#141 2006-04-24 15:45:28

Wanderer
Użytkownik
Skąd: Kędzierzyn
Dołączył: 2004-12-06

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

Wiem czym w teori jest PA. Wiem też, że można dojść do niej podobnie jak do LD. Wprowadzasz się w trans, otwierasz czakry itd. (w ten sposób też można osiągnąć LD) Kiedy się tym jeszcze interesowałem, odwiedzałem różne fora na ten temat i było tam kilka osób, które każdego kto mówił, że miał PA wypytywały o to skąd wiedzą, że to nie był LD. O odpowiedź było zawsze trudno. Zawsze było to coś w stylu "to się po prostu wie", żadnych konkretów. Co z tego, że PA niby ma się dziać w rzeczywistości, skoro same LD mogą być tak wyraziste, że niemal rzeczywiste. Żeby być pewnym tego, że to czego doświadczyłeś to PA, a nie zwykłe LD, musiałbyś sam sobie podać odpowiedni dowód typu: Widziałeś coś, co działo się w rzeczywistości, i się później okazało, że to była prawda lub ewentualnie twój pokój zgadzał się w najmniejszych szczegółach z rzeczywistością (wszystkie książki na półkach, ich ułożenie, płyty CD, czy najmniejsza plamka na ubraniu itp.) Nad sprawą projekcji astralnej zastanawiają się najwięksi polscy eksperci od LD, jak np. A.Bytof. Nawet taki człowiek, choć wyświczony w medytacjach i innych sprawach umysłu podchodzi do tej sprawy z dystansem.

Ostatnio edytowany przez Wanderer (2006-04-24 15:45:55)


"Choć uliczna burda jest ze wszech miar godna potępienia, to nie ma nic złego w energii, jaką wyzwala ona w ludziach" John Keats

Offline

#142 2006-04-24 15:50:23

Dżibril
Użytkownik
Dołączył: 2005-11-11

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

Mi tam cieżko w to wszystko uwierzyć. Wierze w potege podświadomości oraz w możliwość komunikacji (tj telepeati ) między umysłami. te dwie rzeczy wystarczą żeby wykluczyć możliwość wszystkich tych astrali , magi itd.

Offline

#143 2006-04-24 16:41:02

RiXeD
Użytkownik
Dołączył: 2005-10-24

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

Dżibril napisał:

Mi tam cieżko w to wszystko uwierzyć. Wierze w potege podświadomości oraz w możliwość komunikacji (tj telepeati ) między umysłami. te dwie rzeczy wystarczą żeby wykluczyć możliwość wszystkich tych astrali , magi itd.

Ja wierzę dlatego że doświadczyłem...

Offline

#144 2006-04-24 19:59:00

Zeus
Użytkownik
Skąd: Augustów..Obecnie Warszawa WAT
Dołączył: 2005-07-29

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

Przepraszam,ze sie wtracam, macie fascynujaca pogawedke ale czy nie za mocno odbiegliscie od prawdziwego tematu? smile

Ostatnio edytowany przez Zeus (2006-04-24 19:59:27)

Offline

#145 2006-04-24 20:09:05

RiXeD
Użytkownik
Dołączył: 2005-10-24

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

Coo...? A, tak!

To kto byłby w stanie sprzedać mi piętnaście ton TNT, dziesięć skrzynek katan bojowych, dwadzieścia PzKpF IV i lody Koral?

Offline

#146 2006-04-24 20:30:13

Emlug
Użytkownik
Skąd: Józefów
Dołączył: 2005-05-16

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

Heh, fajny temat, i dyskusja też ciekawa. Moim zdaniem głównym problemem jest brak chęci,
marazm, brak porządnych wzorców osobowych, "bunt bez ideologii" i bez powodu, absurdalna chęć do wyróżnienia się pozostając takim jak inni, itp., itd... jeszcze trochę dopisze ale na razie trzeba sie pouczyć, bo matura tuż tuż

Offline

#147 2006-04-24 20:36:09

Zeus
Użytkownik
Skąd: Augustów..Obecnie Warszawa WAT
Dołączył: 2005-07-29

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

Pogadaj z ruskimi może opchnż Ci tone uranu jezor To chyba by wystarczyło jezor Z tego co się orientuję ładunek zrzucony na Hiroshime miał wielkość małego pieniążka to 1 tona by zrobila...buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuummmmmmmmmmmmmmm!!!!!!!!!!!!!!! smile_lol

PS. Mogę oczywiście sie mylić madrala

Ostatnio edytowany przez Zeus (2006-04-24 20:56:45)

Offline

#148 2006-04-24 20:46:25

Dżibril
Użytkownik
Dołączył: 2005-11-11

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

Jeżeli używali Uranu to z tego co pamietam minimum 23 kg czy cośkoło tego cool.

