Nie jesteś zalogowany.
Jak ktoś jeszcze słabego ale to naprawdę słabego filmu nie widział to polecam Ultraviolet :)A z rodzimych produkcji to Francuzki Numer na razie dna pilnuje.
Offline
ja ogolnie malo filmow ogladam ale Sin byl denny jak nie wiem co, szczegolnie ze ogladalem to po paru browarach to powinien mi sie podobac
Ostatnio edytowany przez Sempai (2006-07-12 12:20:46)
Offline
Na jakimś Teleporcie widziałem horror+kung-fu. Gościu w więzieniu się tłucze z innymi.
Flaki i żyły sobie wyrywają. Niestety nie znam tytułu. Może ktoś zna??
Offline
Kill Bill to jedno wielkie gówno
To jakaś zwykła parodia amerykańska.
Aż dziwne że tylu ludziom się podoba.
Przecież te walki były żałosne.
Offline
Lol, Kill Billa nie powinno się odbierać dosłownie. Na ten film nie patrzysz po to, żeby zobaczyć akcję i kolejny amerykański film. Ten film to przede wszystkim hołd ku filmografii azjatyckiej. Walki są takie sztuczne i śmieszne, bo w zamierzeniu miały takie być. Miały wyglądać jak te stare filmy kung-fu z Hong Kongu, gdzie jeden gość rozwalał wszystkich wokół. W tym filmie aż roi się od szczegółów, symboli zaczerpniętych ze starych i nowszych filmów azjatyckich. Postacie wypowiadają do siebie wydumane kiczowate dialogi - tak jak w filmach z Dalekiego Wschodu; główna bohaterka siłą woli leczy niedowład nóg, wydostaje się z trumny 2 metry pod ziemią, wisi pod sufitem. Wszystko to jest śmieszne i nierealne, ale właśnie miało takie być, bo taka jest filmografia azjatycka. Ten film powinno się oglądać pod tym względem, a nie nastawiając się na super-ambitną fabułę. Bo jeżeli tak zrobimy, to fakt, nie zobaczymy nic poza kiczem. Dokładnie takim samym jakim właśnie były starsze filmy z Japonii i Hong Kongu.
Ostatnio edytowany przez Wanderer (2006-07-12 12:52:26)
"Choć uliczna burda jest ze wszech miar godna potępienia, to nie ma nic złego w energii, jaką wyzwala ona w ludziach" John Keats
Offline
Lol, Kill Billa nie powinno się odbierać dosłownie. Na ten film nie patrzysz po to, żeby zobaczyć akcję i kolejny amerykański film. Ten film to przede wszystkim hołd ku filmografii azjatyckiej. Walki są takie sztuczne i śmieszne, bo w zamierzeniu miały takie być. Miały wyglądać jak te stare filmy kung-fu z Hong Kongu, gdzie jeden gość rozwalał wszystkich wokół. W tym filmie aż roi się od szczegółów, symboli zaczerpniętych ze starych i nowszych filmów azjatyckich. Postacie wypowiadają do siebie wydumane kiczowate dialogi - tak jak w filmach z Dalekiego Wschodu; główna bohaterka siłą woli leczy niedowład nóg, wydostaje się z trumny 2 metry pod ziemią, wisi pod sufitem. Wszystko to jest śmieszne i nierealne, ale właśnie miało takie być, bo taka jest filmografia azjatycka. Ten film powinno się oglądać pod tym względem, a nie nastawiając się na super-ambitną fabułę. Bo jeżeli tak zrobimy, to fakt, nie zobaczymy nic poza kiczem. Dokładnie takim samym jakim właśnie były starsze filmy z Japonii i Hong Kongu.
