Nie jesteś zalogowany.
No to ładnie żeś se parkoura ...:-D
Ja tam jestem przeciwko parkourowi, po prostu jakoś tak się przyzwyczaiłem xD
Ostatnio edytowany przez Kane (2006-05-08 21:29:44)
Offline
A przypomnialo mi sie moj najgorszy dzien w zyciu to byla wizyta u dentysty w szpitalu woj. Wpadam tam i widze mloda dupe to juz wiedzialem ze bedzie jakas niemila akcja. Co sie okazalo ta pani akurat wtedy odbywala praktyki a pan doktor byl na tyle mily ze jej pozwolil mnie obsluzyc. Na dzien dobry znieczulenie 6 razy mi strzykawke do podniebienia wbijala i za kazdym razem jej sie nie udalo az za 7 razem sklamalem ze zaczelo dzialac. No to przeszla do wyrywania zeba. No oczywiscie zamiast zajac jej to 5 min to mnie meczyla przez 30 min a ja bez znieczulenia. Przyszedl pan doktor patrzy i mowi jej ze nie wyrwala go do konca. No to w koncu sie zlitowal nade mna i go sam wyrwal. Tak wiec moj pobyt w gabinecie trwal 1,5 h. Pieklo na ziemi. Z ledwoscia wyszedlem z tamtego gabinetu i juz nigdy tam nie wrocilem.
Offline
Jesteśmy z kumplem na drabinkach - szerokie na 3m idące w góre i przy punkcie najwyższym w dół do ziemi i robią takie odwrócone V. No i on wchodzi po tym odwrócił się na górze i schodził tyłem, no i przed ostatnim podskoczył i na najniższy skoczył samymi nogami bez jakiegoś zabezpieczenia nogami. Oczywiście poślizgnął się i ostro wyj[cenzura]:D Myślałem, że się zesikam ze śmiechu
Nic mu się większego nie stało tylko troche obite plecy ma i udo ;]
~johny_lennon, ja bym od razu powiedział, że nie chce aby ona na mnie uprawiała praktyki czy coś :/ Kultura bo kultura, ale bez przesady, 6x znieczulenie!? Mi jak raz wbija to lecą łzy i strasznie drętwieje wszystko, ale bólu nie czuć takiego strasznego, jednak łzy to normalka
Ostatnio edytowany przez n0need (2006-05-08 21:36:40)
Offline
daj spokój są dwie jakieś nowe ale maja mnie dość nawet lewatywa mnie straszą
hehehe też bym cie straszył
Offline
daj spokój są dwie jakieś nowe ale maja mnie dość nawet lewatywa mnie straszą
To chyba ostrzejsza będzie ta przygoda
Ostatnio edytowany przez Wanderer (2006-05-08 21:43:22)
"Choć uliczna burda jest ze wszech miar godna potępienia, to nie ma nic złego w energii, jaką wyzwala ona w ludziach" John Keats
Offline
W środę wychodzę na własne życzenie i wali mnie to....A jak odpłynę znowu lub coś to chce wizyty domowe.
Offline
ehhh to co do piłki nożnej, mój kolega niedawno zrobił motyw. wiecie jak to piłka nożna to i przewrotki a przewrotki to podasz na plecy. no to mój kolega zaszalał no i sobie zrobiłe przewrotkę...na betowonym boisku[szpan] ciepło nim o ziemie, myśleliśmy że coś sobie złamał czy co bo tak chamsko spadł ale sobie tylko stłukł łokiec na szczęście.
a ja przez to że jestem wysoki, będąc u babci szedłem przez pokój no i niezauważylem żyrandola (trundo nie zauważyc ci[hehe]) trzepnełem w niego głową a akurat robiłem nią zamach bo się odwracałem no i poszło...miałem ochrzan ale nie musialem odkupywać:D żyrandol na jakimś cienkim kabelku to sie zerwał.
a też mój kolega. wiecie gazetki erotyczne, no to stwierdziłem, że sobie jedną kupię. nie taka hardcore tylko taka sofcik, ale były ostre fotki również.:D no i mój kolega mimo, że dużo już takich widział zachowywał się jakby widział taką gazetę pierwszy raz. cieszył morde i idzie przez miasto i do mnie: "patrz ale za=====laska! chciałbym taką wy=====!" i idź z takim przez miasto, ludzie sie gapią, siara. hehe. najlepsze było, że tak sie zapatrzył w gazetę, że nie zauważył kolesia przy sobie takiego i przewrócił się z nim. koleś zbulwersowany, niewiem chciał mu chyba zajebać, ale wiem, że tego nie zrobił, bo mój kolega przekupił go na moją gazetę:D
Offline
A ja jak miałem dziesięć lat to z moim sąsiadem poszedłem na strych do jego szopy (gwoli ścisłości: mieszkam na wiosce) bo tam na strychu było full ciekawych gratów. Przeszliśmy przez baaaardzo strome schody i znaleźliśmy starą, poniemiecką maszynę do szycia. Był tylko jeden problem: miała na sobie pokrywę nie do zdjęcia. A więc pomyślałem że jak zrzucimy ją z tych schodów to na pewno w magiczny sposób odpadnie. Jak pomyślałem, tak zrobiłem i po chwili maszyna leżała u szczytu schodów. Więc mówię do sąsiada: ja schodzę, jak będę już na dole to ją pchniesz. Ja w połowie drogi a on: rzucam. Krzyczę nieee ale było już za późno: gruchnąłem zdrowo razem z maszyną na ziemi. Łeb cały rozpierdzielony, krew się leje, a do dziś została mi wstrętna blizna[shithappens]
"Skazany na zajebistość"
Offline
Offline
Zgrzyt napisał:A tera powie tak właściwie nie lubię hentai ale w szpitalu trzeba się czymś zająć. Arry tez już nie mogę się doczekać[yahoo]
Jak siedzisz w szpitalu, to pokaż jakiego hentajca jakiejś ładnej pielęgniareczce. Może będziesz miał przygodę.[los]
Najlepiej Night Shift Nurses.