Edit.
W Hiroszimie zniknął z powierzchni ziemi jeden gram materii.

Ostatnio edytowany przez DĹźibril (2006-04-24 20:47:33)

Offline

#149 2006-04-24 21:35:12

Wanderer
Użytkownik
Skąd: Kędzierzyn
Dołączył: 2004-12-06

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

Równie dobrze mogli tam jednego trampka zrzucić. Jakby umieli go w energię zmienić, to by rozwaliło i całą Japonię, a nie tylko Hiroshimę los

Ostatnio edytowany przez Wanderer (2006-04-24 21:35:43)


"Choć uliczna burda jest ze wszech miar godna potępienia, to nie ma nic złego w energii, jaką wyzwala ona w ludziach" John Keats

Offline

#150 2006-04-24 21:37:06

Dżibril
Użytkownik
Dołączył: 2005-11-11

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

Ale nie umieli więc zrzucili Uran. Prostaczki.

Offline

#151 2006-04-24 21:52:38

NameLess One
Użytkownik
Skąd: Piotrkow Tryb.
Dołączył: 2006-04-03

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

Ciekawa dyskusja ale chyba troche odbiegliscie od tematu[jezor]

Poczytalem sobie i korcilo mnie by wypowiedziec sie w kilku kwestiach.

W wiekszosci tematow zgadzam sie z Wanderer, podoba mi sie jego scisle, upozadkowane podejscie do tematu.[respekt]

almisael napisał:

ŁAŁ jaka ciekawa dyskusja smile

Nie wierze, że jest na ziemi człowiek, który nie czuł lęku przed śmiercią. Który NIE WIERZYŁ, że po śmierci jego istnienie nadal będzie trwać. I to jest Bóg. Bóg jest wiarą w to, że nasze 'ja' może trwać wiecznie.

To masz pierwszego. NIE BOJE SIE SMIERCI. Boje sie kalectwa, paralizu itp. ale nie smierci. Smierc to po prostu koniec zycia nic nadzwyczajnego to czlowiek sobie ubzdural, ze jest to wielka tragedia, w naturze to jest norma, zwykly cykl zyjesz -> umierasz proste i nieuchronne musimy sie z tym pogodzic. Strach przed smiercia jest oczywiscie czyms uwarunkowanym. Czlowiek czce wierzyc, ze po smierci istnieje dalsze zycie i dlatego moim zdaniem az do mometu, w ktorym czlowiek bedzie zyl wiecznie wiekszosc ludzi bedzie wiezyla w BOGA.

RiXeD napisał:
Dżibril napisał:

Jak można w nic nie wierzyć ? Jeżeli nie wierzysz w Boga , to wierzysz , że jego nie ma ( w przeciwnym wypadku jesteś ekhm... radziłbym ci sie poważnie zastanowić) . Taka wiara wydaje mi sie dopiero imponująca - mimo  cudów życia codzienneg wierzyć , że Boga nie ma . To jest coś. Szczeże podziwiam wiare ateistów , o ile to jest wiara , a nie dziecinna próba buntu lub zwykłe zaślepienie.

Mój błąd ^^ Dobra, jestem ateistą, ale wierzę w KILKa elementów różnych religii... Np. Reinkarnację. Ateizm to odrzucenie BOGÓW wszystkich religii, ale jeśli ktoś wierzy w elementy, to także może być ateistą...

A ja muslalem, ze ateista uwaza, ze Bog nie istnieje (poniewaz nie ma na to dowodow i niemozliwe jest udowodnienie jego istnienia), wiec Bog nie jstnieje -> nie istnieje niesmiertelna dusza (tez nie mozliwe jest udowodnienie jej istnienia) -> nie ma piekla, nieba, reinkarnacji i zadnego innego miejsca do ktorego sie udaja. Po prostu: umierasz = przestajesz istniec.[papatki]

Dżibril napisał:

Nie wierze , że coś tak skompilkowanego , coś w czym nawet chaos zdaje sie podlegać pewnym regułą , możę być dziełem przypadku. To jest mało prawdopodobne.