Tak ale w KB nie ma tego klimatu co w dawnych filmach i większość osób opacznie to zrozumiała. Weź im to teraz wytłumacz. Ale nawet porównując do starych filmów to KB nie ma szans Kojarzy ktoś "Chińskie Duchy" - chyba na taki tytuł przełożyli to Polacy z 3 części ma a klimat kosmiczny (nie, nie S-F - po prostu nieziemski)
A najgorszy film? tak żeby nie odbiegać od głównego tematu - Sailor Moon Live, Dark Water, Kontrolerzy (co to w ugule jest?), Troy - kto oglądał "Helenę Trojańską" wie o co mi chodzi
Offline
Oglądałem jedno z tych gówien ale nie pamiętam tytułu.
A co do nowych produkcji
Ultraviolet - zawiodłem się
x-men 3 - słabe w porównaniu do 1 & 2
ps. aktualnie oglądam serial (The Outer Limits) od początku
Ostatnio edytowany przez Xsellos (2006-07-12 13:10:03)
Offline
Dark Water mi sie podobał.
Taki fajny dramatyczny horror.
Nic złego w nim nie było.
A Kill Bill mi się skojarzył z parodią japończyków .
Sądzę że ten film ich ośmieszył.
Offline
Kojarzy ktoś "Chińskie Duchy" - chyba na taki tytuł przełożyli to Polacy z 3 części ma a klimat kosmiczny (nie, nie S-F - po prostu nieziemski)
Chyba to oglądałem, nawet 2 części, późno w tv leciało. Klimat był zabójczy, a magiczne tricki wymiatały dosłownie.
Jeszcze pamiętam mnicha, który żeby nie usłyszeć jakiegoś hipnotyzującego(chyba) śpiewu burdelmamy-złego potwora powiększył sobie uszy i zawinął nimi głowę.
Offline
Chińskie duchy były niezłe , a jak już sie uczepiliśmy wschodniej kinematografi to przypominam, że już niedługo Ring 0 na dwójce ma lecieć. Nie oglądałem jeszcze tej części jak ją oceniacie?
Offline
kubik:: To nie oglądaj Kill Billa, tylko jakieś filmy dla młotków. Proste. To nie jest film dla ciebie. I argumentacja, że "film jest zły, bo jestem za głupi, żeby go zrozumieć" może i jest skuteczna, ale pewnie nie tego byś chciał... Weź też pod uwagę, że kino to nie tylko filmy dla tępej hołoty, której jedyną przyjemnością w życiu jest walnąć się z piwskiem przed telewizorem i ładować sobie papkę w łeb. Kino nie istnieje tylko po to, żeby tępym młotkom dostarczać wątpliwej rozrywki. I jeżeli nie rozumiesz kontekstów, to może daruj sobie oglądanie jakichkolwiek filmów powyżej klasy C...
Ostatnio edytowany przez Tomusso (2006-07-12 13:48:50)
Offline
Czyli że co? Idąc do kina na film, czy też oglądając w chacie mam się nastawiać, przygotowywać mentalnie do konkretnetnej pozycji? Mam teraz sobie powiedzieć, że koleś składa tu hołd azjatyckiej kinematografii, więc do tego muszę podejść z dystansem, do tego też i jeszcze do tamtego...Błąd!!! Przed obejrzeniem filmu nastawiam się na to, że film dostarczy mi rozrywki. Koleś chce składać hołd to niech sobie postawi w domu bożka, czy tam kilku przedstawiających azjatyckich reżyserów, aktorów i składa go sobie w domowym zaciszu, a nie robi gówno warty film - słaby pod wszelkimi względami...i jeszcze ta koszmarna obsada, nie licząc tego gościa co mieszkał w przyczepie, bo jego akurat lubię. A samego billa też nieźle dobrał, o ile się nie mylę ten gość grał w serialu znanym tutaj bodajże jako "Legendy Kung-fu", najzabawniejsze to że odtawarzał rolę...chińczyka Film poprostu denny i tyle IMHO...