Teraz ja:
Idę sobie w zimę. Cholernie zimno, za mną trzy fajne dziewczyny. Pamiętam było ślisko, a ja tradycyjnie w adidasach. Myślałem tylko, by się nie wywrócić, bo wstyd będzie i... łup. Śmiesznie to musiało wyglądać, bo wyglądałem jak małe dziecko, siedząc na tyłku z obiema nogami wysuniętymi do przodu. Nie wiedziałem jak się zachować i tak siedziałem, aż mnie minęły.
A teraz coś niesympatycznego. Wróciłem ze szkoły i piekielnie chciało mi się kupę. Wpadam do łazienki, nic nie patrzę, walę kloca i szukam papieru. Chwytam tylko samą rolkę. Patrzę za gazetą... Nie ma. Myślę, co tu zrobić. Muszę zejść na dół (mieszkam na niewykończonej górze, niegdyś z bratem, obecnie sam, podczas gdy rodzice na dole) po papier. W domu nie było nikogo, więc nie mogłem krzyknąć, by mi ktoś go przyniósł. Szybka myśl, wkładam tę rurkę między pośladki (po uprzednim zgnieceniu, tak, by stała się ścianą i żeby uniknąć zetknięcia się pośladków i niemiłym wysmarowaniem tyłka) i schodzę na dół, podzwaniając jądrami. Schodzę po schodach, a tu wpada mama.
"Dla ludzkich zachowań nie mam nic poza życzliwością i nic poza śmiechem na pocieszenie bliżnich"
John Irving, "Świat według Garpa"
Offline
Patentu z rurką w dupie nie próbowałem. Ale były podobne akcje.Ja zawsze przed sraniem sprawdzam czy jest coś co odbiedy mogło by służyć mi do podtarcia.
Offline
motyw z przed chwili. leżę na łóżku i oglądam anime, nogi oparte na biurku od kompa i git. oglądam, oglądam i w pewnym momencie zachciało mi się pic, no to wstaję po kupek z herbatą, i nie patrząc co robię sciągałem swoje nogi z biurka zasuwając nimi w tył, i tak sie złożyło że sam sobie przygrzmociłem z lewe oko kolanem:D ale przynajmniej się napiłem.
Offline
O qrwa...[roftl] panowie, ile ja razy taką przygodę miałem, fakt najlepsze są akcje kiedy idziesz sobie taki zgarbiony drobnymi kroczkami po srajtasme
No, jeszcze nóżki masz wyprostowane jak kijki i w takim śmiesznym rozkroku podążasz.[los]
"Dla ludzkich zachowań nie mam nic poza życzliwością i nic poza śmiechem na pocieszenie bliżnich"
John Irving, "Świat według Garpa"
Offline
To ja kiedyś miałem świetną akcję z rowerkiem. Jadę sobie normalnie legalnie z górki (to na wsi było), patrzę przed siebie, a tam dwa betonowe bloki, takie żeby samochód mógł dwoma kołami po nich przejechać. No to sobie myślę: "Nie bedę na nie wjeżdżał, bo nie trafię albo się z nich ześlizgnę i się wypieprzę." Tak więc wjeżdżam pomiędzy nie i... jakimś "magicznym" sposobem przelatuję przez kierownicę.[baka] Myślę: "co jest ?" Oglądam się do tyłu, a za mną... rower, a właściwie pewna jego część wystająca powyżej błota.
Bosko.
A później musiałem go umyć.