Na poczatku nie bylo to tak skaplikowane, zaczelo sie komplikowac i dalej kaplikuje miliony(miliardy??) lat temu. Pojawiaja sie coraz to nowe zmienne. Czesto cos nowego powstaje poprzez blad. Moze zycie powstaje przypadkiem po kilku milionach lat na kazdej odpowiedniej do jego utrzymania planecie.[szalony]

RiXeD napisał:

Fajnym...? Nie... Po prostu nie umiałbym sobie wyobrazić sytuacji, w której świadomość (dla katolików- dusza) zanika... Najbliższym wyjaśnieniem wydała mi się właśnie reinkarnacja...

Wytlumacze. Umierasz -> ustaja procecesy chemiczne w twoim mozgu -> umiera twoj mozg a wraz znim ty.I na tym koniec swiadomosc jest nierozerwalnie zwiazana z cialem.

Dżibril napisał:

Ad1. Biblia nie potwierdza istnienia Jezusa ? Jest swego rodzaju kroniką , co z tego że stronniczą ? ZAuważ że na Bibli składają sie ewangelie , i że Biblia ma więcej niż jednego autora.
Ad.2 Wydaje mi sie że potwierdzonych naukowo przypadków jest całkiem sporo. Za dużo ich było żeby zignorować ten fakt.

Biblia jest ksiega o charakterze religijnym i w zwiazku z tym niczego nie potwierdza.
Zostala wiele razy przepisana, pocieta i z powrotem poskladana w calosc. Zyje w Polsce i widze jak zmienia sie historie PRL i wczesniejsza (mimo zyjacych swiatkow tych wydazen) a co dopiero mowic o tym co sie dzialo 2000 lat temu. W historii jest jedna prawda: jesli w cos wierzy dostatecznie wielu ludzi to jest to "prawdziwe".[szpan]

Dżibril napisał:

[cytuj]1 przykład: No tak, a Zeus rzucał piorunami.

Czy byli świadkowie tego ? No coś mi sie nie wydaje... A świdków zmartwychstania Jezusa było conajmniej 12 . Zresztą to wydarzenie dało im śiłe głosić ewanegelie i umierać za nią.

A swiatkow wystepow iluzjonistow byly miliony i co to zmienia. Moim zdaniem latwiej jest wykrasc cialo niz sprawic, ze zniknie Wieza Eifla(sorki za ew bledy w pisowni)

Wanderer napisał:

Taaa... kiepski. Takie rzeczy się wylicza ze wzoru w podstawówce.

Ale my tutaj zakladamy spiskowa teorie dziejow[yahoo]

Dżibril napisał:

ej ej ej bez takich numerów. Matematyka jest ostateczną prawdą , bo wszytko podlega w niej prostym i oczywistym zasadą logicznym. A wandered napisał że oprócz matmy potrzebne są jeszcze oświadczenia. Do doświadczeń przyrządy. Czyli innymi mówiąc wiele rzeczy które mogą sie pomylić. Nie chodzi mi o spiskowa teroei dziejów tylko , o niemożności wykluczenia takowej. Bo nie masz dodwodów na to , że ona nie istnieje , tak samo jak ja nie mam że ona istnieje.

[roftl][roftl][roftl]

Duza czesc matmy zostala stwozona wlasnie na potzeby fizykow, ktorzy potrzebowali "scislego" jezyka do opisu doswiadczen.[ej]

Dżibril napisał:

Mi tam cieżko w to wszystko uwierzyć. Wierze w potege podświadomości oraz w możliwość komunikacji (tj telepeati ) między umysłami. te dwie rzeczy wystarczą żeby wykluczyć możliwość wszystkich tych astrali , magi itd.

Moim zdaniem Tobie wlasnie powinno byc w to wlasnie latwiej uwiezyc. Przeciez PA to w pewien sposob oddzielenie duszy od ciala (wymaga WIARY w istnienie duszy), to tylko moje zdanie bo jako zatwardzialy ateista uwierze jak dotkne. Osoba WIERZACA moim zdaniem powinna z mniejszym sceptycyzmem przyjmowac inne zjawiska opierajace sie na "wierze" czyli niezbadane. Ja uwierze jak zobacze dowody, ktore mnie przekonaja, bo narazie sa to rozwazania pseudonaukowe.[cholera]

RiXeD napisał:

Coo...? A, tak!

To kto byłby w stanie sprzedać mi piętnaście ton TNT, dziesięć skrzynek katan bojowych, dwadzieścia PzKpF IV i lody Koral?

Nie ma sprawy dostarcz mi tylko odpowiednie fundusze i zezwolenie na kupno kwasu azotowego bo z labolatorium moge wyniesc tylko niewielkie ilosci na uzytek wlasny. A na kupno musze miec zezwolenie. Bo z kupnem wiekszej ilosci reszty niezbednych skladnikow nie ma problemow.