Idąc na film do kina jeszcze nie wiesz co zobaczysz. Nikt ci się więc nie każe mentalnie przygotowywać. Idziesz tam po to, żeby się właśnie przekonać co to jest. Jeśli chcesz filmu, który dostarczy ci rozrywki i nie będziesz musiał do niego podchodzić z dystansem, obejrzyj sobie komedię albo jakąś sensację z wybuchami. Tarantino robi filmy jakie robi. To że są to filmy inne od ogólnie przyjętego stereotypu kina amerykańskiego, to chyba tylko dzięki mu za to. Bo robi to do tego bardzo dobrze. I jak chce złożyć hołd, robiąc film, to nikt mu tego nie broni. Nie jestem jakimś wielkim fanem Kill Billa ale bardzo dobrze ten film rozumiem, bo naoglądałem się kina z Hong-Kongu i widzę nawiązania do niego na każdym kroku, chociażby w formie charakterystycznych ujęć czy zachowań niektórych bohaterów. Mówienie, że jest to film pod każdym względem słaby jest wg mnie ignorancją. Bo rozumiem, że są gusta. Ale co innego film rozumieć i nie lubieć, a nie rozumieć i dlatego nie lubieć.
A to jaka jest obsada, to już inna sprawa. Co ci się nie podoba w osobie, która gra Billa? Co z tego, że gośćgrał kiedyś chińczyka? To że grał tam David Carradine jest jeszcze jednym nawiązeniem do starych filmów o kung-fu, (tu akurat amerykańskiego) bo jeszcze dawno temu, jak żył jeszcze Bruce Lee, David Carradine konkurował z nim o rolę serialu "Kung-fu", którą wygrał i grał tam właśnie chińczyka, który wędrował przez Amerykę.
Ostatnio edytowany przez Wanderer (2006-07-12 13:44:41)
"Choć uliczna burda jest ze wszech miar godna potępienia, to nie ma nic złego w energii, jaką wyzwala ona w ludziach" John Keats
Offline
Offline
Kenpark jest ponoc brutalny. Mam go na kompie i bede chciala obejrzec
Offline
ee..
Cannibal Holocaust ; saadystyczne gówno w dwóch słowach..
kumpel mnie namówił to się obejrzało
a najlepsze [a może najgorsze] jest to, że podczas seansu żarliśmy jakąś karkówkę z grilla..
KDE4 ssie
Offline
Ja pamiętam stary film chyba miał tytuł "Martwica mózgu" myślałem że padnę takiego tępego filmu nigdy nie widziałem
ale się nieźle uśmiałem
Offline
Ja w ogóle nie rozumiem filmów typu Guinea Pig. Po co to ludzie robią? Chyba tylko po to, żeby mieć radochę z patrzenia na krew. Rozumiem jeszcze filmy typu Men Behind The Sun, bo to po prostu prawdziwa historia przedstawiona bez żadnej cenzury. Choć i tego nie obejrzałem do końca, szczerze mówiąc.
Co do filmów, które mi się nie podobały, może nie z horrorów:
American Soldiers (Amerykańscy Chłopcy) - Kolejny film propagandowy o odważnych Amerykanach, tym razem w Iraku, nie mający nic wspólnego z rzeczywistością wojenną. Poza tym ten film bardziej przypominał grę komputerową, gdzie co 5 minut trzeba kogoś zabić.
Znaki - Wynudziłem się jak cholera. Własciwie film o niczym.
Jak mi się jeszcze coś przypomni, to zarzucę
Ostatnio edytowany przez Wanderer (2006-07-12 14:36:52)
"Choć uliczna burda jest ze wszech miar godna potępienia, to nie ma nic złego w energii, jaką wyzwala ona w ludziach" John Keats
Offline
Ja pamiętam stary film chyba miał tytuł "Martwica mózgu" myślałem że padnę takiego tępego filmu nigdy nie widziałem
ale się nieźle uśmiałem
"martwica mózgu" to chyba pierwszy film Petera Jakcsona Jeśli ktoś lubi robić tak:[fuj] to polecam.
Offline
A mi sie film "Znaki" podobał
Offline
"Znaki" były spoko, ale ta końcówka...[beznadzieja]
Offline