Offline
A przypomnialo mi sie moj najgorszy dzien w zyciu to byla wizyta u dentysty w szpitalu woj. Wpadam tam i widze mloda dupe to juz wiedzialem ze bedzie jakas niemila akcja. Co sie okazalo ta pani akurat wtedy odbywala praktyki a pan doktor byl na tyle mily ze jej pozwolil mnie obsluzyc. Na dzien dobry znieczulenie 6 razy mi strzykawke do podniebienia wbijala i za kazdym razem jej sie nie udalo az za 7 razem sklamalem ze zaczelo dzialac. No to przeszla do wyrywania zeba. No oczywiscie zamiast zajac jej to 5 min to mnie meczyla przez 30 min a ja bez znieczulenia. Przyszedl pan doktor patrzy i mowi jej ze nie wyrwala go do konca. No to w koncu sie zlitowal nade mna i go sam wyrwal. Tak wiec moj pobyt w gabinecie trwal 1,5 h. Pieklo na ziemi. Z ledwoscia wyszedlem z tamtego gabinetu i juz nigdy tam nie wrocilem.
Nie wiem jak to możliwe ale prawie identyczna zdarzenie spotkało mnie. Jedyna taka rzecz co utkwiła mi w pamięci z wczesnego dzieciństwa. Miałem wtedy mniej niż 10 lat. Poryczałem sie niesamowicie a krew mi się lała z dziąsła potokiem. Byłem wtedy tam z Ojcem [debil jeden nie zrobił nic] bo Mama w pracy. Nawet do teraz wiem że mam coś nie tak tam zrobione i dziąsło czasem boli jak coś gorącego lub zimnego jem. Nawet czasem to mi się jeszcze śni po nocach. Traumatyczne Przeżycie...
Moją "akcję" z rowerem opowiem jutro
Offline
Co do dentysty to jak byłam jeszcze młoda i piekna i wypadały mi mleczaki to jeden przez przypadek mi sie ukruszył. W dziąśle został sam korzeń. Nic nie szło zrobić tylko do dentysty na rwanie.
U dentysty młoda praktykantka, która stwierdziła, że zamiast dać normalne znieczulenie tylko mi to miejsce zamrozi. A że jakaś roztrzepana była, to mi zamroziła ząb ale z drugiej strony szczęki. No i przychodzi pan dentysta i zaczyna rwać mi na żywca.
Aż do dzisiaj się dziwię, czemu go wtedy nie ugryzłam
"Chodź, poluj ze mną. Zostaw ból i bądź znowu wolny. Tu każdy czas jest teraźniejszością i wybór należy do ciebie. Wilki nie mają króla."
Offline
ehhhh dentysta kiedy to sie u niego było:D lol ja miałem również rwanie na żywca w dzieciństwie i to 2 razy nawet sie nie kwapili by dać znieczulenie.
Offline
To mi przytrafiło się coś takiego.
Gdy jechałem z kuzynam na rowerze z dość stromej ulicy gdzie samochody nie jeżdzą a pełno w niej było dziur, to się rozpędziliśmy a gdy chcieliśmy zachamować to zrobiłem fikołka przez kierownicę i sunełem po ziemi z dobre 3-4 metry a na koniec rower po mnie przejechał i się dopiero wywalił. W tym czasie kuzyn też spadł z swojego rowera i po jakimś czasie się pozbieraliśmy i pojechaliśmy do chaty cali poobdzierani i poobijani.
Offline
Tak jak wczoraj obiecałem, opisuję moją przygodę ze starym rowerem. Napisałem starym bo po tym co zrobiłem już go nei odnalazłem, ktoś gwizdnął i to taki pogruchotany
2 lata temu, ostatni tydzień sierpnia. Chciałem się popisać przed przyjacielem - skoczyć rowerem rozpędzając się z górki na muldę i wybić wysoko. Wcześniej 2 razy mi się udało Źle wjechałem kołem i o coś zachaczyłem, przednie się zgieło i zamisat wyskoczyć z jednej na drugą, zachaczyłem w locie przednim kołem o następną. Przeleciałem kilka metrów dalej i wylądowałem na barku. Złamanie z przemieszczenie, natychmiastowy [no, prawie ] karetki, szpital i operacja za około 2 godziny. Potem nie wiedziałem jeszcze co siestało. SZOK! Po operacji ponoć spałem równo 3 dni. Dowiedziałem się że mam złąmany nadgarstek, kość w lokciu i obojczyk. Wpakowali mnie w kamizelkę z gipsu na ponad 2 miesiące. Tak że od pasa do szyji łącznie z jedną ręką.
Do tej pory tego żałuję. A szczególnie dlatego że miałęm po tym skoku wracać do domu i na następny dzień kupić nowy rower. Poczekałem sobie z tym cały rok
Offline
[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/swol4ajn4h4rbkwo.html][/URL]
Mialem napisać, co mi sie przytrafiło, ale zapomniałem co.[szalony]
Zgrzyt, masz może jeszcze takie fajne tapetki?
Edit
Dobra coś mam...
Z kumplem zrobiliśmy soobie zawody w lesie. Kto przejedzie rowere wytyczoną trase jak najszybciej.
Gdy przyszła moja kolej. Jechalem jak najszybciej mogłem i tak pochłoniety tym jechaniem, na mecia zapomniałem zachamować i walnąłem w pobliske drzewo. Oczywiście banka też walnąłem.
Ostatnio edytowany przez Psychopata (2006-05-11 16:10:40)
Offline