Wiesz wezme pozyczke celowa pt:"Koniec świata"

Offline

#152 2006-04-24 22:24:03

Dżibril
Użytkownik
Dołączył: 2005-11-11

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

O mój Boże. Prawie mi sie nieche Ci tłumaczyć o mi chodziło. Ale ok.
[cytuj]To masz pierwszego. NIE BOJE SIE SMIERCI. Boje sie kalectwa, paralizu itp. ale nie smierci. Smierc to po prostu koniec zycia nic nadzwyczajnego to czlowiek sobie ubzdural, ze jest to wielka tragedia, w naturze to jest norma, zwykly cykl zyjesz -> umierasz proste i nieuchronne musimy sie z tym pogodzic. Strach przed smiercia jest oczywiscie czyms uwarunkowanym. Czlowiek czce wierzyc, ze po smierci istnieje dalsze zycie i dlatego moim zdaniem az do mometu, w ktorym czlowiek bedzie zyl wiecznie wiekszosc ludzi bedzie wiezyla w BOGA.
[/quote]

A ja nie boje sie ani śmierci ani klectwa. Jedyne czegi sie boje to wstyd. Ale i to pokonam.

[cytuj]A ja muslalem, ze ateista uwaza, ze Bog nie istnieje (poniewaz nie ma na to dowodow i niemozliwe jest udowodnienie jego istnienia), wiec Bog nie jstnieje -> nie istnieje niesmiertelna dusza (tez nie mozliwe jest udowodnienie jej istnienia) -> nie ma piekla, nieba, reinkarnacji i zadnego innego miejsca do ktorego sie udaja. Po prostu: umierasz = przestajesz istniec. [/quote]

To mnie rozbawiło. Nie można udowodnić nie istnienia Boga -> więc bóg istnieje itd. taki sam tak myślenia.

[cytuj]Na poczatku nie bylo to tak skaplikowane, zaczelo sie komplikowac i dalej kaplikuje miliony(miliardy??) lat temu. Pojawiaja sie coraz to nowe zmienne. Czesto cos nowego powstaje poprzez blad. Moze zycie powstaje przypadkiem po kilku milionach lat na kazdej odpowiedniej do jego utrzymania planecie. [/quote]

Od początku było skomplikowane. Zasada nieoznaczności , entropia , zakaz pauliego . To nie pozwoliło być wszechświatowi jednorodnym w żadnym etapów jego rozwoju.
[cytuj]A swiatkow wystepow iluzjonistow byly miliony i co to zmienia. Moim zdaniem latwiej jest wykrasc cialo niz sprawic, ze zniknie Wieza Eifla(sorki za ew bledy w pisowni) [/quote]

Wtedy nie było takie technologi. POzatym poczytaj Biblie.

[cytuj]Ale my tutaj zakladamy spiskowa teorie dziejow [/quote]

Zakładamy. Heh... zakładamy , że wszytko czemu nie można zaprzeczyć jest możliwe i prawdopodobne.
[cytuj]Duza czesc matmy zostala stwozona wlasnie na potzeby fizykow, ktorzy potrzebowali "scislego" jezyka do opisu doswiadczen.
[/quote]

Bez fizyki matematyka nie miałby zastosowania. Ale prawda jest taka , że matematyka jest absolutnie logiczna i nie potzrabuje niczego , do swojego istnienia. GHdyby nie było fizyki , matematyka nie zmieniła by sie ani o cal.

[cytuj]Moim zdaniem Tobie wlasnie powinno byc w to wlasnie latwiej uwiezyc. Przeciez PA to w pewien sposob oddzielenie duszy od ciala (wymaga WIARY w istnienie duszy), to tylko moje zdanie bo jako zatwardzialy ateista uwierze jak dotkne. Osoba WIERZACA moim zdaniem powinna z mniejszym sceptycyzmem przyjmowac inne zjawiska opierajace sie na "wierze" czyli niezbadane. Ja uwierze jak zobacze dowody, ktore mnie przekonaja, bo narazie sa to rozwazania pseudonaukowe.
[/quote]

Wierze że Bóg stworzył ten świat w ten sposób , by wszytko podlegało zasadaom logiki. Nie pozostrawił tu chaosu. Czyli jeżeli da rade udowodnić PA i wykazać brak sprzeczności z fizyką to w to uwierze.

