5 ep. Onegai Teacher. Koniec odcinka a ja wstaje i krzyczę :K[cenzura]A CZEMU, CZEMU JEJ NIE PRZELECIAŁ, MÓGŁ JĄ CHOCIASZ POCAŁAOWAĆ!!! I tu wykładowca patrzy się krzywo, kumpelka mówi że mnie nie zna
Ja zacząłem się śmiać sam z siebie a mój kumpel chwycił doła na godzinę(jest Hentai-maniakiem i takie rzeczy przezywa strasznie).Wiem jedno 6ep. OT zobaczę jutro i to w domu;)
A i to musze powiedzieć ten chłopak z OT to jeden z tych bohaterów co niema klapek na oczach, stara się ,ale mu nie wychodzi, nie wiem co dalej ale może mu się uda.
hehe naprawde zajebista historyjka
PS. Oglądaj Onegai Teachera do końca włącznie z ep13, jedno z najlepszych anime jakie widziałem!!! W każdym odcinku sa jakies" akcje" miedzy mizuho i keiem i to jest duzy plus a nie jak w wiekszosci romansow ogladam 24 epizody zeby na kocu zobaczyc jak sie pocalowali itp :d
Ostatnio edytowany przez Kopek (2006-03-24 14:53:36)
Offline
a zapomnialem napisac jeszcze jednej historii. ona akurat taka pechowa nie jest bo dzieki niej mam dziewczyne . a wiec tak. kumple wyciagneli mnie na browara. ja generalnie nie pije ale skusilem sie bo co bede robil. wiec udalo im sie wlac we mnie 8 browcow i 0,5l smirnoffa. wychodzimy z knajpy a tam widze najpiekniejsza kobiete swiata [yahoo]8-D . wiec stylem weza podchodze do nej i glosem jak z bulgoczacej zatkanaej muszli dowalilem jakims tekstem. na co moj kfiatuszek bez ostrzezenia wywalil mi roundhouse'a w szczeke. przelecialem jakis metr i spadlem jak kloda. do tej pory mi szczeka przeskakuje. na szczescie tryb opiekunczy jej sie wlaczyl (teraz z opowiadan mojej gwiazdeczki) powiedziala ze wygladalem tak jakos slodko jak bylem nieprzytomny wiec wziaela mnie do siebie. rano sie budze kac jak cholera i jakos dziwnie szczeka mnie boli. rozgladam sie ale dom jakis niebodobny do haty kumpla. patrze a ona spala obok. zawal ja nic nie pamietam widze kobiete i jestem w cudzym domu! ona sie obudzila i mowi ze troszke ja nerwy poniosly i dostalem buta w twarz. pozniej kumple mi powiedzieli za co. bylo mi glupio wiec chcialem ja jakos przeprosic. mialem troche kasy przeznaczonej na inny zbozny cel ale pomyslalem ze kobita sie mna zajela jak bylem po KO wiec poszedlem do kwiaciarni i kupilem 100 (setke) roz. gdy zobaczyla mnie chyba jej serduszko zmieklo i ot tego czasu jestesmy razem szczerze mowiac jakbym wiedzial ze mam takie skarby kolo mnie to przyjalbym nawet tego roundhouse'a na trzezwo
LAWL! Piękna historia. Mnie by się nic takiego nie zdarzyło, bo najpewniej bym zablokował xD A jakbym był narąbany to jeszcze skontrował, a wtedy to już rzeźnia by z dziewczyną była... ^^
Offline
uwierz ze niesontrowalbys KO byloby wyobraz sobie ze dostajesz roundhouse'a w szczene z glana (dla niewtajemniczonych roundhouse to kopniak z obrotu ulubiony cios norrisa chyba ;p )
Offline
Skontrowałbym- wrodzone odruchy xP
Offline
wracajac do domu ok 18 natknolem sie na grupke Kolego ofcorse Z CRACOVI (a ja za wisla ;P ) jako by tego bylo malo zapytali mnie za kim jestem XD wiec im grzecznie odpowiedzialem ;P uderzylem kolesia kolo mnie i zaczelem spieprzac nyoo i jeszcze policja przejezdzala XD ja im mowie ze mnie gonia itd itp a oni na to patrza sie
i nic nie robia XD to zaczynam dalej biedz skonczylo sie na tym ze nie ucieklem
i mnie sprali XD tak tak niestety... ale mnie wszystko bolalo Oo omg Oo'
ale naszczescie zyje (albo nieszczescie -_-") a w szkole pech to chyba taki
ze jak ktos kogos chce walnac to zawsze mi sie obrywa przyklad :
kolega stoi za mna podchodzi jakies 2 typow i chce go walnac ale ja dostaje w plechy ^^" a na dodatek walnolem sie o parapet XD
2 sytuacja jak gonilem kolege za to ze nazwal mnie Perszing czy jakos tak XD
to reka w drzwi weszlem XD (drzwi byly ze szkla ) nyo i ... chyba wiecie XD
ale ogolnie prubuje sie nie zalamywac jedyne kiedy sie zalamuje to jak mam problemy z Dziewczyna -_- taaak ... wtedy lapie kompletnego dola albo jak jest obrazona ;( ...
Offline
Tak patrzę to Wy się w kółko lejecie. Gdzie młodzież z zasadami love & peace.
"Dla ludzkich zachowań nie mam nic poza życzliwością i nic poza śmiechem na pocieszenie bliżnich"
John Irving, "Świat według Garpa"
Offline
powiedz to przy Cracovi z szalikiem wisly LOVE & PEACE ! XD to dadza ci wpysk i skopia na amen
Offline