Ostatnio edytowany przez Dżibril (2006-04-24 22:25:27)

Offline

#153 2006-04-24 22:35:48

RiXeD
Użytkownik
Dołączył: 2005-10-24

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

NameLess One napisał:

Wytlumacze. Umierasz -> ustaja procecesy chemiczne w twoim mozgu -> umiera twoj mozg a wraz znim ty.I na tym koniec swiadomosc jest nierozerwalnie zwiazana z cialem.

Próbujesz udawać mądrego czy po prostu nie umiesz czytać ze zrozumieniem?

Offline

#154 2006-04-24 23:42:19

NameLess One
Użytkownik
Skąd: Piotrkow Tryb.
Dołączył: 2006-04-03

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

[cytuj]Próbujesz udawać mądrego czy po prostu nie umiesz czytać ze zrozumieniem?[/quote]

Masz racje troche sie zapetlilem

Offline

#155 2006-04-25 01:06:24

bogasman
Użytkownik
Skąd: Wrocław
Dołączył: 2005-05-22

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

Fizyka to piękna dziedzina, bardzo mnie zawsze interesowała, nawet jakieś olimpiady były i co? Kochani, skończcie chociaż studia, zobaczycie, że to dopiero początek nauki. Nie o tym jednak miałem zamiar się rozwodzić.
Jest to dla mnie zastanawiające, dlaczego natura nie wykształciła u ludzi zdolności do przejmowania wiedzy po poprzednim osobniku. Zapewne Ktoś ma w tym swój plan i z pewnością jest on dobry. Z mojego punktu widzenia jest to jednak wciąż smutne, że wielu młodszych, musi samodzielnie przekonać się o czymś, czy jest coś dobre czy jest złe. Dlaczego każdy musi być przekornym dzieckiem i osobiście się sparzyć? Może na tym polega "wolność jednostki"?
Nie chcąc się wdawać w nieskończoną polemikę o tym kto jest mądry kto niemądry, powiem tylko parę słów ku przestrodze wszelakim osobom lubującym się w "technikach" z pogranicza spirytyzmu.
Moi drodzy, łyknęliście właśnie komercyjną papkę i chyba chcecie się czuć cool! Zapewne się ze mną nie zgodzicie, przecież dla was to nauka, dla niektórych co gorsze - wierzenie, ale nie martwcie się, nie będę Was nawracał na właściwe tory, człowiek musi nawrócić się sam i jak sobie pomyślę, to jest to zgodne z powyżej wspomnianym syndromem przekornego dziecka.
Posłuchajcie jednak kogoś starszego (czytajcie - bardziej doświadczonego) i zastanówcie się po trzykroć, zanim zaczniecie się bawić w projekcje astralne, wizualizacje, metody silvy, mudry i temu podobne rzeczy. Z waszych wypowiedzi mogę wywnioskować, że nie macie zielonego pojęcia z czym macie do czynienia i jak bardzo jest to dla Was niebezpieczne. Dobrze się zastanówcie czy jest Wam to potrzebne. Jeśli odpowiedź będzie twierdząca, to wybaczcie, ale to oznacza że w Waszym życiu realnym należy coś zmienić. To co robicie, jest podobne do kosztowania narkotyku, który stanowi swego rodzaju odskocznię, ucieczkę od rzeczywistości.
Jeśli myślicie że zaprzeczę pewnym zjawiskom o którym piszecie, to się mylicie. Przechodziłem dokładnie przez takie same doświadczenia co Wy i to w najgłębszym stadium, w porę jednak podano mi rękę. Zjawiska o których mówicie nie mają wiele wspólnego z nauką. Część z nich to zwykła bujda, a część z nich to niebezpieczna gra ze sferą nadprzyrodzoną. Przez "sferę nadprzyrodzoną" rozumcie taki zbiór ewenementów, których człowiek swoim małym rozumem pojąć nie da rady, może natomiast pojąć jakie jest to niebezpieczeństwo, dzięki świadectwom i doświadczeniom innych (często przykrych i tragicznych). Możecie nie wierzyć w Boga, nie lubić kościoła, pluć na księdza, "zaginać" go itp. itd. nie wiem tylko po co, zamykacie sobie w ten sposób jedno z najbogatszych źródeł wiedzy na świecie. Uważajcie z zabawami w spirutualizmy, żebyście nie skończyli u psychiatry, lub co wydaje się gorsze, u egzorcysty(zawsze księdza). Nie wiecie dlaczego mówię o "spirytyzmie"? Uff, jeśli nie wiecie, to znaczy że jeszcze jest sporo przed wami i jest szansa, że będzie dobrze smile
Każdy ma swoje zdanie, oczywiście. Każdy może swoje zdanie przedstawić innym, oczywiście. Gdzie tu jest jednak punkt odniesienia, co jest właściwe a co nie? W jaki sposób dobieracie sobie to co dobre a co nie?
Temat tego wątku traktuje o młodzieży, dlaczego jest ona taka a nie inna i co poniektórzy wspomnieli o tym, że brakuje autorytetów. A kimże jest autorytet? Kogo tak naprawdę słuchać? Czy może każdy mieć swój własny autorytet i czy może on byc inny niż autorytet dla kogoś innego? Zapewne się zgodzicie, że może. Mieć autorytet to jednak jest wielkie odkrycie a zanim coś się odkryje, są poszukiwania. Poszukiwania należałoby zaś zacząć od wydobycia z siebie odrobiny szacunku dla innych. Szacunek? A co to? A za co? "Eeee tam, zejdź na loooz, dzisiaj jest przecież modna "tolerancja" ".
W Japonii nie bez przyczyny stosuje się stopniowane partykuły osobowe np ~senpai (do osób ledwie starszych, czytaj bardziej doświadczonych!). W Korei jest jeszcze bardziej skomplikowany podział niż w Japonii. Przydałoby się z tego skorzystać w krajach zachodnich, wykształca to swego rodzaju umiejętność do wysłuchiwania starszych od siebie. Niestety na zachodzie jak widać nawet do ludzi o pół wieku starszych, szacunku nikt ni ma. Doprawdy jest to żenujące. Azjaci rox oczkod
Coś jeszcze. Dlaczego chrześcijanin, wierzący w Jezusa Chrystusa jest szczęśliwy? Ano dlatego że oparł swoje życie na skale, na takich wartościach, które działają, nie zawodzą, są niepodważalne i przez to pozwalają być wolnym! Tak, wolnym między innymi od rozterek na temat sensu bezsensu, autorytetów, szacunku, tolerancji. Jest dla nich tylko Chrystus który łączy to wszystko.
Tu skończę. Wanderer, owszem, zapewne w coś/kogoś wierzę, dlaczego mam jednak wrażenie, że Twój krótki komentarz z buźką, zamknął mnie przez to w gronie osób nieobiektywnych?

Przy okazji, dla "fanów" spirytualiów, polecam książkę "Wyznania Egzorcysty" Gabriele Amorth (ksiądz, egzorcysta diecezji rzymskiej).

Ostatnio edytowany przez bogasman (2006-04-25 01:11:48)

Offline

#156 2006-04-25 01:33:48

almisael
Użytkownik
Dołączył: 2005-06-04

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

NameLess One napisał:

Ciekawa dyskusja ale chyba troche odbiegliscie od tematu[jezor]

Poczytalem sobie i korcilo mnie by wypowiedziec sie w kilku kwestiach.

W wiekszosci tematow zgadzam sie z Wanderer, podoba mi sie jego scisle, upozadkowane podejscie do tematu.[respekt]

almisael napisał:

ŁAŁ jaka ciekawa dyskusja smile

Nie wierze, że jest na ziemi człowiek, który nie czuł lęku przed śmiercią. Który NIE WIERZYŁ, że po śmierci jego istnienie nadal będzie trwać. I to jest Bóg. Bóg jest wiarą w to, że nasze 'ja' może trwać wiecznie.

To masz pierwszego. NIE BOJE SIE SMIERCI. Boje sie kalectwa, paralizu itp. ale nie smierci. Smierc to po prostu koniec zycia nic nadzwyczajnego to czlowiek sobie ubzdural, ze jest to wielka tragedia, w naturze to jest norma, zwykly cykl zyjesz -> umierasz proste i nieuchronne musimy sie z tym pogodzic. Strach przed smiercia jest oczywiscie czyms uwarunkowanym. Czlowiek czce wierzyc, ze po smierci istnieje dalsze zycie i dlatego moim zdaniem az do mometu, w ktorym czlowiek bedzie zyl wiecznie wiekszosc ludzi bedzie wiezyla w BOGA.


Zasadniczo to pogadamy jak przyjdzie ten dzień, w którym zrozumiesz, że umierasz. I nie ma znaczenia czy to będzie godzina, dzień przed czy tylko sekunda będąca błyskiem śmierci w oku...

Wtedy poczujesz w ustach ten najpiękniejszy smak życia. I będziesz tak bardzo pragnął to zycie zachować, że przeklniesz siebie, że nie wierzyłeś w nic po śmierci bo to będzie znaczyć, że umierasz i cie nie ma.

Młodość nie rozumie czym jest nicość smile

Ostatnio edytowany przez almisael (2006-04-25 01:36:08)

Offline

#157 2006-04-25 17:32:14

Dżibril
Użytkownik
Dołączył: 2005-11-11

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

[cytuj]Młodość nie rozumie czym jest nicość[/quote]

Jedna z przyczyn sprawiających , że młodośc jest taka piękna.

[cytuj]Fizyka to piękna dziedzina, bardzo mnie zawsze interesowała, nawet jakieś olimpiady były i co? Kochani, skończcie chociaż studia, zobaczycie, że to dopiero początek nauki. Nie o tym jednak miałem zamiar się rozwodzić. [/quote]

Ten zwrot do adresata mi nie odpowiada , kochany...
Jak rozumiem studiowałeś fizyke , jeżeli nie to nie rozumiem o co tutaj chodzi.
[cytuj]Jest to dla mnie zastanawiające, dlaczego natura nie wykształciła u ludzi zdolności do przejmowania wiedzy po poprzednim osobniku.[/quote]

Wiedza jest niebezpieczna.

A w zwiąku z ezoteryką , to od niedawna zacząłem sie tym interesować. I nie odpuszcze sobie tak łatwo. Tj. magią runami itp. nie zamierzam sie zajmować ale LD OBE brzmią interesująco tak samo jak metody samokontroli umysłu medytacje itd. Nie wiem gdzie Ty widzisz niebezpieczeństwo , pewnie jeszcze mało wiem. Jak mógłbyś to wytłumacz.

Offline

#158 2006-04-26 00:57:14

bogasman
Użytkownik
Skąd: Wrocław
Dołączył: 2005-05-22

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

[cytuj] Ten zwrot do adresata mi nie odpowiada , kochany...  [/quote]

Właśnie, Tobie nie odpowiada, a więc to nie mój problem, tym bardziej, że nie opisałeś przyczyn.

[cytuj] Jak rozumiem studiowałeś fizyke , jeżeli nie to nie rozumiem o co tutaj chodzi.

Jest to dla mnie zastanawiające, dlaczego natura nie wykształciła u ludzi zdolności do przejmowania wiedzy po poprzednim osobniku.[/quote]

To apropos rozważań o potędze nauki, a raczej o wyobrażeniu tej potęgi jako czegoś nieskończonego.

[cytuj]Wiedza jest niebezpieczna. [/quote]

Owszem, ale i niewiedza też bywa niebezpieczna, zwłaszcza gdy chce się pójść na skróty po wiedzę, jednakże wyrwałeś moje zdanie z kontekstu i stąd mój wniosek, że chyba nie przekazałem mojej myśli  wystarczająco zrozumiale.

[cytuj]A w zwiąku z ezoteryką , to od niedawna zacząłem sie tym interesować. I nie odpuszcze sobie tak łatwo. Tj. magią runami itp. nie zamierzam sie zajmować ale LD OBE brzmią interesująco tak samo jak metody samokontroli umysłu medytacje itd. Nie wiem gdzie Ty widzisz niebezpieczeństwo , pewnie jeszcze mało wiem. Jak mógłbyś to wytłumacz.[/quote]

Twój wybór, ja Ci nie zabraniam jak i nie polecam, mój post jest jedynie przestrogą. Jeśli zaś chodzi o "ezoterykę" (jaka ładna pieszczotliwa nazwa), to niestety, ale na forum ciężko przedłożyć świadectwa z życia wzięte. Aczkolwiek sposób, w jaki rozdzieliłeś "magię, runy, LD, OBE,  metody samokontroli umysłu, medytacje" mówi mi o tym, że nie wiesz w co brniesz. Zresztą, przecież jasno napisałem dlaczego jest to niebezpieczne. Cokolwiek bym więcej napisał i tak nic z tego dobrego nei wyniknie, oprócz pustej dyskusji na zasadzie "moja racja jest mojsza niż twojsza". Tutaj sprawdziłaby się jedynie metoda katolicka tzw. "nowa ewangelizacja" której narzędziem są świadectwa z życia i doświadczenia ludzi całkowicie namacalne (coś w rodzaju Św. Tomasza w XXI wieku).
To tyle, myślę, że wyczerpałem swój wątek, i tak w sumie ten post to o jeden za dużo.
Pozdrawiam.

Ostatnio edytowany przez bogasman (2006-04-26 01:09:29)

Offline

#159 2006-04-26 08:18:29

Wanderer
Użytkownik
Skąd: Kędzierzyn
Dołączył: 2004-12-06

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

bogasman napisał:

Wanderer, owszem, zapewne w coś/kogoś wierzę, dlaczego mam jednak wrażenie, że Twój krótki komentarz z buźką, zamknął mnie przez to w gronie osób nieobiektywnych?

Eee... o który komentarz ci chodzi?

Co do ezoteryki. Wg. mnie jest tylko wtedy niebezpieczna, jeśli podchodzi się do niej jak do czegoś nadprzyrodzonego. Wtedy możesz daść się ponieść i rzeczywiście skończyć w jakimś psychiatryku. Jeśli jednak podejdziesz do tego jak do ciekawostki, ot tak, żeby sprawdzić czy to naprawdę istnieje i czym to jest, oraz jak to wytłumaczyć bez wnikania w jakieś nadprzyrodzone bzdety, to możesz spać spokojnie (lub nie doświadczyć niczego). Wszystko to musisz mieć tylko trzeźwy umysł i nie dawać się w to wciągnąć niczym, jak to napisałeś, w narkotyk.

Ja sam przez pewien okres czasu interesowałem się świadomym śnieniem i projekcjami astralnymi. Obecnie już mi przeszło, bo moje ćwiczenia nie dawały za wiele. Świadome sny miewałem często, teraz już rzadziej. Projekcji astralnych nie wywołałem u siebie, choć nie raz udało mi się wprowadzić swoje ciało w trans. Jestem świadom, że żeby doświadczyć tego, co ludzie nazywają projekcjami astralnymi (nawet jeśli są to tylko realistyczne świadome sny) potrzeba dużo ćwiczeń i wprawy, ale nie widzę w tym żadnego zagrożenia. Jest to tak samo groźne jak granie w Quake'a. Jeden będzie grał i żył w swoim świecie, ale znajdzie się jeden psychol, co pójdzie z karabinem do szkoły i zrobi rzeź.
Co do innych ezoterycznych spraw, typu wywoływanie duchów, numerologia, runy, magia, horoskopy, cóż, dla mnie to są bzdety, które nawet gdybym jakoś chciał logicznie wytłumaczyć, to się nie udaje. Czy jest w tym jakieś zagrożenie? Jeśli zaczniesz tym żyć, to oczywiście. Bo jeśli twoje życie zacznie być kierowane przez coś, co nie ma najmniejszego związku z rzeczywistością, to prędzej czy później zniszczysz je sobie.


"Choć uliczna burda jest ze wszech miar godna potępienia, to nie ma nic złego w energii, jaką wyzwala ona w ludziach" John Keats

Offline

#160 2006-04-26 23:06:29

Dżibril
Użytkownik
Dołączył: 2005-11-11

Odp: Ech ta dzisiejsza młodzież... (?)

bogasman , nie podoba mi sie ten zwrot z powodu ładunku emocjonalnego który odebrałem czytając twój post , cukiereczku.

[cytuj]To apropos rozważań o potędze nauki, a raczej o wyobrażeniu tej potęgi jako czegoś nieskończonego.
[/quote]
Nie możesz stwierdzić ile wiemy  , więc nie oceniaj wciemno.
[cytuj]Aczkolwiek sposób, w jaki rozdzieliłeś "magię, runy, LD, OBE, metody samokontroli umysłu, medytacje" mówi mi o tym, że nie wiesz w co brniesz[/quote]
Sam to stwierdziłem , dlatego w zawiły sposób poprosiłem , abyś co nieco jeszcze od siebie dodał.
[cytuj]Zresztą, przecież jasno napisałem dlaczego jest to niebezpieczne.[/quote]
Albo nie dorównuje ci inteligencją/przenikliwością albo mam inne wyobrażenie o znaczeniu słowa "jasno".
[cytuj]Cokolwiek bym więcej napisał i tak nic z tego dobrego nei wyniknie, oprócz pustej dyskusji na zasadzie "moja racja jest mojsza niż twojsza"[/quote]
Błąd , nie o to mi chodzi. Mam szczęscie zaliczać sie do tego niewielkiego grona osób , które lubią uczyć sie na cudzych błędach.

Mnie konkretnie interesuje ile moge wydoić z mojego mózgu inteligencji , pamięci , koncentracji itp. Jak szybko moge sie uczyc i jak daleko moge posunąć sie w kontroli własnego umysłu a więc i ciała.Magia tarot itd. nie interesuje mnie wogóle.

Offline

Stopka forum

© Animesub.info 2024